[quote="kiiki21"]Witam serdecznie.
Ta choroba to nie temat tabu. Rozmowy powinny być szczere lecz jak sam tego doświadczyłe, zbytnia czułość wobec nas bywa drażniąca. Lekarz mówi, że jest poprawa. To zbyt wcześne stwierdzenie. U nas, w tego typu chorobach, diagnoza może być postawiona po ok. 4-5 m-ch od zakonczonego leczenia. Jest to bardzo ciężkie leczeniem i przynosi nam skutki uboczne, z którymi borykamy się przez kilkadziesiąt m-y po zak.lecz. Ale to zależy też od pacjenta. Odsyłam też do postów:http://www.forum-onkologiczne.com.pl/forum/profiles/505.htm i mojego. Mamy podobne już leczenie za sobą.
Przechodziliśmy przez to samo, bądz podobne. U każdego pacjenta są podobne lub takie same powiklania (nieuniknione). A im wcześniej tato sobie uświadomi tym lepiej będzie mu walczyć z tą chorobą. Jak podasz dokładny opis z badań tak jak my, to uzyskasz tu odpowiedzi wspanialych fachowcow, którzy czuwają nad tym Wspaniałym Forum. I nie załamuj się, teraz musisz być bardzo silna. Niech tato ma w Tobie oparcie. Ja pierwszą walkę przegrałem ale walcze dalej, bo nadzieja mnie jeszcze nie opuściła. A to Forum daje mi wiele wiadomości i siły czego i Wam życzę. cdn.
[ Dodano: 2011-11-29, 17:21 ]
Ja leczyłem się w DCO we Wrocławiu. Od pierszej lampy dostałem do smarowania szyi maść LINOMAG 200mg. a gdy szyja byla już mocno czerwona to zmieniono mi ją na maść robioną, bardzo tlustą. Nie znam niestety nazwy. Pani dr. polecila wręcz wyciąć w koszulkach wielki dekolt aby skóra nie byla niczym dotykana. Najgorsze były dwa ostatnie cykle naświetlan 2 x po 5 lamp. Skóra swędziała i łuszczyla sie, lecz po klinice jako pierwsza najszybciej się goiła. Już po 2-ch tyg. w domu zaczołem ją smarować przepisanym kremem Bepanthen 30 g. Potem będzie zakaz wystawiania na słonce przez rok ale czego sie nie robi dla zdrowia. cdn
[ Dodano: 2011-11-29, 18:47 ]
Pamiętaj zawsze, że każdy pacjent przechodzi leczenie w inny choć podobny sposób.
Pierwszy dzień leczenia to była właśnie chemia, a potem po 5 lamp i 2 dni przerwy. Kolejna chemia za trzy tyg. i tak łącznie 35 lamp i 3 chemie.
Po pierwszej chemii było dość znośnie. Apetyt odszedl po ok. 3 tyg. Wszystko straciło swój smak, nawet woda była o smaku rdzy. Pani dr. (chemiczka) powiedziała aby nie walczyć na siłe z wymiotami bo to i tak jest silniejsze ode mnie.
Dostawałem zastrzyki przeciw wymiotne 2 x dziennie. Chemicy przepisali mi tabletki Atossa 8 mg. ( 10 szt. 85 zł dla nas na recepte ok. 4 zł) i one mi pomagały najlepiej. Po klinice dostalem też tabletki Metoclopramid. Nudności ustały po ok. tygodnia od zakończenia leczenia. Ostatnie dwa tygodnie tak jak i z lampami tak i z apetytem byly najgorsze. W domu jeszcze przez tydzien jadlem prawie nic. Trzeba się zmuszać bo smak stracilem po ok. 3 tyg. i nadal go nie odzyskałem mimo 5 m-a po klinice.
Pierwsze oznaki popromienne w ustach przyszly u mnie już po 7-ej lampi. Od pierwszego dnia bardzo ważna jest higiena jamy ustnej. Po każdym posiłku płukanie ust plynem Hasco sept i płyn Caphosol ( w plastikowych fiolkach do mieszania przed płukaniem) bardzo drogi ale dostawałem...Pozatym smarowałem rany w ustach Elugel w tubce 40 ml (dostepny bez recepty i mam go do dziś pod ręka). To wszystko i tak nie uchronilo mnie od bolesnych ran w ustach a z boku języka rana goiła się aż do miesiąca po szpitalu.
No i powiedz jak tu jeść i pić kiedy tyle przeciwności. Ale to nic. Tato musi jeść na sile. Sa jeszcze Multidrinki, które dostawaliśmy...Ja nie tolerowalem ich jednak. Efekt końcowy minus 22 kg.
Nie wiemy co tato ma naświetlane napewno. Ja przy nasadzie języka i po 4 tyg. już musiałem mieć dietę, i mam ją nadal. Z owoców tylko banany i pieczone jablka, zero soli i ostrych przypraw, choć i tak nie czuję co jem. Pomidor lub sok pomidorowy zwala mnie z nóg tak boli i piecze przełyk.
No i Kserostomia - suchość w ustach i przełyku. Teraz mam zawsze przy sobie taką buteleczke - termosik ( z polecenia dr.laryn-onkol) z napojem bo woda mineralna jest dla nas za zimna a w nocy strasznie zaczęło już wysychać pod koniec lamp. Nie wolno gorącego i zimnego ani jeść ani pić.
W klinice dostawałem Mucinox w aerozolu a teraz nie rozstaję się także z Biotene żel w tubce 50 mg ale na to jest czas po leczeniu taty.
No i doszła pod koniec inhalacja. Jak dodać do tego kroplówki to czasem brakowalo w klinice dnia. Ale to wszystko dla naszego dobra i warto walczyć bo jest dla kogo.
[ Dodano: 2011-11-29, 18:50 ]
Witaj Kiki21 - widzę, że jesteś. Pozdrawiam