Witam wszystkich goraco zycza wszystkiego dobrego z okazji tych swiat bozonarodzeniowych!
Na wstepie pragne zaznaczyc ze jestem nowy na tym forum i prosze o wyrozumialosc a teraz przedstawie historie choroby mojej ukochanej mamy.
Nasz dramat zaczał sie we wrzesniu 2013 roku kiedy to u mamy stwierdzono raka jajnika 3c.
Po diagnozie mamie podano chemioterapie: najpierw 6 cykli karboplatyny.
po czym mama została podjeta obserwacji gdyz pan doktor stwierdzil ze wieksze guzy ulegly zwapnnieniu.
Nastepnie po okresie 3 miesiecy od zakonczenia chemioterapi pierwszej lini nagle mamie pojawilo sie wodobrzusze.
Po szybkiej konsultacji z ginekologiem onkologiem podjal decyzje do chemioterapii drugiej lini ,
pragne nadmienic ze przed podaniem chemi mama miala TK ktory swierdzil ze mama ma ogniska meta na watrabie.
Mama przyjela 6 cykli wlewow czerwonej chemi cylaex gdzie stwierdzono ze choroba zatrzymala sie w miejscu to jest wielki sukces i mama bedzie pod obserwacja ginekologiczna.
Chemioterapia w sumie zakonczyla sie 12 padziernika.
Prawdziwy koszmar zaczal sie dopiero kolo 10 grudnia mamie zaczely sie pojawiac wymioty po spozytym posilku
po kilku dniach udalismy sie do lekarza aby powiedziec o wymiotach
jednak lekarz stwierdzil ze to moze byc od chemioterapii i przepisal leki wymitne w tabletkach
jednak nic to pomoglo z dnia na dzien wymioty zaczely sie nasilac i mama zaczela drastycznie chudnac.
Nie wytrzymujac tego jak mama meczy sie z dnia na dzien gdyz mamy wizyte u onkologa dopiero po swietach
podjelismy decyzje ze w piatek pojedziemy z mama do hospicjum.
Byl to dla nas koszmar gdyz mama uwaza ze hospicjum to miejsce gdzie ludzie umieraja, ale jakos sie udalo.
Od piatku mama dostaje co cztery godziny domiesniowe leki przeciwymiotne ale one nic nie pomagaja mama jak wymiotowala tak wymiotuje mimo iz pan doktor podjal decyzje o zmianie rodzajow przeciwymiotnych. Otrzymuje rowniez glukoze i jakies sole dozylnie zeby sie nie odwodnic. Wigilie i swieta spedza oczywiscie z nami gdyz po rozmowie z panem doktorem w hospicjum stwierdzil ze na 95 procent to ostanie swieta mamy.
Tak naprawde nie wiem co mam robic jestem zalamany dzisiaj pierwszy dzien swiat a mama jak wymiotuje tak wymiotowala na dodatek na brzuchu pojawila sie wysypka.
Mama jest slaba wiekszosc czasu leze spi gdyz mowi ze tak jej lepiej jest czas swiat a ona taka nieobecna. Jak sie przebudzi, wstanie na chwile to tak dziwnie sie patrzy cialem jest przy nas ale duchem sam nie wiem gdzie. Mama jedynie ma nadzieje ze po wizicie u onkologa poda jej jeszcze chemie gdyz wczesniej pani doktor powiedziala ze jest szansa na jedno lekarstwo.
Prosze o odpowiedz czy jest jeszcze szansa dla mamy na lekarstwo czy raczej mamy spodziewac sie poczatku tego najgorszego?
I co mam robic, czy to mozliwe ze wymioty brak apetytu to wszystko zwiazane ze zmiana na watrabie. Pragne nadmienic ze mama jest dosc mloda ma 49 lat.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2014-12-26, 18:18 ] Bardzo prosimy - kropki, przecinki, akapity. Dzielenie wypowiedzi na zdania. Inaczej post staje się zupełnie nieczytelny.
Wyedytowano.
Samsung, niestety jest tak jak powiedział lekarz. To prawda, nadzieja umiera ostatnia, ale może lepiej wykorzystac ten czas na przytulenie, rozmowe, aby mama była bardziej "obecna". W tym czasie gdy się wie ,że pozostało mało czasu najwiekszym balsamem jest ludzka miłośc , a miłośc dziecka jest najpiekniejsza czym dałeś wyraz w swoim poście....
Nie wygląda to dobrze. Moim zdaniem, te wymioty są szybciej spowodowane niedrożnością jelit, niż chemią.
A swoją drogą, Twoja mama nie miała operacji, tylko dwa rzuty chemii?
Witam wszystkich. Dziekuje za szybką odpowiedz, tak mama miala dwa rzuty chemi i zostala poddana obserwacji. Dzisiaj własnie po poludniu zawiezlismy mame spowrotem do hospicjum na chwile obecna musimy poczekac do poniedzialku az przyjedzie doktor zeby z nim pogadac nad tymi wymiotami badz na zmiane lekow. Z tym moje pytanie czy jest szansa na to ze te wymioty ustane po zmianie lekow na chwile obecna mama dostaje takie same leki przeciw wymiotne jak podczas chemioterapi i czy takie meczenie z tymi wymiotami moze dlugo trwac dzisiaj mama nam powiedziala ze jesli to koniec to chcialaby by zasnac i juz sie nie obudzic zeby sie nie meczyc?
Najważniejsze to ustalenie przyczyn wymiotów. Przyczyn może być kilka, niedrożność jelit, zmiany na wątrobie, chemia (tylko skoro ta zakończyła się w październiku, to skutki uboczne nie trwają tak długo). Nie znamy wyników TK, mógłbyś je przytoczyć?Jakie badania wykonano Mamie po wystąpieniu wymiotów? w ogóle robiono jakieś?
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
mufaso83 oto wynik z CT jamy brzusznej z kontrastem z 12.11.2014
Porownano z badaniem z sierpnia br. Obraz jak poprzednio, rozlane wszczepy w torebce watraby grubosci do ok. 20mm, m/petlowo nieznacznie mniejsze - gr. do 20 mm , poprzednio do 24 mm. Wodobrzusze sredniego stopnia, wydaje sie nieco wieksze. Liczne wszczepy npl. w otrzewnej, m/petlowo, w lozy po n. rodnych. Narzady miazszne jamy brzusznej bez uchwytnych zmian w badaniu CT. Sledzina dodatkowa 12 mm. Przestrzen zaotrzewowa brzucha i miednica bez powiekszonych wezlow chlonnych.
Ana chwile obecna podczas wystepowania wymiotow nie mamy zadnych wynikow bylismy aby u lekarza rodzinnego a on nas skierowal do hospicjum a wizyte u onkologa mamy po swietach
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-12-26, 20:22 ] Ponownie prośba - akapity, interpunkcja, oddzielanie wyników od reszty posta - to bardzo pomaga.
a poprzednie TK?bo nie wiadomo z tego opisu, jakie dokładnie są zmiany na wątrobie. Informacja mówi, że wielkością i ilością są porównywalne do badania poprzedniego. Swoją drogą od razu najlepiej wrzucać wszystkie wyniki, jest nam łatwiej odnieść się do stawianych pytań.
Nie rozumiem jednej rzeczy, dlaczego nie zostały wykonane żadne badania? Moim zdaniem, nawet przy zaawansowanej chorobie, należy prowadzić diagnostykę, ponieważ leczenie bez badań to trochę leczenie po omacku. Chyba, że lekarze dysponują szerszym obrazem sytuacji, niż podajesz.
Musisz jednak pamiętać, że rak Twojej Mamusi jest zaawansowany i być może jest już w stadium terminalnym. Bardzo Ci współczuję, bo Moja Mamcia też choruje na tą samą chorobę i również ma przerzuty do wątroby.
podrzucam kilka linków
http://www.echirurgia.pl/...terminalnie.htm http://www.onkonet.pl/dp_oppaliatywna.html http://www.termedia.pl/Cz...reszczenie-1466
Bądź przy Mamie, to najważniejsze, ale WALCZ również o odpowiednie leczenie przeciwbólowe i objawowe.
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Witaj mufaso83! Dziekuję za ciepłe słowa otuchy będę walczył do końca swoich sił. U mamy stwierdzono niedrożność jelit i dostaliśmy skierowanie do szpitala i z tym moje pytanie czy są jakieś opcje aby tą niedrożność leczyć, wszystkie wyniki będę starał się na bieżąco wrzucać tylko teraz jestem bardzo zagoniony i mam mało czasu
niedrożność jelit można leczyć np operacyjnie. Jednak najpierw trzeba poznać przyczynę (czy jest ona np spowodowana nowotworem). Ponadto lekarz musi podjąć decyzję mając wgląd we wszystkie wyniki. Ważne, żeby przy podejmowaniu decyzji o konkretnym leczeniu zawsze wziąć pod uwagę bilans korzyści. Operacja np może być zbyt obciążająca. Jednak tu decyzja należy do lekarza prowadzącego.
Trzymaj się cieplutko, wiem, jak mocno to przeżywasz i jak Ci ciężko. My, dzieci naszych Rodziców, przeżywamy to bardzo mocno
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Witajcie kochani!
Po pobycie w szpitalu na chirurgi i konsultacji z panią doktor od chemioterapii, powracamy z mamą do hospicjum. U mamy lekarze potwierdzili niedrożność jelit jednak nikt nie jest w stanie nam już pomóc.
O to wynik usg jamy brzusznej z szpitala:
Duza ilość gęstego płynu w jamie otrzewnej, w otrzewnej widoczne mnogie, różnej morfologi i wielkosci zmiany o cechach meta do otrzewej. W śródbrzuszu środkowym ograniczony zbiornik płynowy międzypetlowy o wym. 90/17/22mm.Petle jelitowe o leniwej perystaltyce.Watroba prawidłowej wielkośći widoczna fragmentarycznie.Przewody żółciowe wewnątrz i zewnątrzwatrobowe nieposerzone. Stan po cholecystektomii. Nerki lewej nie uwidoczniono. Wielkosc,kształty i zarysy nerki prawej prawidłowa. Nerka prawa przemieszczona przez płyn. Obecnosci złogów w jej zakresie nie stwierdza się. Wnerce prawej umiarkowanie poserzony UKM,czesciowo pozanerkowa miedniczka o wym ap 26mm. Pecherz żółciowy słabo wypełniony.
Proszę o krotką interpretacje tego usg czy to już jest koniec, a na dodatek te wymioty. Czy w hospicjum jest jakaś szansa ze ulżą mamie z tymi wymiotami, mama już nie ma siły nawet wymiotować?(podobno jakies wkłucie w brzuch jednak nie do konca zrozumiałem panią doktor). Jeszcze jedno pytanie wiem że żadne z nas nie jest bogiem a może ktoś umiał by odpowiedzieć mi na pytanie : Ile tak naprawdę mamie zostało czasu dni, tygodnie może miesiące?
Pozdrawiam
Czy w hospicjum jest jakaś szansa ze ulżą mamie z tymi wymiotami
Tak. Dostanie leki przeciwwymiotne w kroplówce i glukozę w kroplówce - teraz nie powinna jeść.
samsung2014 napisał/a:
podobno jakies wkłucie w brzuch jednak nie do konca zrozumiałem panią doktor
Pewnie chodzi o odbarczenie płynu z jamy brzusznej - moim zdaniem nie ma to sensu, przysporzy tylko niepotrzebnych cierpień.
samsung2014 napisał/a:
Ile tak naprawdę mamie zostało czasu dni, tygodnie może miesiące?
a to pytanie nikt precyzyjnie nie odpowie. Raczej dni/tygodnie niż miesiące.
Przykro mi, samsung2014
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Samsung pani doktor, już Ci dokładnie odpisała na Twoje pytania.
Wydaje mi się, że stan mamy jest niestety bardzo ciężki. Takie ciągłe wymioty nie są niczym dobrym, bardzo osłabiają i tak słaby organizm, u nas nie wróżyło to niczego dobrego. W hospicjum na pewno mamie pomogą ulżyć w cierpieniu, to nie umieralnia to godne odejście i tak należy myśleć, bo my najbliżsi jesteśmy niestety czasami bezradni wobec choroby. Sam widzisz, że lekarze w szpitalu już niewiele mogą ale Ty możesz pomóc mamie będąc z Nią w tym trudnym czasie, Twoja pomoc i obecność zapewni Jej teraz spokój.
Dziekuje kochani za tak szybką i konkretną odpowiedz. Najważniejsze to teraz ulżyć mamie w cierpieniu i bólu ale tym już się zajmie personel w hospicjum naprawdę są tam przemili i przesympatyczni ludzie o których tak na co dzień w żadnych mediach nie słyszymy za wiele.
Pozdrawiam
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2015-01-11, 19:17 ] [color=#3f704f]samsung2014,
Dziękuję w imieniu personelu Twojego hospicjum za dobre słowo. W mediach o dobrych ludziach nigdy nie ma wiele - zło i sensacja sprzedają się niestety o wiele lepiej.[/color]
Mama na dzień dzisiejszy ma założoną sondę żołądkową, wiec w wymiotach mama ma ulgę, jednak bywają dni, ze mama jest świadoma ale tez bywają dni, że mama jest nieobecna i gada coś od rzeczy i z tym moje pytanie czy możliwe, że jest spowodowane lekami czy tez samą chorobą nowotworowa a może to przerzut do mózgu?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum