Choroba jest już rozsiana do węzłów chłonnych, co oznacza, że nie da się jej wyleczyć - bowiem widoczne przerzuty do węzłów każą przypuszczać, iż choroba może być też rozsiana już dalej. Jakiekolwiek leczenie radykalne wiązałoby się i tak z zabiegiem operacyjnym, który jest niemożliwy - raz z rozsiania zmian, dwa z naciekania / otaczania naczyń krwionośnych.
Stąd niemożliwe leczenie radykalne.
to wciąż przypuszczenia jednak, nawet nie wiadomo czy węzły są zapalne czy z naciekami nowotworowymi. Nie jestem pewna czy medycyna ma się opierać na przypuszczeniach.
Co do zabiegu, to mam coraz więcej wątpliwości, bo w wytycznych doczytałam, że naciekanie żyły i tętnicy śledzionowej nie jest przeciwskazaniem do - w przypadku guza trzonu- lewostronnej pankreatektomii. Chociaż z drugiej strony zabieg z rozszerzoną limfadenketomią jest obarczony ryzykiem powikłań, więc może i dobrze, że nie było tak ciężkiej operacji...
Jeszcze się zastanawiam jak bardzo różni się chemioterapia indukcyjna od paliatywnej, czy ta pierwsza jest po prostu silniejsza, czy nie o to tu chodzi?
''to wciąż przypuszczenia jednak, nawet nie wiadomo czy węzły są zapalne czy z naciekami nowotworowymi. Nie jestem pewna czy medycyna ma się opierać na przypuszczeniach.''
wiadomo - z wnioskow z badania TK
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-09-11, 22:36 ] infinity, prośba - używaj znaczka cytowania (cudzysłów w górnym prawym rogu posta) - wtedy wiadomość automatycznie wygląda jako cytat.
_________________ Don't underestimate the things that I will do..
no tak jo_a, rozumiem i znam założenia, wiem jaki jest podział, jednak chciałabym zgłębić na jakiej zasadzie działają TE chemie. Co takiego ma TA która ma WYLECZYC, a co ma, albo czego nie ma, Ta, która NIE MA WYLECZYC. Chociaż pewnie wszystko zależy w jakim punkcie jest choroba, a chemie niczym (poza założeniami) się nie różnią. Nie wiem jak to jeszcze wytłumaczyć, możliwe, że to sztucznie namnożone przeze mnie zagadnienie, poczytam jeszcze
Wydaje mi się, że na raka trzustki jest jedna, standardowa chemia czyli gemzar. Na ten typ nowotworu nie podaje się nic mocniejszego lub mniej bo przecież dawka cytostatyku jest dobierana pod masę ciała a nie z chęci lekarza czy pacjenta. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale moim zdaniem nie ma innej chemii w raku trzustki na wyleczenie bądź nie. Jedyną drogą do tego jest operacja.
Tak, praktycznie jedyną drogą do wyleczenia - czyli jedyną opcją leczenia radykalnego jest operacja. Chemioterapia indukcyjna to taka, która ma na celu doprowadzić do operacyjności zmiany, która w pierwszym momencie jest nieresekcyjna. Samodzielna chemioterapia raka trzustki (nie tylko gemcytabiną = Gemzarem, są różne schematy) jest praktycznie zawsze leczeniem paliatywnym.
Lucy, sporo zależy od tego, jak organizm i psychika Cioci uporają się z chemią. Nam lekarz powiedziała, że warto leczyć chemicznie, nawet jeśli to tylko paliatyw, bo różnie organizm może zareagować. Tyle że nasza Ciocia okropnie osłabła - nie tylko po chemii, ale i z racji samego choróbstwa. Praktycznie krótko po diagnozie przestała wychodzić z domu i coraz rzadziej poruszała się po mieszkaniu. Wzmacniajcie Ciocię odpowiednimi preparatami i niech jak najdłużej chodzi o własnych siłach. Na łóżko zawsze przyjdzie czas.
Jutro badania krwi, marker, RTG płuc i jeśli będzie ok, to ciocia otrzyma standardowo GEMZAR.
Dopytałam o inne schematy chemii, ( nie wnikając już w nazewnictwo-indukcja czy paliatyw.)
Spytałam czy to może nie być monoterapia gemcytabiną, czy można coś dołożyć, usłyszałam, że dodanie pochodnych platyny nasila skutki uboczne a nie wpływa na czas przeżycia, chociaż może mieć znaczenie w stabilizacji choroby. Można rozważać jej dodatek jeśli będzie pozytywna odpowiedź na gemcytabinę.
gemcytabina + erlotynib (Tarceva)- nie jest już refundowany
Schematy FOLFOX 4 lub szczególnie FOLFIRINOX- o których w zaleceniach czytamy, że mają nasilone skutki uboczne, jednak jeśli pacjent jest w dobrym stanie ogólnym można podawać z racji tego, że podwaja czas wolny od progresji ( w porównaniu z GEM.) oraz znacznie wydłuża czas przeżycia w porównaniu z gemcytabiną- 11.1 v 6,8 mies.
Niestety mimo, że ciocia na obecną chwilę jest w dobrym stanie ogólnym lekarka powiedziała, że w żadnym ośrodku nie dostałaby kwalifikacji na powyższe schematy (wiek???)
AGNESE- masz absolutną rację, teraz trzeba zobaczyć jak ciocia zniesie terapię Gemzarem, jak to wszystko będzie...
Tylko nie dajcie się zbić z tropu żadnymi wyrokami. Choroba jest poważna, ale walczyć z nią można i trzeba tak długo, jak tylko organizm pozwoli. Wiele osób dobrze reaguje na gemcytabinę. Najważniejsze, żeby Ciocia była dożywiona i jak najdłużej aktywna.
Ściskam Was mocno.
Lucy, mój tata dostaje gemzar i jak czytałaś mój wątek, to naprawdę dobrze to znosi. Dziś rozpoczęliśmy kolejny cykl (drugi z sześciu). Mam nadzieję, że będzie dobrze. Żywienie bardzo wazne, potwierdziła nam to dziś pani od chemii. Tata pije też takie preparaty wzmacniające - NESTLE RESOURCE 2.0 FIBRE - zalecone przez panią dietetyk. Może skonsultuj czy ciocia mogłaby i czy powinna pić coś takiego. Konieczne u nas też enzymy trzustkowe (Kreon) i probiotyki. ściskam i trzymam kciuki!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum