Krysiu, tak jak napisałaś Tata już nie cierpi. To dobrze. Czeka teraz na Was. Na Ciebie, Twoją Mamę i całą rodzinę. Zaopiekuj się Mamą.
Straszne jest to życie. Ja teraz patrzę na ludzi dookoła i myslę sobie - kto następny. Ciotka, wujo, a może Ja? Niby takie to normalne, że rodzimy sie i umieramy ale jak sie z tym pogodzić. Jak mamy teraz po prostu czekać.
Z jednej strony chciałabym wykrzyczeć całemu światu, że moja Mama nie zyje, że to straszne, druzgocące, że nie potrafię normalnie żyć. Ale za chwile myslę sobie - przecież nie stało się nic zaskakującego, nic co nie dotyka wszystkich dookoła.
Znajomi, rodzina, ci którzy jeszcze nie stracili nikogo bliskiego nie zrozumieją tego. Nie będą płakać razem z Tobą. Niestety w pogodzeniu się (a raczej przyzwyczajeniu) ze stratą Taty nikt Ci nie pomoże. Ale dasz radę. I Ty i Twoja Mama.
Twój Tata żyje teraz w Twoim sercu i pamięci. Teraz trzeba tylko czekać, aż znowu się spotkacie.
Ściskam i życzę dużo dużo siły dla Ciebie i Mamy.
Ewelina
Krysiu,
ogromnie mi przykro, wiem jak bardzo musi Cię teraz boleć.
Krysiu na pewno uda się Tobie i Twojej Mamie przejść przez to wszystko, będzie bardzo trudno ale z każdym dniem coraz bardziej przyzwyczajać się będziecie do Tego, że Taty nie ma już w Waszym codziennym życiu...na to potrzeba czasu i wielu łez niestety. Taka jest kolejność naszego życia...najpierw odchodzą dziadkowie, potem Rodzice a następnie My. Nie można tego zmienić.
Wiesz kiedyś czytałam, że chory w pewien sposób wybiera sobie moment śmierci i osoby, które w tej chwili przy nim są. Ja też nie zdążyłam...byłam w szpitalu kilkanaście minut później i myślę sobie, że Mama nie chciała żebym na to patrzyła ale ponieważ przyjechałam do szpitala niedługo po tym jak odeszła mogłam jeszcze ją dotknąć, wyprzytulać i pożegnać (taką możliwość Mama mi dała).
Krysiu naprawdę bardzo mi przykro ale tak już jest i możesz się teraz tylko z tym pogodzić, odpocząć .... Pomyśl, że Tatuś odszedł ale do lepszego świata, jest teraz szczęśliwy, jest mu dobrze i kiedyś go spotkasz...ale najpierw musisz przeżyć swoje życie - szczęśliwie!!! Bo z pewnością na to zasługujesz, trzeba tylko próbować to szczęście odnaleźć...małymi kroczkami.
Z Mamą myślę że trzeba rozmawiać, być ...może trochę porozpieszczać...Niech wie, że ma Ciebie!!! i że dacie sobie radę.
Bardzo, bardzo mocno Cię przytulam (i Mamusię też)
Czasem myślę, że choroba Mamy dała mi zbyt mało czasu, trwała zbyt krótko ale chwilę potem przypominam sobie ten przerażający strach we mnie i w oczach Mamy (co będzie dalej, czy będzie cierpieć, czy moje dzieci będą cierpieć...) i wiem, że dobrze się stało...Pan Bóg dał Mamie szybkie ukojenie...nie pozwolił by się męczyła.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum