Nadzieja
Przede wszystkim ponawiam apel, byś się przebadała (koniecznie) pod kątem nosicielstwa mutacji genów BRCA1 i BRCA2.
Wiele wskazuje, że Twojej mamy ten problem może dotyczyć (a więc i Ciebie).
Nosicielstwo mutacji BRCA1 / BRCA2 to 50-80% "gwarancji", że zachoruje się na raka piersi i 40% prawdopodobieństwa zachorowania na raka jajnika.
Oczywiście można podjąć działania prewencyjne - nosicielka mutacji w/w genów powinna:
- w wieku 40 lat poddać się operacji usunięcia jajników
- podjąć hormonalną terapię zastępczą a od 50 r. życia przyjmować tamoksyfen
To obniża ryzyko na zachorowanie na raka piersi do ok. 30% a na raka jajnika do 5%.
Główne przesłanki do tego by podejrzewać "rodzinnego" raka piersi/jajnika (mutacja BRCA1 dotyczy obydwu tych nowotworów złośliwych) to:
Przy mutacji BRCA1 : |
u Twojej mamy : |
średni wiek zachorowania na raka jajnika ok. 50-54 lata |
tak |
stopień złośliwości histologicznej G3 |
tak |
III st. zaawansowania |
tak |
dobra reakcja na leczenie chemiczne z udziałem cisplatyny (DDP) |
tak |
miejscowo zaawansowany rak sutka w wywiadzie |
tak |
Proszę, weź sobie to do serca.
Co do Twojej mamusi - niestety potwierdzam słowa tary, jest obecnie leczona jedynie paliatywnie (a więc z intencją przedłużenia życia, a nie wyleczenia).
Rak jasnokomórkowy jajnika ze stopniem złośliwości histologicznej G3 sam w sobie niestety rokuje b.źle. Cechuje go dobra odpowiedź na leczenie,ale i niemal pewne nawroty, przy czym staje się on następnie stosunkowo szybko chemiooporny. Jest w przebiegu agresywny, ma zdolność do szybkiego rozsiewu.
Statystycznie rzecz ujmując po ok. 12-miesięcznej remisji całkowitej od zakończenia leczenia pierwotnego (radykalna operacja + chemioterapia uzupełniająca) od momentu zdiagnozowania wznowy ok. 50% chorych przeżywa 1 rok (jednak są i przeżycia 5-letnie, tyle, że mowa tu o ogólnej grupie chorych ze wznową, bez wyszczególnienia jakie stopnie złośliwości histologicznej się w niej mieszczą)
Teraz Mama Twoja otrzymuje chemioterapię II rzutu (przypuszczam, że ze względu na roczną remisję, znów ma schemat oparty na pochodnych platyny) - szansa, że zmiany nowotworowe zareagują na obecne leczenie jest rzędu 30% (też dane statystyczne). W razie gdyby nie, można będzie jeszcze próbować leczenia topotecanem.
Generalnie nie ma "złotego standardu" na schemat chemioterapii II linii w raku jajnika - można więc "kombinować".. jednak o dobre efekty leczenia (a w szczególności długie remisje) nie będzie już łatwo, szczególnie przy uwzględnieniu faktu, że to niskozróżnicowany rak jasnokomórkowy.
Bardzo mi przykro,
pewnie jednak byłaś już na takie informacje przygotowana..
Prócz mamy, którą wciąż masz! (i być może będziesz ją miała jeszcze lata a nie miesiące) pomyśl jednakże również o tym, że i Ty jesteś mamą i Twoje dziecko będzie Cię chciało także mieć jak najdłużej
ściskam mocno.