Dziękuję za odpowiedź.
Tata zmienił zdanie, w hospicjum będziemy u niego codziennie i to chyba przeważyło.
Oddział paliatywny oddalony o ok80km.
Nie wiem czy się mu spodoba nowe miejsce, nie naciskałam na niego ale też nie miał dużo czasu się zastanawiać,odp musiałam dać w ciagu 3 godzin. Cały czas myślę czy to kolejna dobra decyzja.
U mnie pojawiają się symptomy nerwicy, którą juz miałam w miarę opanowaną i zastanawiam się nad przekazaniem "władzy" któremuś z braci.
Ciężkie te decyzje.
Dziękuję za dobre słowo i pozdrawiam
Przykre to jest, bo ktoś musi odejść, żeby ktoś inny miał miejsce, smutna prawda.
Olo79, na prawdę powinno być lepiej niż na oddziale, mam nadzieję, że nie będziecie żałowali bo będą mnie gryzły wyrzuty, bardzo namawiałam na hospicjum, nie oddział paliatywny.
Olo79 napisał/a:
będziemy u niego codziennie i to chyba przeważyło.
W hospicjum można przebywać non stop, dzień/noc, nikt nie wygania, nigdy nie przeszkadzamy a to dla chorego dużo, obecność rodziny, namiastka domu.
Olo79 napisał/a:
U mnie pojawiają się symptomy nerwicy
Olo79 napisał/a:
i zastanawiam się nad przekazaniem "władzy" któremuś z braci.
Jak nie przekazania to przynajmniej uczestniczenia w tym ciężkim procesie, warto sobie teraz pomagać, warto być razem i wspierać się, to teraz jest takie ważne, dla taty zapewne też.
Nerwica tylko czeka na gorszy okres w naszym życiu i od razu atakuje. Jeśli widzisz, że zaczyna coś się złego z Tobą dziać to reaguj od razu, żeby nerwica się nie rozhuśtała bo później coraz trudniej ją okiełznać a człowiek się z nią paskudnie męczy. Jak trzeba to wspomóż się nawet lekami.
Marzena 66 nie miej wyrzutów. Wierze,że Twoja rada była tylko i wyłącznie podyktowana chęcią pomocy i dobrej rady. Mam koleżankę, pracownik socjalny, i ona też gorąco mnie namawiała na poszukiwanie miejsca w hospicjum. Pojawiło się też światełko w tunelu ; być może za jakiś czas jak tata dojdzie do siebie bedziemy mogli wziąść tatę do domu; brat z rodziną wraca zza granicy.
[ Dodano: 2017-10-04, 20:11 ]
Pisząc o przekazaniu "władzy" chodziło mi o podejmowanie decyzji;w chorobie taty będę i chcę uczestniczyć;zważywszy że to są ostatnie miejmy nadzieje miesiace.
[ Dodano: 2017-10-04, 20:12 ]
Niezmiennie dziękuję za wsparcie i dobre słowo.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-10-04, 21:53 ]
[ Dodano: 2017-10-05, 14:47 ]
Witam
Marzena 66 czy orientujesz się może czy jeśli tata jest teraz w hospicjum stacjonarnym a chcielibyśmy go zabrać do domu to czy gdyby była taka potrzeba to mogę ponownie się starać o opiekę hospicjum stacjonarnego?
Pozdrawiam
a chcielibyśmy go zabrać do domu to czy gdyby była taka potrzeba to mogę ponownie się starać o opiekę hospicjum stacjonarnego?
Z tego co mi wiadomo to tak. Sama miałam kolegę, który trochę poprzebywał w hospicjum stacjonarnym, żeby go trochę podreperowali a jak czuł się lepiej to wracał do domu więc myślę, że można się z Hospicjum po prostu dogadać.
Witam
Jesteśmy po przenosinach taty z oddziału paliatywnego do hospicjum stacjonarnego.
Marzena 66 miałaś całkowitą rację namawiając na hospicjum. Super pogodni pracownicy,mozna o wszystko zapytać, nikt nie odpowiada ze zniecierpliwieniem,widać zainteresowanie tym cierpiącym człowiekiem i przede wszystkim tacie się spodobało nowe miejsce, a to najważniejsze.
Chociaz na oddział paliatywny, na którym tata leżał nie powiem złego słowa. Każdy naprawdę starał się pomóc.
A tata chyba coraz bardziej świadomy swej poważnej choroby. Dzisiaj i mowił że chciałby dożyć Nowego Roku ale nie wie czy da rady...
Pozdrawiam
i przede wszystkim tacie się spodobało nowe miejsce, a to najważniejsze.
Bardzo się cieszę, kamień z serca. Przeważnie pracują w hospicjach ludzie o wielkim sercu.
Teraz tatę macie blisko i niech tato wie, że jesteście i że jest dla Was ważny.
Olo79 napisał/a:
Dzisiaj i mowił że chciałby dożyć Nowego Roku ale nie wie czy da rady...
Nie wiem czy tato da radę czy też nie. Do Nowego Roku to tylko trochę ponad 2 miesiące, niedługo ale dla takiej choroby jak ma tato to bardzo długi czas. To takie przykre słowa dla rodziny ale chorzy czują co się z Nimi dzieje, nawet jak rodzina nie mówi całej prawdy.
Wasza obecność z tatą na pewno będzie lepiej wpływała na stan taty, zwłaszcza psychiczny.
Witam.
Tata od 3 dni przebywa w hospicjum i już jest wszystko nie tak. Niestety to jest część bardzo trudnego charakteru mojego taty. Przez pierwsze 2 dni wszystko się mu podobało ale wczoraj już mówił że wypisze się na własne żądanie i pójdzie na pociąg, który zawiezie go do domu. Na moją delikatną sugestię,że sam nie może mieszkać, żeby jeszcze doszedł do siebie zareagował złością i słowam iże nim rzadzę. Tata mieszka sam, w domu. Powiedział, że nikogo nie potrzebuje, sam sobie poradzi. Do tego od wczoraj ma dietę lekkostrawną ze względu na biegunki, odparzenia sóry wokół stomi, które bardzo bolą, worek stomijny cały czas się odkleja i podcieka. Zostałam z tym wszystkim sama, bracia przestali dzwonić, chociażby zapytać o stan zdrowia,brat który obiecał zaopiekować się tata milczy, bratowa która na zmianę ze mną jeździła do taty powiedziała mi że juz nie ma sił i d tego niepełnosprawne dziecko. Już sobie wczoraj powiedziałam że niech się dzieje co chce, jeśli tata chce iśc do domu ,niech idzie, jak nie mam możliwości go zatrzymać ani też mu pomóc jeśli już będzie w domu.
Czy tata będąc chodzącym, w pełnej świadomości, jedzącym nieubezwłasnowolnionym może sam wypisać się na własne żądanie?
[ Dodano: 2017-10-09, 09:48 ]
Coraz częściej myślę,żeby pozwolić tacie robić to, co chce.
Witaj rozumiem Cię doskonale ,charakter i w chorobie wydaje mi się jest jeszcze gorszy ,też przeszłam piekło z mamą,rodzina obiecała pomóc ,tylko na wydzwanianiu się skończyło i głupich radach,problem miałyśmy ze stomią ,była rana ,worki co chwila podciekały ,ja byłam wykończona ,psychicznie i fizycznie ,do tego ciągłe telefony od mamy ,razem nie mieszkamy ,bała się to zrozumiałe a ja miałam serdecznie wszystkiego dość,chciałam się gdzieś schować po prostu.Cholernie cieżko pogodzić opiekę nad chorym i prowadzić dwa domy ,dzieci,jeśli nie ma się żadnej pomocy,mnóstwo razy się kłóciłam z mamą a potem wyrzuty sumienia co ja wyprawiam ,zaraz może jej nie być ,ale jesteśmy tylko ludżmi i mamy również chwile słabości.Często słyszałam ,że sama sobie poradzi itd gdy była zła ,potem i tak szłam pomóc ,ktoś musiał i chciał:)Jest to wstrętna i okrutna choroba,wszyscy bliscy chorują razem ,nie mamy życia jak sprzed choroby ,ale nie wiemy jak sami byśmy postępowali chorując ,trzeba wspierać ,trzeba być:)
[ Dodano: 2017-10-09, 12:03 ]
Może się sam wypisać
Madzia 38 dziękuję Ci za te słowa.
U mnie jest bardzo podobnie. Dodatkowo tata chyba to,że przebywa w hospicjum traktuje jako karę, a mnie widzi w roli kata.
[ Dodano: 2017-10-09, 12:41 ]
A ja niestety się z tym źle czuję.
Pozwolić mu pójść do domu?
Bardzo się boję że jak zamieszka sam znów coś się stanie a ja tym razem nie zdążę mu pomóc.
Olo79 czasami jest bardzo trudno decydować za dorosłego człowieka, nawet bardzo bliskiego, jeżeli ta osoba się naszej decyzji sprzeciwia. Pozostaje Ci tylko przekonać tatę że potrzebuje teraz stałej opieki (bo stomia , bo się nie goi itp) ale jak się uprze to pojedzie do domu i już.
W razie czego rozejrzyj się w miejscu zamieszkania taty za pomocą hospicjum domowego no i pozostawcie sobie otwartą możliwość powrotu.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Ola Olka tata stomię miał dobrze opanowaną, przynajmniej tę na jelicie grubym, więc dla niego nie jest to przeszkoda.
Jęśli chodzi o opiekę HD to załatwiłam je juz po operacji z 2014 roku gdyż lekarze wyłonili stomię na jelicie grubym i pielęgniarka zmieniała tacie worek stomijny bo sobie nie bardzo radził. Teraz HD jest zawieszone ale załatwiłam ze jak tata wyjdzie do domu to z powrotem tata przejdzie pod ich opiekę.
Kilka dni temu pisałam że tata chyba zdaje sobie sprawę ze swego stanu bo mowił że nie wie czy dożyje Nowego Roku, teraz znów snuje dalekosiężne plany. Nie wiem czy tak do końca zdaje sobie sprawę ze swojego stanu.
Ola Olka dziękuję za dobre słowo.
Pozdrawiam
i już jest wszystko nie tak. Niestety to jest część bardzo trudnego charakteru mojego taty
Może i charakteru ale również choroby, bo są jakieś ograniczenia, bo jest złe samopoczucie, bo ciągle się coś dzieje, bo już nie ma sił na niektóre rzeczy a inni wciąż upominają.
Olo79 napisał/a:
Powiedział, że nikogo nie potrzebuje, sam sobie poradzi.
Myślę, że już nie. Zapytaj taty jak sobie sam poradzi z bólem, jak poradzi sobie ze stomią/workiem, odparzeniami, co zrobi jak choroba nie pozwoli Mu wstać bo zabraknie sił?, zadaj tacie te pytania, jak sobie wyobraża samodzielne funkcjonowanie?
Olo79 napisał/a:
Już sobie wczoraj powiedziałam że niech się dzieje co chce,
Nie zmusisz nikogo do pomocy, każdy ma własne sumienie i powinien mieć świadomość, że tato potrzebuje teraz całej rodziny, że Ty sama nie powinnaś zajmować się tatą, że bracia mają taki sam obowiązek wobec rodziców (tu taty) jak i Ty. Nie tak powinno to wyglądać na pewno ale siłą nikogo nie przymusisz do pomocy.
Olo79 napisał/a:
Czy tata będąc chodzącym, w pełnej świadomości, jedzącym nieubezwłasnowolnionym może sam wypisać się na własne żądanie?
Nie wiem jak to jest w wypadku hospicjum, ze szpitala można to może i z hospicjum można tylko tam może to trochę inaczej wyglądać bo Oni wiedzą, że tato mieszka sam (pewnie o tym powiedziałaś) i że z opieką będzie problem, wiedzą też lekarze, że w tej chorobie zachowanie pacjenta nie zawsze jest logiczne i jeszcze radzę porozmawiać, że Ty jako rodzina nie wyobrażasz sobie żeby tato zamieszkał sam a Ty nie możesz być z tatą 24/dobę wtedy może lekarze przetłumaczą tacie powagę sytuacji.
To jest taki mój "scenariusz" co można ewentualnie zrobić ale czy lekarze tak postąpią nie wiem, może być tak, że jeśli pacjent chce do domu to idzie. Musisz porozmawiać z personelem hospicyjnym.
To,że boli to na pewno ma wpływ na zachowanie mojego taty ale on już taki jest, nic nie pasowało nigdy.Jutro będę rozmawiać z przełożoną, dzisiaj był bardzo niemiły, wszystko i wszystkich wyklinał i mowił że w srodę lub w czwartek idzie do domu.
A stomia jest w tragicznym stanie, czerwona, odparzona i zapach wydobywa się jakby coś gniło.
Na pytanie jak sobie poradzi odpowiedział ze to umrze i juz. Najprościej.
Nie mam sił na jakąś perswazję bo zaraz jest złość, że go chcę na tamten świat wysłać. Ja na to nie mam siły, mieszkam daleko, mam dzieci, które najbardziej chyba odczuwają moją bezsilność, bo już nie raz niesłusznie je potraktowałam.
Chyba muszę odpuścić.
[ Dodano: 2017-10-09, 16:08 ]
I jest bardzo słaby, bolą go też plecy, nie wiem czy to odparzenia czy od ciągłego lezenia.
Witaj rozumiem Cie doskonale ,chcemy pomóc choremu ,zapewnić i sobie pomoc,gdyż właśnie często nie mamy możliwości być z chorym dobę,a chory nie słucha ,jest zły na cały świat,czasem zastanawialam się czy ta choroba odbiera rozum ,mam na myśli naszą sytuację,próbowałam wczuć się ale nigdy nie mów nigdy.Gdy z mamą bylo żle też załatwiałam hospicjum stacjonarne ,nie radziłam sobie z obsługą rany i stomii ,za zgodą mamy ,a potem usłyszałam ,że chciałam ją tam oddać,wiele było takich sytuacji,jest to bardzo ciężkie dla wszystkich na pewno.Ostatnia operacji mamy ,również była ciężka dla nas ,usłyszałam wiele przykrych słów ,także rozumiem Cie ,tatę do niczego nie zmusisz ,niech decyduje ,załatw opiekę domową hospicyjną ,poinformuj rodzinę ,jeśli wyjdzie ,ich sumienie co z tym zrobią,na ile będziesz wstanie pomagaj ,gdy się pogorszy ,może wrócić na oddział,trzymaj się ,dużo siły życzę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum