Posłałam tatę na morfologię krwi żeby sprawdzić czy sie podciągnęła. Niepokoi mnie kreatynina i eGfR wcześniej też miał podobny wynik dlatego zrezygnowano z dalszego leczenia chemią. Miałabym pytanie czy posłać tatę do nefrologa? Może to właśnie od tego męczą go jeszcze nudności?
Madziulla90,
Tak może być, przy niewydolności nerek mdłości również mogą występować. Konsultacja u nefrologa nie zaszkodzi, może coś Wam podpowie - chociaż przyczyny podstawowej (raka) nie zlikwiduje. A jak wygląda samo oddawanie moczu? Częstotliwość normalna? Kolor bez zmian?
Morfologia pokazuje średnią anemię i trochę leukocytozy - jeżeli Tata nie ma/miał infekcji to leukocytoza może mieć związek albo z dysfunkcją nerek albo z wątrobą. Czyli generalnie wszędzie przyczyną jest nowotwór... Przykro mi, że nie mogę napisać nic "lepszego"...
Madziulla90,
Niewydolność nerek nie jest duża i na tym etapie nie daje objawów ogólnych. Nudności spowodowane są podrażnieniem nerwu, który biegnie przez śródpiersie i jest drażniony przez rosnący guz i powiększone węzły. Lekarz z hospicjum może przepisać właściwe leki.
Moim zdaniem wizyta u nefrologa niewiele tu wniesie. Zabierz lepiej Tatę na spacer.
I jeszcze jedno - nie wysyłaj Taty na morfologię, żeby sprawdzić, czy się podciągnęła. To naprawdę niewiele wnosi, bo jeśli "się podciągnęła" to Tata się po prostu będzie dobrze czuł. Jeśli się nie podciągnęła (a to bardziej prawdopodobne) i jest stabilna - niepotrzebnie utoczą Tacie krew, nad której wyprodukowaniem organizm się męczył ostatnie tygodnie. Jedynym wskazaniem do pobrania krwi jest duże (podkreślam - duże) osłabienie. Bo wtedy jest szansa, że jeśli morfologia będzie niska - będzie można pomóc Tacie przetaczając krew. Wszystkie inne działania są tylko zaspokojeniem ciekawości i ukojeniem lęku - zbyt dużym kosztem jednak...
Kreatyniny też nie badaj co chwilę. Niewydolność nerek jest - i będzie. W przypadku osłabienia warto natomiast sprawdzić jonogram.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziękuje bardzo za odpowiedź. Tata miał zawroty głowy dlatego chcieliśmy sprawdzić właśnie czy nie bedzie trzeba przetoczyć krwi i to był główny powód morfologii. Teraz poczekamy z kolejna morfologia do wizyty u onkologa która ma w połowie lutego.
Witam, tata jest o kontrolnym TK, które wykazało niestety wznowę. Zresztą to wiedzieliśmy już wcześniej bo pojawił się u taty silny ból którego nie byliśmy w stanie opanować i tato zgodził się w końcu na opiekę paliatywną z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Tata dzięki temu odzyskał apetyt, stał sie żywszy bo już naprawdę myśleliśmy że to koniec. Boli nadal ale jesteśmy na etapie zwiększania stopniowo dawki leków. Dziś była wizyta u onkologa i Pani doktor zdecydowała że jutro tata jedzie na chemię IIrzutu do Gdańska. Bardzo się ucieszył z tej wiadomości i dodało mu to otuchy, że może nie jest jeszcze tak źle z nim bo ostatnio naprawdę było ciężko. Tam zrobią jeszcze dodatkowe badania i cytuję Panią doktor "może dorzucą coś na te kości". Zamieszczam opis Tk
Madziulla90,
Niestety progresja. W płucach powiększyły się zmiany guzkowate, węzły chłonne, przerzut w wątrobie i kościach, , przykro mi.
Madziulla90 napisał/a:
tato zgodził się w końcu na opiekę paliatywną
Bardzo dobrze, zabezpieczą tatę żeby nie cierpiał, zabezpieczą objawowo a i Wy jako rodzina będziecie spokojniejsi, że macie zaplecze medyczne.
Czy macie opiekę Hospicjum czy inna forma opieki paliatywnej?
Madziulla90 napisał/a:
cytuję Panią doktor "może dorzucą coś na te kości".
Tu mogła by być przydatna radioterapia, zmniejszyłaby dolegliwości bólowe.
Dwa razy w tygodniu przychodzi pielęgniarka, a raz na dwa tygodnie lekarz. Naprawdę ludzie super, idealne podejście do pacjenta, dużo empatii czego brakuje u zwykłych lekarzy niestety. Jesteśmy zadowoleni z tej opieki i tak jak w hospicjum domowym istnieje możliwość wypożyczenia jakiegokolwiek sprzętu który ułatwiłby tacie funkcjonowanie. Tak jak Pani doktor powiedziała na pierwszej wizycie u taty : '' zrobię wszystko zeby Pana juz więcej nie bolało'. Narazie jesteśmy na niskich dawkach morfiny ale juz dwa razy była zwiększana dawka także dzięki temu udało sie tacie przespać 5godzin spokojnie w nocy bo ostatnimi czasy nie spał prawie nic tak go bolało
Madziulla90,
Bardzo dobrze, bez pomocy Hospicjum czy innej opieki paliatywnej trudno przejść tą ciężką drogę zarówno choremu jak i rodzinie, mądry tato, że wyraził zgodę na tą formę pomocy.
Madziulla90 napisał/a:
Narazie jesteśmy na niskich dawkach morfiny ale juz dwa razy była zwiększana dawka
Może trzeba już tacie podwyższyć dawkę, tak żeby całkowicie zniwelować ból. Nie bójcie się leków przeciwbólowych/morfiny, najważniejsze żeby nie bolało, bo wtedy tato i fizycznie i psychicznie się podbuduje.
Tata już po chemii, zdecydowano się podać Docetaksel 75mg. Co do zwiększenia dawki leku to oczywiście we wtorek o tym wspomnimy pielęgniarce z HD. 30czerwca tata ma stawić się na kolejną chemię i 11lipca kontrolne TK. zaplanowano od 4-6 cykli
Witam, długo nie pisałam bo "jakoś" u nas było. Tata dwa tygodnie temu przyjął ostatni 6 cykl chemioterapii. Od tego czasu jego sprawność bardzo sie pogorszyła, z dnia na dzień było coraz gorzej. Od dzisiaj rana jest praktycznie cały dzień pod tlenem (pielęgniarka z hospicjum domowego wypożyczyła nam koncentrator) bo nad ranem dosłownie walczył o oddech. Przedwczoraj praktycznie nie było z nim kontaktu, dostał gorączki, majaczył i spał prawie cały dzień. Z racji tego że była to niedziele mama zamówiła wizytę prywatnego lekarza który stwierdził zapalenie płuc i przepisał antybiotyk. Wczoraj jego stan się poprawił. Większość dnia przesiedział, zjadła śniadanie, obiad i kolacje. Myśleliśmy że antybiotyk zaczął działać i będzie lepiej ale nie jest :( Większość dnia tata dzisiaj przespał, nie chce jeść, zmusił się tylko do jednego banana. Pić pije jak sie przebudzi ale mówi że jak tylko popije to zaczyna go bardziej dusić. Nie wiem już co o tym myśleć, czy tata odchodzi?? Taka byłam pełna nadzieji że ta chemia pomoże znów na kilka miesięcy :(
Dzisiaj o godzinie 19:10 tatuś zasnął już na zawsze. Odszedł spokojnie, po cichutku bez bólu wśród najbliższych i o taka właśnie smierć sie modliliśmy. Na zawsze w naszych sercach [*]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum