sylvetta, dzisiaj pierwszy raz przeczytałam Twój i Mamy wątek.
Jeżeli chodzi o nawadnianie Mamy - dopóki może niech pije, ale tak jak piszesz powoli, małymi łyczkami, z przerwami, około 6-8 szklanek dziennie płynu, może być zupka, woda, herbata, obojętnie co, żeby piła.
Jeżeli chodzi o jamę ustną to Mama dostała jakąś miksturę (antybiotyk), która dodatkowo Jej zaszkodziła. W sumie nic przez wiele tygodni Jej nie pomagało. Dopiero jeden z lekarzy podpowiedział mi taki specyfik do płukania, w ampułkach, 60 amp. w opakowaniu (około 150 zł/opak.), nie pamiętam nazwy, ale tylko to pomogło, po prostu złagodziło, zlikwidowało zaczerwienienie, obrzęk i ból, już po kilku pierwszych płukankach. Mama, gdy już nawet była w bardzo złym stanie, chciała tylko to zażywać, bo naprawdę przynosiło ulgę.
Myślę, że ktoś poda nazwę.
Obserwujcie mocz, czy nie ma jakiegoś krwistego zabarwienia, akurat wiem co znaczy pozostawiony naciek na pęcherzu
w warunkach domowych nie do opanowania.
Wymioty zabarwione, bo już nie ma czym wymiotować, prawdopodobnie to żółć.
Każde wymioty, mdłości i rwanie osłabiają dodatkowo organizm i odwadniają, nie wiem czy jeżeli nie przyjmuje płynów, tzn. od razu je wymiotuje, pomimo leków, nie warto włączyć kroplówek i płukanek do ust. Najlepiej ponownie porozmawiać o tym z lekarzem. Spróbujcie jeszcze tymi małymi łyczkami.
Trzymajcie się!