Romku, w końcu przeczytałam Twojego bloga. Zareklamowałam na swojej ścianie FB, bo tak jak napisałam w komentarzu jestem pod wrażeniem całokształtu i trwam w zachwycie. Będę Twoją wierną fanką
Jak się miewasz?
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Kochani cieszę się że znaleźliście coś wartościowego w moich próbach przedstawienia życia człowieka z problemem nowotworowym.
Myślę ze obraz faceta, który oprócz choroby ma prawie normalne problemy, przeżywa swoje życie z odrobiną humoru, pisze o swoich troskach radościach skupiając się na życiu bez zabijania się obawami, strachem, rozpaczą które są częścią składową choroby... może komuś pomóc znaleźć swój punkt widzenia na chorobę, na swój sposób postępowania w wypadku zachorowania.
Rodzaj terapii dla samego siebie, gdy swoim najbliższym nie możemy powiedzieć wszystkiego, bo może to utrudnić lub zaszkodzić.
Zupełnie anonimowo, czyli z maksymalną szczerością można powiedzieć wszystko...
Z uwagi na fakt, że piszę na platformie onetu, gdzie wszystko jest możliwe niekoniecznie z mojej winy, będę musiał skopiować swoje "dzieło", aby gdy zniknie na stałe, dało się odtworzyć choćby tylko moje posty bez komentarzy, które często są ważniejsze niżeli moje wypociny.
Dziś wszystko wróciło do normy. zjawisko niestety dotyczy nie tylko mojego bloga, lecz wielu innych również.
Niekiedy wszystko zawodzi... zwłaszcza gdy spodziewamy się tego najmniej.
no onecie nie robia owych indywidualnych i często się zdaża że blogi się kasują. moja rada robić kopie zapasowe na kompa . inaczej pewnego dnia z bloga może zostać ...
pozdrawiam
U ja tam nie mam cierpliwości na pisanie bloga a pewnie i tak by same durnoty z tego wyszły
Romku, nawet nie wiesz jak się cieszę że tak szybko wracasz do sił (może się jeszcze pościgamy na jesień?)
Romanie, niestety skutki uboczne po naświetlaniach mogą utrzymywać się przez jakiś czas.
Zmęczenie, osłabienie (zadyszka przy nawet spacerze) to może być skutek uboczny radioterapii.
Mam nadzieję, że skutki uboczne jak najszybciej u Ciebie przeminą. Tego Ci życzę. No i cóż, ... niestety mogę Ci powiedzieć, jeszcze cierpliwości. Do dobrego samopoczucia już bliżej niż dalej.
Pozdrawiam Cię serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Mój tatko w miarę zniósol radioterapię, natomiast skutki uboczne w postaci silnego oslabienia dopadły Go dopiero jakieś 5 tygodni od zakończenia lamp i trzymały dobre 2-3 miesiące: senność, zmęczenie, ziemista cera, kiepska morfologia, brak apetytu, szybkie męczenie się...
Pamiętam, że obserwując wówczas Tatę bylam przekonana, że rak dalej atakuje, a nie, że to skutki radioterapii. Okazało się jednak, że to wina naświetlań. Potem kondycja Tacie na tyle wrociła, że w niecałe 5 miesięcy po naświetlaniach poddał się 5-godzinnej operacji wymiany endoprotezy biodra.
Życzę Ci szybkiego pozbycia się skutków ubocznych lamp, ale fakt - lekko nie jest...
pozdrawiam:)
Justynko, Kasiu bardzo dziękuję za "czujność".
Do największych skutków ubocznych tych cholernych lamp muszę zaliczyć niezwykłą huśtawkę nastrojów, myślę że z tego tytułu najwięcej cierpi moja rodzina, te ciągłe przeskoki od spokoju po wybuchy niecierpliwości...
próbuję walczyć z tym ciągłym popadaniem z jednej skrajności w drugą, ale zawsze byłem stosunkowo impulsywny i dziś widać tego efekty.
Niestety chorować trzeba umieć... mnie nie zostało to nigdy dane, może dlatego nigdy nie chorowałem, dopiero teraż...
Romku, nie ma za co dziękować. A Tobie życzę jak najbardziej udanej niedzieli, aby skutki uboczne były jak najmniej odczuwalne.
Pozdrawiam słonecznie i wiosennie (dziś śliczna pogoda, mam nadzieję, że u Ciebie też)
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Romku pisałam już w wątku merytorycznym właśnie czy te huśtawki nastrojów nie są spowodowane działaniem DHC?może zapytasz lekarza?
Mój tato również miała max dawkę promieni i naprawde czuł się ok ,natomiast kiedy zaczął brać DHC czuł się fatalnie (huśtawki nastrojów ,senność ,przymulenie) zgłosilismy lekarce i zmieniła leki i jak ręką odjął tatuś śmigał jak nowy.
Z tego co mi wiadomo, to DHC jest oparte na narkotyku, możliwe, że mści się dzisiaj brak doświadczenia i praktyki, zamiast palić zwykłe papierosy mogłem palić trawkę, różnica w cenie jest banalna, działka trawy w "coffeschop" kosztowała tyle co paczka tytoniu...
Tylko mnie nie do końca odpowiadał nastrój w jaki popadałem po trawce, a poza tym trawka za kierownicą jednak jest zakazana
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum