1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak pęcherzyka żółciowego
Autor Wiadomość
TaInna 


Dołączyła: 27 Gru 2012
Posty: 21

 #16  Wysłany: 2012-12-31, 14:05  


lenamagda, tak Mama ma żółtaczkę....Wiem, że to nie dobrze :( U nas jest ten problem, że Mama nie chce dać sobie pomóc :( Dostała skierowanie do Poradnii Chirurgii Onkologicznej a tamci stwierdzili, że trzeba jechać do Kliniki Chriurgii i Transplantacji Wątroby do Warszawy - stamtąd Mama została odesłana do Onkologa. Wizytę ma na 7 stycznia w Centrum Onkologii Warszawie ale ja Jej tam nie zawiozę, bo w jaki sposób? 150 km w jedną stronę? Mama leży, wczoraj wstawała jeszcze do toalety i tyle. Całe dnie śpi.
Coś wspomniała o ściąganiu wody z brzucha (chyba chodzi i płyn z otrzewnej?) ale chce żeby ktoś zrobił jej to w domu...? Jak ja mam to zorganizować? Czy to wogóle jest możliwe w warunkach domowych?
Współczuję Ci z całego serca :(
Płacimy obowiązkowe składki a jesteśmy traktowanie gorzej jak zwierzęta :(
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #17  Wysłany: 2012-12-31, 16:57  


TaInna napisał/a:
Coś wspomniała o ściąganiu wody z brzucha (chyba chodzi i płyn z otrzewnej?) ale chce żeby ktoś zrobił jej to w domu...? Jak ja mam to zorganizować? Czy to wogóle jest możliwe w warunkach domowych?

Nie, raczej nie.
_________________
 
TaInna 


Dołączyła: 27 Gru 2012
Posty: 21

 #18  Wysłany: 2013-01-01, 22:35  


absenteeism tego się właśnie obawiałam :( Uparta strasznie ta moja Mama...
Obiecała mi wczoraj, że jak bedzie wymiotowała to zadzwoni po pogotowie ale oczywiście nie dotrzymała słowa... Bardzo boi się szpitala i broni się jak tylko może, a ja głupia córka pozwalam jej na to...
Próbujemy Nutridrinków - kupiłam Mamie jeden na spróbowanie o smaku neutralnym (tylko taki był) i o dziwo posmakował :) Dziękuję lenamagda :-D Mam wrażenie, że Mama wyglądała dziś troche lepiej niż wczoraj i chyba troszkę zeszła opuchlizna ze stóp - mąż też to zauważył :) Nadal słabiutka ale może te nutridrinki ją troszkę wzmocnią. Dokupiłam dziś jeszcze 3 (tylko tyle było). Niestety dużo wymiotuje :(
Kupiłam też czopki glicerynowe i czekamy...

Ja ciągle mam nadzieję, że przyjadę do Niej i zobaczę jak krząta się po kuchni...
Wczoraj była msza w Wąwolnicy o cud uzdrowienia Mamy - tak bardzo bym chciała aby tak się stało...

[ Dodano: 2013-01-02, 14:37 ]
Powiedzcie mi czy to normalne przy tej chorboie, że Mama nic sama nie załatwi (oczywiście telefonicznie), bo mówi, że nie ma siły myśleć? Chodzi o odszkodowanie za pobyt w szpitalu i operacje. Prosiła mnie abym załatwiła wszystkie formalności. Tylko nie mam potrzebnego numeru polisy i daty zawarcia umowy. Niestety w pracy nie chcieli mi powiedzieć tylko kazali aby mama zadzwoniła a Mama mówi, że nie ma siły. Ale korzysta z telefonu - jak np. dzwoni do Niej koleżanka to słyszę, że normalnie z nią rozmawia.
Nie chce ani telewizora do pokoju ani książek, ani gazety. Wszystko jej przeszkadza - nawet jak babcia słucha radia to Mama złości się.
 
lenamagda 


Dołączyła: 04 Gru 2012
Posty: 22
Pomogła: 3 razy

 #19  Wysłany: 2013-01-03, 09:36  


mozliwe ze tak jest, u nas w sumie tez telewizor przeszkadzał... i nie chciala mama z nikim rozmawiac...
Twoja Mama mysle ze sie poddała... moze jest w tym jakis cel, wczuwajac sie w role chorych ( wiem wiem ze to cieżko ) można się tylko zastanowić co czują... i jaka bylaby nasza decyzja na ich miejscu, ja nie wiem.

a jak w ogole stan ? boli .... ?
 
TaInna 


Dołączyła: 27 Gru 2012
Posty: 21

 #20  Wysłany: 2013-01-03, 11:14  


Wczoraj nie byłam u Mamy ale miałam jakiegoś nerwa... Czułam, że coś jest nie tak... Nie mogliśmy do niej pojechać (zresztą Mama wiedziała, że nie przyjedziemy) ale dzwoniliśmy i Mama nie odbierała. Pomyślałam, że śpi albo wymiotuje ale nadal czułam, że coś się dzieje. Mama odezwała się ok 22, że było u Niej hospicjum... (widocznie nie wytrzymała bo zapierała się rękami i nogami) wyła z bólu i dlatego nie odbierała od nas telefonów... Wiedziała, że jesteśmy w innym mieście w szkole rodzenia i nie chciała nas denerwować. Dostała jakieś kroplówki i podobno poczuła się lepiej. Mama "wstaje" w sensie budzi się ok. 13 więc wybieramy się do Niej i wyczujemy jaki jest jej faktyczny stan... Mam taki dziwny niepokój od rana...
 
lenamagda 


Dołączyła: 04 Gru 2012
Posty: 22
Pomogła: 3 razy

 #21  Wysłany: 2013-01-03, 13:53  


trzymam za Was kciuki !!!
 
TaInna 


Dołączyła: 27 Gru 2012
Posty: 21

 #22  Wysłany: 2013-01-03, 18:35  


Byłam u Mamy i jest kiepsko, albo nawet bardzo kiepsko...
Wczoraj Mama zdecydowała się na hospicjum (niestety musiała czekać do 19 zanim przyjechali choć i tak dobrze, ze tego samego dnia). Mama zwijała się z bólu, lekarz z hospicjum zasugerował, że być może stent się wywinął (proteza ma 13 cm) bo to niemozliwe aby tak Ją bolało... Mama może wytrzymać tylko w pozycji siedzącej... od wczoraj co próbuje się położyć to zaraz podnosi się bo ją boli. Nie spała od wczoraj. Dostała kroplówke NaCl 0,9 i w strzykawce ma przygotowane leki do wstrzykiwania po 2 ml co 4 godziny (nie wiem co to jest). Widziałam na póleczce hepatil, torecan i tramal. Mama nie ma siły otworzyć oczu, siedzi na łóżku z takimi przymkniętymi powiekami. Nie wiem czy to przez te zastrzyki czy z tego niewyspania. Co robić, żeby Jej ulżyć w cierpieniu??
 
lenamagda 


Dołączyła: 04 Gru 2012
Posty: 22
Pomogła: 3 razy

 #23  Wysłany: 2013-01-04, 10:01  


Niestety spanie na siedząco.. bylo juz u nas w krytycznym momencie...
wtedy Mame najmniej bolała watroba :(((( nawet do szpitala pojechała na siedząco....w karetce :(
 
Szaga 


Dołączyła: 12 Kwi 2012
Posty: 48
Pomogła: 1 raz

 #24  Wysłany: 2013-01-04, 12:25  


Witaj,

Może trzeba zawieźć mamę na prześwietlenie i zobaczyć jak wygląda stent? Postarajcie się o sprawdzenie co ze stentem!

Mojej mamie w 2 tygodnie po założeniu przekrzywił się podczas robienia biopsji i nagle po 2 dniach zaczła strasznie cierpieć. Zbywano nas bardzo, proponowano hospicjum bo "przy raku to normalne" itp. Jednak nie odpuszczaliśmy bo kilka dni wcześniej stan mamy nie był zły. Można powiedzieć ze normalnie funkcjonowała.
Ostatecznie po wielu perypetiach i szukaniu znajomości wśród lekarzy "udało" się niemalże "wyprosić i wybłagać" wymianę stentu i operacyjne pobranie wycinka z trzustki do badań. Przy okazji jeszcze zlikwidowano jakieś złogi w przewodach żółciowych.
Po tych zabiegach stan mamy bardzo się poprawił i był przez kolejne 4 miesiące całkiem niezły (funkcjonowała w miarę samodzielnie mieszkając z nami i mając opiekę, jadła, czytała, rozmawiała, wychodziła z domu na małe spacery). Po 4 miesiącach niestety się posypało i tak.
Ale w zasadzie w szpitalu to i te 4 miesiące by jej "zabrano" nie podejmując się tego wybłaganego zabiegu.
Nie brzmi to może kolorowo ale niestety tak było w naszym przypadku. Oczywiście na swej drodze spotkaliśmy też wspaniałych lekarzy- ale to już bardziej tych z onkologii i hospicjum. W zwykłym szpitalu chorego z nowotworem szybko "spisują na straty" :(

Trzymam kciuki
aga
 
lenamagda 


Dołączyła: 04 Gru 2012
Posty: 22
Pomogła: 3 razy

 #25  Wysłany: 2013-01-04, 17:11  


u nas wymieniali stenta bo podobno sie zatkał no a potem ten dren.
najgorsze wlasnie było to ze w takiej sytuacji nie wiadomo gdzie zadzwonić...
oddział ktory operował po prostu po 3 dniach pozbywał sie pacjentów..
na wewnetrzny nie chcieli przyjmowac.
chyba tylko paliatywny ale tam znow nie ma specjalistów ktorzy zajma sie np stentem.

czasami mi sie wydawalo ze postawili juz krzyzyk na droge...
i stosowali technike spychactwa ... az pacjent gdzies umrze a najlepiej zeby to zrobił w domu :((
 
TaInna 


Dołączyła: 27 Gru 2012
Posty: 21

 #26  Wysłany: 2013-01-05, 06:14  


Dziękuję, że odpisałyście :)
Wczoraj Mama nie skarżyła się tak bardzo na ból. Już nie siedziała tyle tylko więcej leżała. Zółta juz nie jest więc mamy nadziję, że ten stent się poprostu rozprężał i to tak Mamę bolało. Póki co nic nie robilismy w kierunku wymiany stentu, bo Mama ma zle wyniki i pielęgniarka z hospicjum powiedziała nam, że nikt się nie podejmie wymiany :shock: :shock:

A właśnie wyniki Mamy:

sód 125 mmol/dl norma 137 - 145
potas 3,0 mmlo/dl norma 3,5 - 5,1
mocznik 113 mg/dl norma 15 - 36
kreatynina 1,2 mg/dl norma 0,7 - 1,2
eGFR wg MDRD 46 ml/min/1,73^2 norma >90


Mama dostaje kroplówkę NaCl 0,9% twierdzi, że z potasem ale na butelce był sam chorek soddu i oczywiście woda a o potasie ani słowa. Być może dodany był do kroplówki przez pielęgniarkę?
Żałuję, że nie ma mnie przy Mamie cały czas :-( Chciałabym czuwać przy niej non stop mimo iż serce mi pęka jak patrzę na mojego Kruszka :cry: Bardzo cieszę się, że ma kto się Mamą zając i dzięki temu jest w domu - tak jak chciała :) Mam wyrzuty, że to nie ja - jej jedyna córka jestem przy niej kiedy Ona potrzebuje pomocy i opieki :-( Rodzina zorganizowała wszystko tak, żebym nie musiała się martwić kto zrobi zastrzyk, kto odłączy kroplówkę, kto podprowadzi do łazienki i poda wodę do pica i co tylko Mam będzie chciała... Nie chcą abym na to patrzyła bo boją się o dziecko. Ja i tak przyjeżdżam tak aby móc choć jeden zastrzyk podać czy odłączyć kroplówkę.

Spisałam z karteczki mieszankę leków którą podajemy Mamie co 4 godziny po 2 ml :

Tramal 300 mg
Torecan 2 amp
Haloperidol amp
Metoclopramid amp


Mieszanka jest przygotowywana w 10 ml strzykawce przez pielęgniarkę z hospicjum i codziennie dowożona Mamie.

Tramal to chyba jeden ze "słabszych" narkotycznych leków przeciwbólowych stosowanych w uśmierzaniu bólu nowotworowego... Nie wyobrażam sobie co będzie się działo z mamą po morfinie.... :cry:
Torecan i metoclopramid to chyba przeciwwymiotne - mimo tego Mama ma koło łóżka miskę do której ciągle coś zwraca :cry: Jest to taka ciemna (ciemno zielna, czarna)płynna, czasem kłaczkowata wodnista wydzielina tak jakby z drobinkami piasku... :cry: Nie wiem po czym to skoro Mama od dwóch dni juz nawet nutridrinków nie chce :-( Wczoraj nawet nic pić nie chciała - zwilżała sobie usta wodą ale jak przyszłam do Niej z herbatą to stwierdziła, że samej wody by się napiła i tak wypiła 2 szklanki a potem wymiotowała :shock: :shock:
Ten Haloperydol chyba także ma działanie przeciwymiotne?

Wogóle w trakcie podawania tych leków Mama "odpływa"... teraz rozumiem dlaczego tak odciągała temat hospicjum... Nie chciała abyśmy widzili ją w takim stanie :-( Zawsze taka zadbana, elegancko ubrana, fryzjer, kosmatyczka a teraz aż serce pęka jak się patrzy :cry: Wychudzna, oczka prawie zamknięte...

Opuchlizna ze stóp póki co zeszła, nie wiem jak tam brzuch :?ale?: Nie chciałam Jej wczoraj męczyć i zglądać pod piżamkę - póki co nie miała ściąganej wody z otrzewnej.

Szaga miło to czytać, że choć na któtko to stan mamy bardzo się poprawił :) Przykro mi i bardzo wspólczuję ogromnej straty :-(

Moja Mama od pierwszego pobytu w szpitalu (29.10.12) jest załamana psyhicznie i fizycznie... Potem 5.12.12 diagnoza :cry: Poddała się bardzo szybko.. :cry: Nie chciała nawet konsultować swoich wyników badań z innym lekarzem :-( Musiałam prosić i błagac aby się zgodziła - pomógł mi w tym mój mały skarb w brzuszku. Miałam taką nadzieję, że nie jest jeszcze ze późno, że da się coś zrobić a teraz jak widzę moją Mamę to z każdym dniem jest gorzej :uuu: :uuu: :uuu:

lenamagda niestety muszę się z Tobą zgodnić... większośc lekarzy uważa, że nie ma sensu ratować okologicznego pacjenta bo on i tak umrze :uuu:

[ Dodano: 2013-01-05, 23:58 ]
Mama dziś była w nadzwyczaj dobrym humorze... Nie wiem co o tym myśleć?? Zjadła jak na swoje możliwości nadzwyczaj dużo: miseczkę zupy (takiej rzadkiej ale zawsze coś), kisiel, 3 placuszki z jabłkiem i do picia chciała czarną herbatę mandarynkową. Nie wymiotowała - chyba że w nocy się zacznie...
Mama ma chyba jakieś przewidzenia... Pytała mnie o jakieś kulki - do czego one są (nie miałąm żadnych kulek, coś Jej się chyba przewidziało) oprócz tego zaczęła mówić, że ona nie umera bo czuje się dobrze. Oczywiście przytaknęłam Jej mówiąc, że wyzdrowieje. Tak chciałbym aby to była prawda...
Mama ma trudności w połykaniu śliny. Mówi takim słabym, zachrypniętym głosem... Wszyscy twierdzą, że to infekcja ale sama nie wiem... Daliśmy Mamie tantum verde do ssania ale jak tylko się położyła to miała takie "charczenie gardłowe".
Czy bazując na powyższych objawach powinnam się przygotować na najgorsze?
Zastrzyków przecibólowych sama się domaga...
 
lenamagda 


Dołączyła: 04 Gru 2012
Posty: 22
Pomogła: 3 razy

 #27  Wysłany: 2013-01-07, 15:15  


i jak tam u Was... ???
wczoraj odeszła Mama mojej kolezanki... tez rak.
zaczynam wątpić we wszystko juz a najbardziej w sens zycia. coz.
 
TaInna 


Dołączyła: 27 Gru 2012
Posty: 21

 #28  Wysłany: 2013-01-07, 15:55  


lenamagda nie ma słów, które dadzą ukojenie... bardzo mi przykro [*]

U nas na zmianę... raz lepiej raz gorzej :?ale?: Całą noc Mama wymiotowała. O 7:00 przyjechała pielęgniarka z hospicjum – podłączyła kroplówkę, dała zastrzyk i Mama zasnęła. Potem miała odwiedziny koleżanki z pracy (Mamy tajemnica wyszła na jaw – ja uważam, że dobrze że tak się stało) i jak my przyjechaliśmy, żeby o 11:00 zrobić zastrzyk to nie miała już siły na nic, zrobiliśmy co trzeba, ułożyliśmy Mamę na łóżku i zasnęła.. Nawet z nami nie porozmawiała
Po sobotnim dobrym humorze Mamy zostało tylko wspomnienie. Apetyt jej tylko został ale jak tylko ma na coś ochotę chce to musi dostać już, bo za chwilę tego nie chce….Wymiotuje troszkę mniej niż ostatnio ale problem z przełykaniem śliny ma nadal i to charczenie gardłowe też…Mówi takim cichym, słabym, zachrypnietym głosikiem :cry: ciężko ją zrozumieć :cry:
Już sama nie usiądzie na łóżku, trzeba jej w tym pomóc a potem jak już siedzi to trzeba podtrzymać plecy bo się kiwa…
 
TaInna 


Dołączyła: 27 Gru 2012
Posty: 21

 #29  Wysłany: 2013-01-09, 22:54  


Witam,

U nas niestety pogorszenie...

Mimo leków p/bólowych Mamie dokukczają coraz częstsze bóle brzucha, dłużej trzymają i nasilają się. Brzuch jest twardy, bolesny. Mama leży z podkulonymi nogami – nie może ich wyprostować z bólu… Ciężko jej zrobić zastrzyk p/zakrzepowy Clexane 0,4.

Czy wiecie jak można zmniejszyć obrzęk nóg? Mamie spuchły stopy i łydki - opuchlizna sięga już prawie do kolan...

Ciśnienie Mamy znacznie spadło (zawsze miała górne ok. 150 a dziś 80/50). Rodzina wezwała hospicjum i Mama dostała zastrzyki i kroplówkę na wzmocnienie. Jest bardzo słaba. Wszystko co zjadła (a było tego bardzo mało) zwróciła :cry:

Ciężko zrozumieć co do nas mówi :cry: Niby sensownie ale zdarza jej się mieszac fakty, mówi coraz ciszej i jest coraz bardziej senna :uuu:

Mama znowu jest żólta :uuu: Ma problemy ze spaniem :uuu: co się położy to zaraz siada na łóżku.

Je bardzo mało, pije też niewiele:( Mama jest tak strasznie wychudzona:(

Serce mi pęka a muszę byc silna ze względu na dziecko...
Najgrsze jest czekanie w bezsilności wiadomo na co :cry: I patrzenie jak kochana osoba cierpi. Gdybym mogła jej ulżyć... gdybym mogła zrobic coś by było jej lżej...
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #30  Wysłany: 2013-01-09, 23:26  


TaInna napisał/a:
Czy wiecie jak można zmniejszyć obrzęk nóg? Mamie spuchły stopy i łydki - opuchlizna sięga już prawie do kolan...

A mama bierze coś moczopędnego? Furosemid albo jakiś inny lek?
_________________
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group