Miałam na myśli to że szczypanie nie jest symptomem zapalenia prostaty a zazwyczaj zapalenia pęcherza. Przypadki są oczywiście różne jednakże w przypadku taty kubanetki ten objaw się pojawił, więc nie było problemu z różnicowaniem.
Ale się przestraszyłam. Tato po Sylwestrze, czyli w Nowy Rok, prawie cały dzień nam spał.
Wiem, ze lepiej raczej nie będzie, ale dawno takiego ululanego Taty nie widziałam. Przestraszyłam się.....
Dodatkowo narzekał, że go lekko głowa boli ( guzy na mózgu pewnie się odzywają :( ) i jakieś kłopoty w jamie brzusznej. Nie wiem, czy to efekt nieracjonalnego odżywania w obliczu takiej choroby - Tata potrafi zjeść cały talerz kaszy mannej, 5 ciastek, kawę Inkę, potem pomarańcza, po kolacji w nocy galaretę i pęto kiełbasy, czy raczej ekeft przerzutów do jamy brzusznej ( wątroba, nadnercza).
W każdym razie dzisiaj znowu zaćzał od spania rana i wyrzucenia nas z pokoju, po stwierdził, że musi odpocząć a my tu siedzimy i gadamy
Ale jakieś 2 godziny temu się rozbudził i byl już rozmowny , pochodził do ubikacji i teraz ogląda TV.
Ufff - myślałam, że już tak będzie spał tylko - chociaż wiem, że takie spanie z drugiej strony to wybawienie dla chorego, jeśli miałoby już iść wszsytko ku końcowi.
Znam ten strach.... Jak Mama chce spać to zaraz myślę, że gorzej się czuje i zaczynam się bać, że coś Ją boli ... W głowie milion myśli... Dopiero na końcu myśl, że Mama zwyczajnie w świecie chce odpocząć i pospać...
Niestety choroba naszych Bliskich zmienia wszystko, nawet to co takie oczywiste...
Kubanetko cieszmy się, że śpią... nabierają sił, tak im potrzebnych do walki...
Pozdrawiam ciepło
_________________ Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
Tak ja pisałam wcześniej, Tata się trochę pobudził, ale nie do końca.
Bardzo się zmartwiłam, nie wiem czy jego dolegliwości, to postęp choroby, czy moze efekt 6 cyklowej chemii, której ostatni cykl miał miejsce 9 grudnia.
Wiem, ze moze nastąpić zawsze postęp choroby, szczególnie w DRP postaci, ale jeśli można Tacie pomóc, to lepiej zapytać.
Tacie ogólnie słabo - mówi, że go wszsytko boli, a potem już mówi, ze nic nie boli, ale widać, ze trochę obolały jest. Strasznie go drażnią zapachy, np, dzisiaj prawie by nie ruszył obiadu, bo miał surówkę z kapusty nałożoną i nawet jak została zdjęta to i tak ją czuł i był zły, bo powiedział, ze może wymiotować od jej zapachu.
Poza tym, kręci go w brzuchu i tak z 3-4 idzie do toalety, ma małe rozwolnienie.
Z moczem jest ok.
Więcej śpi.
Tata ma przerzuty do wątroby, nadnerczy i mózgu - nie wiem jaki jest teraz stan w mózgu, ale ogólnie z Tatą jest kontakt dobry, tzn lepszy niż był przed radioterapią, kiedy nie wiedział co się d końca wokól niego dzieje i nie mógł sam chodzić.
Wiec nie wiem czy można mu jakoś pomóc, żeby może Go wzmocnić
Wiem, że nastąpi taki moment, ze Tata będzie nam nikł w oczach, ale moze to jeszcze nie teraz?
Proszę Was o podzielenie się Waszą wiedzą i doświadczeniem
Kubanetka bardzo współczuję tego strachu i obawy o Tatę, ale może rzeczywiście musi sobie odpocząć po ostatniej chemii- tak na dobrą sprawę to niedawno ją zakończył. Wierzę, że nie jest to postęp choroby, ale zmęczenie i skutek uboczny chemii.
Moja Mama jest już 5 m-cy po chemii a niektóre dolegliwości nie minęły....nadal ma wstręt na niektóre zapachy ido tej pory ie bardzo toleruje mięso i przetwory.
W naszym przypadku problemem jest również anemii, której nie możemy się pozbyć- przez to Mama jest ciągle zmęczona a sił ma jak na lekarstwo.
Na rozwolnienia, żeby nie katować lekami proponuję kisiel lub budyń- mogą być też kleiki, ważne żeby były z mąki ziemniaczanej, która troszkę hamuje.
Życzę Wam oby stan Taty był jak najdłużej jak najlepszy.
Pozdrawiam.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
kubanetka, Czy po 9.12 Tatuś miał robioną morfologie z rozmazem?, czy zrobili we Wrocku TK ? Objawy, ktore opisujesz: podsypianie, podrażnienie zapachami, niestrawność, są następstawami chemioterapii.
Ja najpierw zrobiłabym morfologie.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Sama się dziwiłam, ze nie chcą zrobić. Do Taty przychodzi lekarka z Hospicjum i pielęgniarka - myślałam, że jak Tata będzie pod ich opieką to na wszystkie dolegliwości będzie szybka reakcja.
Ale... własnie widać, że trzeba ich również pilnować. Byłam tylko obecna dwa razy podczas wizyty lekarki, która była przemiła, ale własnie tak wszystko robiła, aby szybko - najpierw Tacie kazała zdjąc bluzkę, po to, żeby go osłuchać, po czym zapomniała w ogóle, że miała go osłuchać Potem mówiła, ze zleci przed świętami krew, ale też nie zleciła
Jak Tata po świetach miał problemy z moczem, to dała furosemid, a potem powiedziała, że po leczeniu tym lekiem, da zlecenie na badanie moczu.
Powiem mamie, żebyy zasugerowała pielęgniarce badanie krwi - Mama biedulka jest tym wszystkim zestresowana i jak jeszcze ma sama sugerować jakieś postępowanie to ma większego stresa.
Jeśli chodzi o TK, to jak pisałam wcześniej, wypisali Tatę bez tego TK - miał tylko USG jamy brzusznej, które pokazały że została zmiana na wątrobie i prawdopodobnie na nadnerczu.
No koniecznie warto by było przypilnować podstawowych badań tzn morfologii i badania ogólnego moczu. Moze być tak że to osłabienie i inne objawy są skutkiem chemii, ale może po prostu w związku z chemią pojawiła się anemia którą można by było "podleczyć" i taka lepiej by się poczuł..
Dziękuje za wsparcie, liczę się również z tym, że to osłabienie to efekt rozprzesrzeniania się choroby w bardzo szybkim tempie.
To jest bardzo złośliwa choroba, ale napewno żadne badania krwi i moczu nie zaszkodzą.
Dokładnie nie wiem jak jest, bo nie jestem w domu. Pojadę dopiero w środę albo w czwartek rano - i zostanę na 4 dni - o ile dostanę urlop na piątek - czekam na decyzję.
Rozmawiałam z mamą - Tata wypił kawkę tzn Inkę - więc troszkę może lepiej. Była pielęgniarka, to na nic nie narzekał - taki z niego as. Twardy jak skała - dopiero jak naprawdę jest cięzko mu, to mówi.
Ma przyjść pielęgniarka w poniedziałek pobrać mocz i krew na badanie.
[ Dodano: 2011-01-04, 12:54 ]
Dziękuje za wsparcie !!!!!
to ogromnie ważne, tym bardziej,że jak już wielokrotnie wspominaliśmy o tym, znajomi nie zdają egzaminu.
Tylko w mężu mam oparcie no i z Mamą musimy się wspierać.
No i jest brat, ale on musi w Anglii pracować, bo dopiero przed chorobą wyjechał, teraz będzie na 2 tyogdnie to będę spokojniejsza.
Jestem po długim weekendzie w domu i zamiast wypocząć to jestem wykończona.
Zacznę od początku - dolegliwości Taty, o których pisałam wcześniej zniknęły - podejrzewam, że mogło mieć to związek z jakimś wirusem ( grypa żołądkowa) o lekkim przebiegu - rozwolnienie, bóle brzucha, brak apetytu - już byłam skłonna zegnac się z Tatą, ale póki co jest ok.
Z tym że mama się rozchorowała - właśnie na grypę żołądkową, dobrze, że byłam w domu, bo inaczej nie poradziła by sobie. Poza tym, Mama jest już zmęczona bardzo mocno tą całą sytuacją. Mama do Taty z sercem na dłoni - a on do niej z wyzwiskami, obelgami. I tak co chwilę,.... W sumie przez długi okres był spokój, ale z raz na tydzień, dwa razy zawsze coś się mamie oberwało - ale w sobotę i niedzielę dał nam tak popalić, że ja musiałam melisę pić. Nie sądzę, że to z nerwów z powodu choroby, bo do mnie zawsze dobrze się odnosił , tylko do mamy zawsze coś miał.
Zresztą oni nigdy nie byli zgodnym małżeństwem, zawsze dochodziło średnio raz na tydzień do kłótni.
Nie dziwię sie już mamie, że czasem nie ma siły, wręcz się boję o nią - Mama ma problemy sercowe a tu jeszcze taki stres ogromny. Tata pewne rzeczy robi specjalnie - widać to, np wczoraj nie chciał jeść rosołu, bo sobie wymyślil, że nie dostał obiadu takiego jaki chciał w dniu poprzednim.
Albo specjalnie sobie muzyke puszcza na cały głos.
Nie rozumiem tego, jak można tak postępować, wiem, że towarzyszy temu choroba i ogromne emocje z tym związane, ale np. mój mąż przekonuje mnie że takie okropne, wykańczające zachowanie nie jest do końca wynikiem choroby. Tata nigdy nie lubił jak ktoś mu cos narzuca, ale niestety teraz musi tak żyć, że ktoś mu mówi, co należałoby zobić, bo sam nieogarnia do końca pewnych spraw.
Mama mimo, że chciała oddać całe swoje siły dla Taty, wstawała w nocy, jak Tata był bardzo słaby prowadziła go do toalety, karmiła jak był osłabiony po radioterapii, teraz nie daje rady zwyczajnie wobec takiego traktowania. Ja musiałam pojechać do pracy i mama biedulka musi to znowu przyjmowac na swoje barki
Z jednej strony zachowanie Taty może zniechęcać i powodować wiekszy ból serca niż jest, z drugiej strony bardzo mocno napewno usprawiedliwiacie zachowanie Taty chorobą.
Przerzuty do mózgu dają niestety takie objawy jak rozdrażnienie i dziwne zachowanie, tylko jak napisałaś Tata zawsze był trudny i to się niestety może pogłębiło teraz.
Strasznie żal mi Twojej Mamusi - biedna, nie dość , że sama chora to jeszcze z taką determinacją i oddaniem opiekuje się Tata, a w zamian nie dostaje nic dobrego.
W Tobie teraz Kochana szansa dla Mamusi, napewno czuje miłość i Twoje wsparcie. Mamusia musi mieć w Tobie teraz wielkie psychiczne wsparcie.
Trudno radzić, żeby zacisnąć zęby i nie brać dosłownie do siebie takiego zachowania Taty, ale to bardzo trudne , gdy codziennie dostaje się takie złe emocje.
Nic nie zrobimy- Taty nie zmienimy- zostaje tylko wsparcie Mamusi.
Ściskam
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum