dzisiaj dalej brak apetytu, ale przytomniejsza i niby nie boli. Chce tylko cole- a wczesniej jej nie lubiała!
Dzis tez miała robiony rezonans głowy- te drgawki.
I nie chce aby przy niej siedzieć . Wygania nas do domu. Mówi idzcie macie robote albo idzcie spac , bo ona bedzie tez spała.
Tak wiemy. Dzis juz bez kontaktu i ciało ma takie sztywne. Wczoraj jeszcze z pomoca siedziała- oklepywalismy jej plecy. A dzis sztywna i nie moglismy ja podciagnąc i otwrócić głowe.... Juz nawet nie ma siły mówic - zreszta szepcze i pyta o mame -SWOJA mame. Cięzko , ciezko ale wiem ,że wszystko co żyje......
To już na pewno bliskie chwile, wykorzystujcie je wspolnie, nie męcz już dotykiem, sadzaniem, oklepywaniem, myślę, że to już czas zostawić mamę w ciszy i spokoju i tylko być razem.
no i jak na karuzeli-dzis ładnie mówi , i zjadła przyjeła nawet komunie świetą.Tak wiem popołudniu moze byc gorzej ale cieszymy sie kazda chwilą.....Czeka na zmarłą mame i innych zmarłych.....
A my czekamy na telefon z hospicjum , bo tam zapanuja nad bóem- teraz lezy na neurologii.
Rano telefon z hospicjum -jest miejsce i ze szpitala o godzinie 13 mama juz w hospicjum.Piękny pokoik i pościel w kwiatki i tak cicho....bez szpitalnego hałasu.Pan doktor jednak powiedział ,że stan ciezki. Ale ma dobra opieke i bez gwaru szpitalnego.
Wczoraj rano jeszcze troche zjadła zupy......po południu pielegniarki poprosiły o przywiezienie ubrania na przebranie w razie......juz niedługo bedzie bez bólu.....a ja czekam ,zaraz ide do mamy ....widze jak bardzo sie zmieniła od czasu udaru czyli od 16 maja ale tez wiem ,że czas juz mija ...
Mama juz nic nie mówi czasami szepcze ale nie rozumiem . oczy takie nieobecne ...nie rusza sie a ciało ma takie sztywne i mimo wychudzenia ciężkie. Widzę ,że kazdy ruch sprawia jej ból .....oddaje mało moczu .....
Chciała by odejsc ale cos ją trzyma . Widze jak patrzy w jeden punkt i chciała by jakby ulecieć.Mówie jej ,że ma sie nie bać ,że wszysko jest ok i ma sprawy tu zamkniete i dokończone ale jakby cos wyszło to ja to wszystko pozałatwiam.Czuje sie przez to jakbym chciała jej smierci - niby chce ale widzę jak sie męczy próbuje jej pomóc.
Boje sie ,że ma na to wpływ o co poprosiła ja moja siostra - aby poczekała na nia do 29 czerwca , bo wtedy wróci z sanatorium...
Pozdrawiam......
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2018-06-19, 19:46 ]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum