1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi zrazikowy
Autor Wiadomość
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #46  Wysłany: 2011-07-19, 11:11  


Zadzwoń do Gliwic, to pewnie dowiesz się że na miejsce w szpitalu to najmarniej miesiąc czekania. Każda chora ma prawo do oznaczenia i przebadania węzła wartownika, ale to oznacza często czekanie na miejsce tam gdzie to robią. Wycięcie i przebadanie wszystkich węzłów jeżeli pominąć to puchnięcie i konieczność oszczędzania ręki do końca życia, jest procedurą dającą trochę większe zabezpieczenie przed rozsiewem. Nikt nie wie dokładnie dlaczego ale wieloletnie przeżycie u chorych które miały wycięte wszystkie węzły (i stwierdzono że nie zajęte) jest trochę większe niż u tych które miały oznaczanie węzła wartownika (też niezajętego). Ale takie decyzje to babcia powinna podejmować, trzeba jej to wytłumaczyć i zapytać co woli, uświadomienie jej że nawet przy raku ma różne opcje powinno dobrze na nią wpłynąć. Masz chyba świadomość że jeżeli coś pójdzie nie tak to reszta rodziny wsiądzie na Ciebie, dlatego również ważne jest aby babcia jak najszerzej uczestniczyła w podejmowaniu decyzji. Co do prywatnej wizyty, to musisz sama sobie odpowiedzieć na pytanie o co chciałabyś się zapytać i co osiągnąć na takiej wizycie. Jest w tej sytuacji trochę niewiadomych, a więc i ryzyka, ale chyba babcia może sama w szpitalu zapytać czy według mammografii i badania palpacyjnego jest pewność że guz zostanie usunięty z wystarczającym marginesem. Są pytania na które nie znajdzie się odpowiedzi nawet po przeczytaniu tony literatury, tu chirurg musi zadeklarować: tak jeżeli nie znajdzie się nic nadzwyczajnego to przy mastektomii prostej guz będzie usunięty w całości z dobrym marginesem. Chora ma prawo do takiej deklaracji chirurga przed operacją. Powodzenia
_________________
sprzątnięta
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #47  Wysłany: 2011-07-19, 13:47  


Mam wrażenie, że znalazłam się w jakimś koszmarze. Na wstępie wyjaśnię, że ciotka wierzy we wszystko co przeczyta w internecie i od razu się pali do eksperymentowania na babci.

Babcia rano powiedziała, że jedzie z mamą do lekarza po recepty bo skończyły się jej leki na serce. Śmierdziało mi to bo niedawno była u lekarza po recepty. Dzwonię do mamy gdzie są - w Dąbrowie (lekarza mamy w Sosnowcu) bo ciotka załatwiła babci wizytę u lekarza na "kroplówkę wzmacniającą" (?!) przed operacją. Ukryły to przede mną bo wiedzą jakie mam zdanie nt. "medycyny" niekonwencjonalnej. Włosy mi stanęły dęba bo ciotka ostatnio przekonywała babcię, że nie ma co się pakować w leczenie konwencjonalne skoro duże dawki witaminy C leczą raka (?!).

Mama mi powiedziała, że dali babci kroplówkę "z dużej dawki witaminy C i witaminy B17". Prawie straciłam przytomność. Mama nie wiedziała gdzie ją wiezie, sądziła, że to normalny lekarz a witamina B17 to witamina a nie trucizna. Ciotka wszystkich omotała i wcisnęła kit, że to będzie witaminowa kroplówka.

Wiem co to jest amigdalina i wiem do czego może doprowadzić. Wiem też o jakich dawkach witaminy C mówiła - 200 GRAMÓW. Umieram ze strachu, żeby jej nic nie było od tego. Kiedy mija zagrożenie??

Widzę, że nie jestem w stanie pomóc babci... Jest zmanipulowana i nastawiona przeciwko wszystkiemu co mówię... Nie mam wpływu na to jak robią z niej kretynkę... :cry:

Podawanie tego jest chyba nielegalne, hm? Jestem zainteresowana narobieniem problemów temu doktorkowi, żeby nie szkodził innym pacjentom.
 
olaczek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Kwi 2011
Posty: 289
Skąd: Górny Śląsk
Pomogła: 37 razy

 #48  Wysłany: 2011-07-19, 14:01  


Spróbuj tutaj
Tomiczek Anna, lek. med. Spec. onkolog. Gabinet
40-952Katowice,Żelazna 1
Tel.: 32 201 62 08
Jest z-ca ordynatora na Raciborskiej

co do operacji
już ci polecałam dr Gruszkę jest ordynatorem w Mikołowie
prywatnie przyjmuje m.in tutaj
http://www.ziebaclinic.pl...niew_gruszka,14
i tutaj
Gruszka Zbigniew, dr nauk med. Spec. chirurg
40-240 Katowice,1 Maja 88
Tel.: 32 255 51 18

[ Dodano: 2011-07-19, 15:05 ]
Agnieszka00 napisał/a:
Lekarz niesamowity. Wizyta trwała nie dłużej niż 1,5 minuty. Doktor:
- zasugerował, że nie życzy sobie mojej obecności,
- nie obejrzał wyników tylko samą kliszę z MM i nie miał ich w komputerze,
- kazał się babci rozebrać i palnął tylko: "Do mastektomii, nie da się ocalić piersi",
- na moje pytania co w przypadku chorób współistniejących powiedział: "Skoro nie chcą Panie mastektomii to proszę czekać aż babcia umrze na rozsiew raka" (?!),
- powiedział, że sprawa jest BARDZO pilna i wszystko trzeba załatwiać NATYCHMIAST (wprowadzając babcię w ekstremalne przerażenie),
- spytał gdzie wolimy operację: w Sosnowcu czy w Katowicach; spytałam gdzie sugeruje, polecił szpital MSWiA w K-cach.

Koniec wizyty.

Jesteśmy zdruzgotane.


jakoś mnie to nie dziwi |mad2|
My wczoraj byłyśmy na wizycie kontrolnej i pani onkolog cały czas podkreślała, że już kończymy wizytę , bo ma jesze 10 pacjentów i jest zmęczona !!!. Chociaż - co prada, to prawda, pacjentów pierwszo- razowych przyjmowała 20 minut.
_________________
olaczek
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #49  Wysłany: 2011-07-19, 15:34  


Zaczynam wątpić czy Twoja babcia na pewno ma chore serce, skoro wytrzymuje te eksperymenty. Osobiście myślę że ktokolwiek podaje te kroplówki dobrze pilnuje żeby nie były to dawki mogące zaszkodzić nawet niemowlęciu, po wit C do jutra nie będzie śladu tylko forsy żal. Wykrzycz rodzinie że brakuje forsy na porządnego specjalistę, a wyrzucają pieniądze na takie głupoty. Bo tanie to na pewno nie było. W tej sytuacji to tylko szybkie znalezienie się w szpitalu uratuje babcię. Ale wiesz możesz uczulić babcię że przy jej stanie serca (moim zdaniem jest trochę przeczulona, ale w tym wypadku to dobrze) to nie można tak wszystkiego brać - coś może źle zareagować z lekami nasercowymi, np czy babcia wie że jak bierze betablokery to nie może jeść grapefruitów i wszystkich suplementów z tego? Walcz o swoją pozycję, to dobra szkoła życia. Fakt że to przed Tobą ukrywały świadczy o tym że jednak liczą się z Twoją opinią. Powodzenia

[ Dodano: 2011-07-19, 16:41 ]
Ja na Twoim miejscu przypomniałabym Babci o tym że miało nie być ukrywania.
_________________
sprzątnięta
 
Finlandia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Maj 2010
Posty: 1273
Pomogła: 311 razy

 #50  Wysłany: 2011-07-19, 19:33  


Podejrzewam jak gaba, że mówią tam ludziom o kosmicznych ilościach, a tak naprawdę dają mało lub wcale, żeby się nie zrobiła afera jak komuś zaszkodzi. Witamina C nie jest toksyczna w dużych dawkach, ale sprzyja powstawaniu kamieni nerkowych. W połączeniu z amigdaliną faktycznie jednak mogłaby nawet zabić - dlatego podejrzewam, że nic tam Twojej babci tak naprawdę nie podano.

Cytat:
Badano także reakcje amigdaliny z innymi związkami stwierdzając jej antagonistyczną interakcję z dużymi dawkami witaminy C (4,8 g / dzień przy dawce amigdaliny 3,0 g / dzień), ponieważ u pacjenta wystąpiła kwasica mleczanowa, drgawki oraz zatrzymanie akcji serca.

Źródło: http://www.fundacja-onkol...wotworowej.html
 
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #51  Wysłany: 2011-07-21, 17:04  


Jeśli chodzi o serce to mowa o chorobie wieńcowej. Przyjmuje od 1997 r. Staveran, Molsidominę i Mononit. Z tego co widzę nie są to, na szczęście, betablokery bo rzeczywiście ciotka już jej kiedyś podawała cudowny wyciąg z pestek grejpfruta.

Ciotka jest nieugięta, nie pojmuję jak dorosła kobieta w 21 wieku jest w stanie wierzyć w podobne rzeczy. Co gorsza - wykorzystywać naiwność matki i okłamywać ją co do sposobu "leczenia". Z moją mamą się już dogadałam, ale ciotki chyba po prostu nie będę zostawiać samej z babcią, nie ma wyjścia. A teraz wszyscy dzwonią z cudownymi radami (Polak jest specem w każdej dziedzinie). Już doszli do picia nafty, jak tak dalej pójdzie to zacznę moderować rozmowy.

Dostałam bardzo inspirującego maila od nieobecnego z powodów technicznych na forum Frubelka (dzięki!). Postanowiłyśmy z babcią skonsultować się z prof. Wydmańskim. Oczywiście nie obeszło się bez pecha. Jest na urlopie, ale rejestratorka powiedziała, że na czas nieobecności profesor proponuje się zgłaszać do jego uczniów. Tym sposobem zapisałyśmy się i byłyśmy wczoraj na wizycie u fantastycznego onkologa w Będzinie.

(Dzwoniłam w sprawie dr Tomiczek, ale wizyty poustalane do końca 2011.)

Babcia była w kiepskim stanie i ustaliłyśmy, że ja wejdę i pogadam a ona wejdzie potem, żeby ją lekarz obejrzał. Uzbrojona w spis chorób, leków i pytań, jak ustaliłyśmy, tak zrobiłam.

Żeby nie przedłużać napiszę tylko, że lekarz bardzo pogodny, wszystko dokładnie wyjaśniał, siedziałyśmy z pół h. Konkrety:

- on mastektomię zaproponował, a nie rzucił rozkaz jak poprzednik. Powiedział, że gdyby chodziło o mnie (tj. mój wiek) to by myślał o chemioterapii indukcyjnej albo mniej radykalnych sposobach operacji, ale w wieku babci i przy jej chorobach nie będzie ryzykował,
- procedurę węzła wartownika w okolicy wykonuje się w nielicznych szpitalach, przez co dłużej by babcia czekała na operację; poza tym on i tak w tym przypadku odradza - w przypadku gdyby trzeba było poszerzać margines, byłoby ryzyko drugiej operacji, poza tym powiedział o tych statystykach - że częściej obserwuje się rozsiew. Zatem wycięcie węzłów,
- powiedział, że rzeczywiście problematyczna jest ta choroba wieńcowa, astma i historia dwóch anafilaksji, dlatego mamy uczulić lekarza na oddziale, że babcia jest pacjentką specjalnej troski; zapewnił, że wymyślą dla niej bezpieczne znieczulenie bo "nie z takimi chorobami się operuje i 85-letnie Panie",
- powiedział, że po operacji z pewnością sprawdzą jamę brzuszną (i nie pamiętam czy coś jeszcze) w związku z tym, że ostatnie badania były 3-4 miesiące temu. To mnie zmartwiło, teraz pękam na myśl o tym, że coś się mogło rozsiać,
- zaproponował szpital w Dąbrowie, z którego właśnie Frubelek z mamą są zadowolone; tam przyjmuje ten prof. Wydmański więc mam nadzieję, że ma informacje z pierwszej ręki i wie co robi. Mają oddział kardiologiczny z intensywnym nadzorem kardiologicznym, oddział onkologii klinicznej i oddział anestezjologii i intensywnej terapii (oraz mnóstwo innych).

Najważniejsze, co usłyszałyśmy (i tylko to chcę mieć w głowie) po badaniu palpacyjnym: "No, Pani [tu nazwisko]! Wygląda na to, że będziemy mogli Panią całkowicie z tego wyleczyć!".

PS Dziękuję Finlandia, spanikowałam m.in. dlatego, że znałam wcześniej treść artykułu absenteeism. Całą noc po tym incydencie zaglądałam do babci czy oddycha :shock: więc najwidoczniej magiczna kroplówka zaszkodziła, na szczęście, tylko mnie.
 
Agnieszka80 


Dołączyła: 31 Maj 2011
Posty: 20
Pomogła: 4 razy

 #52  Wysłany: 2011-07-21, 18:02  


Agnieszka, mastektomię robią świetnie na chirurgii w Dąbrowie Górniczej. Jest naprawdę dobra opieka i dobrze zrobione zabiegi- moja mama miała przed miesiącem.
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #53  Wysłany: 2011-07-26, 00:41  


Dziękuję, Agnieszko!

Siedzę i myślę.

Wiem, że rak piersi najczęściej daje przerzuty do kości, płuc i wątroby. Wertuję notorycznie forum i właśnie przeczytałam posta Asi19 o tym, że jest tu wiele historii osób, którym usuwano (niepotrzebnie) ognisko pierwotne nowotworu przy istniejących już przerzutach odległych. Ciągle o tym myślę.

Wiem też już, że palpacyjnie czyste węzły (i w USG) niewiele znaczą bo do rozsiewu może dochodzić drogą krwionośną. Wobec tego jak lekarz mógł powiedzieć: "Proszę Pani, wygląda na to, że możemy Panią całkowicie wyleczyć!!!"? Dało mi to kupę radości na parę dni, ale już mi przeszło. Wyobraźnia pracuje u mnie wybitnie intensywnie dlatego, że:
- babcia często kaszle i kiepsko jej się oddycha; przestało być dla nas oczywiste, że to wynik astmy i wieloletniego palenia,
- strasznie bolą ją kości (zwłaszcza kręgosłup), mięśnie, stawy; przestało być dla nas oczywiste, że to wynik zwyrodnień, dyskopatii, osteoporozy itd.
- równie strasznie boli ją brzuch - dokładnie tak, "brzuch", bo nawet nie da się określić tego bólu, choć najpewniej chodzi o żołądek i jelita, jeśli można je czuć; przestało być dla nas oczywistym, że to przez babci rozliczne choroby układu pokarmowego,
- schudła ok. 5 kg, z tym, że od momentu, od którego zaczęła dużo mniej jeść; wyliczyłam, że spożywa w porywach do 1000 kcal dziennie. Nie wiem jak zwiększyć tę dawkę przy jej alergiach pokarmowych i chorobach.

Te dolegliwości bólowe utrzymują się od wielu, wielu lat (kręgosłup) i ok. 3 lat (brzuch).

Pewnie na dzień dzisiejszy nie są nic warte, ale wysupłałam te ostatnie badania, może napiszę:

25.03.2011 RTG ŻOŁĄDKA I JELITA GRUBEGO
Płuca i serce bez zmian.
Duża niestabilność szyjna. Dyskopatia od C5-7 powodująca achalazję zwieracza pierścienno-gardłowego. Zmiany zapalne w dolnym odcinku przełyku powodowane refluksem żołądkowo-przełykowym. Nieżytowe zmiany żołądka i dwunastnicy. Po 24 godzinach kontrast wypełnia jelito grube uwidaczniając bardzo głęboką haustyczną haustrację oraz uchyłki.

01.03.2011 USG JAMY BRZUSZNEJ
Wątroba, żyła wrotna, śledzionowa, śledziona, pęcherzyk żółciowy, drogi żółciowe, trzustka, aorta brzuszna, węzły wokółaortalne, nerki, pęcherz moczowy usg bez zmian.

Z trudem przechodzi mi to przez klawiaturę, ale muszę napisać, że wyników tych mimo moich usilnych starań nie widział lekarz, za to zostało zrelacjonowane chińskim szamanom, do których babcię zaciągnięto...
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #54  Wysłany: 2011-07-26, 10:25  


Agnieszko !
To są świeże badania, tak długi kaszel jeżeli miałby być spowodowany nowotworem dałby jakiś obraz na rtg. Z tego widać tylko że babcia nie bardzo dbała o siebie pokarmowo i prawdopodobnie ma lub miała długi czas infekcję Helicobacter pylori. Natomiast Ty nie doceniasz wielkości dysfunkcji jaką daje wieloletnie palenie i tak do końca nie wiadomo ile niewydolności jest z serca a ile z POCHP. (była robiona spirometria? jeżeli nie to to jest jedyne dodatkowe badanie jakie warto byłoby zrobić) Wyłącz swoją wyobraźnię, a zacznij realnie oceniać sytuację. Organizm ludzki się starzeje, jeżeli do tego funduje mu się nieracjonalne odżywianie i palenie to w wieku 65 lat mają prawo boleć kości z powodu zwyrodnienia, może być zadyszka i kaszel, a układ pokarmowy funkcjonuje jak funkcjonuje (wątroba ok, a u większości osób w jej wieku jeszcze to dochodzi).
Dopóki nie ma widocznych objawów rozsiewu nowotwór się operuje, poczytaj po kolei zalecenia PUO, uwierz mi że są zgodne w zaleceniach z NCCN, taka jest praktyka, nie wymyślisz nic więcej, a jeżeli nawet to nikt Ci tego nie zrealizuje. Kiedy babcia idzie na operację?
Pozdrowienia
_________________
sprzątnięta
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #55  Wysłany: 2011-07-26, 22:03  


Agnieszko, słuchaj gaby, ona dobrze pisze. Ja pisałam raczej o innych przypadkach, typu nowotwór jelita itp. Nie można panikować, trzeba trzeźwo działać. Powodzenia!
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #56  Wysłany: 2011-07-26, 22:54  


Tak, jest infekcja helicobacter, której nie da się wyleczyć w warunkach domowych bo babcia po godzinie od przyjęcia antybiotyku zwraca go. Same inhibitory pompy protonowej nie dają większych rezultatów.

O POCHP na wypisie ze szpitala z 2009 r. nic nie ma. Jest za to:

26.02.2009 ROZPOZNANIE, oddział pulmonologii
Astma oskrzelowa - zaostrzenie infekcyjne. Podejrzenie rozstrzeni oskrzeli. Gruźlica płuc włóknisto-guzkowa w stadium włóknienia. Nadciśnienie tętnicze.

I robiono wtedy spirometrię (2009), której nigdy nie udało mi się ogarnąć, ale wiem, że jest słaba:

FEV 1 1,02=52%
FVC (1) 1,79=77%
FEV1%FVC 57,04=68%
MEF 25(l/s) 0,59=50%
MEF 50 (l/s) 0,87=25%
MEF 75 (l/s) 1,09=21%
PEF (l/min) 2,09=38%

No tak, zastanawiam się gdzie znajdę ambitne źródło wiedzy do poczytania. Przecież, że PUO! Dzięki za wszystko, Gaba.

W środę po wizycie u onkologa babcia uznała, że "daje sobie tydzień na oswojenie" i umówi się w następny czwartek (tj. pojutrze). [no] Napastowanie ze wszystkich stron nic nie pomaga, czwartek i koniec. Mam cynk, że pacjentki z rakiem piersi czekają w Dąbrowie na przyjęcie do dwóch tygodni. Każdy dzień zwłoki przeżywam jak opętana, imaginuję sobie te komórki rakowe krążące po organizmie i truchleję, żeby to opóźnienie czymś złym nie poskutkowało. :cry:

Asiu, dziękuję. Pewnie, że słucham Gaby bo bym inaczej już osiwiała. Jeszcze tylko, żeby babcia zaczęła słuchać mnie...
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #57  Wysłany: 2011-07-27, 14:40  


Spirometria nie tragiczna ale dobra to na pewno nie, jak ona taka w 2009 to jednak zainwestujcie w zrobienie teraz przed szpitalem żeby pokazać anestezjologowi.
Te komórki jeżeli miały krążyć, to krążą już dawno, a jeżeli nie krążą to prawdopodobieństwo że zaczną teraz w ciągu 2 tygodni jest znikome.
Staraj się przetłumaczyć babci żeby podjadła sporo białka przed operacją, najlepsze jest z: jajek, jogurtu i kefiru, ryb, indyka (w tej kolejności).
Teraz już za późno, ale na przyszłość: należy naciskać na gastrologa, antybiotyki można brać dożylnie i nie trzeba koniecznie do tego szpitala, wystarczy odpowiedni antybiotyk i wizyta w przychodni 2 lub 3 razy na dobę przez 10 dni. Życie z Helicobacter jest bardzo nieprzyjemne.

Powodzenia i pilnuj babci, nie wiem po co jej ten tydzień i oby Wam nie zrobiła niespodzianki, presja powinna być ciągła.
_________________
sprzątnięta
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #58  Wysłany: 2011-07-27, 19:01  


Dzięki za rady, o takich rzeczach nigdzie się nie przeczyta wertując temat raka piersi.

Jeśli chodzi o jedzenie to z jogurtami i kefirami nie ma szans. Kończy się nieprzyjemnie w WC. W kategorii "nabiał" wchodzą tylko twarogi, z rzadka sery żółte i serki wiejskie/homogenizowane. Na jajka i ryby akurat ma ochotę i co dzień staram się docisnąć do kolacji jajko a na obiad gotuję rybę w zupie. Jakie ma znaczenie podaż białka przed operacjami? Żywo interesuję się żywieniem i nie miałam o tym pojęcia.

Presję to z mojej strony biedna odczuwa taką, że jak wchodzę do pokoju to zaczyna dzwonić do sióstr, żebym nie zaczęła rozmowy na temat choroby i leczenia. Jutro jedziemy i koniec, nic mnie nie obchodzi. Ew. jadę sama. Właściwie nie wiem czy mam zabrać skierowanie i jechać sama czy warto namówić babcię? Ktoś przy zapisie będzie wyrażał zainteresowanie nią czy tylko receptą ze skierowaniem?

Czyli spirometrii sami z siebie nie robią przed operacją? A jakich badań trzeba się spodziewać?

Po co babci ten tydzień? Ja bym (tak sądzę) od razu biegła, żeby się tego pozbyć, ale babcia... Ona naprawdę mocno bierze pod uwagę opcję, że coś źle pójdzie przy znieczulaniu. W ogóle nie myśli o tym jako o leczeniu. Nie radzę sobie z jej strachem, najchętniej bym jej przyprowadziła psychologa. Umyśliła, że zanim pójdzie na operację spisze testament i zamelduje mnie w mieszkaniu, "żeby mnie nikt nie wyrzucił jak umrze". :shock:

To chyba dość wyraźne podsumowanie jej stanu psychicznego... Dwoję się i troję, naprawdę, żeby ją uspokoić, ale to zakrawa na ciężką fobię. Serce mi pęka jak ją widzę w takim stanie i nie umiem powiedzieć nic sensownego bo moje dotychczasowe zainteresowania, delikatnie mówiąc, daleko odbiegały od anestezjologii.
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #59  Wysłany: 2011-07-27, 19:17  


Agnieszka00 napisał/a:
A jakich badań trzeba się spodziewać?

ja przed operacjami przy znieczuleniu ogólnym miałam robione: EKG, RTG klatki piersiowej (ważne 1 rok), mocz - badanie ogólne, morfologia krwi, poziom cukru we krwi, jonogram (K, Na), poziom kreatyniny, APTT (czas krwawienia i krzepnięcia),
grupa krwi i RH musi być znane

[ Dodano: 2011-07-27, 20:22 ]
Gdyby babcia 'nie nadawała się' do operacji, to by jej nie robili tej operacji. Nie robią tego po raz pierwszy. Wiedzą co robią. - ja tak sobie tłumaczę :)
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #60  Wysłany: 2011-07-27, 20:07  


Spirometrii rutynowo nie robią, a przy takiej to należy to anestezjologowi pokazać.
Z tym białkiem to chodzi o to że unieruchomienie (nawet takie jak pobyt w szpitalu) powoduje utratę mięśni, w tym wieku mięśni normalnie się nie odbuduje (potrzebny byłby kilkugodzinny codzienny trening). Ewentualne odzyskanie wagi po stracie to dodanie wody i tłuszczu. Duże spożycie białka minimalizuje te straty.
Jak ma taką fobię, to niech załatwia sprawy, prowadzi życie towarzyskie, nawet jakieś drobne zakupy na ten szpital. Można planować remont lub porządki - nie będzie myślała. Chyba po sobie wiesz że nadmiar czasu na myślenie nie prowadzi do niczego dobrego ;) Trzymaj się
_________________
sprzątnięta
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group