Wczoraj troszkę namieszałem odnośnie sposobu leczenie, ale to tylko dlatego że miałem w ten sposób przekazane,
Dzisiaj Tata dostał pierwszy cykl chemioterapii paliatywnej (gemcytabina / cisplatyna), nie wiem skąd się Mamie wzięła ta chemia lecznicza hm może źle doktorową zrozumiała, albo zrozumiała tak jak chciała.
W każdym bądź razie jutro Tata po pierwszym cyklu wychodzi do domu, jak na razie jest raczej w dobrej kondycji i fizycznej i psychicznej i zastanawia się nad sensem dalszego leczenia gdyż zdaje sobie sprawę że chemia wyniszcza organizm i że go nie wyleczy.
Kilka kontrolnych wyników z krwi dla porównania z poprzednimi
26.10.2010
Piszę dziś w imieniu męża bo twierdzi, że lepiej opisze wygląd i samopoczucie teścia.
Dziś byliśmy w odwiedzinach u rodziców. Gdy weszłam przeraziłam się widząc ojca. Leżał w łóżku i przysypiał co chwilkę. Oczy błądziły i wyglądały jak za mgłą :(. Prawa strona twarzy opuchnięta z tego co wiem cała prawa strona ciała jest opuchnięta. Dłonie już inne widać każde stawy między paliczkami.
Wydaje mi się, ze teściu też jest nieobecny myślami i czasem odlatuje. Nie odpowiada na pytania tylko gada coś innego co w ogóle nie ma związku z pytaniem. Tak naprawdę jest obojętny na wszystko.
Za bardzo nie chciał też jeść, ale po chwili namysłu wstał i zjadł rosołek, po czym miseczkę lodów.
Posiedział troszkę chociaż przysypiał co chwilka na siedząco. Po czym położył się i od razu zasnął tzn ma taki lekki sen.
Zauważyłam również, że ma już krótki, płytki oddech i bardzo szybko się męczy. Co chwilka pokasłuje. Zjedzenie jednego talerza zupki jest dla niego dużym wysiłkiem tak mi się wydaje.
Tak się czasem zastanawiam, czy warto mieć z tą sprawą jakieś roszczenia wobec tego szpitala/oddziału ???? czy była by jakaś szansa na walkę z nim, czy cokolwiek by to zmieniło gdyby choroba była wykryta 4 miesiące wcześniej???
Trudno powiedzieć. Jeśli były to objawy neurologiczne (a na to z opisu wygląda) to można przyjąć, że były powodowane przerzutem do OUN; w tej sytuacji nic by się nie zmieniło o tyle, że prawdopodobnie wyleczenie i tak nie byłoby już możliwe.
O inne wnioski bardzo ciężko - bo to wciąż zbyt mało danych.
Cisplatyna + gemcytabina to tzw. schemat PG i nie odbiega od standardu w paliatywnym leczeniu niedrobnokomórkowego raka płuca. Jest to leczenie agresywne, ale zarazem -tak jak i schemat PN- dające największą szansę na czasową remisję bądź stabilizację choroby.
Teraz wszystko zależy od tolerancji leczenia i od chemiowrażliwości nowotworu (20-40% szans na remisję zmian, podobny odsetek dotyczy stabilizacji).
Może tylko budzić obawy, czy to leczenie nie okaże się ponad siły Waszego taty.. bądź wręcz nie spowoduje nagłych powikłań - z drugiej zaś strony nie podjęcie tej próby to w tym przypadku prawdopodobnie dalsza błyskawiczna progresja. Kilka faktów przemawia za tym, że trafił się tu bardzo agresywny rodzaj nowotworu (np. tempo wzrostu guza przerzutowego w wątrobie; w ciągu 29 dni średnica guza zwiększyła się o ponad 1,5 cm).
Brak podstaw do wniosków co obecnie dzieje się w ośrodkowym układzie nerwowym (mózgu) - jakiej wielkości był guz przerzutowy, który usunięto w lipcu? Czy był to jedyny guz i czy został usunięty w całości? Czy były wykonane jakieś kontrolne badania obrazowe? (TK, MRI ?)
michal82 napisał/a:
Gdy weszłam przeraziłam się widząc ojca. Leżał w łóżku i przysypiał co chwilkę. Oczy błądziły i wyglądały jak za mgłą :(. Prawa strona twarzy opuchnięta z tego co wiem cała prawa strona ciała jest opuchnięta.
(...)
Wydaje mi się, ze teściu też jest nieobecny myślami i czasem odlatuje. Nie odpowiada na pytania tylko gada coś innego co w ogóle nie ma związku z pytaniem. Tak naprawdę jest obojętny na wszystko.
I to jest bardzo niepokojące. Minęło od chwili umieszczenia tej informacji kilka dni - czy coś w stanie taty się zmieniło? Czy widział ojca lekarz? Co się teraz dzieje?
Chciałem bardzo podziękować DSS za zainteresowanie i odpowiedź na moje posty.
Cytat:
Brak podstaw do wniosków co obecnie dzieje się w ośrodkowym układzie nerwowym (mózgu) - jakiej wielkości był guz przerzutowy, który usunięto w lipcu? Czy był to jedyny guz i czy został usunięty w całości? Czy były wykonane jakieś kontrolne badania obrazowe? (TK, MRI ?)
Z informacji które posiadamy guz został usunięty w całości, a wielkości jego mówi nam RM umieszczone niżej. W wypisie jest tylko informacja: „ chorego zoperowano drogą kraniektomii potylicznej prawej. UWAGA Choremu założono 3 klipsy srebrne „ Czy w takim przypadku można wykonać kontrolne RM ??
RM (4.07.10.)
Badanie RM głowy wykonanie w obrazach T1 i T2 zależnych w płaszczyznach osiowych czołowych i strzałkowych przed i po dożylnym podaniu środka kontrastowego oraz w sekwencji flair. W przyśrodkowej części prawego płata potylicznego widoczne korowo położone ognisko patologiczne (niskie sygnałowe w obrazach T1 zależnych i wysokie sygnałowe w obrazach T2 zależnych) o średnicy ok. 15-16mm. Ognisko lite ulega silnemu jednorodnemu wzmocnieniu pokontrastowemu, wykazuje wyraźny efekt masy zaciśnięciem bruzd sklepistości i modelowaniem rogu tylnego PKB i spoidła tylnego – obraz ogniska przemawia za ekspansywną zmiana rozrostową ( pojedyncze meta ? , nisko zróżnicowany rozrost glejowy? ). Wokół ogniska rozległa strefa obrzęku około guzowego obejmująca większa część płata potylicznego poza tym struktury mózgowia bez zmian ogniskowych i bez cech patologicznego wzmocnienia kontrastowego.
Układ komorowy nie poszerzony i bez przemieszczeń, rezerwa płynowa podpajęczynówkowa zachowana .
RTG Klatki Piersiowej ( 13.07.10)
Pojedynczy cień okrągły w dolnych polu płuca lewego widoczny na zdjęciu bocznym na trzonie Th 10 – tu pierwotne? Meta? Zagęszczenia po swoiste w szczycie płuca prawego.
Cechy PZO. Wnęka lewa policyklicznie powiększona – węzłowa ? tylko naczyniowa ? przepona i kąty przeponowo żebrowe wolne, serce nie powiększone, aorta wydłużona.
Kontrolne badanie nie były wykonywane gdyż żaden z lekarzy tego nie zlecił, jedyna konsultacja była wizyta u lekarza operującego głowę. Po padaniu ogólnym stwierdził, że wszystko ładnie się goi i że nie ma objawów neurologicznych
Cytat:
I to jest bardzo niepokojące. Minęło od chwili umieszczenia tej informacji kilka dni - czy coś w stanie taty się zmieniło? Czy widział ojca lekarz? Co się teraz dzieje?
Po dzisiejszej wizycie u taty jego stan oceniam na lepszy niż poprzednio. Był bardziej komunikatywny, częściej i żwawiej siadał. Opuchlizna trochę się zmniejszyła na twarzy.
Apetyt kiepski spowodowany raczej tym, że większej mierze tata leży.
Oglądał tatę lekarz pierwszego kontaktu i nie stwierdził żadnych niepokojących skutków ubocznych chemii. Gardło nie opuchnięte bez zmian owrzodzeniowych, temperatura w normie. Zmian skórnych też nie zauważono.
Za tydzień tata ma mieć wykonane kontrolne badania krwi i 17 listopada ma dostać 2 cykl chemii. Prawdopodobnie po 2 cyklu będzie wykonane kontrolne TK klatki piersiowej.
Mam jeszcze takie pytanie odnośnie kontrolnego badania TK klatki piersiowej, które będzie wykonane po 2 cyklu. Chodzi mi o to, ze tata pierwsze i jedyne TK Klatki miał robione 19 sierpnia, a chemia była podana 28 października. Czy to nie będzie miało wpływu na ocenę wielkości guza i skuteczności związanej z podaniem chemii gdyż było 2 miesiące różnicy między TK a chemią i w tym czasie zmiany nowotworowe mogły się rozprzestrzenić ??
Chciałam opisać stan by później wiedzieć co i jak się zmieniało po jakim czasie. Ale oczywiście czekamy też na rade i pomoc
W sumie od tamtej wizyty dużo się nie zmieniło. Opuchlizna wydaje nam się, że zeszła bardziej. Niestety tata mało je i mało się rusza. Wstaje tylko usiąść i tyle z tego co zaobserwowałam. Nasze wizyty trwają ok 4-5h i w tym czasie tata niestety nie robi żadnych ruchów z łóżka i w dzień chyba tez nie, tyle co do WC. Ale jaka częstotliwość to nie wiem muszę zapytać się mamy.
Wciąż przysypia nawet na siedząco, oczy nadal takie niewyraźne i często widać jakby tata się zapatrzył gdzieś i odpłynął myślami.
Czekamy teraz na wyniki morfologi bo krew będzie pobierana 15. Tylko zastanawiam się czy do 17 będą wyniki a tata ma się zgłosić na chemie.
Kolejna wizyta i kolejne spostrzeżenia. Niby minęły dwa dni a dużo zmian jak dla mnie. Z tego co mama mówi to są takie godziny, dni złego samopoczucia.
Zacznę od tego, że tata wstaje do toalety tylko 3 razy i to mnie martwi, bo pije dużo wody. Niestety apetytu nie ma w ogóle. Z rzeczy, które mu wchodzą są lody czekoladowe i waniliowe.
Stan psychiczny jak dla mnie nie jest za dobry. Tata mówi od rzeczy i czasem nie wiem o co mu chodzi. Ogólnie jest mało rozmowny i nie da się nawiązać z nim jakiegoś tematu.
Nasza wizyta dziś trwała 4h i tata wstał tylko na jedzenie i żeby się przywitać. Tak to w kółko przysypia nawet na siedząco. Narzeka na ból z prawej strony ( wydaje nam się, ze nerki lub nadnercza), ogólnie nie może się ułożyć i narzeka, że nie może położyć dobrze głowy bo mu przeszkadza.
Prawa strona twarzy ponownie opuchnięta.
Bardzo bym prosiła o odpowiedź bo nie wiem czy dzieję się coś złego czy nie. A, ze chemia ma być 17 to chciałabym wiedzieć co mówić lekarzowi i czym się martwić.
Z góry dziękuje za odpowiedź.
Mój Tata był w takim stanie jaki opisujecie jeszcze przed radioterapią - mówił na inny temat, dopadł go taki potosłów - nie można było zatrzymać jego wypowiedzi. Przysypiał mocno na fotelu.
Może to efekt chemioterapii, moze postępu choroby a może jakiejś choroby towarzyszącej.
Napewno dobrze by było, zębyście mieli stałą opiekę Hospicjum.
My mamy od początku przyjmowania chemioterapii - pielęgniarka nie ma za dużo do robienia przy naszym Tacie - bardziej jest psychologiem niż pomocą pielęgniarską ale jest pewność że zawsze ktoś czuwa. Polecam - nawet dla mamy będzie to duża pomoc.
Bardzo byśmy z mężem prosili o interpretacje wyników jak najszybciej. Z tego względu, ze tata ma jutro mieć chemię, a nie do końca jesteśmy przekonani, ze z takimi wynikami może.
Same wyniki nie są takie złe (trochę za wysoki mocznik). Martwi bardziej skąpe oddawanie moczu (choć w wynikach nie widać by coś się działo z nerkami), jednak w połączeniu z dużą ilością przyjmowanych płynów staje się zapewne przyczyną obrzęków. Dobrze by było sprawdzić czy nie wodobrzusza.. Obrzęki mogą powstawać na tle niewydolności wątroby. I tu pomocne byłoby oznaczenie GGTP oraz poziom białka całkowitego w surowicy.
No i stan ogólny oraz ból, który jak rozumiem pojawił się, a którego wcześniej nie było. Najkorzystniej byłoby przed wlewem wykonać USG jamy brzusznej.
Dlaczego? Są przesłanki (należy je traktować jako wskazówki a nie żaden pewnik) do tego, by niepokoić się czy nie pogarsza się stan wątroby. Mieliśmy tam w końcu 4,5 cm przerzut. Jeśli się coś dzieje, co wcześniej nie miało miejsca - to może mieć to niestety związek z progresją. Jeśli jest progresja (w samej wątrobie, bądź rozsiew do otrzewnej i rozpoczynające się wodobrzusze) - to kompletnie nie ma sensu męczenie taty kolejnym wlewem i wtedy znacznie lepiej byłoby rozpocząć właściwe leczenie objawowe (w tym p/bólowe) i na to położyć nacisk.
Po pierwszym wlewie nie musi być remisji, natomiast nie powinno być progresji.
Jak by się udało skłonić w szpitalu lekarzy do wykonania USG (powód - nowe objawy: narastający ból w okolicy prawego podżebrza (?), obrzęk, skąpe oddawanie moczu przy dużej ilości wypijanych płynów). Możecie też zaznaczyć wprost, że jeśli obecnie doszło do progresji to nie chcielibyście by tata był niepotrzebnie męczony dalszą kontynuacją chemioterapii.
Być może taka konkretna argumentacja sprawi, że zostanie wdrożona jakaś diagnostyka (USG to przecież tak naprawdę żaden problem... prócz ewentualnie niewielkiego kłopotu organizacyjnego).
Z drugiej zaś strony trzeba pamiętać, że obecne leczenie onkologiczne to jedyne jakie można zaoferować tacie - dlatego też szkoda by było przerwać je bez jakichś konkretnych podstaw.
Objawy to wyłącznie wskazówki, jednak często okazują się być istotne. Natomiast odpowiedź na pytanie co się rzeczywiście dzieje mogą dać tylko i wyłącznie badania.
DumSpiro-Spero dziękujemy bardzo za szybką odpowiedź.
Mam jeszcze pytanie odnośnie tego GGTP, bo nie rozumiem ujemnego wyniku. Jest podana jakaś norma i teraz nie wiem czy badanie było wykonane czy wynik nie wyszedł. Mogę prosić o jakieś wyjaśnienie??
Dziś mąż był zawieść tatę na chemię. Kolejne zmiany w zachowaniu tata stał się wulgarny i strasznie bluźni na mamę z byle powodu . Do tego doszedł ochrypnięty głos/ Tyle dziś mi mąż przekazał.
Mam nadzieję, że zrobią USG, wiadomość właśnie przekazaliśmy mamie.
Z nowych wiadomości jaki mogę napisać to takie, że USG brzucha i kontrolne TK klatki zrobią przed następna chemią.
Do tego doszły braki świadomości i chyba majaczenie tak mi się wydaję. Mam wczoraj opowiadała, że tata nie chciał jej wypuścić ze szpitala, mówił od rzeczy o ich psie. I ciągle chciał by Mój mąż po nich przyjechał i ich zabrał do domu
Po proszę o jakaś podpowiedź czy to już stan ostatnich dni czy tygodni????
Naprawdę zastanawiamy się czy ta chemia jest potrzebna i czy jest sens męczyć tatę i co za tym idzie mamę bo wszystko musi znosić.
Katarzynka36 czyli coś nowego mogło wyrosnąć w głowię?? tata już miał usuwanego guza i przeszedł radioterapie. i ponoć już miało tam się nic nie dziać, ale nie znamy się na tym wiec piszę wszystko by później wiedzieć co się działo i kiedy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum