Witam Was! tato pierwszą dobę chemii ma za sobą i już czuje się fatalnie, powiedział, że jeszcze nigdy w życiu tak się nie czuł, że nie ma siły powieką mrugnąć, a jeszcze dwa dni przed nim, jak mogę mu pomóc? rozmawiałam z lekarką, powiedziała mi, że nic na własną rękę nie wolno mu podawać, bo większą krzywdę mu wyrządzimy, a ja tylko zapytałam, czy mogę dokupić coś, żeby złagodzić te skutki chemii. Straszliwie się boję jak on to wytrzyma...wiem, rozumiem, że to dla jego dobra, ale znowu mam to uczucie pękającego serca i bezsilności.
Aga, nie wiem co Ci napisać. Ta chemia męczy, ale stawka jest wysoka. Bywa bardzo skuteczna. Trzymajcie się. Lekarka ma rację, pytaj jeśli chcecie coś tacie podać. My po tej chemii dawaliśmy l-karnitynę, wierząc, że tata szybciej się podniesie, ale czy działała... Zadbajcie o jamę ustną, już teraz płukajcie tym alfamedem, albo innym płynem BEZ ALKOHOLU!
_________________ "Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
dzięki Dronka. zakupiłam tacie płyny i maści o których mi pisałaś. tylko jak na razie on twierdzi, ze nie ma siły na nic. przez telefon przed chwilą przekazał mi tylko kolejną dziwną informację, że jutro wychodzi do domu, musze porozmawiac z lekarką, bo już naprawdę nie wiem jak ten jego cykl chemi ma wyglądać, czy cos znowu jest nie tak.
No i zaczęło się, chemia tatę wyłożyła, nie ma siły nawet z łóżka wstać. Żyła czarna przy wlewie, usta wyschnięte, leży i mówi, że to już koniec. Zakupiła wszystkie preparaty polecone przez Dronke. Drinka, a ile czasu Twój tato dochodził do siebie po chemii??
Tydzień. Może spróbuj 1. maść kasztanową na żyły 2. Preparaty do płukania. Można też spróbować sztucznej śliny, najlepsza: oral balance (biotene), ale w Pl niedostępna. Nieśmiało pytam speców? czy l-karnityna może lekko pomóc? Mój tata brał, ale nie wiem z jakim skutkiem...
[ Dodano: 2015-08-29, 20:37 ]
Pamiętaj, jest ciężko, ale wielu tę chemię przechodzi. Ściskam.
_________________ "Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
Dronka smaruje tą żyłę, balsam szostakowskiego będę miała w poniedziałek, jejku, wcale nie wiem jak mu pomóc, wiem, że ogrom osób przez to przechodzi, wiem, że to dla jego dobra, ale jak leży patrzy mi w oczy i pyta dlaczego ja, to jest nie do wytrzymania.
W ogóle, to jakoś tak dziwnie, już miał wczoraj wychodzić, zadzwonił do mnie, że tato zostanie do poniedziałku, bo jeszcze badania, a dzisiaj dalej mu leci chemia, pytalam lekarki, ale ona powiedziała, że to nie ona jest prowadzącą taty taką jest decyzją i ma mu lecieć jeszcze do jutra. Nic już z tego nie rozumiem... A i jeszcze tata ma okropna biegunkę, pytalam, czy mogę dać enterol, ale powiedzieli, że nie. Aż się boje jutro do niego jechać, ta bezsilność jest okropna.
Aga, ja naprawdę wiem co to niemoc.I nie radze sobie z nią. Jesteście jeszcze ta naprawdę gdzieś po środku tej drogi przez mękę. Taki jest rak. Pytaj lekarzy, pytaj, żeby nie zaszkodzić. To ostatnia rzecz, jaką bym chciała tu zdziałać. Aż się boję pisać, więc proszę - pytaj lekarzy. Na pewno możesz przynieść jagody w słoiczku - takie dla dzieci - gerbera. Albo ugotować kompot z suszonych jagód (w aptece, ale nie każdej)- tez tata to pił. Do każdego posiłku łyżeczka-dwie kleiku ryżowego. A że przez stomię - nie będzie problemu ze smakiem. Generalnie - gotowany ryż, marchewka (gotowana), kleiki, jagody, banany, może miksowane z biszkoptami??
Chemia musi zlecieć, trwa to do czterech dni. Po zakończeniu - u nas minimum tydzień złego samopoczucia, ale jak pisałam - mojego taty ta chemia nie rozłożyła na łopatki, łaził, jadł lody, troszkę leżał. Zapytaj lekarki prowadzącej o ten enterol, niektórzy wolą się "nie wcinać". Nam nie zaszkodził, pomógł. Stoperan? I no-spa też. Chciałabym Wam pomóc, ale nie wiem jak. Pamiętam, że tata te stolce miał naprzemienne, raz go zatykało, raz biegał do kibla ciągle. Aha, i zadbaj też o to, żeby tata się nie odparzył - linomag, termentiol na odbyt. Po co ma boleć, jeśli nie musi. A że wstydliwe, może się nie przyznać.
Jak mój tata miał operację to stół został za mocno podgrzany i cały tyłek miał tata w odparzeniach. Także zdarza się Głowa do góry, jeśli chemia zadziała pewnie i bóle się zmniejszą. I nacieki. I będziecie mieli więcej czasu, więc siły Wam życzę.
_________________ "Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
Z tatą jest tragicznie. Wczoraj wieczorem już było lepiej, nawet wstał a dzisiaj leży, nie ma siły głowy podnieść jak się podniósł to zasłabł, a lekarka mi powiedziała, że wychodzi dzisiaj do domu. Co ja mam zrobić?
[ Dodano: 2015-08-31, 13:35 ]
Jestem przy nim cały czas. Śpi teraz juz kilka godzin, Pani doktor powiedziała, że w drodze wyjątku zostanie do jutra, bo to jest oddział do podawania chemii, a nie leczenia skutków ubocznych, jest tak slaby, że mam najczarniejsze myśli.
Dronka, ja przy Tobie też! Siedze i myślę...Tylko nic z tego myślenia nie wynika. Ale dzisiaj jak tato spał, to myślałam Ci u Ciebie? Jak się miewacie?? Co przyniesie nowy dzień? Czy tato da radę? Czy ją będę potrafiła mu pomóc, ulżyć? Jak? Dlaczego?
Mój tata waży - dokładnie 47,400. Przyszedł czas, że przestałam się bać Jego odejścia. To bardzo zły czas. Jestem bezsilna, Ty też. Pamiętam godziny spędzone w szpitalu. Wierzę, że lekarze wiedzą, że ta chemia, która jest dla Was taką męką, będzie pomocna, że warto ją przejść. W innym wypadku by jej przecież nie podawali. Jutro załatw wózek (stoją w szpitalach), zawieź tatę do domu i zapewnij opiekę. Za dwa dni powinno być lepiej. Przecież nie będzie źle ciągle. Zabezpiecz się w leki (no-spę, coś na biegunkę). Pozdrawiam Cię bardzo.
_________________ "Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
Ja z tatą w szpitalu, dostał w nocy duszności, wezwała karetkę, to było straszne, myślałam, że ta karetka już nie zdáży dojechać.
[ Dodano: 2015-09-08, 21:22 ]
My w domu. nie za bardzo chcieli tatę zostawić. Zaproponowali, że mogą zrobić tragcheotomii, ale powiedzieli, że wtedy nie będzie mógl dostac kolejnej chemii, termin mamy na poniedziałek. Dzisiaj byliśmy w Szpitalu w naszym miejscu zamieszkanie nie w co, bo tam mamy prawie 50 km, balam się. Że nie dojedziemy. Mam pytanie, co mogę tacie podać w trakcie tc
[ Dodano: 2015-09-09, 07:04 ]
Internet mi wczoraj padł, chciałam zapytać co można tacie podać w razie napadu duszności, pani doktor na izbie przyjęć przepisała metypred, czytałam ulotkę, niby tam jest coś o astmie, ale do końca nie wiem. Dzisiejsza noc w miarę spokojnie, tato nie mógł zasnąć, ale jak już zasnął to spał nawet jak do pracy odjeżdżałam.
Aga8204,
Czy Wy jesteście pod opieką hospicjum domowego? Można od nich wypożyczyć koncentrator tlenu. No i ważne jest okresowe monitorowanie parametrów - np. saturacji, czyli poziomu tlenu we krwi.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Madzia, tata nie ma zakończonego leczenia, w poniedziałek ma wyznaczony kolejny termin chemii, ja rozmawiałam na ten temat z lekarzem z co, pisałam Ci o tym w prywatnej wiadomości. Sama nie wiem co powinniśmy dalej robić, żadna decyzja tu nie jest dobra, ale wydaje mi się że, może po tej drugiej chemii dolegliwości związane z rozwojem nowotworu się troszkę zmniejszą?? Czy mam rację?
wydaje mi się że, może po tej drugiej chemii dolegliwości związane z rozwojem nowotworu się troszkę zmniejszą?
To jest możliwe, ale nie ma na to gwarancji: leczenie może okazać się nieskuteczne.
Dlatego powinno być monitorowane (np. w badaniach obrazowych) i przy braku odpowiedzi przerwane.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum