Przez długi czas nic nie pisałam, bo mama stawiała się na kontrole i jakoś szło do przodu. Poza tym jak wcześniej pisałam, mama zmagała się również z chorobą alkoholową, która przez następne miesiące ją zdominowała. Nie dało rady dotrzeć do mamy, bywało, że dom traktowała jak hotel do odchorowania. Trwało to z małymi przerwami chyba z 3 miesiące jak nie lepiej. Przy tym przestawała brać leki, potem brała z powrotem. Mimo tego na kontrolach było ok.
Aż w końcu w maju trzeba było zadzwonić po pogotowie, bo mama przestała jeść i tylko wymiotowała. Okazało się oczywiście, że jest poważny niedobór składników mineralnych. Przez cały pobyt w szpitalu (ok 10 dni) mamie bardzo trudno było powrócić do normy, kroplówki, i kroplówki. Zaczęła pić ale z jedzeniem nadal był problem. Nie miała sił i często musiała mieć zakładaną pieluchę. Przy tym wszystkim bardzo była smutna. Smutek był uderzający. Pojawił się również problem z głową, logicznym kontaktem. Kłóciła się z innymi paniami itd. Co jakiś czas mówiła różne głupoty.
W końcu poprawiono mamie parametry życiowe na tyle, że zadecydowano o wypisaniu do domu. Dodam, że mama miała robiony rezonans magnetyczny głowy, który nie wykazał zmian. Była też konsultacja psychiatryczna, właściwie bez jakichś konkretnych wniosków.
Przy wypisywaniu mamy powiedziano nam, że stan psychiczny jest wynikiem dotychczas branego leku, Neurotop. W szpitalu zmieniono go na nowoczesny lek, nie tak szkodliwy - Trund. Oczywiście nie przepisano pieluch, nie uprzedzono, że mamy się zaopatrzyć, sądziliśmy że nosi od czasu do czasu bo dostaje leki na uspokojenie i to dlatego, a w domu będzie normalnie. Okazało się, że nie.
Odkąd mama wyszła ze szpitala jest tylko gorzej. Nie chce jeść stałych pokarmów, jedynie cały czas bardzo dużo piła, ratowaliśmy się więc nutridrinkami. Ale z każdym dniem traci siły, jakoś z pomocą przeszła się do kibelka ale teraz już tylko leży, jest coraz mniej logiczna, traci kontakt, właściwie w ostatnich dniach już nawet prawie wcale nie mówi. nie czuje, że się załatwia.
W związku z tym wszystkim, zapisałam mamę do hospicjum domowego, jest pod opieką doraźną lekarza i pielęgniarek. Nikt z nas tzn ja, brat i ojciec nie mogliśmy zrezygnować niestety z pracy więc czekamy też na miejsce w hospicjum stacjonarnym, w zeszłym tygodniu kolejka przesuwała się bardzo szybko. Teraz niestety stanęła w miejscu, mama jest pierwsza na liście ale szczerze mam obawy czy zdąży.
Był już problem z połykaniem tabletek, bo mama przestała nawet pić 5 dni temu, więc odstawiono wszystkie leki, i podawaliśmy tylko dexaven do motylka. Jednak po dwóch dniach mama troszkę oprzytomniała i drapała się po rękach a przy naszej nieuwadze dwa razy motylka wyrwała. Zaczęła znów pić więc przerzuciliśmy się na pabidexamethason ale tych tabletek musiałaby połykać aż 8. To jest na tyle sporo, że zalecono podawać 5-6. No i to dawka zbyt mała jak się okazało bo dziś znów nama odjechała, znów cały dzień na śpiąco.
Dziś lekarz hospicjum domowego powiedziała mi przez telefon że znów konieczne jest założenie motylka i że mama ma najprawdopodobniej przerzuty do mózgu, jedyne co możemy zrobić to przedłużyć trochę życie. Wzięłam w pracy zwolnienie, by być z mamą w ciągu najbliższych dni do czasu miejsca w hospicjum. Ale najgorsze jest to, że nie chcę, boję się oglądać jej śmiercią :(
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-06-25, 07:45 ]
Prosimy o zamieszczanie dokumentacji w formie załączników do posta.
[ Dodano: 2014-06-25, 09:41 ]
Dzisiaj od rana czekam na lekarza lub pielegniarke którzy dadza dexaven przez motylek, mama nie polknie żadnej tabletki a nie wiem czy cokolwiek ja boli. Oddech ma ciezki i do tego co jakiś czas jakby ledwiutko stękała przy wydechu. Nie wiem czy to bol czy po prostu taki oddech. Co jakiś czas oddech jest tez chrapliwy, mama siedzi w miarę wysoko ale dolna szczeka jest cofnięta. Ma otwarte oczy ale nie patrzy nigdzie konkretnie, nic nie jest w stanie mi przekazac, czy ją. Boli czy cokolwiek. Oddycha ciezko. Nie wiem czy mi sie wydaje bo sie naczytalam czy faktycznie ręce ma jakby sinawe... Ale sa cieple.Czy to juz koniec?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: alaslepa: 2014-06-25, 10:18 ]
Odbierz PW