Kurcze coś mi się wydaje że mówili pod koniec operacji o pobraniu tego czegoś z otrzewnej..
No nic, pozostaje poddać się lekarzom z Poznania..
Mam się zgłosić tam, gdzie już byłam na oddział ginekologiczny - ciekawe czy mnie przeniosą na onkologie (?)
Moniq,
Wszystkie wycięte tkanki trafiają do badania. Twój wynik mówi tylko o torbieli i jej zawartości ( rak surowiczy brodawkowaty).
Zdecydowanie musisz być leczona przez onkologa. Na ginekologii onkologicznej - do jakiego szpitala się wybierasz? Nie do CO? Bo zrozumiałam, że operację miałaś w tzw. normalnym szpitalu
Tak, operację miałam w zwykłym szpitalu wykonaną przez lekarza onkologa-ginekologa.
I teraz mam skierowanie do Kliniki ginekologiczno położniczej w Poznaniu. Ten lekarz, który mnie operował zadzwonił tam i mnie zarejestrował.
Jestem juz w klinice. Jeszcze raz beda robic hist-pad. Na razie bez sensu leze i pewnie poczekam na wyniki z tydzien. Ca 125 mi spadlo jeszcze bardziej i mam 34, a he4 mam 37 przy normie 60 pmol/l.
Wypisali mnie nic w sumie nie mówiąc konkretnego. Żadnych badań nie miałam prócz usg. Niepotrzebne 3 dni w szpitalu. Mam czekać na telefon jak będą wyniki to podobno zadzwonią.
Powiedziała, że jeśli ten histpad się potwierdzi to bede mieć chemię w ciąży. Oczywiście się nie zgodzę.
Powiedziała też, że CA125 i He4 ani Roma nie są miarodajne w przypadku tego raka. To niby jak by badali czy chemia jest skuteczna.
Jestem zła, wiem jeszcze mniej i nie wiem komu wierzyć, każdy lekarz mówi co innego.
wrrrrrrr
Moniq nie wiem, czy znasz historię Magdy Prokopowicz. Ciąża, rak piersi, obustronna mastektomia i chemia. W Polsce jest duża grupa kobiet, które podczas ciąży były poddawane takiemu leczeniu.
http://egaga.pl/ciaza-a-n...ze-specjalista/
Polecam rozmowę z ośrodkiem, który się w takich sytuacjach specjalizuje.
Wysokość markera a skuteczność chemii to są dwie różne sprawy. Bardzo różne. W przypadku raka jajnika wyróżnia się osoby nisko- i wysokomarkerowe. Moja Mama miała marker 7000, a znajoma w takim samym stadium 40. Leczenie, jego skuteczność dokonuje się na obserwacji zmian nowotworowych, czy się zmniejszają, czy znikają, itp. Nigdy nie leczy się samego markera.
[ Dodano: 2016-01-14, 09:43 ]
W Poznaniu, unikaj ośrodka z ul. Polnej.
Moniq,
Określanie Ca125 i He4 w ciąży raczej mija się z celem, to nie będą wyniki wiarygodne.
Co do ewentualnej chemii, to u Ciebie byłoby to leczenie uzupełniające - nie monitoruje się go wówczas w trakcie kolejnych cykli.
Nadal zasadniczą sprawą jest zakres operacji - czy masz wypis ze szpitala z pełnym opisem procedur chirurgicznych, które u Ciebie wykonano? Bo na razie to diagnostyka i leczenie idą sobie jakąś boczną dróżką, bez wyraźnego planu opartego na standardach zalecanych w takich przypadkach.
Który to jest teraz tydzień ciąży?
Moniq nie wiem, czy znasz historię Magdy Prokopowicz. Ciąża, rak piersi, obustronna mastektomia i chemia. W Polsce jest duża grupa kobiet, które podczas ciąży były poddawane takiemu leczeniu.
http://egaga.pl/ciaza-a-n...ze-specjalista/
Polecam rozmowę z ośrodkiem, który się w takich sytuacjach specjalizuje.
Wysokość markera a skuteczność chemii to są dwie różne sprawy. Bardzo różne. W przypadku raka jajnika wyróżnia się osoby nisko- i wysokomarkerowe. Moja Mama miała marker 7000, a znajoma w takim samym stadium 40. Leczenie, jego skuteczność dokonuje się na obserwacji zmian nowotworowych, czy się zmniejszają, czy znikają, itp. Nigdy nie leczy się samego markera.
[ Dodano: 2016-01-14, 09:43 ]
W Poznaniu, unikaj ośrodka z ul. Polnej.
A jak się obserwuje te zmiany nowotworowe? Jakie badania wykonuje? W ciąży odpadają wszelkie rentgeny itp
Masz jakieś złe doświadczenia z tym szpitalem? Nie wiem za bardzo komu ufać, mój lekarz mówił, że chemia po ciąży, na Polnej, że w II trymestrze. Mój lekarz mówił, że sytuacja nie jest tragiczna, na Polnej nie przewidują pozytywów.
Cytat:
Określanie Ca125 i He4 w ciąży raczej mija się z celem, to nie będą wyniki wiarygodne.
Co do ewentualnej chemii, to u Ciebie byłoby to leczenie uzupełniające - nie monitoruje się go wówczas w trakcie kolejnych cykli.
Nadal zasadniczą sprawą jest zakres operacji - czy masz wypis ze szpitala z pełnym opisem procedur chirurgicznych, które u Ciebie wykonano? Bo na razie to diagnostyka i leczenie idą sobie jakąś boczną dróżką, bez wyraźnego planu opartego na standardach zalecanych w takich przypadkach.
Który to jest teraz tydzień ciąży?
Skoro te markery są niepotrzebne to dlaczego mam je ciągle sprawdzane?
Czy to leczenie uzupełniające to jednorazowa chemia czy kilkukrotna? I dlaczego się nie monitoruje wyników? Na jakiej podstawie więc można mnie dalej leczyć?
Mam ksero przebiegu operacji ale nikt się nie może doczytać pisma tego lekarza.
Moniq,
Ty przede wszystkim masz być leczona przez onkologa, w CO. Nie w klinice położniczej.
Standardy opisujące diagnostykę ( czyli jakie badania można i trzeba wykonać i w którym trymestrze) oraz leczenie chirurgiczne plus chemioterapię uzupełniającą znajdziesz w zalinkowanych przeze mnie wcześniej Zaleceniach.
W drugim trymestrze można wykonać rezonans magnetyczny miednicy małej i jamy brzusznej - jego wynik pomoże określić w końcu zaawansowanie raka. Dodatkowo lekarze w CO będą wiedzieli czy jest sens obecnie dokonywać reoperacji w celu pobrania popłuczyn oraz wycięcia sieci.
Chemioterapia jest podawana tak samo jak nieciężarnym. Ze starannym, regularnym monitorowaniem stanu zdrowia dzieciaczka.
Na co obecnie czekasz? Tzn. na jaki ruch i jakiego lekarza? Czy ktoś Ci powiedział, gdzie i jak będziesz leczona? Powinnaś być zaraz po operacji kierowana do WCO.
I wrzuć ten opis operacji, może ktoś rozszyfruje co zrobiono w kwestii chirurgicznej.
Pozdrawiam.
Czekam na telefon z Poznania, gdzie miały się odbyć konsultacje w mojej sprawie i decyzja. Ale bez wiedzy o tym, jaki jest stopień zaawansowania to chyba niewiele mogą wywnioskować...
Nie mam pojęcia kto jest moim lekarzem. Ten, który mnie operował jest ginekologiem-onkologiem ale u mnie w mieście nei ma oddziału onkologicznego, wiec chyba nie mogę się u niego dalej leczyć?
Co to jest WCO?
Nic nie wiem o tym, gdzie i jak mam być leczona. Wielkie milczenie.
Poczekajmy na ten telefon.. Chociaż w Poznaniu nie chcę być leczona.
Dzwonili właśnie z Poznania i oznajmili, że uznali, iż chemia w czasie ciąży nie jest konieczna. Natomiast podczas cesarki pobrane zostaną te próbki z otrzewnej i drugiego jajnika to pewnie wtedy więcej wywnioskować będzie można.
Na razie się cieszę, że maleństwo nie będzie trute.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum