nie wiem, gdzie pisać więc pisze tu.
Wystarczyło przeczytać Regulamin - wiedziałbyś
podejrzewają u mnie mixtusa.
Na razie tylko ma "macaniu", dziś mam usg, miałem badanie krwi, zdjęcie płuc, wyniki w poniedziałek.
Wiem, że niewiele mi powiecie po takich informacjach, jakie dałem.
Ale mam pytanie takie: to, co pojawiło mi się pod uchem za żuchwą pojawiło się nagle (albo ja nagle to zauważyłem).
po prostu pewnego ranka tam było i to wcale nie małe. Byłem pewny, że to węzeł chłonny.
Leczyłem - nic. I tak już to zostało na dwa miesiące.
Jednak kiedy przyszedł czas, że mogłem się porządnie wyspać, zamiast zimnego piwa wypić gorącą herbatę, wyjść trochę ze stresu - odniosłem wrażenie, ze to się zmniejsza.
Czy to możliwe w przypadku mixtusa? Czy to może tylko wrażenie, ze raz jest mniejszy, raz większy, chowa się gdzieś zależnie od ustawienia szyi i szczęki?
I czy to możliwe, żeby pojawił się tak nagle w takim rozmiarze? ja bym powiedział "na oko" że ma ze 2cm średnicy
dziś usg, nie wiem, co może wykazać, pewnie i tak czekają mnie kolejne badania
objawów jako takich nie mam innych.
Przez kilka tygodni żyłem w dużym stresie, niedospaniu i temu przypisywałem ten "węzeł chłonny" czy stany gorączki i złego samopoczucia.
Te stany zniknęły jak odpocząłem - oprócz tego pod uchem.
Nic nie boli, choć teraz, jak mi go dotykają i pytają czy nie boli, to cała moja uwaga jest tam właśnie i gotowy byłbym przysiąc, ze coś czuję.
po wycięciu mixtusa blizna jest spora? pytam dlatego, ze pracuję twarzą i to jest istotne
dzięki, mam nadzieję, że gdzieś ten post dojdzie
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2011-11-25, 08:52 ] Post wydzielony do osobnego wątku zgodnie z Regulaminem Forum.
Najpierw trzeba zrobić USG, dalej - jeśli będzie wskazanie - biopsję guza i dopiero wtedy będzie wiadomo co to jest, czy do wycięcia i jaka będzie po tym blizna.
no, tak to jest właśnie, jak mówisz. Ale człowiek chciałby wiedzieć już.
[ Dodano: 2011-11-25, 13:46 ]
wypis z usg szyi
w obrębie powiększonej ślinianki przyusznej prawej dobrze odgraniczony niejednorodny obszar o obniżonym echu, o wym. 22x20mm - z unaczynieniem torebki, może przemawiać za zmianą o typie TU mixtus. W okolicy tej widoczne drobne węzły chłonne z zatoką tłuszczową dł. pon 14mm. Obraz ślinianek podżuchwowych, podjęzykowych, ślinianki przyusznej lewej bez cech patologii. Tarczyca niepowiększona, bez guzków.
jeżeli komuś mówi to więcej niż mnie to proszę o pomoc
doktor robiący usg nie powiedział nic, co by mnie zaskoczyło: raczej do wycięcia, niektórzy wcześniej robią punkcję, niektórzy nie robią, pozostawione przy rozroście może uciskać nerw
wyniki z badań krwi i rtg klatki piersiowej w poniedziałek
po wycięciu mixtusa blizna jest spora? pytam dlatego, ze pracuję twarzą i to jest istotne
Na początku blizna jest spora i dosyć brzydka, jednak w miarę czasu się zrasta.
Aktualnie (pół roku po zabiegu) jest już prawie niewidocza, żona mówi, że wygląda jakbym się czymś zadrapał.
Jeśli masz jakieś pytania odnośnie zabiegu czy samego guza, poczytaj mój wątek tutaj albo pisz na prv.
[ Dodano: 2011-11-25, 15:31 ]
panga napisał/a:
odniosłem wrażenie, ze to się zmniejsza. Czy to możliwe w przypadku mixtusa? Czy to może tylko wrażenie, ze raz jest mniejszy, raz większy, chowa się gdzieś zależnie od ustawienia szyi i szczęki?
To jest tylko Twoje wrażenie, że pod wpływem jakichś czynników guz się zmniejsza. Nie ma tak lekko.
A chować się jak najbardziej może, ja akurat miałem schowanego gdzieś głęboko, mogłem go sobie ,,wyjąć", a normalnej pozycji był tak wewnątrz, że nie było go normalnie widać.
panga napisał/a:
w obrębie powiększonej ślinianki (...) jeżeli komuś mówi to więcej niż mnie to proszę o pomoc
USG mówi o podejrzeniu guza mieszanego, okoliczne węzły chłonne wyglądają OK, więc to raczej to. Faktycznie zwykle robi się biopsję, choć prawdę mówiąc i tak i tak lepiej to wyciąć.
panga napisał/a:
pozostawione przy rozroście może uciskać nerw
Pozostawione może również rozwinąć się po kilku(nastu) latach w raka. Rzadkie to przypadki, ale jednak...
dziękuje bardzo, powiem szczerze, że odbieram to wszystko z dużym zaskoczeniem, które jakąś siłą woli sprowadzam do spokoju, samo się jakoś sprowadza, ale to spokój pełen pesymizmu.
nie wiem, czy panika przede mną czy panika to to teraz.
odbieram to wszystko z dużym zaskoczeniem, które jakąś siłą woli sprowadzam do spokoju, samo się jakoś sprowadza, ale to spokój pełen pesymizmu.
No to jest normalne: z jednej strony wyrosło Ci coś, co trzeba wyciąć, z drugiej strony nie wygląda to też jakoś źle. Jak będziesz rozmawiał z chirurgiem, nie zgadzaj się na wyłuszczenie guza, a na częściową/całkowitą
parotidektomię (usunięcie guza z marginesem zdrowej ślinianki). Tumor mixtus, choć łagodny, to jest hmmm... upierdliwy.
upierdliwy, czyli powraca? odrasta w tym samym miejscu? w takiej samej postaci, czy bardziej złośliwej? czy idzie za tym jakaś profilaktyka/ częste badania?? czy ty lewmarku masz przez tego skurczybyka bardziej skomplikowane życie teraz?
czy istnieje możliwość zabezpieczenia się przed nawrotem? unikanie czegoś, nie wiem - przeziębień (strzelam), czy jest się już zawsze narażonym na raka bardziej niż inni?
picie zielonej herbaty - ??? głupota? podobno obniża ilość wolnych rodników
wiem, że dużo pytań, pewnie w połowie bezsensownych, ale co począć...
Z tego co mi mówili wyłuszczenie to takie "wyskrobanie".
panga napisał/a:
upierdliwy, czyli powraca? odrasta w tym samym miejscu? w takiej samej postaci, czy bardziej złośliwej?
Mikroskopowo guz mieszany ma (jak każdy nowotwór łagodny) torebkę. Zdarza się, jednak że ta torebka ma dziurki przez które wydostaje się na zewnątrz. Innymi słowy guz może się rozsiewać. Wtedy eliminacja "głównego" guza może niewiele dać, bo po kilku miesiącach/latach może odrosnąć.
W znakomitej większości wznowa guza mieszanego też jest wznową mieszaną, aczkolwiek gdzieś czytałem, że każda wznowa nieco zwiększa szanse, że odrośnie rak.
Poza tym każda kolejna wznowa jest trudniejsza dla operującego chirurga, bo nie dość, że sam zabieg wycięcia guza jest trudny (nerw twarzowy), to jeszcze musi się męczyć z istniejęcymi szwami.
Ryzyko nawrotu w przypadku wyłuszczenia to ok. 50%, w przypadku wycięcia całego guza ze ślinianką albo jej fragmentem: 5-10%.
panga napisał/a:
Czy idzie za tym jakaś profilaktyka/ częste badania?? czy ty lewmarku masz przez tego skurczybyka bardziej skomplikowane życie teraz?
Nie ma żadnej profilaktyki, jedyne to często (raz na pół roku, rok) robić sobie USG ślinianek.
Moje życie jest dokładnie takie samo jak było wcześniej. Robię to samo co robiłem wcześniej.
panga napisał/a:
czy jest się już zawsze narażonym na raka bardziej niż inni?
Na rozwój raka płuc/jelita czy innych jesteś dokładnie tak samo narażony jak inni, mamy tylko niewiele większą "szansę" złapania raka ślinianek.
jaka jest możliwość wyboru placówki i lekarza? czy mogę pójść do szpitala do innego województwa? chodzi o znalezienie kogoś, kto ma duże doświadczenie w takich operacjach
dzięki.
wiem, że te pytania się powtarzają i znacie je na pamięć, ale jak to jest z psychiką? z tym poczuciem, że to ja, że jeszcze młody, że znowu ja itd?? jak sobie z tym radzicie? wiem, że mój przypadek nie brzmi najgorzej ale jeżeli co do czego to i tak mnie uziemi na kilka miesięcy - mówię o zawodzie.
jak mówić o tym ludziom? skoro sam czuję się teraz w jakiś sposób dotknięty to oczywiście, że boję się, że i oni będą tak o mnie myśleć.
z jednej strony włączyła mi się jakaś mobilizacja, ale zaraz za nią jest panika
Jesteś młody (tak piszesz), jeśli będziesz zdrowy czy pełnosprawny (zaleczysz, czy wyleczysz swoją chorobę) to wszystko jest przed Tobą.
Ty piszesz o uziemieniu Cię na kilka miesięcy w zawodzie, będziesz zdrowy, będziesz mógł się dalej realizować, być może będzie to wymagało od Ciebie pewnego większego wysiłku, ale możesz dać radę. Masz teraz motywację, to dlaczego tej motywacji masz nie mieć potem.
M. in. chodzi o poczucie własnej wartości, tego co masz w środku, jak o sobie myślisz, czy dasz radę czy nie. Nie porównujemy się w innymi w tym sensie, że ktoś ma np. więcej pieniędzy to jest lepszy ode mnie, ktoś odniósł większy sukces w tym wieku co jestem ja to jest lepszy ode mnie. Tak się nie porównujemy, każdy ma swoją historię. Każdy ma inne możliwości, motywacje, ambicje itd. Mierzyć siebie własną miarą. Mierzyć to co się osiągnęło w swojej sytuacji.
Nie mam nic przeciwko pieniądzom, sukcesom itd. Ale chodzi o to, żeby pieniądze, sukces były Twoim substytutem poczucia Twojej wartości. Twoje poczucie wartości ma wypływa z Ciebie, z Twojej świadomości. Nie dać sobie wmówić, że jesteś gorszy, ponieważ jesteś chory, czy choroba Cię zatrzymała. Nie chodzi tu o zarozumiałość. Żeby tych dwóch pojęć nie mylić. Bo i granica między nimi może cienka.
Czasami trzeba zaakceptować ograniczenia fizyczne. Wtedy trzeba poszukać możliwości w nowej sytuacji.
Z tego co czytam z Twojego wątku (przyznaje się niezbyt dokładnie) to masz szansę na 'normalne' dalsze życie. To jest jakaś Twoja przerwa. Ale potem jeszcze wszystko przed Tobą. I wtedy możesz znów działać zawodowo.
A tak ogólnie nauczyć się doceniać dotychczasowość, bo nikt nie wiem co go może spotkać jutro.
I tak ja pisze Gazda spróbuj się nie zamartwiać, bo to nic nikomu nie dało. Na to szkoda czasu. Jesteś zmotywowany, to jest konstruktywne. A może i w czasie choroby już trochę inaczej spojrzysz na życie.
Znów się troszku powymądrzałam.
Pozdrawiam Cię serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
chodzi o znalezienie kogoś, kto ma duże doświadczenie w takich operacjach
Zainteresuj się Szpitalem w Międzylesiu (Warszawa, ul Bursztynowa). Guzy ślinianek operuje tam dr Mirosława Pietniczka-Załęska, specjalista od nerwów twarzowych i guzów ślinianek. Doświadczenie w tej materii ma bardzo duże a i czas na operację nie jest jakiś kosmicznie długi (circa 2 mc).
panga napisał/a:
z jednej strony włączyła mi się jakaś mobilizacja, ale zaraz za nią jest panika
Dokładnie tak samo panikowałem i mogę Ci powiedzieć, że zupełnie nie warto. Gorsze są wizyty u dentysty ;] Operacja to pikuś (narkoza), później nic nie boli (jedynie szwy "ciągną"), komfort życia dokładnie taki sam po operacji jak i przed.
No ale plus jest tego taki, że pozbędziesz się gada.
jak bylam spokojniesza bylo lepiei stres nasilal bol guz byl wczuwalny pod zuchwa usg podejrzenie tumor mixtus biopsja 1 - nic biopsja 2 Acc ale nie koniecznie 2 dni operacja wyciecie wg mnie w ciemno calej slinianki i wezlow chlonnych- patolog po obejrzeniu adenocystic carcinoma, wchodzil juz w nerwy- cala historia jest troche dluzsza ale mysle ze jednak opisze ja na forum bo to bedzie jdnak przestroga dla innych, jak lekarz 50 letni laryngolog mogl pomylic na podstawie usg kamien z guzum
[ Dodano: 2011-11-26, 21:32 ]
przepraszam ze tak pisalam bezosobowo do Ciebie ale moje rady po tym co przeszlam to dobrze ze jestes tu na tym forum , lekarze nie zawsze wiedza z czym maja doczynienia, moj rak adenocystic carcinoma nie daje markerow w krwi a tak probowano mnie wstepmie badac. nNie kazdy lekarz jest ok, u mnie pomylil layngolog przyjmujacy prywatnie, kamien z guzem, co pozwolilo przez nastepne 2 lata urosnac 2 zlosliwego guza wychodzacego poza obreb slinianki wrstajacego w nerwy, pozdrawiam jak cos to pytaj
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum