1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak trzustkki
Autor Wiadomość
Aga35 


Dołączyła: 08 Lut 2017
Posty: 15

 #31  Wysłany: 2017-09-26, 18:18  


Witam. Bardzo mi przykro z powodu mamy...mam nadzieje, że jednak jakoś jej się uda...każdy z bliskich zawsze ma nadzieję, choćby nie wiadomo co się działo...Zawsze jest czas na cud...
Ponieważ ja również straciłam synka w tej nierównej , ciężkiej walce..interesuje mnie temat ...ostatnio czytałam o pani Magdzie i diagnostyce odnośnie raka trzustki.
Byłam w szoku i przyznam..ręce mi opadły... :shock:
Oto link do artykułu
http://polki.pl/magazyn/r...65,artykul.html


Pozdrawiam.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-09-26, 20:54 ]
Coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca a taki lekarz powinien być ukarany.

_________________
Aga
 
maciek8791 


Dołączył: 08 Wrz 2017
Posty: 23
Skąd: Łódzkie
Pomógł: 2 razy

 #32  Wysłany: 2017-09-26, 20:55  


agata35 napisał/a:
Witam. Bardzo mi przykro z powodu mamy..........


Witam, ogromnie Tobie współczuje, nawet nie mogę sobie wyobrazić tego co Ciebie spotkało.
Co do tego artykułu to jest w nim jedna ważna rzecz zawarta. Tak jak powiedział nasz radiolog, żeby poprawnie wykonać badanie radiologiczne, trzeba najpierw obejrzeć poprzednie badania pacjenta Po pierwsze żeby wiedzieć gdzie szukać a przede wszystkim sądzę że jest wtedy kolejna kontrola zapisu i szansa na wyłapanie czegoś co poprzedni lekarz nie zauważył. Gdyby tak było w przypadku mojej mamy, gdyby chciało się tym leniom to obejrzeć, wtedy by nie było problemu jaki mamy teraz bo byśmy usuwali guza 1cm a nie 4cm. Jak widać po tym artykule a także po niektórych postach jest to ogromny problem który nie spotkał tylko moją matkę ale wiele innych osób.

Mogę od siebie napisać że ja tego tak nie zostawię. Jeszcze zobaczycie jak się zrobi o tym głośno tylko ja muszę mieć odpowiedni moment, bo moja mama jest w tej chwili ciągle na oiom i po prostu nie mogę podjąć tej sprawy teraz.

Ciekawi mnie też bardzo kto wymyślił żeby znieść przepis mówiący że trzeba natychmiast wykonywać badania obrazowe i Ci ludzie czekają aż im ładnie rak urośnie. U mojej mamy od lutego do sierpnia z 1cm urosło do 4cm. Ludzie ja nie rozumiem o co chodzi przecież nawet idiota i kompletny laik zrozumie, że czas decyduje tu o życiu lub śmierci człowieka. Chory kraj.

pozdrawiam - Maciek
 
karalajna 


Dołączyła: 20 Sie 2016
Posty: 110
Skąd: Łódź
Pomogła: 9 razy

 #33  Wysłany: 2017-09-26, 21:12  


Taka sama sytuacja występuje nagminnie w przypadku pacjentów po cholecystektomii i opisywaniu zdjęć ,,pęcherzyk żółciowy bez zmian". Dlatego Pani doktor w WAM'ie w Łodzi, która przeprowadza USG, od wejścia pyta pacjentów, czy mieli usuwany pęcherzyk, po potem ,,są skargi" :-)
_________________
Mamuś- rak przewodów żółciowych, trzy tygodnie walki od diagnozy
Mamuś- kocham Cię
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #34  Wysłany: 2017-09-27, 07:27  


Aga35, maciek8791, karalajna to przerażające co piszecie ..... :uuu:

[ Dodano: 2017-09-27, 08:29 ]
Mam tylko nadzieję że nie wszędzie jest tak. Znamy dużo przykładów dobrych lekarzy, takich z poświęceniem, i takich bardzo ale to bardzo wszystkim chorym życzę.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Aga35 


Dołączyła: 08 Lut 2017
Posty: 15

 #35  Wysłany: 2017-09-27, 07:40  


Ja tylko przytoczyłam artykuł..i jak widać zdarza się...
Nam na szczęście w tej kwestii szczęście dopisało i wstępna diagnoza była już postawiona przez panią ordynator ze szpitala Biegańskiego w Łodzi...całkiem nie związanego z tematem. Potem ekspresowo byliśmy skierowanie do właściwego szpitala no ale co z tego...ten nowotwór jest bardzo podstępny...nie dawał najmniejszych objawów..a jak dał to już miał 4,5-5 cm...zajęte drogi żółciowe... :cry:
Niestety...nie udało się...
Ale to pokazuje , że nie do końca można spac spokojnie...jeśli mamy możliwość konsultacji..( na nawet jak nie) poradzmy się innych lekarzy...czy faktycznie jest tak a nie inaczej...
Maciek...trzymam kciuki za mamę...

[ Dodano: 2017-09-27, 12:37 ]
W ogóle jest jedna rzecz która nie daje mi spokoju...co trochę się słyszy o różnych, nowych metodach...ostatnio oglądałam o leku podawanym pani z glejakiem bezpośrednio w guz...i o pani z nowotworem wątroby gdzie młody lekarz na drukarce drukuje model wątroby danej osoby z tym guzem w formacie 3D ...następnie lekarze go usuwają..a nic nie słychać o nowych metodach leczenia nowotworów trzustki...no nic a nic. Nie ma nikogo kto chciałby podjąć takie wyzwanie??
Żadnych uczonych to nie interesuje?
Cechuje go wszak bardzo duża śmiertelność...dlaczego tak się dzieje? :cry:
_________________
Aga
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #36  Wysłany: 2017-09-27, 11:56  


Aga35 napisał/a:
a nic nie słychać o nowych metodach leczenia nowotworów trzustki.
Ostatnio oglądałam program w którym dr.Lampe omawiał stosowany właśnie przy raku trzustki zabieg Nano-Knife.
Popatrz też tu: https://www.zwrotnikraka....-pradem-razony/
To napewno nowatorskie.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
aamelia 


Dołączyła: 07 Lis 2012
Posty: 40
Skąd: Gdynia

 #37  Wysłany: 2017-09-27, 12:02  


Olu,
A gdzie ogladalas ten program? To jakis archiwalny wywiad?
_________________
_____________________
Mamusia 5 marca 2013 r 15:55 [*]
 
Aga35 


Dołączyła: 08 Lut 2017
Posty: 15

 #38  Wysłany: 2017-09-27, 14:24  


Olu..zgadza się..jest Nano Knife...jednak trochę to kosztuje..choć słyszałam , że w paru ośrodkach robią na NFZ. Jednak mało kto wie o tej metodzie i też nie zawsze można ją zastosować...wiem bo konsultowałam synka w Warszawie w celu przeprowadzenia takiego zabiegu.
_________________
Aga
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #39  Wysłany: 2017-09-27, 15:01  


aamelia napisał/a:
A gdzie ogladalas ten program? To jakis archiwalny wywiad?
Oglądałam chyba w ostatnim tygodniu w programie 36,5 tu jest link do tego wywiadu: http://36i6.tvn.pl/aktual...em-,241691.html
Pozdrawiam serdecznie

[ Dodano: 2017-09-27, 16:02 ]
Aga35 napisał/a:
jednak trochę to kosztuje
Aga masz rację to drogi zabieg o ile wiem nie jest to refundowane. Ale nie mam tu więcej dokładnych wiadomości.
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #40  Wysłany: 2017-09-27, 16:43  


Aga35, Ola Olka,
to jest wątek maćka8791.
Aga35, poruszaj te pytania w swoim wątku, mimo że i ten dotyczy raka trzustki to jednak dyskusja powinna być między Wami prowadzona w Twoim temacie.
Trzymajcie się regulaminu forum.

pozdrawiam
 
maciek8791 


Dołączył: 08 Wrz 2017
Posty: 23
Skąd: Łódzkie
Pomógł: 2 razy

 #41  Wysłany: 2017-09-27, 18:15  


Witam dzisiejszy dzień przynosi kolejne odpowiedzi na temat stanu zdrowia mamy ale także i kilka ważnych pytań, może ktoś będzie umiał odpowiedzieć.

Po pierwsze wykonano badanie przepływu krwi w wątrobie dopplerem i brak jest przepływu w żyle wrotnej :( Próbują to opanować podając leki rozrzedzające krew (wychodz na to że jakiś zakrzep w wątrobie?). Niestety usłyszałem że jeśli to się nie poprawi to stan ogólny zacznie się pogarszać. Nie wiem czy to zakrzep czy nie daj boże nie udało się czegoś zespolić?

Po drugie dzisiaj wstrzeliłem się w dzień bez morfiny, kiedy organizm mamy wypłukał to z siebie. Mam jest w pełni kontaktowa ale ma respirator. Mam pytanie czy ktoś ma jakiś patent na komunikacje z kimś kto jest pod respiratorem? Lekarze sugerowali kartkę i ołówek ale nie dało się - mama ledwo utrzymuje ołówek. Czytałem że można przystawić do gardła tą maszynkę która wydaje dźwięk - ktoś wie jak to się nazywa? Lekarz sugerował też żeby wydrukować alfabet i niech mama pokazuje literki.

Wreszcie mamy wyniki badania guza. Nie był to guz łagodny i niestety są dwa przerzuty do węzłów chłonnych. Spytałem że prawdoodobnie rak jest już w organiźmie a prof mi na to wszedł w słowo "NA PEWNO JEST". Ale i tak się ciesze że G2 a nie najbardziej złośliwy G4. Myślę, że w raku trzeba umieć się cieszyć z takich pozornie małych rzeczy. Że odłączą mamie rurkę, że jest przytomna, że jest G2 a nie G4 itd. I tak inni mają dużo, dużo gorzej dzisiaj też widziałem młodą kobietę z mężem, którzy żebrali o operacji ale po 2 minutach wyproszono ich z gabinetu (rak z przerzutami na wątrobie).

W tej historii nie będzie happy endu, ale zamierzam cieszyć się z tego co mam (bo zaraz też może tego nie być).



guz.PNG
Pobierz Plik ściągnięto 1866 raz(y) 135,08 KB

 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #42  Wysłany: 2017-09-28, 08:45  


maciek8791 napisał/a:
wykonano badanie przepływu krwi w wątrobie dopplerem i brak jest przepływu w żyle wrotnej :( Próbują to opanować podając leki rozrzedzające krew (wychodz na to że jakiś zakrzep w wątrobie?)
To możliwe. Tu leczenie zaczyna się zwykle od podania leków przeciwzakrzepowych.
maciek8791 napisał/a:
Niestety usłyszałem że jeśli to się nie poprawi to stan ogólny zacznie się pogarszać.
Tak może tak być ale lekarze szybko zareagowali i miejmy nadzieję że podawane środki mamie pomogą.
Cytat:
Zakrzepica wynika ze zbytniej krzepliwości krwi – na ogół. W zespole Budda-Chiariego dochodzi do zaczopowania żył wątrobowych. W związku z czym wątroba nie może prawidłowo pracować i dochodzi do jej uszkodzenia. Zakrzepica żył wątrobowych może mieć przebieg łagodny lub ostry – łagodny jest zwykle w przypadku zakrzepicy jednej żyły wątrobowej, ostry w przypadku większej ilości lub wszystkich.
Źródło: http://watroba.net.pl/cho.../#ixzz4txMAJkBN
maciek8791 napisał/a:
a prof mi na to wszedł w słowo "NA PEWNO JEST".
Tak wyniki mówią o tym jednoznacznie - niestety. Adenocarcinoma g2 pancreatic - gruczolakorak trzustki. Opis pT3N1Mx - gdzie oznacza T3 - guz przekraczający granice trzustki, ale bez naciekania pnia trzewnego i tętnicy krezkowej górnej, N1 - stwierdza się przerzuty w regionalnych węzłach chłonnych a Mx - nie dało się określić przerzutów odległych.
maciek8791 napisał/a:
Ale i tak się ciesze że G2 a nie najbardziej złośliwy G4. Myślę, że w raku trzeba umieć się cieszyć z takich pozornie małych rzeczy
Oczywiście że tak!
Trzymaj się pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
maciek8791 


Dołączył: 08 Wrz 2017
Posty: 23
Skąd: Łódzkie
Pomógł: 2 razy

 #43  Wysłany: 2017-09-28, 17:04  


Ola Olka napisał/a:

Tak wyniki mówią o tym jednoznacznie - niestety. Adenocarcinoma g2 pancreatic - gruczolakorak trzustki. Opis pT3N1Mx - gdzie oznacza T3 - guz przekraczający granice trzustki, ale bez naciekania pnia trzewnego i tętnicy krezkowej górnej, N1 - stwierdza się przerzuty w regionalnych węzłach chłonnych a Mx - nie dało się określić przerzutów odległych.


Witam, rozszyfrowałem te terminy ale jedno ważne pytanie - dlaczego skoro węzły chłonne są zajęte, to można powiedzieć że komórki nowotworowe krążą po całym organizmie? Czy koniecznie zawsze tak musi być? A może coś tam narosło na te węzły, ale się nie rozsiało i nie rozsieje?

Niestety czytałem dużo opracowań i badań też tych zagranicznych i zajęcie węzłów chłonnych to spadek szansy na to kilkuletnie przeżycie o połowę, do jakiś 20%. Przy wolnych węzłach wygląda to naprawdę dużo lepiej. Ale znowu są Ci którzy mają więcej niż 2 węzły chłonne i Ci mają gorsze rokowanie, także trzeba się cieszyć że są tylko dwa zajęte a nie wszystkie :) Gorzej że wysoki 19,9 też jest parametrem skracającym życie po whipple. No ale wiadomo przy raku to na zbyt wiele pozytywnych wiadomości nie ma co liczyć, w zasadzie każdy jeden przeżyty dzień mamy to już jest pozytywna wiadomość.

pozdrawiam - Maciek[/quote]
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #44  Wysłany: 2017-09-29, 07:41  


maciek8791 napisał/a:
dlaczego skoro węzły chłonne są zajęte, to można powiedzieć że komórki nowotworowe krążą po całym organizmie?

Dlatego, że komórki nowotworowe rozmnażają się szybko i tworzą się w ogromnych ilościach (tysiącach), ich drogą rozsiewu są węzły chłonne i naczynia krwionośne. Jak wejdzie taka komórka w węzły czy naczynia to sobie od razu krąży z limfą, krwią po organizmie tworząc malutkie mikroprzerzuty, które w badaniach obrazowych nie wyjdą bo są zbyt małe, wyjdą dopiero po czasie.
maciek8791 napisał/a:
Czy koniecznie zawsze tak musi być?

Dlatego te węzły, które można i są zajęte wycina się albo zabija chemioterapią ale czy zdąrzy się przed tym zanim nastąpi dalszy rozsiew, loteria.
maciek8791 napisał/a:
A może coś tam narosło na te węzły, ale się nie rozsiało i nie rozsieje?

Jak stwierdzono w węzłach przerzuty to znaczy, że one tam są. Pobranego węzła pocięli podczas badań i też w nim były komórki rakowe czyli jest rozsiew do węzłów.
maciek8791 napisał/a:
Niestety czytałem dużo opracowań i badań też tych zagranicznych i zajęcie węzłów chłonnych to spadek szansy na to kilkuletnie przeżycie o połowę, do jakiś 20%. Przy wolnych węzłach wygląda to naprawdę dużo lepiej

Taka prawda, zawsze zajęte węzły pogarszają rokowania, przykro mi.
maciek8791 napisał/a:
No ale wiadomo przy raku to na zbyt wiele pozytywnych wiadomości nie ma co liczyć, w zasadzie każdy jeden przeżyty dzień mamy to już jest pozytywna wiadomość.

Dokładnie tak, sama choroba rak jest przerażająca z przerzutami jeszcze gorsze rokowania a niestety rak trzustki jest tym gorszym rokowniczo rakiem.
Przykro mi, że nie mam nic co mogło by Cię natchnąć pozytywnie, jest jak jest i należy teraz pielęgnować i celebrować każdy dzień spędzony z mamą.

pozdrawiam i trzymaj się chłopaku.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #45  Wysłany: 2017-09-29, 07:51  


maciek8791 napisał/a:
dlaczego skoro węzły chłonne są zajęte, to można powiedzieć że komórki nowotworowe krążą po całym organizmie?
Komórki rakowe nie tylko naciekają okoliczne tkanki ale także znajdujące się w nich naczynia chłonne i krwionośne. Tym samym lądują też po pewnym czasie w węzłach chłonnych i mogą rozsiewać się drogą krwi i limfy po całym organizmie. Drogą naczyń limfatycznych przerzuty rozwijają się najpierw w najbliższych węzłach chłonnych a następnie wzdłuż spływu chłonki. Potem mogą już się zagnieździć w odległych narządach i tworzyć przerzutem (metastasis).
Dlatego zajęte nowotworowo węzły chłonne wskazują już na proces rozsiewu raka.
Pozdrawiam serdecznie

[ Dodano: 2017-09-29, 08:52 ]
Sorry pisałam razem z Marzeną - toteż masz wyjaśnienia podwójnie ;)
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group