Oj, daaaawno mnie tu nie było
Stwierdziłam, że napiszę kilka słów, dam znak, że żyję
7 lipca 2012 roku minął rok od zakończenia leczenia, w grudniu minie 2 lata od operacji - z jednej strony czuję, że to dużo (pamiętam początek, kiedy dowiedziałam się o chorobie) z drugiej wiem, że wcale nie tak wiele. Strach siedzi we mnie non stop... ale i nadzieja również.
w ciągu tego roku usunęłam 3 zmiany z piersi prawej, które na szczęście były niezłośliwe (B2), miałam też biopsję mammotomiczną pod mammografem zmian w piersi lewej (operowanej) - na szczęście wycinki miały oznaczenie B1 B2, więc te zwapnienia są prawdopodobnie efektem ubocznym radioterapii...
W CO żadnych innych badań poza mammografią i USG mi nie robią (raz uprosiłam lekarza nie mojego o markery
). USG jamy brzusznej mam zlecane przez mojego rodzinnego.
Ogólnie czuję się nieźle... Problemy mam z ręką, która jednak ciągle puchnie - w zasadzie co 2 miesiące biegam na drenaż.
Pozdrawiam