ma jeszcze tramal, majamil , ale najbardziej mu pomaga ketonal duo , mieszkamy w okolicy Bydgoszczy , tam jest CO - ale najgorsze że nie mamy jednego lekarza dla taty , na chemii zawsze jest pod opieką innego lekarza , w przychodni onkologicznej też zawsze jest inny lekarz , i każdy mówi co innego , na tą chwilę ja sama byłam dziś osobiście u lekarza rodzinnego taty żeby wypisał mi skierowanie do hospicjum i niestety nie dostałam - lekarz mnie odesłał do hospicjum że mam się dowiedzieć jakie potrzebuję dokumenty do takiego skierowania bo on nie wie- ale jestem skłonna to wszystko pozałatwiać
z tego co wiem to tata ma ostatnią chemię w listopadzie i koniec - czyli mam takie wrażenie że postawili na nim krzyżyk ......:(
uważam że w tej sytuacji lekarz z hospicjum jest niezbędny dla naszej rodziny ....tata jeszcze się upiera ze z tym odbytem pójdzie prywatnie do chirurga onkologa ale ja już nie wierzę że cokolwiek można zrobić....
krado ,ja się właśnie tego obawiam co TY ,kurcze Tatuś nie może tak cierpieć. Najgorsze w tym wszystkim ,że wszędzie trąbią ,że w szybkim stadium podjąć leczenie raka ,a potem albo nie ma miejsca do szpitala ,albo ne chcą dać skierowania do hospicjum .Ja wczoraj rozmawialam ze znajomą pielegniarką pytałąm o hospcjum bo już też pomału myślimy to mówi,że do końca roku NFZ już ma wyczerpane limity kurde no szlag człowieka trafia.
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
byłam dziś osobiście u lekarza rodzinnego taty żeby wypisał mi skierowanie do hospicjum i niestety nie dostałam - lekarz mnie odesłał do hospicjum że mam się dowiedzieć jakie potrzebuję dokumenty do takiego skierowania bo on nie wie
krado, lekarz rodzinny powinien napisać skierowanie brzmiące: "Kieruję chorego [imię i nazwisko / adres / PESEL] do opieki hospicyjnej w związku z tym, iż cierpi on na nieuleczalną chorobę nowotworową, nie poddającą się leczeniu przyczynowemu".
I wszystko. Jeśli nadal będzie z tym problem prosimy o info, pomożemy sprawę załatwić.
pozdrawiam ciepło.
hospicjum załatwione , tata od tygodnia po chemii czuje się super , tylko troszkę boli go brzuch ale i to nawet nie codziennie ,nawet trochę sobie pochodzi , nawet usiądzie chwilę do kompa i poczyta nasze forum
ale jestem szczęsliwa ......
teraz do przychodni onkologicznej dopiero w styczniu , i lekarze zadecydują czy bedą dalej podawać chemię .....
u nas po świętach - jakoś minęły,w wigilię tata posiedział prz stole z 4minuty i rozbolał go brzuch i poszedł się położyć,ale od 3 dni jest zle - co zje to zaraz wymiotuje czyli nie je praktycznie nic - on twierdzi że to już jego końcówka........
dziś do taty przyjedzie pierwszy raz lekarz z hospicjum :( , tata czuje się coraz gorzej , dużo śpi , 20 stycznia jest zapisany na tomograf i na chemię .....ale niestety nie da rady już jechać , jest swiadomy tego i to że nie ma dla niego ratunku dobija go to psychicznie.....coraz większą czkawkę ma która też utrudnia mu życie , je w bardzo malutkich ilościach, ma jadłowstręt ale oprócz tego praktycznie wszystko wymiotuje , gorączka 38,5 stale się utrzymuje .......nadal narzeka tylko i aż na ból brzucha - podajemy tramal 200, najgorsze są u niego takie nerwy wewnętrzne , nie wiem jak to nazwać , tata mówi że w środku wszystko go telepie , że ma ochotę wyć , ze taki stan jest gorszy od bólu brzucha , podajemy na to belergot ziołowy na nerwy tylko czy to pomaga???
poproście lekarza może dobierze inne środki przeciwbólowe, myślę też że leki ziołowe (belergot) już tu nie pomogą - lekarz może zaproponować coś uspokajającego, "poprawiającego" nastrój na receptę.
tata na środkach przeciwbólowych jest ok , ale jest bardzo słaby , nie jest w stanie wstać do łazienki , dużo śpi albo drzemie , wcześniej to dużo tv oglądał a teraz już nic go nie interesuje ....nie chce być sam , zawsze musi być przy nim ktoś , wtedy tak jakoś spokojnie sobie drzemie no jest coraz gorzej , był lekarz z hospicjum , powiedział że mamy załatwić materac przeciwodlezynowy i że zapisze żeby masażystka przychodziła żeby mięsnie w nogach wzmocnić , tata nic nie chce jeść !! wmuszamy mu ale jest tak słaby że nawet nie ma siły jeść - jak siedzę przy nim i patrzę na niego to łzy same mi płyną .....zdaję sobie że to ostatnia prosta , że już lepiej nie będzie .....
[ Dodano: 2012-01-16, 18:53 ]
tata dziś cały dzień wymiotuje , przyjechała pielęgniarka i podłączyła mu kroplówkę , tatę jak tako nie boli ale praktycznie cały czas drzemie , nie ma z nim kontaktu , tak bardzo się boję ....
tata pomimo kroplówek i leków przeciw wymiotnych całą noc wymiotował - lekarz stwierdził że jest niedrożność jelit - co w tej sytuacji możemy zrobić ? jak pomóc ??
czy lekarz nie mowił nic o przewiezieniu Taty o szpitala? wydaje mi się, że niedrożność jelit to stan zagrażający życiu i powinno się operować. Inna sprawa, że Tata jest chyba zbyt słaby i mógłby nie przeżyć operacji... ale moze w szpitalu mogliby mu lepiej pomóc.
bardzo, bardzo mi przykro że choroba postępuje....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum