1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi zrazikowy
Autor Wiadomość
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #61  Wysłany: 2011-08-04, 22:23  


W poniedziałek termin przyjęcia do szpitala.

Zastanawiam się w co warto się zaopatrzyć. Oczywiście poza oczywistościami typu kapcie, szlafrok itd. Pomyślałam, że piżama lepiej jakby była z rozpinaną górą, nie? Żeby nie ściągać przez głowę skoro po operacji będzie problem z ręką po operowanej stronie. Gdzieś mi też, chyba tu na forum, wpadła w oko rada, żeby kupić stanik "sportowy" na wyjście - kupić? W ogóle da się po operacji coś tak obcisłego założyć?

Co jeszcze?

A biedna babunia jest coraz bardziej roztrzęsiona. Serce mi pęka gdy ją widzę w takim stanie. Wychodzę z siebie, żeby ją jakoś wesprzeć, ale przecież wiem, że tak naprawdę sama w sobie musi się z tym męczyć. Nie wyobrażam sobie jak wielki i przytłaczający musi być strach, żeby przed mastektomią ani razu nie napomknąć nic nt. utraty piersi chociażby, tylko: "a jak się nie obudzę"... :(

Niby wiem, że anestezjolog to też człowiek, do tego niegłupi, i nie zależy mu na tym, by mieć pacjenta na sumieniu, ale... Niby babcia ma dobrze kontrolowaną tę astmę, ale... Sama jestem niespokojna.

Dziękuję za odpowiedzi.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #62  Wysłany: 2011-08-04, 23:12  


Ten stanik to tylko dla tych co mają wycinany tylko kawałek piersi, przy mastektomii i jeszcze z wycinaniem węzłów do niczego nie przydatny, jak babcia jest tak szczupła to najlepiej i najzdrowiej bez stanika, u nas wszystkie panie paradują w dzień w czymś co przypomina dresy (takie spodnie sportowe w których można wszystko + bluza na suwak + top). Musisz przypilnować żeby przed operacją nie brać żadnych niekonwencjonalnych wzmacniaczy. To już tylko kilka dni. A strach taki lub inny na początku po diagnozie raka jest nieunikniony (później też ale bardziej oswojony). Trzymajcie się
_________________
sprzątnięta
 
Myśka 


Dołączyła: 18 Sty 2011
Posty: 34
Pomogła: 5 razy

 #63  Wysłany: 2011-08-05, 10:35  


Jeżeli mogę coś zasugerować to
- piżama szeroka, rozpinana przydaje się kieszonka na buteleczkę z chłonką
- mokre chusteczki (takie niemowlęce) - żeby się umyć kiedy myć się trudno
- w szpitalu zawsze przydają się słuchawki połączone z komórką (radio albo ulubiona muzyka) w celu wytłumiania chrapiących współmieszkanek.

Ja się uparłam na stanik od początku - w celu niezałapywania doła. Kupiłam za szeroki (pod tym jest bandaż) zapinany z przodu. Sprawdził się.
 
anna53 



Dołączyła: 13 Maj 2010
Posty: 431
Skąd: Kielce
Pomogła: 85 razy

 #64  Wysłany: 2011-08-05, 13:02  Wtaj !


Po zab. oper. do niczego nie przyda się stanik, bo i tak na miejscu operowanej piersi sa bandaże i opatrunki, chłonka jest w woreczku pod pizamą, chodząc i tak trzeba ja trzymać, albo można wszyć kieszonkę od spodu piżamy i tam mozana wkładać woreczek, ruszać sie trzeba i chodzić tez w niedługim czasie po wybudzeniu i od razu robić sobie gimnastykę tej reki po str, operowanej bo inaczej moze zlapać przykurcz jak bedzie się oszczędzać. Po 3 dniach wychodzi sie do domu, wowczas wyjmują woreczek i do domu idzie sie bez niego. Stanik przydatny jest dopiero po zdjęciu szwow i po stwierdzeniu że chłonka już sie nie pokazuję. Ja dopiro po ok 2 mies. kupiłam i założyłam pierwszy gorset z protezą, pzdrawiam annas
_________________
anna
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #65  Wysłany: 2011-08-09, 20:10  


Dziękuję za wszystkie rady.

Babcia od wczoraj jest w szpitalu, ale nie relacjonowałam bo stanowimy najbardziej upierdliwą grupę odwiedzających, którzy wracają do domu tylko, by się przespać przed następną sesją.

Jestem zachwycona lekarzami w szpitalu w Dąbrowie Górniczej. Bardzo sympatyczni i zainteresowani (czego już nie mogę napisać o pielęgniarkach), zwłaszcza pani anestezjolog. Oczywiście wczoraj cały dzień udzielałyśmy gruntownie wywiadów cały dzień. Pani anestezjolog poprosiła o konsultację z kardiologiem bo nie mamy żadnej dokumentacji medycznej, wypisów, wyników, dosłownie nic dotyczącego chorób serca a trudno, żeby nam uwierzyli na słowo, że ma chorobę wieńcową.

Anestezjolog powiedziała, że astmę i serce ma leczone bardzo dobrze bo wyniki badań są dobre, zatem choroby ustabilizowane. Wczoraj wypisali do domu 94-letnią pacjentkę po operacji, w bardzo dobrym stanie.

Nie mniej nikt przed nami nie ukrywa, że połączenie astmy oskrzelowej z chorym sercem zwiększa ryzyko śródoperacyjne, z tym, że chirurg powiedział, że najpewniej może się to przejawić dłuższym dochodzeniem do zdrowia już po operacji. Anestezjolog zapewniała gorąco (przytulając i głaszcząc babcię po ręce), że wiedząc o jej stanie zdrowia są nastawieni na wszelkie komplikacje i będą w stanie sobie z nimi poradzić a o cudach niewidach liczonych w promilach nie warto myśleć.

Babcia dostaje hydroksyzynę i dzięki temu nie płacze całą dobę, tylko chlipnie parę razy w ciągu dnia na krótko... :(

Dzisiaj po UKG babunia została zakwalifikowana do operacji. Jeśli w nocy nie wpadnie jakiś nagły przypadek operacyjny to jutro, czyli ok. 8:00, będzie operowana jako pierwsza.

Nikt tu na forum chyba jeszcze tak nie przeżywał operacji... Proszę o modlitwę/kciuki/pozytywne fluidy/ciepłe myśli - każdą dobrą energię. Czuję, że to będzie nieludzko ciężka noc dla mnie i babci (nie tylko) a w trakcie operacji niechybnie odejdę od zmysłów. Oby tylko babcia opanowała się wewnątrznie i oby hydroksyzyna pomogła bo podczas przyjęcia paskudnie skakało jej ciśnienie (jak zawsze przy kontaktach z lekarzami). Po tabletce, którą od 2 lat na to zażywa od ręki przeszło.
 
sonia21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lip 2010
Posty: 2735
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 198 razy

 #66  Wysłany: 2011-08-09, 20:19  


Agnieszko
mocno trzymam kciuki i przytulam do serducha :okok" :heart:




[ Komentarz dodany przez Moderatora: DumSpiro-Spero: 2011-08-09, 21:51 ]
To i ja się przyłączam do kciuków :) _littleflower_
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #67  Wysłany: 2011-08-10, 20:36  


Były chwile wątpliwości czy to dziś, ale...

JUŻ PO OPERACJI!!!!!!!!!!!!

Wpadli nagli pacjenci z perforacją jelit itd. i się okazało, że z planowej pierwszej pacjentki nie wiadomo czy w ogóle dziś będzie operowana. Wtedy babcia uznała, że ma wszystko w nosie i zaraz się położy przy wejściu na blok. ;) Wcześniej przyszedł do nas chirurg, powiedział, że on będzie operował i sam chce o wszystko wypytać. Okazało się, że wyniki badań serca były zupełnie OK. On też mocno babcię wsparł, naprawdę, skąd wzięli taką fantastyczną kadrę do jednego szpitala? Nie trzeba było się kłaść przed blokiem, o 11:00 przyszli z "głupim Jasiem", który babuszce nic nie dał. O 11:30 ją zabrali i nastąpiły dwie najgorsze godziny w moim dotychczasowym życiu. To jest część nieopisywalna.

O 13:30 wyszli lekarze. Ten, z którym gadałyśmy rano kroczył dumnie korytarzem w moim kierunku z wyeksponowaną w samozadowoleniu klatą, szelmowsko się uśmiechnął i rzekł jedne z piękniejszych słów, jakie przyszło mi usłyszeć: "Wszystko pięknie wycięliśmy. Wszystkie węzły. Wszystko poszło dobrze. Nie było ŻADNYCH komplikacji w trakcie, serce i płuca pracowały prawidłowo. Teraz babcia się wybudza. SPOKOJNIE, wybudza się NORMALNIE, wszystko jest w porządku"...

:in_love:

Spodziewałam się, że babcia będzie wyglądać tragicznie i spać dwie doby non stop jak jej sąsiadka po wycięciu woreczka żółciowego. Gdzie! W zapłakanej bidulce, którą była rano dostrzegłam babcię - hardą góralkę z Beskidów. Cały dzień podsypiała, ale nie spała i gdzieś po godzinie konstruowała już normalne, logiczne wypowiedzi. Bo wjeżdżając na salę spytała czy ładnie wygląda, obwieściła, że była przed chwilą na kawie i plackach ziemniaczanych a pan chirurg to przystojny gość. ;)

Rączka boli, oczywiście. Dostaje Dolargan. Trzęsłam portkami, żeby nie wystąpiła żadna reakcja alergiczna, ale nic się, na szczęście, nie działo i pomógł. Lekarz kazał lewą (chorą) ręką dostawać za głową do prawego ucha, ale takie wyczyny dzisiaj jeszcze się nie udawały. Dostała trójkąt i dzielnie ściska na nim pięść.

Przestraszyłam się, że ją zabolało kiedy podkładałam basen bo zrobiła taką poważną minę, ale następnie groźnie powiedziała: "Aguś. Babcia ma już swoje lata, dlatego nie możesz sobie wyobrażać, że wolno Ci tak po prostu sobie odchylać kołdrę i mnie podglądać". :mrgreen:

Z całą świadomością tego, że przed nami droga przez mękę, dzisiaj płaczę z radości. Myślę, że cieszenie się tym, co jest w tej chwili to dobry plan na tę chorobę.

Dziękuję za zainteresowanie i kciuki!!! :)
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #68  Wysłany: 2011-08-10, 20:52  


Agnieszko00, fajnie czytało się Twój ostatni wpis. [zacieszacz] Niech humor dopisuje Wam jak najdłużej. :)
Agnieszka00 napisał/a:
Myślę, że cieszenie się tym, co jest w tej chwili to dobry plan na tę chorobę.

bardzo dobry plan :okok"
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
gosia33 



Dołączyła: 23 Paź 2009
Posty: 225
Skąd: zabrze
Pomogła: 31 razy

 #69  Wysłany: 2011-08-10, 21:01  


Agnieszka - fajna babeczka z tej Twojej babci [usmiech]
A jakie poczucie humoru :mrgreen: i to po operacji..
Pozdrawiam Was cieplutko dzielne kobiety :)
_________________
gosia33
 
sonia21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lip 2010
Posty: 2735
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 198 razy

 #70  Wysłany: 2011-08-11, 06:15  


Agnieszko
bardzo się ciszę , że wszystko dobrze poszło , mam wrażenie ,że Twoja dzielna babcia przeskoczyła by nie jednego młodego
bardzo mocno Was ściskam i pozdrawiam oby tak dalej :tull: |buziaki|
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #71  Wysłany: 2011-08-11, 09:23  


Gratulacje dla babci, a z opisu wynika że ten chirurg to pewnie bał się że mu tam fikniesz z nerwów. Pozdrawiam
_________________
sprzątnięta
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #72  Wysłany: 2011-08-12, 20:57  


Dziękuję. :) Zbieram się, żeby coś napisać, ale czuję się jak wypompowany balon.

Rzuciło mi się na mózg od tej sytuacji. Wczoraj po wstaniu z łóżka, sądząc, że przespałam bite 5 godzin, chwalę się chłopakowi jak to się nie naodpoczywałam za wszystkie czasy, a on się puka w czoło. Oświecił mnie, że przesiedziałam pół nocy z otwartymi oczami, rozszerzonymi źrenicami i opętanym spojrzeniem opowiadając, że muszę sprawdzać telefon bo babcia może nie móc zasnąć i wtedy do mnie zadzwoni. Opowiadałam mu też, że babcia bierze wszystkie leki, jakie są w magazynach szpitala :shock: i martwię się czy zmieszczą się jej w żołądku bo przecież jest taka malutka i chudziutka... Trochę się bał.

Tymczasem babcine pokłady sił mi imponują. Ćwiczy, daje się masować, grzecznie układa rękę na klinie i na nasze zatroskane miny odpowiada, żebyśmy cyrków nie odprawiały bo ona żyje, jest zdrowa kobita i musi szybko wrócić do formy bo ja nie umiem myć podłóg, a zresztą trzeba jechać na grzyby. ;)

Absolutnie fantastyczny pan chirurg (myślę nad założeniem fanklubu...) przychodzi rzucić na babcię okiem ("No i co, Pani [tu nazwisko], żyje Pani!") i nadal przejawia dumę ze swojego wyczynu. Miała dwa dreny, ale dzisiaj jeden ściągnęli. Wyciągnęli wenflon. Odstawili Dalargan. Zresztą babcia i tak obwieściła dziś rano, że może już iść do domu i nie chce "żadnych dragów". Teraz podają:
- hydroksyzynę,
- Polprazol (intryguje mnie czemu),
- jakiś zastrzyk "na krzepliwość" po którym zrobił jej się taki... hm, nie wiem, zwis (?) skóry na ramieniu, ale podobno tak się może dziać.

Pielęgniarki niestety... Przyjdą jak się je zawoła. Jedna wczoraj pomyliła leki i chciała wcisnąć babci sąsiadce Hydroksyzynę. Dobrze, że się zapytała co to bo okazało się, że jest na nią uczulona. :roll: Druga powiedziała, że nam nie powie co to za nowa kapsułka na noc (Polprazol), dopiero lekarz nas doinformował. Nie mam roszczeniowej postawy wobec pracowników służby zdrowia, ale jakbym nie wertowała portalu dla Amazonek to babcia by się prawdopodobnie nie dowiedziała, że tę rękę trzeba ćwiczyć i masować. Jedna z sióstr obiecała, że oddziałowa przyjdzie pokazać jak ćwiczyć i masować rękę, tymczasem przyszła dopiero jak się upomniałam, rzuciła jakąś książeczką, 90% której stanowiły reklamy protez i wyszła. :| Trudno, może to nie należy do ich obowiązków.

Mam wątpliwości czy wszystkie te ćwiczenia można już wykonywać? Jednak to jeszcze świeża rana.

Trzeba kupić do domu klin? Potrzebujemy jakichś gadżetów poza piłeczką do ćwiczeń?

Niedobra kobieta, również po mastektomii, dopadła babcię na korytarzu i na babci odpowiedź, że nie, nie wychodzi jeszcze dziś na dwór powiedziała: "No tak, Pani to dużo starsza ode mnie, już nie te lata, pewnie dłużej będzie dochodzić do siebie". :-( Przykro jej było do wieczora bo ta Pani raczej też była po 60 (i botoksie)... Tylko warunki życia miała, widocznie, zgoła odmienne. Tymczasem zmarszczki babuszki to jak medal za odwagę, odznaczenie za hart ducha i znaki ofiarności wobec wszystkich, którym tylko dało się pomóc. A co tam chirurg, jestem po tysiąckroć wielbicielką babci... :heart:

PS Nie myślimy o tym co dalej i jest fajnie.
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #73  Wysłany: 2011-08-12, 21:12  


Agnieszko00, Twoja babcia i Ty jesteście THE BEST.
A ta 'paniusia' pomimo 'botoksu' ;) nigdy nie będzie tak piękną kobietą jak Twoja babcia. :-D
Lubię patrzeć na zmarszczki starszych pań, tyle można z nich wyczytać. Niektóre są piękne, szlachetne, pogodne,... do podziwiania [manga]
Agnieszka00 napisał/a:
PS Nie myślimy o tym co dalej i jest fajnie.

to mniej więcej tak jak ja :)
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #74  Wysłany: 2011-08-12, 21:53  


Z korytarzowej wymiany doświadczeń wiem że większość pań kupiła klin, a niektóre opowiadały że nawet teraz 2 lata po mastektomii jeszcze z nim sypiają.
Takie drobne żylaste starsze panie z reguły bardzo szybko dochodzą do siebie po operacjach. Nie ograniczaj jej aktywności fizycznej, ale pilnuj dobrego odżywiania.
Teraz dokładnie poznałaś sens starego powiedzenia "odchodzę od zmysłów ze zmartwienia", no ale już po największym strachu. Pozdrowienia
_________________
sprzątnięta
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #75  Wysłany: 2011-08-15, 12:51  


Babcia od wczoraj w domu. :in_love:

Szaleję z radości, ale nie wiem czy to nie była zbyt pochopna decyzja. Babcia nie naciskała, w trakcie sobotniego obchodu spytała tylko kiedy ją wypiszą, żeby było bez szkody dla zdrowia no i w niedzielę rano ją puścili. Spływał jeszcze żółty płyn a mówili, że wypiszą kiedy będzie całkiem przezroczysty, hm.

Ok. 2:00 w nocy babcię zaczął cisnąć bandaż, musiałam poluzować, natomiast rano zaprezentowała mi opuchnięty łokieć. :| Nie boli, ale czuć, że tam jest chyba płyn? Pielęgniarki mówiły, że jak jutro przyjedziemy po wypis i na zmianę opatrunku to ściągną strzykawką resztę chłonki, ale z pachy a tu się coś zebrało w łokciu. Co z tym zrobić? Ta opuchlizna, czy cokolwiek to jest, w ogóle nie boli. Nie ma gorączki. Chciałam zadzwonić na oddział i spytać kogoś, ale powiedziała, że absolutnie nie i "mam dać ludziom spokojnie żyć, wystarczy, że w święto w pracy siedzą". Jasne.

Może to przez to, że spała wczoraj bez klina bo nie zdążyliśmy kupić przed wyjściem do domu - spodziewaliśmy się, że wróci w poniedziałek. Jutro się zaopatrzymy.

Generalnie babcia uznała, że ten ból ręki to pikuś a ona takie rzeczy w życiu przeszła, że nawet w tej chwili dużo bardziej ją kręgosłup i żołądek bolą. To akurat smutne.

PS A propos urody zmarszczek. Kiedy babcia była w szpitalu, odkopałam pudła ze zdjęciami i znalazłam fotografię z jej ślubu... :shock: Że też nie mogłam się podać z urodą do niej, czuję się wielce pokrzywdzona. ;)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group