1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak przełyku
Autor Wiadomość
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #46  Wysłany: 2011-03-13, 23:52  Re: Ból


Cytat:

Zalecane jest jedzenie płynnych i półpłynnych pokarmów typu zupki, kasza manna, rozgotowane warzywa i tego typu rzeczy. Dużo płynów.


Tak myślałam, jadę dopiero za tydzień do Taty, ale jeśli ból będzie narastał po spożywaniu np. chleba, siostra pójdzie do dr prowadzącej i rzeczywiście trzeba będzie może zmienić Tacie jedzenie- w sumie i tak nie dostaje nic "ciężkiego" i twardego, ale może będzie go mniej bolało.


Cytat:

Na pewno będzie to zależne od stanu pacjenta po naświetlaniach, także ciężko konkretnie określić termin.


Acha, dziękuję w takim razie. Mam nadzieję, że mimo wszystko dadzą Tacie więcej czasu na dojście do siebie- wiadomo, taka poważna operacja to ogromny stres, wolałabym mieć Go dłużej w domu.
 
Matteo 


Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 43
Pomógł: 3 razy

 #47  Wysłany: 2011-03-15, 21:01  


Witam Asiu, śledzę Twój temat, nie pomogę Ci nic bo sam mam niecałe 23 lata i niewiele wiem o medycynie. Co do tego co napisałaś, to mój tata po operacji jest w domu i ja wcale nie wiem czy to lepiej. Każdy ból, gorączka i inny objaw powodują u mnie wielki strach. Uważam że w szpitalu jest bezpieczniej, ale wiadomo jak to jest, gdy tata był w szpitalu to chciałem go jak najszybciej w domu. Wiem co przeżywasz bo mam to samo, niestety nie mamy na to wielkiego wpływu co będzie. Pozostaje być tylko dobrej myśli. Ostatnimi czasy oddaliłem się trochę od Boga i uważam że nie jestem teraz godzien by prosić o pomoc. Jednak wierzę że czuwa On nad naszymi ojcami. Życzę tylko i wyłącznie dobrych wieści, pozdrawiam.
 
januszejmb 



Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 53
Pomógł: 8 razy

 #48  Wysłany: 2011-03-30, 17:30  


witaj asia19 jak bedziesz miała czas napisz jak przebiega chemiaradio u twojego
ojca bardzo mu kibicuje bo tez czeka mnie podobne leczenie i troche sie boje
co mnie czeka życze zdrowia i wytrwałości pozdrawiam Janusz
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #49  Wysłany: 2011-03-30, 17:51  


Janusz, u mojego Taty był w poniedziałek jeden wlew cisplatyny i od wczoraj do piątku (albo soboty) wlewy z fluorouracylu (o ile nie przekręciłam, piszę z głowy). Tata czuje się dobrze, co prawda ma problemy z załatwianiem się, ale dajemy mu Activię i dostaje czopki- jakoś daje radę. Po pierwszym "rzucie" trochę stracił apetyt, ale teraz mu dopisuje i wozimy mu kotleciki i do tego jakąś marchewkę czy coś. Prawdopodobnie wychodzi w sobotę, a jak nie to w poniedziałek... Mimo wszystko uda się krócej od pełnych 6 tygodni.
Janusz, jesteś młody, silny, u Ciebie myślę że chemia też nie będzie przebiegała źle. Tata ma jeszcze naświetlanie, Ty również będziesz miał?
 
januszejmb 



Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 53
Pomógł: 8 razy

 #50  Wysłany: 2011-03-30, 19:56  


tak mam mieć radio i chemioterapie jade 26 .04 do CO Gliwice bede tam jezdził
5 lub 6 tygodni od poniedziałku do piątku codziennie do szpitala narazie sie nie
nadaję doktorek powiedział że stan fizyczny bardzo dobry ,/tyle że nie do operacji/ chyba ze sie bede żle
czuł po chemi albo naswietlaniu to mnie zostawi w szpitalu pozdrawiam :?ale?:
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #51  Wysłany: 2011-04-11, 11:46  


asia19 napisał/a:
Co sugerują powiększone węzły w TK i EUS, bez uwidocznienia w PET?

W TK najprawdopodobniej był to węzeł zmieniony odczynowo (zapalnie).
EUS - na dwoje babka wróżyła. PET/CT w ocenie stopnia zaawansowania raka przełyku (guz pierwotny oraz węzły chłonne) ma największą wartość diagnostyczną. EUS jednak niewiele mniejszą, ponadto przeszacowanie st.zaawansowania jest rzadsze niż niedoszacowanie.
EUS zostało wykonane 2 tygodnie po PET/CT. Trudno powiedzieć, czy po w/w 2 tygodniach obraz PET/CT byłby również inny. Z jednej strony to tylko 2 tygodnie, z drugiej zaś widuje się nowotwory złośliwe 'rosnące w oczach'. Zatem - kwestia nie wyjaśniona. Jeśli dojdzie do resekcji być może dowiemy się czy coś było w węzłach.

asia19 napisał/a:
Czy EUS nie powinien wykazać ew. naciekania oskrzela lewego??

Poniekąd takie podejrzenie na podstawie opisu EUS można powziąć. Zatarta naturalna granica anatomiczna, którą w normalnych warunkach powinniśmy w USG wyraźnie widzieć - często oznacza po prostu naciek.

asia19 napisał/a:
Czy radioterapia może pomóc w zmniejszeniu masy i obszaru guza (i pomóc w przypadku naciekania oskrzela)??

W zmniejszeniu masy guza - tak. Jeśli jednak oskrzele było nie tylko uciśnięte, a zostało nacieczone (cecha 'T4') - radiochemioterapia najpewniej nie zdoła umożliwić radykalnej resekcji.
W moim mniemaniu zdecydowano o radiochemioterapii ze względu na brak pewności co do faktu naciekania oskrzela. Prawdopodobieństwo tego jest spore, jednak żadne z trzech wykonanych badań obrazowych (jak i bronchofiberoskopia) nie dało jednoznacznej, nie budzącej wątpliwości odpowiedzi. Tak bywa.
W tej sytuacji trudno było odmówić pacjentowi szansy na próbę radykalnego leczenia.

asia19 napisał/a:
Zarówno jednak dr Kozak w Łodzi, jak i dr Lampe w Katowicach stwierdzili, że to raczysko jest operacyjne, tylko że w przypadku naciekania będzie zakładana rurka... (...)
Na skierowaniu Tata ma napisane "radiochemioterapia PRZEDOPERACYJNA", a więc operacja na pewno dojdzie do skutku... Bo i ja tak sobie myślę, nawet jeśli była to ta "rurka", to lepiej ją mieć, a żyć...

W trakcie operacji okaże się czy oskrzele zostało nacieczone czy nie. Jeśli nie (i nie będzie innych 'niespodzianek') - podjęta zostanie zapewne próba radykalnej resekcji. Radykalnej - czyli z zamiarem wyleczenia chorego.
Jeśli jednak się okaże, że oskrzele jest nacieczone - zmieni się cel operacji. Zamiast wykonania rozległej resekcji - zostanie założony stent (coś w stylu protezy). Czyli owa "rurka". Będzie to niestety elementem leczenia paliatywnego, tj. nie mającego na celu wyleczenia, a służącego poprawie jakości życia chorego poprzez oddalenie w czasie skutków progresji.

asia19 napisał/a:
jak długo możemy czekać na operację po radiochemioterapii przedoperacyjnej w takim składzie?
Przeciętnie 3-5 tygodni.

Po leczeniu indukcyjnym (radiochemioterapia) powinno się ocenić odpowiedź na leczenie badaniem PET.
EUS po radiochemioterapii nie jest już badaniem wartościowym.

pozdrawiam ciepło.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #52  Wysłany: 2011-05-07, 22:46  


Witam serdecznie
Dopiero teraz dziękuję DSS za pomoc w interpretacji wyników, choć wiedz, że moje aktywne uczestnictwo tutaj jest sporą aprobatą dla Twojej wiedzy merytorycznej i oceny innych użytkowników- bardzo, bardzo dziękuję za wsparcie i pomoc.
Tato miał wykonaną kontrolną tomografię komputerową klatki piersiowej. Niestety, ku mojemu zdziwieniu, ta tomografia została wykonana niemal z marszu, bez żadnej oceny wcześniejszych badań (a przede wszystkim moim zdaniem istotne jest uwzględnienie tego, że chory był dwukrotnie poddawany leczeniu achalazji!!!!). Winą za zaistniałą sytuację został obarczony mój Tato wraz z siostrą, którzy to... powinni przed badaniem zostawić wcześniejszą tomografię do porównania. Ja się w takim razie pytam po co te wszystkie badania były zostawione wcześniej? Ponadto gdyby ktokolwiek poinformował Tatę o takiej konieczności, ten dałby badania- które zawsze ma ze sobą!
Przytoczę więc wynik:
5 maj, 2011 r.
CT KLATKI PIERSIOWEJ+KONTRAST

Pojedyncze drobne węzły chłonne w śródpiersiu do ok. 8 mm- niediagnostyczne. Bez powiększonych węzłów chłonnych we wnękach płucnych.
Niewielkie pogrubienie ścian przełyku w dolnym jego odcinku do ok. 6 mm w najgrubszym miejscu, rozpoczynające się na wysokości rozwidlenia tchawicy i rozciąga się poniżej na dług. 13 cm. Brak wcześniejszych badań KT klp uniemożliwia dokładną ocenę lokalizacji zmiany oraz ocenę skuteczności leczenia (rth i chth). Miąższ płucny w wykonanym badaniu bez cech zmian naciekowych i guzowych. Bez cech płynu w jj. opłucnowych.
Objęta bad. wątroba bez zmian ogniskowych. Nadnercza prawidłowe. Dodatkowa śledziona. Pozostałe objęte bad. narządy j. brzusznej bez zmian. Kości w badanym obszarze bez cech destrukcji.

Po takim opisie chirurg (w wieku mojego Taty, a więc chyba doświadczony) i nie chcę oceniać, ale myślę, że pobieżnej analizie zdjęć stwierdził, że
nie może podjąć się operacji! Zaproponował Tacie brachyterapię.
Jedynie zmienić zaistniałą sytuację może... gastroskopia, jaką zlecił w celu "zidentyfikowania rozbieżności wyników badań"!!!!!!!!! Bo ja już wspomniałam wcześniej, że wyniki są naprawdę różne! Zastanawiam się, czy oni w ogóle wiedzą, gdzie był zlokalizowany nowotwór? Tata ma ślady po naświetlaniu mniej więcej poniżej 3-4 cm poniżej szyi w dół w kierunku śródpiersia. Z tego, co mówił lekarz, nie da się wyciąć, bo jest to za wysoko- ale na podstawie którego badania to stwierdził?
Moja siostra chciała to wyjaśnić. Zapytała: Panie doktorze, czemu nie chcecie operować? Chirurg na to: proszę pani, zdaje sobie pani sprawę, że tylko 5% chorych jest wyleczonych z raka przełyku? A na pytanie, w jakim stopniu może pomóc zalecone leczenie stwierdził, że on... nie jest wróżką.
Dla mnie to niestety żart. Rozmawialiśmy całą rodziną, że nie możemy się na to zgodzić- bo przecież takie rozbieżności nie pozwalają na podjęcie właściwej decyzji. Dla mnie za dużo tu niewiadomych i za mało konkretnych, jasnych i rzetelnych informacji od lekarzy- nikt dotąd w CO nie odpowiedział nam, gdzie zmiana jest umiejscowiona, jakie będzie leczenie, jaki sens było ustanowienie przedoperacyjnej radiochemioterapii, skoro później dyskwalifikuje się chorego z operacji bez podania konkretnej, jasnej i rzetelnej przyczyny itp.
Po drugie, o dalszej terapii powinna decydować dr ONKOLOG a nie CHIRURG, czyż nie?? Skoro leczenie chirurgiczne jest niemożliwe, to chirurg nie powinien kierować dalszym leczeniem, czy nie o tym czytam w każdym wątku na Forum?

Mam kilka pytań, postaram się je wypunktować (od najważniejszych):

1. Czy wykonanie prywatnie TK klatki może zaszkodzić Tacie? Chcemy ją zrobić w ciągu tego tygodnia.
2. Czy ktoś jest w stanie podjąć się interpretacji zgromadzonych wyników i stwierdzić, w jakim miejscu zmiana jest ułożona?
3. Jaką wartość w leczeniu raka przełyku ma brachyterapia? Czy rzeczywiście to leczenie ma już tylko charakter paliatywny (słowem- dyskwalifikuje z marzeń o operacji)?

To chyba na tyle, na pewno o czymś zapomniałam, ale to po prostu nerwy, stres, emocje i wszystko na raz.

Zamierzamy Tatę skonsultować w innych szpitalach- w tych, które odwiedziliśmy wcześniej- w Koperniku w Łodzi, na Ligocie w Katowicach, u doktora z Wawelskiej*, ew. u chirurga w WIMie. Słowem, zrobimy wszystko, żeby później nie żałować. Bo ja mam takie wrażenie, że ci wszyscy lekarze chcą na wszelką cenę wzbudzić w pacjentach autorytet i nie znoszą, kiedy tylko my- rodzina i sami chorzy- pytamy.

Choć jest mi bardzo ciężko (jestem w trakcie matury), mam takie informacje, nie chcę się poddawać. Walczę o mojego Tatę, który nie wygląda na chorego! Nie odczuwa: zasuwa jak dawniej, już nie czuje pieczenia, choć częściej boli go głowa- bierze Paracetamol (w konsultacji z onkolog). A generalnie apetyt ma bardzo duży, choć ciężko przytyć. Ma siłę walki (choć trochę się podłamał po czwartkowej wizycie), chce jeździć, jest podporą dla Mamy i chyba dla nas wszystkich.

Chcę walczyć i będę walczyć o każde badanie, każdą konsultację, żeby mieć świadomość, że mój Tata ma wdrożone właściwe leczenie. Ja nie chcę niczego więcej, ja potrzebuję tylko dobrego lekarza, który wreszcie zabierze się za Tatę jak trzeba...

[ Dodano: 2011-05-08, 19:03 ]
Witam serdecznie

Dziś zagłębiałam się jeszcze raz w wyniki Tatki i pozwolę sobie przytocyzć epikryzę z karty wypisowej Taty leczenia w dniach 28.02 do 06.04:

Chory lat 55 z rozpoznaniem raka piersiowego odcinka przełyku, u którego zdiagnozowano na podstawie CT, PET i gastroskopii ograniczony naciek przełyku w odcinku środkowym piersiowym. Bez zmian w węzłach chłonnych przebył leczenie RTH/CHTH z intencją przedoperacyjną. Podano fotonami x 15 MeV na obszar nacieku przełyku z marginesem dawkę 5040 cGy/g / 28 frakcji /37 dni leczenia, jednocześnie podano 2 kursy CHTH 5FU + LV. Tolerancja leczenia dobra. Obserwowano niewielki odczyn w przełyku w postaci pieczenia. Przełykanie nie uległo pogorszeniu. Wypisany do domu w stanie ogólnym dobrym z zaleceniami j. w.

Czy wytłuszczony tekst oznacza, że owy naciek zlokalizowany jest minimum 20 do 35 cm od siekaczy (nawet jeśli minimum, to 20 cm)? Bo lekarz sugerował siostrze coś zupełnie innego!

Tyle niewiadomych i nie wiemy, co robić. Jutro mam ustny egzamin i nie mam jak jechać do tego CO. A szkoda. Tato będzie miał gastroskopię... oby tylko rzeczywiście zrobili to badanie dobrze- w sensie nic na siłę...

Trzymajcie kciuki... :-( :uuu:
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #53  Wysłany: 2011-05-09, 05:35  


Zasady leczenia radykalnego raka przełyku (st. zaawansowania od I do III /część/ ) wyglądają tak:


Zasady leczenia raka przełyku - szkic



Zatem "za wysoko" zaczyna się od 18 cm (zmierzając w stronę zera, czyli optycznie 'w górę').
Najmniej optymistyczny opis - tj. pierwszego TK (ze stycznia) określa początek nacieku na granicy części szyjnej oraz górnej (piersiowej), w okolicach wcięcia mostka (a więc na wysokości owych magicznych 18 cm) i pełznie w dół.
Za to badanie EUS informuje, że naciek zaczyna się na poziomie 20 cm, po czym zmierza w dół.
Opis wyniku PET/CT to naciek mający swój początek dokładnie na granicy odcinka górnego piersiowego oraz środkowego przełyku - zatem na wys. 24 cm (i pełznie w dół).

Faktycznie rozbieżność istnieje.

Aktualne badanie TK przynosi informację podobną do PET/CT - zmiana zaczyna się na wysokości rozwidlenia tchawicy, a więc nie wyżej niż na 24 cm.

Zasady są jakie są - do zabiegu nie są kwalifikowani chorzy z guzem części szyjnej przełyku. Ci pacjenci są leczeni radykalnie chemioradioterapią - w tej grupie zresztą taki sposób leczenia daje efekt porównywalny do leczenia chirurgicznego.
Począwszy od górnego (piersiowego) odcinka przełyku - preferuje się leczenie chirurgiczne.

I tu mamy zonk, ponieważ słowa chirurga ("że za wysoko") nie znajdują w zasadzie pokrycia.

Jednak jest to dla chirurgów sytuacja w pewnym sensie wyjątkowa, ponieważ chodzi o raka przełyku (wg. TK pełznącego na długość kilkunastu centymetrów) po chemioradioterapii.
Podejrzewam, że adekwatny do sytuacji będzie fragment zaleceń diagnostyczno-terapeutycznych Polskiej Unii Onkologii (podkreśliłam na pomarańczowo kluczowy problem):

Chemioradioterapia raka przełyku - zasady leczenia

źródło: Zalecenia postępowania diagnostyczno-terapeutycznego w nowotworach złośliwych
Polska Unia Onkologii, Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej



Myślę, że niejeden chirurg nie podjąłby się tego zadania. Ten zabieg to spora niewiadoma, wielkie wyzwanie i duże ryzyko powikłań.
Nie oznacza to moim zdaniem, że sprawa jest przekreślona. Nie wiem gdzie obecnie miała miejsce owa konsultacja, w CO? Czy była to konsultacja z chirurgiem-onkologiem?

Mnie natomiast niepokoi jeszcze jedna rzecz. Zastosowano chemioradioterapię wg. standardu dot. terapii indukcyjnej (przedoperacyjnej), czyli napromienianie do łącznej dawki 50 Gy.
W tej sytuacji -w razie wycofania się z opcji wykonania zabiegu- przebyta chemioradioterapia, jako leczenie wyłączne, nie stanowiłaby terapii radykalnej. W chemioradioterapii radykalnej naświetla się bowiem do łącznej dawki 60-65 Gy :

Chemioradioterapia raka przełyku - zasady leczenia

źródło: Zalecenia postępowania diagnostyczno-terapeutycznego w nowotworach złośliwych
Polska Unia Onkologii, Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej



Może się więc okazać, że niepotrzebnie w/w leczenie przerwano. Brachyterapia to leczenie stricte miejscowe i w sytuacji gdy naciek jest rozciągnięty wzdłuż na sporym odcinku - nie zastąpi teleradioterapii.
O roli brachyterapii w leczeniu raka przełyku troszkę tutaj:
BRACHYTERAPIA raka przełyku - Poradnik dla pacjentów | wco.pl

Na koniec pytanie: jaką rolę odegrało wykonane przed chemioradioterapią badanie PET/CT? Jeśli ważną, to wszelkie dyskusje i rozważania powinny odbywać się również i z tym wynikiem w ręku, ponieważ zmienia on dość znacząco obraz sytuacji.
Tak naprawdę - to najkorzystniej by było PET/CT powtórzyć i mieć przez porównanie do poprzedniego jasny obraz sytuacji. Bazowanie wyłącznie na obecnym TK to jak wyrzucenie wykonanego w lutym PET/CT do kosza [__]
Dodam jeszcze, że treść epikryzy z wypisu zdaje się jednak bazować właśnie na owym PET/CT.
Przydałaby się zatem konsekwencja w działaniu.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #54  Wysłany: 2011-05-09, 09:12  


Dziękuję za odpowiedź droga DSS.
Tata jest konsultowany w CO Ursynów, decyzja o nieoperacyjności została podjęta przez dr. n. med., kierującego chirurgią onkologii nowotworów górnego odcinka przewodu pokarmowego. Zobaczymy, co powie dziś- Rodzice już się do niego udają!
Dziś Tato miał gastroskopię i wg lekarza wykonującego, zmiana zmniejszyła się niemal całkowicie- choć nie mam opisu, bo Tata dzwonił, a ja wyszłam z matury ustnej (zdana całkiem przyzwoicie).
Tata ma polip na żołądku (był już zlokalizowany przy gastroskopii w Płocku i badana), poza tym 28 cm od siekaczy 4-5 mm nadżerka (naciek?)- to tyle co pamiętam. Nie ma zmian w górnym odcinku przewodu pokarmowego.
To wielka ulga. Zobaczymy, co przyniesie konsultacja.
Co do rad DSS- ja również byłam niezwykle wkurzona (jeśli to tak mogę nazwać) na decyzję o nieoperacyjności nie podpartej konkretnymi argumentami, przy jednoczesnym podaniu naświetlania PRZEDOPERACYJNEGO.
Zobaczymy, co dzisiaj powiedzą lekarze.
Może to szansa dla nas...
Tak bardzo kocham Tatę i tak mi go szkoda :(
Dziękuję bardzo i do napisania- odezwę się na pewno!

[ Dodano: 2011-05-09, 10:13 ]
Tata dzwonił przed chwilą i czytał, stąd te dane... opis już jest.
Trzymajcie kciuki!

[ Dodano: 2011-05-09, 11:31 ]
Z pola bitwy: BĘDZIE OPERACJA!
Więcej informacji podam, jak wrócą rodzice!
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #55  Wysłany: 2011-05-11, 22:54  


Zastanawiałam się jeszcze nad całą tą sytuacją i doszłam do wniosku, że chirurdzy zajmujący się Tatą brali pod uwagę w największym stopniu badanie EUS (tak powiedział mi chirurg z Katowic- że on wszystko wyjaśni)- czyli ultrasonografię endoskopową. Z tego, co czytałam, rzeczywiście rzetelność i dokładność wykonania badania pokrywa się z występowaniem raka w 75-100%, zaś w przypadku EUS- 50-100%. Myślę jednak, że PET został wykonany bardziej pod kątem ew. przerzutów na węzły czy odległe narządy. Zresztą, mniejsza o to. Ja się nie znam, ja się tylko domyślam.
EUS był źle opisany, co stwierdził chirurg z łódzkiego Kopernika (słyszeliśmy, jak 'ocenił' opis lekarza wykonującego), stąd te rozbieżności...
W każdym razie operacja będzie i to już 17 maja. Tata od piątku będzie hospitalizowany. W poniedziałek najpewniej przygotowanie do operacji, w międzyczasie kardiolog, morfologia, tak myślę.
Zastanawiam się jednak, na co po operacji mamy się nastawić? Jak będzie z jedzeniem u Taty (ja wiem, że na początku to pokarmy tylko 'z' blendera, ale w jakimś stopniu to dojdzie do normy, chociażby takiej normy przy achalazji)? Dodam, że Tata czuje się bardzo dobrze (jak już kiedyś pisałam, chyba najlepiej od kilkunastu lat), nie gorączkuje, coraz rzadziej narzeka na ból głowy, psychicznie też dobrze, choć się biedak denerwuje- co oczywiście rozumiem. Będę w CO w poniedziałek i wtorek-nie wiem, czy do lekarza należy iść bezpośrednio po zabiegu? Chciałabym oczywiście wiedzieć, jak się udała operacja, czy to ma sens od razu po operacji? Boję się zobaczyć Tatusia w takim stanie :( choć i tak na pewno mnie nie wpuszczą, ale koszmarem chyba będzie już zobaczyć go jadącego w takim stanie, w jakim będzie po operacji.

Dla pełnego obrazu leczenia Taty, zamieszczam opis wykonanego badania endoskopowego w CO w dniu 09.05.2011:

Powód badania: rak piersiowego odcinka przełyku leczony radiochemioterapią- ocena przed leczeniem operacyjnym, rozbieżności w lokalizacji nacieku między badaniem endoskopowym (33 cm) a EUS (20 cm), stan po leczeniu chirurgicznym achalazji wpustu przed laty

Początkowy odcinek części zstępującej i opuszka dwunastnicy bez zmian. W części przedodźwiernikowej na ścianie przedniej 3-4 mm półuszypułowany polip (wycinki i test ureazowy). Trzon i dno żołądka bez zmian. Stan po miotomii Hellera przed laty. Linia Z prawidłowa, zlokalizowana w odległości 40 cm od siekaczy, powyżej niej 2 linijne nadżerki o długości powyżej 5 mm. W środkowym odcinku przełyku, w odległości ok 28 cm od siekaczy, obszar nierównej błony śluzowej (zmiany wsteczne po radiochemioterapii?- wobec wcześniejszej weryfikacji histpat. odstąpiono od pobierania wycinków. Poza tym przełyk bez zmian (górny zwieracz w przełyku w długości 20 cm od siekaczy).

Wniosek: Polip części przedodźwiernikowej żołądka. Nadżerkowe zapalenie przełyku (stopień B w klasyfikacji LA). Obszar nierównej błony śluzowej w środkowym odcinku przełyku).
 
januszejmb 



Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 53
Pomógł: 8 razy

 #56  Wysłany: 2011-05-12, 11:25  


asia 19 pozdrawiam was goraco zycze powodzenia ,sił i duż ozdrowia dla twojego
taty,mysle że po operacji cie wpuszcza do taty przynajmniej w Ligocie to nie był żaden problem jeszcze raz pozdrawiam i głowa do góry :)
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #57  Wysłany: 2011-05-14, 07:26  


januszejmb, dzięki za dobre słowa :) wszystko jednak się posypało, Taty nie przyjęli, bo nie było miejsca na oddziale intensywnej terapii, gdzie Tata ma leżeć bezpośrednio po operacji :cry:
Im dłużej walczymy, tym bardziej się boję. Tak długo czekaliśmy na tę operację (pierwszy raz Tata przygotowywany był do operacji w WIMie w styczniu), tak bardzo liczę, że to szansa.... i tak bardzo się boję. Co będzie z Tatą po operacji? Boję się, że nie będzie taki 'żywy' jak wcześniej. Jakie to wszystko trudne :cry:
Bardzo proszę o pomoc- jakie mogą być powikłania po operacji, jak Tata może się czuć? To silny organizm i silna psychika- ale czym ona jest podług 8godzinnej operacji :cry:
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #58  Wysłany: 2011-05-23, 13:45  


Witam serdecznie z placu boju
Więc tak, operacja była przekładana 2-krotnie. Otrzymaliśmy telefon ok. 2 tygodni temu, że Tata ma się stawić 15 maja, a na początku kolejnego tygodnia operacja. Na miejscu okazało się, że nie ma miejsca na intensywnej terapii i Taty nie przyjmą. No to zapraszali na 22 maja. Historia się powtórzyła, tym razem nie przyjęto Taty, bo... nie ma lekarza. Cóż, kolejny dzień 'zmarnowany', a psychika Taty szwankuje. No więc jedziemy jutro, mam nadzieję, że po raz ostatni. Operacja ma się odbyć w czwartek.
Martwię się, co to będzie... Czytałam w różnych źródłach o powikłaniach, jednak mam taką cichą nadzieję, że... Tatki stan, siła walki, organizm- że nie dadzą się... Że operacja pójdzie dobrze, a lekarze dobrze Tatkę pozszywają :cry:
Odezwę się w środę po rozmowie z lekarzem, o której będzie operacja. Proszę Was o wsparcie, modlitwę czy chwilkę pomyślenia o nas.
Pozdrawiam
 
januszejmb 



Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 53
Pomógł: 8 razy

 #59  Wysłany: 2011-05-23, 18:09  


asia 19 ja mysle o was cały czas ,modle sie za wszystkich za siebie samego tez,
zycze wam zdrowia a lekarzom pewnej reki i dobrych decyzji pozdrawiam i trzymam kciuki bedzie dobrze nie inaczej trzeba w to wierzyć pozdrawiam Janusz :)
 
ewik 


Dołączyła: 08 Paź 2010
Posty: 159
Skąd: Warszawa
Pomogła: 20 razy

 #60  Wysłany: 2011-05-24, 07:00  


Asiu, trzymam mocno kciuki, oby zabieg sie juz odbył i skończyło sie to koszmarne czekanie.

Na pewno się uda!!!
_________________
pozdrawiam,
Ewik
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group