Nie skupiaj się teraz nad tym co będzie, w tej chorobie żyje się tu i teraz, czas pokaże co będzie. Teraz jest plan leczenia i trzeba się do tego stosować a tata dzięki słowom lekarki przynajmniej dostał wolę walki a to ważne.
W Elblągu mają dobrych onkologów więc jesteście w dobrych rękach.
A jeszcze chciałam sie zapytać co do odżywiania taty bo zawsze jadł niezbyt zdrowe rzeczy:/ podawać mu jak najwiecej owoców i warzyw ? Bo mamę odkąd walczy z choroba 'futruje' granatami, melonami itp bo czytałam ze maja właściwości antynowotworowe.
chciałam sie zapytać co do odżywiania taty bo zawsze jadł niezbyt zdrowe rzeczy:
Przede wszystkim jeść w rozsądnych ilościach i to na co ma tato ochotę. Na raka między innymi pracujemy całe życie i jak dopadnie choroba to nic nie zaszkodzi a i niewiele niestety pomoże. Teraz czy morele czy granaty jeśli mają właściwości przeciwnowotworowe to i tak z raka nie uleczą i nawet go nie zahamują.
Witam, tata został dzisiaj przyjęty na oddział onkologiczny w Elblagu. Tam po konsultacji z lekarzem ( niestety nie mogłam zostać bo tylko odwiozłam tatę i musiałam wracać do dzieci ) tata dowiedział sie ze dzisiaj dostanie sterydy, jutro chemia i znów sterydy po czym zostanie wypisany do domu. Nie wiem jaka chemię dostanie bo tego mu nie powiedzieli, musza sie jeszcze naradzić. Chciałabym zapytać po co te sterydy? Co one dają ?
Stosowanie sterydów w trakcie zabiegów chemioterapii wpływa na przemianę materii, a także pobudzenie apetytu, a co za tym idzie - na wzrost wagi bo wiadomo, że chemia ma swoje skutki uboczne, brak apetytu, mdłości (choć oczywiście nie u wszystkich) i żeby u taty waga nie leciała w dół bo to ważne.
Tata jest juz ponad tydzien po pierwszej chemii. Zniósł ja stosunkowo dobrze, wymiotował tylko raz, ale męczą go zaparcia na przemian z biegunka:/ dopadła go grzybica jamy ustnej ale naszczescie nystatyna sobie z tym poradziła. Bierze juz dużo mniej leków przeciwbólowych bo mówi ze juz go tak nie boli, czyżby chemia podziałała ? Apetyt w miarę ma, stał sie bardziej aktywny ale jak sie na niego patrzy to mam wrażenie ze gaśnie w oczach, ma taki mętny wzrok :( od kilku dni utrzymuje sie u niego chrypka z czym to moze byc związane ? Jeszcze chciałabym zadać pytanie odnośnie opieki paliatywmej co wybrać ? U nas w mieście jest możliwość opieki przez pielęgniarkę paliatywna i raz na tydzien lub dwa nie wiem jeszcze dokładnie przychodziłby lekarz, czy wybrać moze opiekę hospicjum domowego ? Najbliższe jest 30 km od naszego miasta
Melduje ze tata jest juz dzisiaj po czwartej chemii. Po drugiej miał tk płuc i lekarze zaobserwowali poprawę i zdecydowali sie kontynuować leczenie. Teraz za 3tyg znów tk i jeśli dalej bedzie poprawa to dostanie jeszcze dwa cykle. Ogólnie tata nie chudnie, trzyma wagę od pierwszej chemii, myśle ze jego stan sie poprawił, z bólem tez juz dużo lepiej. Narzeka tylko na ból brzucha dosyć często ale i tak jest bardziej aktywny niz przed leczeniem. Wszyscy mamy nadzieje ze uda sie powstrzymać na dłuższy czas tego gada
[ Dodano: 2016-11-10, 16:54 ]
Chciałam jeszcze dodać ze marker CEA który przed leczeniem wynosił 554 zmalał po drugiej chemii do 190
Tacie zaczely tak jakby puchnąć oczy, nie boli ale ma uczucie piasku. Czy to jakieś powikłanie po chemii ? Jak mu pomoc ? Kupiłam krople do oczy ale nie za bardzo pomaga, mówi ze minimalnie jest lepiej. Do lekarza nie chce iść bo boi sie ze położą go do szpitala
Madziulla90,
Może alergiczne zapalenie spojówek. Kup krople Polcrom - bez recepty - i zobaczymy
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witam. Tata jest już po 4 chemiach. 5 grudnia miał stawić się na tomografię płuc. Poniżej załączyłam wynik. Dodatkowej chemii tata już nie dostał i został wypisany do domu. Lekarze mówili że jest stabilizacja choroby i teraz tata ma wybrać onkologa w swoim mieście i zgłosić sie na wizyte za 2 miesiące. Tylko że zmartwiły mnie te wyniki i wydaje mi się że jest pogorszenie bo guzy się powiększyły w staosunku do poprzedniego badania. Ogólnie tata nie czuje się jako tako źle. Skarży sie czasem na ból brzucha bądź w klatce piersiowej ale leki przeciwbólowe dają radę to opanować na jakiś czas. Chciałam zapytać czy to normalne że tata jest już ponad miesiąc od ostatniej chemii a jeszcze męczą go co jakiś czas wymioty, czym to może być spowodowane? Dodam że opiekę hospicyjna mamy już załatwioną ale jak narazie mama kontaktuję się z pielęgniarką telefonicznie bo nie chce żeby tata wiedział. Ja ogólnie jestem zdania że powinna przychodzić i wytłumaczyłabym to jakoś tacie ale mama nie chce się na to zgodzić , mówi że dopiero jak będzie dużo gorzej i tata będzie potrzebował pomocy.
Madziulla90,
Z wyników wychodzi, że jest stabilizacja. Rzeczywiście trochę guz się powiększył ale to są minimalne zmiany,nie pojawiły się nowe ogniska w płucach, przerzuty w płucach i węzłach, które były są prawie takie same dlatego jest stabilizacja. Minimalnie jest więcej płynu w płucach.
W wątrobie jest najprawdopodobniej przerzut, nie jestem pewna co do nadnercza bo raz jest mowa o przerzucie a raz, że jest to gruczolak więc trudno stwierdzić co to jest.
Madziulla90 napisał/a:
Chciałam zapytać czy to normalne że tata jest już ponad miesiąc od ostatniej chemii a jeszcze męczą go co jakiś czas wymioty, czym to może być spowodowane?
Od chemii to raczej już nie powinno być wymiotów. Nie wiem od czego. Skoro mama ma kontakt z pielęgniarką z HD to niech podpyta. Zresztą uważam, że dla taty dobra powinien tatę obejrzeć już lekarz z hospicjum, poznaliby się i jak przyszłoby pogorszenie stanu taty to lekarz już więcej wiedziałby o tacie i łatwiej byłoby mu pomóc, źle mama robi.
No wiem że źle robi ale nie mogę jej przekonać. Dostarczyliśmy wszystkie taty wyniki do lekarza z hospicjum także jest poinformowany. Co do onkologa to zapisałam tatę do najlepszego w naszym mieście który specjalizuję się w paliatywnym leczeniu nowotworów. W wypisie miał stawić sie za 2 miesiące więc umówiłam go na początek lutego ale ten termin mi się wydaję bardzo odległy :( Czekać aż 2 miesiące, czy to nie za długo? Muszę jakoś przekonać mamę żeby się zgodziła, najwyżej tacie by się powiedziało że bedzie przychodził lekarz i pielęgniarki które znają sie na tej chorobie i bynajmniej nie będzie już musiał jeździć do lekarza rodzinnego żeby zapisał leki przeciwbólowe. Nie użyjemy słowa hospicjum tylko poprostu lekarz od pomocy ludziom chorym na nowotwór. Porozmawiam z mamą o tym ale to po świętach bo narazie jest zbyt zdenerwowana tym wszystkim:/
Madziulla90,
Bardzo słusznie, jeżeli mama tak strasznie się boi hospicjum to powiedzenie
Madziulla90 napisał/a:
Nie użyjemy słowa hospicjum tylko poprostu lekarz od pomocy ludziom chorym na nowotwór.
jest bardzo dobrym podejściem bo i jest to rzeczywiście prawda.
Madziulla90 napisał/a:
Czekać aż 2 miesiące, czy to nie za długo?
U taty zostało już zakończone leczenie, chemii, już tacie nie podają, tak zrozumiałam, czy dobrze? więc okres 2 miesięcy nie jest za długi, to już takie kontrolne wizyty.
Madziulla90 napisał/a:
i bynajmniej nie będzie już musiał jeździć do lekarza rodzinnego żeby zapisał leki przeciwbólowe
Dokładnie tak, w każdej chwili jak zajdzie taka potrzeba lekarz z hospicjum wszystko zmodyfikuje, bo wiadomo jak w tej chorobie bywa, dziś potrzebne są słabsze leki przeciwbólowe a za dwa dni może być już potrzebna morfina.
Tak dokładnie, leczenie zostało już zakończone. Coś Pani doktor w Elblągu wspominała że jakby nastąpiło pogorszenie to kwalifikowałby się tata jeszcze na drugi rzut chemioterapii jeśli oczywiście stan zdrowia by na to pozwalał. Także żyjemy nadzieją że da się to przeciągnąć jak najdłużej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum