1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak pęcherza moczowego
Autor Wiadomość
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #1  Wysłany: 2010-02-18, 11:26  Rak pęcherza moczowego


witam!
Jestem tu nowa i mam nadzieje, ze ktos bedzie potrafil udzielic mi jakichkolwiek informacji.
Postaram sie przedstawic to wszystko w najbardziej zrozumialy sposob, choc nie bedzie to latwe, gdzyz nie dysponuje zadnymi wynikami badan a terminologia lekarska jest mi niestety obca...

Okolo 2 m-cy temu stwierdzono u mojego taty raka pecherza moczowego.
Wiadomo mi, ze to nowotwor zlosliwy.
Tato mial juz jeden zabieg usuwania guza przez cewke moczowa.
Jednak na kontroli u lekarza dowiedzial sie, iz to nie wystarczylo i trzeba bedzie usunac pecherz.
Tak wiec jakies 2 tygodnie temu przyjeli go do szpitala, byly juz 2 terminy na ta operacje i ani razu "nic mu nie zrobili".
Wczoraj znow go uspali, a gdy go wybudzili okazalo sie, ze znow nic nie ruszyli...

nie wiem juz co o tym myslec, dodam tylko,ze moj tato wyglada strasznie - jak smierc, watroba opuchnieta a brzuch ma jak w 9 m-cu ciazy...
Mam mieszane uczucia, rodzice nie mowia mi za wiele - rozumiem, ze nie chca mnie martwic, ale nie jestem przeciez malym dzieckiem i uwazam, ze powinnam wiedziec...
Niestety mieszkam zagranica i nie wiem wszystkiego, poki co nie moge pojsc i porozmawiac z lekarzem ojca, zeby dowiedziec sie jakis konkretow...
Czy ktos moze mi pomoc, napisac cokolwiek-dlaczego nie operuja,jakie rokowania, a moze zna ktos podobny przypadek ???

Z gory dziekuje za jakakolwiek pomoc

[ Komentarz dodany przez: jusia: 2010-02-18, 14:54 ]
wydzieliłam Twoje posty z wątku - zgodnie ze zwyczajem na tym forum (osobna historia - osobny wątek) - masz swój własny wątek. Pozdrawiam!
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #2  Wysłany: 2010-02-18, 11:37  


dddodzia - ciężko będzie cokolwiek Ci poradzić, nie mając podstawowych informacji. Musisz napisać co to za rodzaj nowotworu, czyli jaki był wynik badania histopatologicznego wycinka guza, czy tata cierpi na jakieś inne choroby, które może uniemożliwiają operację, czy była przeprowadzana chemioterapia i jaka lub jakieś inne leczenie etc.

Skoro mieszkasz za granicą, to może spróbujesz zatelefonować do lekarza prowadzącego i czegoś się dowiedzieć? Jeśli nie dysponujesz wynikami badań, to może poproś rodziców o ich przepisanie/przedyktowanie, zrobienie zdjęcia i przesłania mailem, skany, cokolwiek.

Najlepiej załóż własny temat, będzie nam łatwiej znaleźć i móc coś podpowiedzieć :)

Pozdrawiam i powodzenia w walce!
 
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #3  Wysłany: 2010-02-18, 11:45  


tak wlasnie myslalam, ze informacje,ktore podalam nie sa wystarczajace :uuu:
Tata na nic innego nie choruje i chemioterapii tez nie bylo, tyle wiem...ale i tak dziekuje bardzo za zainteresowanie; sprobuje wyciagnac od mamy potrzebne informacje i napisze jeszcze,moze czegos wiecej sie dowiem.
pozdrawiam
 
lukaszandrzejewski 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 182
Skąd: Wrocław
Pomógł: 63 razy

 #4  Wysłany: 2010-02-18, 16:27  


dddodzia napisał/a:
tak wlasnie myslalam, ze informacje,ktore podalam nie sa wystarczajace :uuu:
Tata na nic innego nie choruje i chemioterapii tez nie bylo, tyle wiem...ale i tak dziekuje bardzo za zainteresowanie; sprobuje wyciagnac od mamy potrzebne informacje i napisze jeszcze,moze czegos wiecej sie dowiem.
pozdrawiam


Cześć,

przede wszystkim, aby kompetentne tutaj osoby mogły Ci pomóc, musisz podać podstawowe informacje, które na pewno znają Twoi rodzice.
Jakie jest wstępne rozpoznanie? Skoro odbył się już jeden zabieg, musi być wynik histopatologiczny pobranego wycinka nowotworu, spróbuj wydobyć ten opis. Następnie - Twój tato musiał mieć robione badania obrazowe (USG, TK, RM) - spróbuj zdobyć opis tych badań. Następnie - Twoi rodzice muszą wiedzieć, dlaczego Twój tato, mimo kwalifikacji do zabiegu (czyli wcześniejszych badań, ew. konsultacji itd.), nie został został zoperowany. To nie są żadne tajne informacje, ale i jawne, i wiążące dla zdrowia Twojego taty. Bardzo trudno jest cokolwiek więcej Ci teraz powiedzieć. Operacja wycięcia pęcherza to duży i obciążający zabieg. Możliwych przyczyn zrezygnowania z zabiegu wtedy, kiedy Twój tato leżał już na stole, jak rozumiem z tego, co napisałaś, może być kilka. Na przykład jakieś zaburzenia kardiologiczne - ale to tylko przypuszczenia. Spróbuj się coś więcej dowiedzieć, a na pewno Ci pomożemy.

Pozdrowienia,
L.
 
 
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #5  Wysłany: 2010-02-20, 08:49  


witam!
to znow ja; niestety nie mam jeszcze wynikow badan, mama mowi, ze zostaly w szpitalu, tam gdzie lezy tata, moga je zabrac jak tato bedzie wypisywany do domu,czyli pod koniec przyszlego tygodnia. Ale mam kilka innych, dosc waznych (mysle) informacji. Otoz wiadomo juz dlaczego tata nie mial zabiegu; w styczniu, gdy dostal termin na ten zabieg wszystkie wyniki byly w porzadku (chodzi glownie o watrobe). Natomiast juz 3 tygodnie pozniej, przed samym zabiegiem, gdy powtorzono badania, wyniki byly bardzo kiepskie...
marskosc watroby(lekarz powiedzial-postepujaca w zastraszajacym tempie) i wodobrzusze, ktorego nie udalo im sie zlagodzic lekami...Wczoraj tata mial robiona paracenteze i spuscili mu prawie 9 litrow plynu... Urolog powiedzial, ze w tej chwili nie zrobi nic i wystawi skierowanie do onkologa... Mam rozumiec, ze teraz wazniejsza jest watroba, a pecherz na drugim planie tak?? W przyszlym tygodniu tata wychodzi do domu (urolog mowi,ze nic innego nie moze zrobic jak tylko wypisac). No a potem na onkologie i tam znow czekac, tak??? Siedze i czytam mnostwo artykulow i glowa mi od tego puchnie...Czy po tych informacjach ktos moze mi napisac o co chodzi? Chcialabym tylko wiedziec czy wszystko moze sie jeszcze poprawic i tata bedzie cieszyl sie zdrowiem czy raczej mam byc przygotowana na najgorsze??? :cry:
pozdrawiam
 
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #6  Wysłany: 2010-02-22, 17:52  


wiec mam juz te pierwsze wyniki badan, niedlugo powinam miec te z wypisu bo dzis tata wrocil do domu...
prosze o interpretacje i podpowiedz co dalej...

Tumor vesicae urinariae - rozpoznanie
materiał - wycinki z pęcherza moczowego,wycinki z cewki sterczowej
wynik badania - Absentia neoplasmatis,Carcinoma urotheliale non-papillare ( grade III,stage>lub=T2)

lekarz mowil tez o zapaleniu trzustki, zoladka i wodonerczu...
z gory dziekuje
 
lukaszandrzejewski 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 182
Skąd: Wrocław
Pomógł: 63 razy

 #7  Wysłany: 2010-02-22, 18:59  


Prócz wszystkiego innego, musisz pilnie drążyć sprawę zapalenia czy ew. zapalenia trzustki - to bardzo niebezpieczne. Ponadto, jeśli, niestety, faktycznie Twój tato ma zapalenie trzustki to tego sytuacja wyklucza inne zabiegi chirurgiczne, wiąże się z kompleksowym leczeniem, które może wpłynąć na ew. dalszą onkologiczną terapię.
Pisałaś przedwczoraj, że Twój tato ma być wypisany w tym tygodniu do domu?! Z podejrzeniem zapalenia trzustki?
 
 
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #8  Wysłany: 2010-02-22, 19:57  


Tak, zapalenie trzustki i zoladka. Mama czytala mi wypis ze szpitala, nie potrafi go tylko przeskanowac, dlatego jeszcze go nie mam. Wypisany do domu, bo tam gdzie lezal (w innym wojewodztwie) dostal sie dzieki znajomej. Planowo mial miec zabieg usuniecia pecherza i to wszystko. Pisalam wczesniej, ze wyniki badan mial dobre,dlatego przydzielili mu termin na ten zabieg. Teraz sprawa sie skomplikowala, i urolog z tamtego szpitala powiedzial,ze nic innego nie moze zrobic,tata dzis kolo 16 wrocil do domu...
Mysle,ze powinam jeszcze napisac, ze tata jakies pol roku temu zglosil sie do lekarza z bolami brzucha - dostal wtedy leki ta przerost prostaty, ktore bral jakies 3 miesiace...Oczywiscie diagnoza bledna-zadnej prostaty ,zamiast tego rak pecherza...I co robic,jak mam byc w tej sytuacji dobrej mysli??? :uuu:
 
lukaszandrzejewski 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 182
Skąd: Wrocław
Pomógł: 63 razy

 #9  Wysłany: 2010-02-22, 20:22  


dddodzia napisał/a:
Tak, zapalenie trzustki i zoladka. Mama czytala mi wypis ze szpitala, nie potrafi go tylko przeskanowac, dlatego jeszcze go nie mam. Wypisany do domu, bo tam gdzie lezal (w innym wojewodztwie) dostal sie dzieki znajomej. Planowo mial miec zabieg usuniecia pecherza i to wszystko. Pisalam wczesniej, ze wyniki badan mial dobre,dlatego przydzielili mu termin na ten zabieg. Teraz sprawa sie skomplikowala, i urolog z tamtego szpitala powiedzial,ze nic innego nie moze zrobic,tata dzis kolo 16 wrocil do domu...
Mysle,ze powinam jeszcze napisac, ze tata jakies pol roku temu zglosil sie do lekarza z bolami brzucha - dostal wtedy leki ta przerost prostaty, ktore bral jakies 3 miesiace...Oczywiscie diagnoza bledna-zadnej prostaty ,zamiast tego rak pecherza...I co robic,jak mam byc w tej sytuacji dobrej mysli??? :uuu:


Przede wszystkim, by cokolwiek móc Ci powiedzieć, trzeba te informacje uporządkować. Zapalenie trzustki to bardzo poważne schorzenie, które wymaga hospitalizacji i intensywnego leczenia. Trudno mi w tej sytuacji zrozumieć, że Twojego tatę wypisano dzisiaj do domu. Zapalenie trzustki, jako że stanowi właściwie bezpośrednie zagrożenie, leczy się bezzwłocznie. Dopiero uspokojona sprawa trzustki umożliwi jakiekolwiek dalsze leczenie onkologiczne, nie mówiąc o zabiegach chirurgicznych.
Co do samego nowotworu - we Wrocławiu świetne wyniki ma dr Jerzy Sokołowski. Wiem, że wykonuje z powodzeniem operacje usunięcie pęcherza plus "wytworzenie" noawego pęcherza z jelita. Tutaj masz numer do sekretariatu: 71-327-03-85
 
 
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #10  Wysłany: 2010-02-22, 20:34  


dziekuje serdecznie:) juz nie wiemy z mama co robic... z tego co tamtem lekarz mowil to najpierw tata powinien dostac od lekarza rodzinnego skierowanie na oddzial chorob wewnetrznych, a gdy sprawa zoladka i trzustki sie w miare unormuje-dopiero wtedy onkologia, a na samym koncu ten nieszczesny pecherz...czy faktycznie taka kolejnosc jest prawidlowa? niedlugo bede w Polsce, wiec mam badzieje, ze cos zdzialam wspolnie z mama, poza tym na pewno bedzie jej lzej...ta wiadomosc o raku taty spadla na mnie tak nagle, zupelnie nie wiem jak sobie z tym radzic...
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #11  Wysłany: 2010-02-23, 03:55  


Witaj dddodzia,
leczenie taty natychmiast powinien przejąć onkolog (a nie urolog czy internista!)

Z tego wszystkiego co opisałaś wynika, że tata cierpi na niskozróżnicowanego raka pęcherza moczowego (tzn. o najwyższej złośliwości histologicznej niestety -> cecha G3, inaczej grade III) i niestety najprawdopodobniej w fazie rozsiewu.
Wygląda na to, że nastąpił rozsiew do otrzewnej (i stąd wodobrzusze o etiologii nowotworowej- co jest zjawiskiem nierzadko spotykanym w zaawansowanym stadium raka m.in. pęcherza), być może również nacieki stwierdzono na trzustce / wątrobie.
Najprawdopodobniej gro z przytoczonych przez Ciebie problemów zdrowotnych taty wynika ze stanu zaawansowania choroby podstawowej (raka pęcherza); w tej sytuacji największą szansą na poprawę daje leczenie onkologiczne.

Nie wiem niestety w jakim stanie jest wątroba taty (chodzi mi o dokładne informacje: opis badań obrazowych, wyniki tzw. 'prób wątrobowych', zawartość bilirubiny w surowicy itp.) oraz jak pracują nerki (wyniki np.: kreatynina, mocznik) i czy nie ma innych przeciwwskazań do leczenia chemioterapią - jednak to powinien szybko ocenić onkolog; i - jeśli tylko będzie to możliwe - chemioterapię rozpocząć natychmiast.

Bez leczenia onkologicznego może być bardzo kiepsko - pacjenci z nie leczonym wodobrzuszem nowotworowym żyją średnio do ok. 3 miesięcy.

Jeśli to rozsiew do otrzewnej to żaden zabieg chirurgiczny (nawiązuję tu do cystektomii - operacji usunięcia pęcherza) nie odbędzie się, gdyż w żaden sposób nie poprawi to wyników leczenia i nie zmieni rokowania.

Myślę, że w trakcie hospitalizacji, która miała ostatnio miejsce - stwierdzono rozsiew i dlatego właśnie odstąpiono od zabiegu.

Więcej informacji można by Wam udzielić gdyby udało się tu przytoczyć zapisy ze szpitalnej karty wypisowej (dokładne, w tym wszystkie wyniki badań obrazowych i krwi, bez żadnego skracania i upraszczania :) ), a najlepiej załączyć tu jej skan.

O leczeniu chemioterapią rozsianego raka pęcherza i rokowaniu pisałam np. w -> wątku Iwy <-
pozdrawiam ciepło i przykro mi bardzo, że nie piszę tu z bardziej optymistycznymi wnioskami.. :|
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #12  Wysłany: 2010-02-23, 08:31  


mama pomylila sie, to nie zapalenie zoladka i trzustki, ale zoladka i dwunastnicy; nie wiem czy to lepiej czy gorzej, nic juz nie wiem...faktycznie najlepiej bedzie jak zalacze tu wszystko co mama dostala przy wypisie taty ze szpitala. Wrzucam to co mam, postaram sie ulozyc datami...

[ Dodano: 2010-02-23, 08:35 ]
i jeszcze 2, bo nie moglam zalaczyc wszystkich na jeden raz...
moze to pomoze i ktos podpowie konkretnie co dalej robic...











[ Dodano: 2010-02-23, 17:01 ]
witam ponownie!!
tata wlasnie wrocil od lekarza rodzinnego, skierowania nie dostal, natomiast lekarz stwierdzil, ze wszystkie te stany zapalne i komplikacje (watroba, wodobrzusze) spowodowane sa ostrym zapaleniem pecherza moczowego,ktore nastapilo najprawdopodobniej po zabiegu (elektroresekcji guza)...czy to moze byc prawda???
Prawde mowiac pogubilam sie juz w tym wszystkim, czekam na jakas Wasza opinie czy porade bo wiem, ze nie wiem juz nic...


3.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 8629 raz(y) 275,08 KB

2.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 8263 raz(y) 474,3 KB

1.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 8103 raz(y) 172,71 KB

5.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 9642 raz(y) 488,84 KB

4.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 9575 raz(y) 450,57 KB

 
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #13  Wysłany: 2010-02-24, 16:45  


zagladam tu i zagladam i nic...mam nadzieje,ze ktos sie odezwie i napisze czy z zalacznikow, ktore zamiescilam, mozna cos wywnioskowac ...
Tymczasem tata zaczal brac te tabletki,ktore przepisal mu wczoraj lekarz rodzinny (tata ma nadzieje, ze to wlasnie ow lekarz ma swieta racje, i wszystkie te nieprzyjemne dolegliwosci mina i w koncu przeprowadza mu ten zabieg cystoprostatektomii :roll: ) AHHH... Mama natomiast zabrala te wszystkie wyniki i pojechala z nimi do Gliwickiego Centrum Onkologii; efekt - 12 marca tata ma sie zglosic do Kliniki Radioterapii...
zobaczymy jak to wszystko bedzie...
pozdrawiam i czekam na jakas odpowiedz
 
dddodzia 


Dołączyła: 18 Lut 2010
Posty: 13
Skąd: Southampton

 #14  Wysłany: 2010-02-27, 09:54  


tata znow czuje sie zle, coraz gorzej...nie moze spac i prawie nic nie je, a brzuch wciaz rosnie i ciezko mu juz oddychac...czy mozemy z mama cos dla niego zrobic? czy sprobowac pojsc z nim znow do lekarza? jesli tak-do jakiego konkretnie, znow do ogolnego? wszedzie teraz trzeba czekac...do wizyty w Klinice Radiologii (12 marca) jeszcze duuuzo czasu-jak pomoc tacie w miedzyczasie...???
 
rakar 



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 119
Skąd: OLSZTYN
Pomógł: 11 razy

 #15  Wysłany: 2010-02-27, 10:43  


dddodzia napisał/a:
tata znow czuje sie zle, coraz gorzej...nie moze spac i prawie nic nie je, a brzuch wciaz rosnie i ciezko mu juz oddychac...czy mozemy z mama cos dla niego zrobic? czy sprobowac pojsc z nim znow do lekarza? jesli tak-do jakiego konkretnie, znow do ogolnego? wszedzie teraz trzeba czekac...do wizyty w Klinice Radiologii (12 marca) jeszcze duuuzo czasu-jak pomoc tacie w miedzyczasie...???

Co ja bym zrobił?
Jest sobota, godz. 10.30 Zgłosiłbym wizytę w domu lekarzowi rodzinnemu (powinny być dziś dyżury), może? potrafiłby choremu ulżyć w cierpieniu. Dra rodzinnego poprosiłbym o skierowanie do szpitala. W takim stanie potrzebna jest opieka szpitalna. W ostateczności wezwałbym pogotowie. Nie czaiłbym się. Może ktoś ma inną, sensowniejszą "radę"?
_________________
www.rak-prostaty.pl
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group