Madzia70, dziękuję Ci za wszystkie odpowiedzi. Mam jeszcze pytanie czy skierowanie do poradni bólu lub poradni medycyny paliatywnej wystawić może lekarz rodzinny, czy musi to być skierowanie od onkologa?
Być może moje pytania są proste ale ostatnio czuję się strasznie zagubiona w tym wszystkim i zdołowana całą sytuacją.
[ Dodano: 2011-06-16, 14:20 ]
Mój problem jest taki, że mama chce żebym znalazła lekarza, który podjąłby się leczenia. Ona pokłada we mnie nadzieje. A ja po prostu już nie wiem gdzie mam szukać i mam poczucie winy, że nie potrafię jej pomóc. Ona chce wrócić do zdrowia a ja nie umiem jej w tym pomóc. Wiem że, mama nie ma szans na wyjście z tej okropnej choroby. Ciągle tylko się pyta czy ją gdzieś umówiłam na wizytę i zastrzega sobie miejsca, w których już była i słyszała opinie, że nie można nic więcej zrobić. Jestem w kropce. Mam poczucie winy i czuję się bezsilna.
Ona chce wrócić do zdrowia a ja nie umiem jej w tym pomóc. Wiem że, mama nie ma szans na wyjście z tej okropnej choroby. Ciągle tylko się pyta czy ją gdzieś umówiłam na wizytę i zastrzega sobie miejsca, w których już była i słyszała opinie, że nie można nic więcej zrobić. Jestem w kropce. Mam poczucie winy i czuję się bezsilna.
Olu ...
Wydaje mi się - jeżeli dobrze rozumiem sens Twojej wypowiedzi - że Wasz problem tutaj polega na tym, że Twoja mama nie zdaje sobie (albo nie w pełni zdaje) sprawy z tego, jak poważny jest jej stan zdrowia.
Jeśli oczekuje, jak napisałaś, powrotu do zdrowia, to Twoja świadomość nierealności tego rodzi w Tobie poczucie bezsilności wobec sytuacji, której nie potrafisz przezwyciężyć zgodnie z (nierealistycznymi) oczekiwaniami Twojej mamy.
Może powinnaś pomyśleć o tym, czy nie byłoby dobrze znaleźć odpowiedni czas i nastrój, by porozmawiać z mamą o tym i wyjaśnić jej - w odpowiedni sposób - jej sytuację.
Uważam, że to się mamie zwyczajnie należy, by miała szansę wiedzieć jak rozsądnie zadysponować i wykorzystać ten czas, jaki teraz macie.
Oczywiście mnie trudno to oceniać, traktuj to jedynie jako pewną sugestię, że być może warto pomyśleć, czy nie jest to dobre rozwiązanie.
Zobacz np. ten post i wątek, w którym były wypowiedzi na podobny temat.
Pozdrawiam Cię serdecznie
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
czy skierowanie do poradni bólu lub poradni medycyny paliatywnej wystawić może lekarz rodzinny
Tak. Również do Hospicjum Domowego (być może u Ciebie funkcjonuje ono właśnie pod nazwą "poradnia medycyny paliatywnej")
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Moja mama walczy z chorobą i jest pod opieką lekarza rodzinnego oraz najbliższej rodziny. Chociaż jest bardzo źle już od kilku miesięcy nie poddaje się, a to wstrętne choróbstwo atakuje coraz bardziej. Mama ma przerzuty podskórne, dwa guzy pękły i wygląda to okropnie. Jest to naciek raka na zewnątrz. Dwa kolejne przebijają się przez skórę i prawdopodobnie w szybkim czasie pękną. Jestem załamana bo kompletnie nie wiem co zrobić z tymi naciekami, lekarz zalecił nam stosowanie octeniseptu i zakładanie opatrunków ale nie widać żadnych zmian, nadal wycieka z tego żółta wydzielina z krwią o bardzo nieprzyjemnym zapachu. Nie bedę opisywała szczegółowo bo naprawdę to coś strasznego. Co mogę zrobić ? wiem, ze nie zapobiegne pęknięciu dwóm pozostałym guzom.
Olu,
Przerzuty do skóry to naprawdę problem. Chirurg raczej nie podejmie się wycięcia, bo to walka z wiatrakami - dziś tu się wytnie, jutro tam odrośnie. Octenisept owszem, ale na te pęknięte. Guzki raczej pielęgnować przez natłuszczanie (linomag, alantan, cokolwiek), to doda skórze sprężystości, żeby nie pękała tak łatwo. Ale pękną na pewno -tylko kwestia czasu.
Mnie niepokoi jedno - z opisu wynika, że wydzielina z przerzutów jest ropna. Moim zdaniem powinno się je pielęgnować z użyciem antybiotyku - może być choćby Neomycyna w sprayu, a przy nasileniu objawów miejscowych lub dołączeniu objawów ogólnych (gorączka, osłabienie) - antybiotyk doustnie. Żeby wyprzedzić objawy ogólne ja bym pobrała Pacjentce morfologię z rozmazem i CRP - poproś o skierowanie lub zrób prywatnie - to nie majątek.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziekuje za odp. Udało mi się zabrac mamę na wizytę do onkologa, oczywiście prywatnie. Pani doktor zapisała neomycyne w sprayu oraz doustnie antybiotyk. Niestety bez rezultatu. Nic, żadnej poprawy. Wydaję mi się, ze jest jeszcze gorzej. Dlaczego to tak strasznie smierdzi, o wyglądzie już nie wspomnę. Pozostałe 2 guzy pękły więc nie wyobrażam sobie co to będzie. Mama jest załamana, zresztą ja już też. Poza tym, z dróg rodnych wydostaje się wodnista wydzielina z krwią także o dość nieprzyjemnym zapachu. Nie wiem co robić. Denerwuję się kiedy przychodzi mamę ktoś odwiedzić, przecież nie bedę każdemu tłumaczyć skąd taki zapach.
Moim zdaniem ta neomycyna moze być nie wrażliwa, lub słabo-wrażliwa na trą ropę i dlatego nie ma poprawy. Ja bym zrobiła prywatnie posiew tej ropy i antybiogram, to wtenczas było by wiadomo co działa na nią tzn. jaki antybiotyk ?. Taki posiew mozesz wykonać prywatnie w każdym laboratorium medycznym. Idż do takiego laboratorium i spytaj czy można u nich wykonać posiew ropy i antybiogram, jesli tak to oni dają specjalne probówki transportowe i wtenczas pobierasz tą probówką ropę i zanosisz do nich na badanie i będzie wiadomo na jaki antybiotyk ta ropa działa, pozdrawiam annas
Zanim zrobisz ten posiew to napisz, jaki antybiotyk i w jakiej dawce dostała Mama doustnie. Bo jeśli jest to antybiotyk o szerokim spektrum działania, to może tak być, że bakterie z wydzieliny ropnej są wrażliwe tylko na antybiotyki stosowane w szpitalu dożylnie. A wtedy nie ma co się wpędzać w koszta i czas robienia posiewu prywatnie.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Tak jest szP.dr !
O tym się informuje, jakie antybiotyki były stosowane wypełniając ulotkę przy tej próbówce, ewentualnie trzeba dopisać jakie leki bierze chora, czy mam racje? annas
Mama doustnie przyjmowała CIPRINOL 500 mg i AMIZEPIN 200 mg. Po tych lekach gorzej się czuła, miała mdłości i bolał ją żołądek. Czy takie przerzuty do skóry oznaczają, że mamie pozostało niewiele czasu? W zeszłym tygodniu mama zrobiła usg jamy brzusznej i żadnych innych zmian nowotworowych nie ma, jedynie problem z prawą nerką, w której jest zastój moczu ale wymianę cewnika mama ma dopiero na 30 września. Byłam u urologa i powiedział, że nie ma potrzeby przyspieszać terminu. Była pielęgniarka i pobrała mamie krew. Niestety wyniki chyba nie są najlepsze, nie wiem nie znam się ale wszystko odbiega od normy, tylko kreatynina jest w porządku. Morfologię zleciła pani doktor onkolog, u której byłyśmy, gdyż rozpatruje ewentualną chemię. Dzisiaj się dowiem co i jak chociaż nadziei sobie nie robię. Zresztą nie wiem nawet czy ta chemia w obecnym mamy stanie to dobry pomysł, czy ona by to przetrwała. A może pani doktor daje tylko złudne nadzieje? Nie wiem co robić i nie wiem już co mysleć. I nie potrafię sobie wyobrazić co czuje moja mama, leżąc w łóżku, świadoma swojej choroby i swojego cierpienia. Serce mi się kraje, tak bardzo chciałabym jej pomóc. Chciałabym żeby zobaczyła swojego wnuczka, jestem w 8 mcu ciąży. Rozpisałam się ale sytuacja mnie przerasta i chciałam się trochę wyżalić.
Mama słusznie dostała Ciprinol i we właściwej dawce. Jeśli nie ma poprawy (bakterie dość szybko wytwarzają oporność na ciprofloksacynę) to można spróbować podać klindamycynę (np. preparat Dalacin) - ja bym dała w dawce 300 co 8 godzin.
Przerzuty do skóry nie oznaczają, że pozostało niewiele czasu - można żyć z nimi wiele miesięcy.
Wyników Mamy nie podajesz, więc nie umiem nic powiedzieć na temat perspektyw chemii. Lekarz prowadzący podejmie decyzję mając w ręku wyniki i - przede wszystkim - przed sobą Pacjentkę.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Mama otrzyma w przyszłym tygodniu pierwszą dawkę chemii, próbną dawkę. Ponoć morfologia nie jest zła. Będzie to oczywiście chemia paliatywna, tylko po to żeby ulżyć mamie w bólu. Mama ma otrzymać sześć takich chemii ale wszystko zależy od tego jaka będzie reakcja organizmu. Mam tylko nadzieje, że to dobry krok i dzięki temu mama będzie z nami jeszcze długo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum