Tak, chemia podawana przy przerzutach odległych raka to cth paliatywna, macie prawo do opieki ze strony hd. Można o takie skierowanie poprosić onkologa lub lekarza rodzinnego ( ten będzie potrzebował informacji od onkologa o leczeniu paliatywnym).
Trzymaj się jakoś, pozdrawiam najcieplej.
Byliśmy dzisiaj z mama na ściągnięciu płynu w szpitalu i przy okazji zrobiono mamie wyniki krwi. Ściągnięto około 5litrow płynu i mama poczuła natychmiastowa ulgę. Zaraz jej sie humor poprawił. Teraz musimy czekać 2 tygodnie na wynik cytologiczny
Odebrałam dzisiaj mamy wynik cytologiczny z pobranego płynu. Udało sie naszczescie przyspieszyć zeby wynik był jak najszybciej. Mama ogólnie słabo sie czuje. W nocy ból nie pozwalał jej spać. Wymiotuje i praktycznie cały czas leży :( udało mi die dzisiaj skontaktować z pielęgniarka która przychodziła do taty i juz dzisiaj mama dostanie pomoc z opieki hospicyjnej. Ludzie o naprawdę wielkim sercu, nie spodziewałabym sie ze juz dzisiaj przyjdą z pomocą pomimo tego ze nie miałam jeszvze nawet mamy zapisane na liście. Poniżej załączam wynik z cytologii.
Madziulla90,
Obawiam się, że zbyt wiele ( w kwestii leczenia paliatywnego) lekarze nie zdziałają. Oczywiście można próbować podać chemię, wiele zależy od tego jak lekarz oceni stan ogólny Mamy.
http://onkologia.zaleceni...20plciowego.pdf str.284
Cytat:
Przy wyborze rodzaju CTH w pierwszej kolejności należy się kierować ryzykiem powikłań. Wartość CTH drugiej linii jest niepewna.
Cytat:
Paliatywną CTH należy prowadzić wyłącznie u wybranych chorych, które mogą odnieść korzyści z leczenia.
Nie mogę w to uwierzyć :( dlaczego ? Czemu tak szybko. Kobieta tak o siebie dbała zeby nie było nawrotu !!! Dopiero straciłam tatę 4 miesiące temu i znów mam przez to wszystko przechodzić !!! Takie to wszystko niesprawiedliwe jest :(
[ Dodano: 2018-02-10, 12:18 ]
Dzisiaj mama juz lepiej sie czuje. Po lekach które dała mamie pielęgniarka przespała cała noc. Jest nawet aktywna, trochę zjadła i widać ze nastrój tez jej sie poprawił. Mam nadzieje ze do poniedziałku bedzie jescze lepiej i jednak onkolog zdecyduje o próbie leczenia mamy. Innej opcji nie biorę pod uwagę :(
Madziulla90,
Jeżeli tylko wyniki Mamy ( morfologia i biochemia) będą przyzwoite to zapewne lekarz nie będzie z założenia rezygnował z leczenia. Niech Mama odzyskuje siły, życzę Wam tego najszczerzej!
Nie mogę w to uwierzyć :( dlaczego ? Czemu tak szybko. Kobieta tak o siebie dbała zeby nie było nawrotu !!! Dopiero straciłam tatę 4 miesiące temu i znów mam przez to wszystko przechodzić !!! Takie to wszystko niesprawiedliwe jest :(
Przykro mi bardzo, że tyle nieszczęść spadło na Ciebie ale nie mamy na to wpływu. Można dbać o siebie, chuchać-dmuchac a choroba jak ma przyjść, przyjdzie, nigdy nie wiemy kiedy i kogo dopadnie. Nie ma kochana sprawiedliwości, tu na tym forum większość z nas straciła kogoś bardzo bliskiego i nie rzadko kilka najbliższych osób, chorują nasi rodzice, rodzeństwo, chorują nasze dzieci i choć tego bardzo nie chcemy to nas w życiu spotyka.
Wiem, że to co napisałam znasz doskonale ale tylko tak mogę Ci napisać na Twoje rozgoryczenie, każdy ma z nas w sobie większy lub mniejszy żal do losu ale życie toczy się dalej i musimy iść z jego prądem.
No trzeba jakoś z tym nauczyć sie żyć :( najbardziej szkoda mi moich dzieci, sa jeszcze takie małe 2 lata i 5 lat a przez życie przejdą bez babci i dziadka:( Męża rodzice oboje tez juz nie żyją. Z tym nie mogę sie pogodzić :(
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2018-02-10, 21:17 ]
W poniedziałek jedziemy z mama na tomografie brzucha i płuc. Do tego mama ma oddać krew zeby sprawdzili markery i w środę onkolog juz rozpisze mamie chemię. Dobrze ze udało nam sie teraz w środę dostać do mamy onkologa( złota kobieta). Szybko zaczęła działać i dała nadzieje. Na poniedziałkowej wizycie która mama miała umówiona niczego praktycznie sie nie dowiedzieliśmy. Pan praktycznie bezuczuciowy, który kazał mi czekać na telefon bo chciał omówić sytuacje z lekarzem który badał płyn z jamy brzusznej. Do tej pory nie zadzwonił... Mam nadzieje ze jesteśmy na dobrej drodze i uda sie to trochę pociągnąć. Płyn znów narasta i brzuch staje sie coraz większy, dolegliwości z tym związane tez wracaja dlatego pozostaje nam czekać do przyszego tygodnia:( Najważniejsze ze jesteśmy obstawieni z lekami i nie ma takiego bólu.
Jutro jedziemy z mama na pierwszą chemię. Jeszcze nie wiem na jaką zdecydowała sie onkolog. Ma być już też wynik tk. Mama bardzo słaba a ja boje sie że nie wytrzyma takiego obciazenia ;( wszystko nie tak jak mialo byc :(
[ Dodano: 2018-02-20, 20:48 ]
Mamy już wynik markerów
Ca125 1407
CEA 27
Niewiele ponad normę ale już świadczy, że jest choroba nowotworowa. Oba wyniki niestety złe, przykro mi.
Madziulla90 napisał/a:
Mama bardzo słaba a ja boje się że nie wytrzyma takiego obciazenia
Jeżeli mama będzie słaba, wyniszczona a wyniki z krwi kiepskie to żaden lekarz nie zdecyduje się, żeby chemię mamie podać, nawet jak mama na nią jedzie.
Madziulla90,
A jednak chemia podana.
W płucach nic niepokojącego nie ma a w jamie brzusznej przerzuty w wątrobie, wodobrzusze i powiększone węzły, mogą być również przerzutowe.
Teraz mamę dokarmiaj, daj odpocząć po chemii, pilnuj żeby opanowywać skutki uboczne jeśli takowe wystąpią.
U nas raz lepiej raz gorzej. Mama co środę dostaje chemię paklitaksel + karboplatyna. Od wczoraj straszne dużo siusia. Zdarza sie ze nie dojdzie do toalety dlatego nosi chłonne majtki. Czy to możliwe ze chemia zaczyna działać i schodzi woda z brzucha dlatego jest tyle moczu ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum