Moja Mama też się bardzo pociła i strasznie jej to przeszkadzało, ale nie był to objaw umierania i przed samą śmiercią nie zauważyłam, aby w ogóle się pociła. W okresie kiedy się pociła dostawała paracetamol w kroplówce, bo nie była w stanie połykać tabletek i ciągle wymiotowała. Wyobrażam sobie jak bardzo cierpisz i się boisz, ale bardzo dobrze się Tatą opiekujesz i Tato to na pewno czuje. Przytulam
Czy ktoś mnie może poratować linkiem do pielęgnacji jejunostomii? Szukam w necie i znajduję tylko powierzchowne informacje. Chodzi mi głównie o to, jak powinien wyglądać opatrunek.
Kochani proszę o radę po raz kolejny. Tata jest dość silny, ciągle samodzielny, ale dokuczają mu obfite poty. Początkowo występowały tylko nocą, od wczoraj już w dzień jest po prostu co godzinę zlany potem i musi się przebierać. Czy jest na to jakaś rada? A może ktoś, kto zetknął się u swojego bliskiego z podobnym problemem podpowie, jak pomóc?
Dzienne poty chwilowo odpuściły. Dodatkowo nie wiem czy pisałam, że jednak udało się udrożnić ten układ pokarmowy i tata sobie podjada i popija.
Mimo wszystko dożywiany jest z jejunostomii. Bóle są opanowane, w tym momencie jedziemy na plastrach 150 plus pec fent doraźnie.
Jakoś jestem dziś optymistycznie nastawiona:)
Zbliżamy się do końca walki. Tata wymiotuje bardzo często, a w treści wymiotów są kawałki jakiś tkanek. Tak przypuszczamy z mamą. Wymiotuje tylko wtedy, gdy się porusza. Bóle się zmiejszyły - jakby to co uciskało po prostu przestawało istnieć. Tata jest ciągle samodzielny i na chodzie. Czy u kogoś było podobnie? Ile to może potrwać?
Czy te wymioty są krwawe?, kawałki tkanek?, może jakieś skrzepy?, trudno oceniać na odległość. Zgłaszaliście to lekarzowi?
zebrazebra8 napisał/a:
Ile to może potrwać?
Przy raku trzustki rokowania są kiepskie i to już wiesz, ile czasu?, trudno powiedzieć ale raczej mniej miesięcy niż więcej a mogą być i tygodnie, trudno to określić. Jeżeli tato jest jeszcze na chodzie, samodzielny to na razie nie zapowiada się, że to już, ale w tej chorobie taki stan z chodzącego na leżący może nastąpić nagle.
Raczej nic, mogą tylko przepisać leki przeciwwymiotne żeby tacie ulżyć. A co według lekarza oznaczają takie wymioty "z kawałkami tkanek" ?, powolny rozpad guza?
Lekarze właściwie nie mówią nic oprócz tego, że taka to jest choroba i tak może być. Trzeba się męczyć. Owszem, leki przeciwwymiotne mamy, ale tata nie chce ich brać.
Trzeba się męczyć. Owszem, leki przeciwwymiotne mamy, ale tata nie chce ich brać.
To, że choroba taka jest to się zgadza ale męczyć się tato absolutnie nie musi, tu bohaterstwo nie jest wskazane.
Tato koniecznie powinien łykać leki przeciwwymiotne, od tych wymiotów za chwilę będzie pojawiać się krew i będzie trzeba wdrażać kolejne leki i dojdzie jeszcze Wasz ogromny strach a poza tym przez wymioty pacjent się odwadnia.
Niech Tata bierze te leki przeciwwymiotne, to naprawdę bardzo pomaga, moja Mama to sama o nie prosiła. Przynajmniej niech Tata spróbuje, jak będzie się po nich czuł. Wytłumacz Tacie, że robi to także dla Was, bo musicie patrzeć jak ukochana osoba cierpi. Wymioty na pewno bardzo go osłabiają, a skoro można temu zapobiec.
_________________ Mamuś- rak przewodów żółciowych, trzy tygodnie walki od diagnozy
Mamuś- kocham Cię
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum