1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: missy
2016-11-14, 12:58
Rak jelita grubego z przerzutem do jajników
Autor Wiadomość
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #316  Wysłany: 2019-12-10, 07:41  


lodzianin88 napisał/a:
Zapytałem że chce ją zabrać do domu , wspólnie powiedzieli że na tą chwilę nie dam sobie z tym wszystkim rady
Wydaje mi sią że lekarze tu mają rację. Nawet przy wielkiej woli pomocy są sprawy które nas przerastają. A mama potrzebuje ciebie pełnego sił a nie wykończonego zadaniami które mogą być nie do przeskoczenia.
lodzianin88 napisał/a:
Najgorsze w tym wszystkim jest to że już dawno obiecałem mamie że nie" skończy "w szpitalu , dziś też tak bardzo prosiła bym nie pozwolił by cierpiała
Najważniejsze jest właśnie to żeby nie cierpiała. A na wydziale paliatywnym powinni mamę tak ustawić by nie miała bóli.
Mój tato też bardzo chciał "do domu" gdy był w hospicjum stacjonarnym. Przynajmniej raz, na chwilę. Niestety nie udało się. Zasnął zanim jego stan pozwoliłby na jakielkolwiek ruchy. Wiem że nie można było inaczej. Do końca miał dobrą opiekę i to było najważniejsze. Chcę w to wierzyć. Wydaje mi się że w takich sytuacjach nie ma dobrych ani złych decyzji. Podejmuje je się stosownie do chwili.

Trzymaj się, pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #317  Wysłany: 2019-12-16, 20:34  


Cytat:
Najgorsze w tym wszystkim jest to że już dawno obiecałem mamie że nie" skończy "w szpitalu , dziś też tak bardzo prosiła bym nie pozwolił by cierpiała

Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Większość woli dom, tam czuje sie bezpiecznie, jest wśród swoich osób i swoich sprzętów ale skoro lekarze podjęli taka decyzje to znaczy, że mama w tej chwili nie ma opcji żeby była bez stałej opieki medycznej. Hospicjum jest tylko w określone dni, czasami na zawołanie, mama potrzebuje opieki 24/dobę.
Bądź z Nią jak tylko możesz żeby wiedziała i czuła, że jesteś, że dbasz to spowoduje, że bedzie spokojniesza. Najważniejsza jest żeby nie cierpiała. Na oddziale palitywnym będzie dobrze zabezpieczona przeciwbólowo a Ty zaimij się Jej spokojem wewnętrznym i swoją obecnością.

Trzymaj się chłopaku i sił Ci życzę.
 
lodzianin88 


Dołączył: 26 Sie 2014
Posty: 190
Skąd: Łódź

 #318  Wysłany: 2019-12-16, 20:56  


Witam
My dalej na oddziale paliatywnym. Mama czuje się dużo lepiej. Wstaje , sama chodzi choć szybko się męczy. Nic ją nie boli. Ma dalej sonde w nosie ale w niej praktycznie nic się nie zbiera. Za to do stomii leci dużo a przed operacją nie leciało nic . Jak długo tak będzie nie wiem.

Jutro mama kończy antybiotykoterapie bo CRP z 250 spadło do 18.
I zapadła decyzja że w piątek mamę wypisują do domu.
Mama okazała się pacjentem z którym są problemy, chodzi o to że ma żywienie pozajelitowe a to dla szpitala jest problem.
Doszło do tego że nawet nie chcą podawać żywienia do specjalnego cewnika do tego dostosowanego, tylko podają do portu. A wszystkie inne kroplówki normalnie do żyły.
Mało tego chirurdzy powiedzieli że nie zdejmą szwów bo ma jechać tam gdzie zakładali.
Przeraża mnie ten piątek, bo zamiast do domu to musimy jechać do jednego szpitala do poradni żywienia ,celem dobrania odpowiedniego worka żywieniowego, a potem do szpitala gdzie była operowana, celem zdjęcia chociaż części szwów.
Oczywiście to wszystko transportem medycznym za własne pieniądze bo szpital zapewnia tylko transport do domu bądź tylko do innego szpitala.

Jakby tego było mało dalej nie mamy hospicjum domowego . Jutro mam dzwonić i pytać
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #319  Wysłany: 2019-12-17, 12:34  


lodzianin88 napisał/a:
Mało tego chirurdzy powiedzieli że nie zdejmą szwów bo ma jechać tam gdzie zakładali.
nie wierzę ::mur::
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
lodzianin88 


Dołączył: 26 Sie 2014
Posty: 190
Skąd: Łódź

 #320  Wysłany: 2019-12-21, 22:50  


My dalelej w szpitalu mama miała wyjść w piątek ale okazało się że jest zakarzona jakąś bakterią ,i musi mieć wdrożony nowy antybiotyk pomimo tego że poprzedni działał bo CRP zbił z 200 na 20 dziś CRP jest na poziomie 9. W poniedziałek mama wraca do domu. :lol:
Stan mamy znacznie się poprawił.
Stomia która miała się nie wypełniać, wypełnia sie. Do sondy nic nie leci od tygodnia więc dziś ją wyjeli! Olbrzymia ulga dla mamy.
Mama nawet ma pozwolenie na picie pół litra dziennie.
Cudzie trwaj
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #321  Wysłany: 2020-01-28, 15:14  


lodzianin88,
Co u Was? Nie pisałeś już dość długo.
 
lodzianin88 


Dołączył: 26 Sie 2014
Posty: 190
Skąd: Łódź

 #322  Wysłany: 2020-04-08, 20:52  


Witam. Przepraszam że nic nie pisałem tyle czasu sam nie wiem czemu. Po kolei.
W wigilię zabraliśmy mamę do domu. W stanie ogólnym dobrym. Wyniki dobre, stomia w miare działała, nie wymagała sondy odbarczającej. W ciągu kilku dni udało się załatwić opiekę Hospicjuum domowego.
Trafiliśmy na wspaniałą pielęgniarkę a o lekarzu nawet nie chce wspominać bo nie warto. :--:
Były dni że było super z mamą ale były też dni że bolało i cierpiała.
Po ok 2 miesiącach pojawiły się ciagłe wymioty, a leki mało co działały.
Pod koniec marca zapadła decyzja o założeniu sondy odbarczającej.
1 kwietnia pojawiły się lekkie dusznosci więc lekarz z Hospicjuum prosił by przyjechać do szpitala to zrobi badania.
W związku z wysokim CRP 120 zapadła decyzja o pozostaniu w szpitalu. Diagnoza zapalenie układu moczowego. I dusznosci.
W związku z panującą epidemią jakiś lekarz badający mamę stwierdził że prawdopodobnie ma koronawirusa. Afera była na cały szpital!jakim prawem ją przywiozłem. Mnie wyproszono ze szpitala i miałem się zamknąć w domu z całą rodziną i czekać na wyniki testu. Mame zamknieto w izolatce na 7 godzin bez żadnej pomocy traktując jak trędowatą.
Oczywiście wynik wyszedł negatywny i mama trafiła na normalny oddział.
Na drugi dzień mama czuła się dużo lepiej ale był weekend więc za wiele nie robili. Dnia 3 kwietnia stan mamy się pogorszył nasiliły się dusznosci, ale lekarz mówił że za wcześnie na poprawe bo antybiotyk za krótko jest podawany.
Mama zamiast żywienia pozajelitowego dostawała kroplówki dożylnie, i to aż ponad 3 L na dobe a po każdej kroplówce duszności się nasilały

Dnia 5 kwietnia o 14 mama zadzwoniła do mnie że umiera, że się dusi,
Dzwonię do lekarza i pytam się co się dzieje . Lekarz mówi że teraz robią wszystko żeby to co jej podawali jak najszybciej "oddała" że dają leki moczopędne bo jest płyn w płucach. Że dopiero będą robić RTG klatki

O godzinie 16 mama zmarła w samotności i w cierpieniu a to boli najbardziej.
W karcie napisane niewydolność oddechowa spowodowana obustronnym zapaleniem płuc.

Mama miała 56 lat. Od 2014 roku walczyła z tą chorobą. Była to heroiczna walka jej i całej rodziny. 7 operacji i ponad 50 chemii. Były wzloty i upadki . Były łzy sukcesów i porażek.
Teraz ją już nic nie boli, nie cierpi, jest w lepszym świecie.
Mi jest strasznie ciężko, czuje się przegrany bo może coś mogłem więcej zrobić. Teraz musimy przejść przez pogrzeb a potem czas pokaże. ...

[ Dodano: 2020-04-08, 21:57 ]
Chciałem wam wszystkim serdecznie podziękować za pomoc jaką tu uzyskałem, za rady, słowa otuchy i wsparcie podczas całej naszej walki z chorobą mamy .
Serdecznie dziękuję moderatorom za cenne rady i za zainteresowanie się moim wątkiem.
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #323  Wysłany: 2020-04-08, 21:57  


Tak bardzo mi przykro... ogromnie mnie zasmucił Twój wpis, nie tak miało być, wiem...
Słowa niewiele teraz pomogą, ale pamiętaj, że wszyscy tutaj jesteśmy myślami z Tobą i Twoją rodziną.
 
ileene 



Dołączyła: 13 Maj 2014
Posty: 610

 #324  Wysłany: 2020-04-09, 05:54  


lodzianin88 bardzo mi przykro... ::rose:: ::rose::
 
 
Reszka.78 



Dołączyła: 29 Lis 2011
Posty: 948
Pomogła: 136 razy

 #325  Wysłany: 2020-04-09, 22:21  


Lodzianin strasznie mi przykro, przyjmij najszczersze wyrazy współczucia ::rose:: ::rose::
 
licealna91 


Dołączyła: 30 Gru 2014
Posty: 65
Pomogła: 1 raz

 #326  Wysłany: 2020-04-18, 22:23  


Bardzo mi przykro... Wyrazy współczucia..
_________________
18.12.2019r. godz. 00:20 Mamuś [*]
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #327  Wysłany: 2020-04-22, 12:04  


lodzianin88 napisał/a:
Mi jest strasznie ciężko, czuje się przegrany bo może coś mogłem więcej zrobić.
Zrobiles wszystko co w ludzkiej mocy a nawet i wiecej...
Bardzo mi przykro. Przyjmij wyrazy wspolczucia ::rose:: ::rose::
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #328  Wysłany: 2020-05-19, 06:05  


lodzianin88,

Bardzo mi przykro, przyjmij i moje wyrazy współczucia ::rose::
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group