Ado,
to, co napisała harpiatoja, chociaż brzmi okrutnie i przerażająco jest najprawdopodobniej niestety prawdą. Twój Tata wchodzi w najtrudniejszy czas przechodzenia... jest to straszne, ale pomimo tego co teraz czujesz spróbuj Tacie pomóc. tak jak pomagałaś dotychczas szukając różnych możliwości leczenia, teraz pomyśl o tym, że zrobiłaś już wszystko co możliwe w tej kwestii i przyszedł czas żebyś pomogła na kolejnym etapie ,,drogi" twojego Taty. Po prostu z Tata bądź i wyczuwaj o czym chce rozmawiać , jeśli jeszcze może... najwazniejsze to to, żeby nie czuł bólu... może poza środkami przeciwbólowymi zaproponuj tacie delikatny masaż stóp, jeśli się zgodzi daj z siebie wszystko, całą swoja miłość do Taty wyraź poprzez delikatne masowanie... może uda ci się w jakiś inny sposób ,,zrelaksowac" Tatę. mój Mąż po pierwszym takim masażu powiedział że czuje się jak w niebie... i teraz mam wciąż przed oczami jak leży z tak bardzo błogim uśmiechem na twarzy... az załuję ze nie pomyslałam o tym wcześniej... a tyle miesięcy cierpiał... pózniej to już tylko mówił: a teraz to stópki poproszę...
życze ci duzo siły, bo bedziesz tego potrzebowała, ale wierzę że kochając Tate znajdziesz swój sposób by mu pomóc przejść na drugi brzeg... jeśli to ta pora...
dorota
dziekuje za wsparcie. Czuje sie dzis jak zbity pies. Boje sie go przytulac, nie chce zeby myslal, ze umiera, on zaczl planowac co bedzie za kilka mc. Ale niestety jest coraz slabszy, ciagle podsypia, zamyka oczy. pozdrawiam
Ada, życzę Wam siły, dużo siły...Sądzę iż Tata wie co się z nim dzieje, tylko stara się to wypierać(stąd te plany na dosyć odległą przyszłość). Tak jak napisała Ddorota, postaraj się pomóc Tacie w spokoju odejść na ten "drugi brzeg". Bądź po prostu przy nim. Nic tutaj nie potrafię innego poradzić. Ty najlepiej znasz swojego Tatę i znasz jego reakcje, potrzeby. Trzymam za Was kciuki, i pomimo wszystko mam nadzieję,że te plany na przyszłość Twój Tata jednak zrealizuje.
ada ja również trzymam za was kciuki trzymaj się cieplutko
wiem ze to tylko łatwo napisać ale gorzej wykonać , kiedy się patrzy na bliską osobę umierającą ...
wszystkim serdecznie dziekuje, zawsze tu zagladam, jakos dodaje mi to otuchy, wiem, ze nie jestem sama. Właśnie wrócilam od taty. Jest w miarę spokojnie, dostaje leki przeciwbolowe i nie cierpi. Myśli, ze jeszcze chemie dostanie. Dobrze, ze ma nadzieje. Ale, nie jest mi jakos łatwo, słuchać jego planów, ze świadomościa jego stanu, wtedy bym krzyczała. Ale przełykam ślinę i przytakuję. On jest taki bezbronny. Splątany. Nigdy nie sądziłam, że nastąpi taki moment.
Właśnie teraz to najważniejsze, aby Tata nie cierpiał. To priorytet. Jeżeli nie będzie odczuwał bólu, psychicznie także będzie czuł się lepiej. No i ma przy sobie Ciebie. Widzisz, że pomimo obaw jednak potrafisz znaleźć się w tej sytuacji?Jestem pewna, że jesteś o wiele silniejsza niż myślisz. Jak my wszyscy... Pozdrawiam serdecznie
Właśnie wróciłam od taty nawet posiedział trochę z nami przed domem. Jest taki dzielny, stara się ciągle walczyć. Mama bardzo to przeżywa. Cieszę się z dzisiejszego dnia. Nawet się śmiał. Dzieci dają mu tyle radości, tzn. wnuki. Pozdrawiam Wszystkich
Mam depresje, juz nie daje rady, jestem strasznie zmeczona, mama tez, nie mozemy patrzec jak on cierpi. Jest coraz słabszy, ginie z dnia na dzień. Płacze, czasem jak dziecko, nie wiem czy to od morfiny czy to od zatrucia organizmu bilirubina. Czasem zdaje sobie sprawe, ze cos nie tak z jego glowa.
Ada, tak mi przykro- cokolwiek bym nie napisała, wszystko zabrzmi banalnie i płytko...Jestem z Wami myślami w tych chwilach ogromnego cierpienia, którego nie sposób ogarnąć. Wreszcie Tata odpocznie i już spokojny i wolny od bólu będzie na Was patrzył i pomagał Wam z góry...Tak jak robi to mój Tata- ja to wiem. Siły i jeszcze raz siły Wam życzę .Przytulam z całego serca Gosia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum