Kochani
bardzo serdeczne Wam dziekuję, za każde słowo
Justynko - filozofuj sobie do woli - ja lubie czytac te Twoje "filozoficzne wywody"
Z rana wchodzę dziś do mamy do mieszkania
ona leży na podłodze
bo chciała sisiu, przerwóciła sie i już nie miała siły wstac....
mówi do mnie - ja nóg nie czuję
łapię ja za nogi - czujesz, ze Cie dotykam?
czuję, ale mam je sparalizowane
weszłam na łózko i od tyłu wciągnęłam ją jak kłodę
mój Boże
mówi do mnie - zawieź mnie do szpitala, to mnie nauczą chodzic
jest bardzo źle, bardzo, gorzej niż wczoraj. Duzo gorzej niż wczoraj.
moja Maleńka....a wygląda tak pieknie. Naprawdę. Ma piękną gładką twarz jak po dobrej kosmetyczce.
Tak bardzo serdecznie Was pozdrawiam.
I bardzo dziękuję.
_________________ spontanicznie carpe diem - ale banał, nie???
Chabrowa,
Tak się zastanawiam czy Twoja Mama chce być w domu? Wcześniej wspominała o hospicjum, teraz o szpitalu, może nie czuje się bezpiecznie. Ja wiem, że w ogólnej opinii "najlepiej jest w domu", ale może warto z Mamą przedyskutować i przemyśleć temat? Nie każdy chce być w domu...
Chabrowa napisał/a:
czuję, ale mam je sparalizowane
weszłam na łózko i od tyłu wciągnęłam ją jak kłodę
To jest już tak silne osłabienie
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Mam chce do "szpitala" /unika słowa hospicjum/, bo:
a/ ja nie mam teraz życia
b/ tam ją postawią na nogi
Ja wiem, że hospicjum to też życie, przemawiają do mnie argumenty na za, ale dam radę. Myję mamę, zmieniam pampersy, oklepuję, zmieniam opatrunek, całuję, trzymam za łapkę, karmię, jestem - moje serce mówi, że nie chcę jej oddać do hospicjum
dokumenty leżą tuż obok ......
_________________ spontanicznie carpe diem - ale banał, nie???
moje serce mówi, że nie chcę jej oddać do hospicjum
Nie rozumiem tego podejścia "ODDAĆ" do hospicjum, skąd to słowo się bierze..., dlaczego się nie mówi "ODDAĆ" do szpitala???
Przepraszam, ale przez pryzmat własnych doświadczeń to sformułowanie mnie razi i staram się każdemu tłumaczyć, że kogoś gdzieś "ODDAĆ" a z kimś gdzieś "BYĆ" to znacząca różnica. Bez względu na to gdzie...
Oczywiście jeżeli są możliwości opieki w domu to świetnie.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
moje serce mówi, że nie chcę jej oddać do hospicjum
Nie rozumiem tego podejścia "ODDAĆ" do hospicjum, skąd to słowo się bierze..., dlaczego się nie mówi "ODDAĆ" do szpitala???
Przepraszam, ale przez pryzmat własnych doświadczeń to sformułowanie mnie razi i staram się każdemu tłumaczyć, że kogoś gdzieś "ODDAĆ" a z kimś gdzieś "BYĆ" to znacząca różnica. Bez względu na to gdzie...
Oczywiście jeżeli są możliwości opieki w domu to świetnie.
Zebra - bardzo cenię Twoje posty i rady na forum. Nie chciałam urazic Ciebie ani Twoich uczuc. Lub też - nawet gdybym ich nie ceniła, nie chciałabym Cie urazic. Jak i nikogo.
Jak sama piszesz - "przez pryzmat własnych doświadczeń" razi Cię to. Byc może parę lat temu też byś użyła takiego sformuowania - oddac do hospicjum. Ja pisząc spontanicznie, nieświadomie, bezcelowo "oddac' nie mam nic złego, gorszego na mysli. Nie mam nic na mysli oprócz tego, ze nie wiem co mi przyniesie jutro - ale dopóki jest jak jest, dam radę i chcę. Mogę byc z mamą dzień i noc, a jednocześnie wpaśc chociaż na 2 godziny do dzieci. Polecane hospicjum jest w podwarszawskiej miejscowości - padnę na pysk jak po pracy będę musiała tam dojeżdzac i czuję, że wtedy nie dam rady tego pogodzic.
Pozdrawiam,
_________________ spontanicznie carpe diem - ale banał, nie???
To nie było personalnie do Ciebie, to taki ogólny, społeczny przekaz
bo to cholernie trudna decyzja... i nie chodzi tu o kwestie sumienia, tylko o kwestie naszych technicznych możliwości.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
bo to cholernie trudna decyzja... i nie chodzi tu o kwestie sumienia, tylko o kwestie naszych technicznych możliwości
Wtrącę się ze swoimi doświadczeniami. Moja mama leżała przez ostatnie prawie dwa miesiące. W domu. Pod opieką hospicjum domowego. Byłam z nią cały czas - dzień i noc. W ostatnich dniach też zaczęłam rozważać opcję pt. hospicjum. Głównie dlatego, że mama martwiła się że
Chabrowa napisał/a:
ja nie mam teraz życia
Skonsultowałam tę trudną decyzję z lekarzem z hospicjum i POSTANOWILIŚMY (z mamą włącznie), że zostajemy w domu. Zostaliśmy do końca. Z perspektywy czasu oceniam, że zrobiliśmy dobrze. Poradziłam sobie z pomocą cudownych ludzi z hospicjum ze wszystkim i mama odeszła w spokoju.
Życzę Ci, Chabrowa, żebyś też kiedyś mogła powiedzieć zrobiłam dobrze, niezależnie od tego co postanowicie teraz.
Ściskam! I sił zyczę w tych trudnych chwilach
_________________ "Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono"
Nie jest to prosta decyzja. Z jednej strony w hospicjum jest pod stałą opieką lekarza i to jest jakis plus. Z drugiej strony jeśli Mama nie cierpi to już więcej raczej nie mogą zrobić....Byłoby to jakieś odciążenie dla Ciebie- ale pewnie nie to jest teraz dla Ciebie najważniejsze. Moja Mama zmarła szpitalu. Pojawiły się trudności w oddychaniu wezwałam pogotowie.... do dziś pamiętam jej słowa "zabierz mnie do domu nie chcę umierać w szpitalu"....
Dziękuję Kochani za wszystkie Wasze słowa, za wsparcie i otuchę.
Za wszystkie mądre, obiektywne i z własnego doświadczenia płynące rady.
Moja mama nie cierpi z bólu, nie wymaga żądnych zabiegów medycznych.
Wymaga tylko zabiegów pielęgnacyjnych i dogadzających jej. Jestesmy w domu.
Niestety od dziś tracę z mamą kontakt
Bo do dziś jakoś odpowiadała mi na pytania, bełkocząc i mówiąc bardzo niewyraźnie. Tak nie wyraźnie, ze ja bez mała nie oddychałam jak ona coś mówiła, zeby ją zrozumiec.
Dziś nie odpowiada na moje pytania. Powtarzam po 5 razy, łapię za rękę. Nic.
Do dziś jakoś unosiła biodra, żebym mogła zmienic pieluchę - teraz nie ma na to siły.
Zachłystuje się nawet przy piciu. Jedzenie jakieś tam płynne. Nie za wiele.
Ma zółte białka oczu i wg pielęgniarki hospicyjnej żółtą skórę na twarzy.
Dzisiejsza noc była bardzo zła. Mama pojękiwała, stękała - pytam mamuniu boli Cie coś?
-nie, źle mi
Cisnienie w miarę 90/60 - mama zawsze była niskociśnieniowcem. Za to pojawiła się podwyższona temperatura ciała.
Wczoraj coś chciała mi powiedziec. I tak biedna nie może wymówic słów, wyartykułowac - pytam mamuniu Ty wszystko wiesz, co chcesz mi powiedziec, tylko nie możesz?
Pokiwała głową, że tak.
_________________ spontanicznie carpe diem - ale banał, nie???
Wymaga tylko zabiegów pielęgnacyjnych i dogadzających jej. Jestesmy w domu.
Chabrowa, no cóż dogadzaj Jej.
Gdzieś czytałam, że na tak chorego dobrze wpływa, kojąco dobra muzyka. Nie wiem czy u was też by się to sprawdziło i czy to jest możliwe, czy nie będzie przeszkadzało.
Ja w izolatce leżałam i słuchałam muzyki. Ale może też być tak, że każdy dźwięk Twojej Mamie może przeszkadzać, może ją drażnić. To już Ty będziesz lepiej wiedziała co robić.
Poza tym jest mi bardzo przykro. Przykro się czyta to takiej bezsilności. Mam nadzieję, że Twoją Mamę nie boli i nie cierpi. A Ty bądź silna i odważna. Przytulam.
Są takie cieniutkie rurki, chyba medyczne (?), gdy będzie jeszcze większy problem z piciem (a może być), to taka rureczka i strzykawka z napojem, i po troszeńku.
Najważniejsze, aby dbać o nawilżenie jamy ustnej i przełyku, gdy jest sucho jest problem z połykaniem i tworzy się koło zamknięte.
Jeżeli nadejdzie moment, że pojawią się problemy z przełykaniem, zwilżaj usta wodą.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum