Agnieszka Rz, ciężko zdiagnozować takie rzeczy via internet, pewnie wynika to z jakiejś niedrożności. Najlepiej byłoby skontaktować się z Waszym lekarzem prowadzącym i zapytać o to, lub też lekarza w hospicjum.
Witam ponownie,
Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie żywienia Mamy. Jak pisałam wcześniej, mama ma wykonaną gastrostomie i tak się zastanawiam, czy mogę jej podawać przez "rurkę" nutridrinki. Mama co prawda wcześniej ich nie chciała pić ale tak się zastanawiam, czy po takim zabiegu istnieją jakieś przeciwwskazania co do tych preparatów odżywczych. Zapomniałam się o to zapytać lekarza więc może ktoś na forum mi podpowie czy można, czy tez nie.
Witam, Czy jest ktoś, kto by mi podpowiedział, jak zajmować się osobą mającą gastrostomie odżywczą? Musze popełniać gdzieś błędy, bo mamie delikatnie wycieka treść żołądka. Dopiero co zmieniłam opatrunek a teraz znowu jest ubrudzony. Nie wiem, gdzie popełniam błąd. Czytałam, ze może być kilka przyczyn wyciekania, ale nie wiem, już co robić. Lekarz w tej kwestii nie za wiele mi pomógł, jutro przyjeżdża pielęgniarka, może podpytam się jeszcze czegoś.
Boże, jakbym chciała Mamie ulżyć a nie wiem jak!! Dlaczego to wszystko jest takie trudne!!!
[ Dodano: 2012-05-24, 21:55 ]
Nikt mi nie pomoże??
1. Wyciek treści żołądkowej i/lub żywieniowej wokół gastrostomii: najczęściej powodem tego jest zakażenie wokół gastrostomii połączone ze stanem zapalnym lub wysunięcie się gastrostomii do wytworzonego kanału skórno-żołądkowego. W takiej sytuacji konieczna jest ocena lekarska z ewentualnym pobraniem posiewów bakteriologicznych z okolicy gastrostomii lub kontrola endoskopowa prawidłowości położenia gastrostomii. W przypadku pojawienia się przeciekania w okolicy stomii po raz pierwszy można powstrzymać się od podawania pokarmu przez kilka-kilkanaście godzin, podając niewielkie ilości płynów 100-200 ml co 2-3 godz., po czym, powrócić do karmienia zaczynając od małych ilości pokarmu 50-100 ml jednorazowo, sprawdzając czy jest zaleganie bądź przeciekanie treści pokarmowej (33).
Dziękuje bardzo za informację. Czytałam to już wcześniej, przetrząsnęłam już chyba cały internet ale dalej mam mnóstwo pytań.
Problem polega na tym, że Mama jednorazowo nie otrzymuje więcej pokarmu niż 80 ml + ok. 50 ml czystej wody na opłukanie rurki a te treść dalej wypływa, do tego jest bardzo cuchnąca i brązowa (na początku była bezwonna i przezroczysta). Czytałam, że mogą być tego różne przyczyny:
- Podrażnienie skóry w okolicy przetoki
- Nieprawidłowa pozycja karmienia
- Zbyt duża ilość pokarmu podawana jednorazowo
- Podanie pokarmów w krótkim okresie czasu
- Zaleganie treści pokarmowej w żołądku spowodowane osłabionym pasażem jelit
.......i już sama nie wiem. Ponadto Mamie ciągle się odbija (co również daje bardzo brzydki zapach) i dodatkowo ciągnie Mamę na wymioty. Teraz śpi, ale bardzo ciężko oddycha. Jak ja bym chciała jej pomóc!! Gdybym tylko wiedziała jak!!
ankita, dziękuję za "podbicie" tematu, absenteeism za wklejenie linka. Dla mnie to bardzo ważne, że ktoś próbuje mi pomóc. Jeszcze raz dziękuję.
[ Dodano: 2012-05-25, 01:33 ]
Mamie po raz kolejny zmieniłam opatrunek, nie zdążyłam wstać z łóżka i wszystko znowu zostało zabrudzone. Nie wytrzymałam i zadzwoniłam po pogotowie. Co prawda pogotowie nie przyjechało, ale zgłosił się do mnie lekarz i wytłumaczył jak mam postępować. Trochę mnie uspokoił, ale tak czy inaczej jutro zadzwonię do lekarza z hospicjum domowego i poproszę o przyjazd.
.....Już mi nerwy zaczynają puszczać. Ta bezsilność jest okropna!! Aż mi się krzyczeć chce!!
Zaliczyliśmy wczoraj wizytę w szpitalu. Do rurki ma teraz podłączony worek, do którego spływa nawet nie wiem co, nawet nie wiem jak to określić. Pomimo tego worka to wokół rurki nadal się sączy, co prawda już nie takie ilości, ale nadal cieknie. Lekarz powiedział, że niestety już nic ze swej strony nie zrobią, że choroba jest tak zaawansowana, ze już żadna interwencja chirurgiczna nie wchodzi w grę. Zasugerował, aby położyć Mamę na oddziale paliatywnym, ale jak ja mam Mamę zostawić?? kto ją będzie tam przebierał po kilka razy dziennie, kąpał, zmieniał po kilka razy prześcieradło, pościel. Kto się tam tak nią zajmę jak my z Tatą.
Najgorzej jest to, że cokolwiek Mama "zje" to zaraz wypłynie tą rurka do worka. Boję się, że mama umrze z głodu, z odwodnienia. Cały czas narzeka na zimne dłonie, na nogach ma założone ciepłe skarpety. Boli ją całe ciało. Leży tam biedna, obolała a ja nic nie mogę zrobić!!
Agnieszko, nie mnie oczywiście doradzać, bo sami wiecie najlepiej co robić, jednak zobacz. Piszesz, że oddział paliatywny kategorycznie odpada, bo kto zajmie się tam Mamą tak dobrze, jak Wy to robicie (i z pewnością nikt tyle serca co Wy w to nie włoży, to prawda). Jednak potem piszesz, że Mamę boli, że boisz się tego, co się z nią dzieje, że nie możesz nic zrobić..
Może warto więc przynajmniej przemyśleć kwestię oddziału paliatywnego, ewent. hospicjum stacjonarnego? Tak, byście i Wy mogli być jak najdłużej i najczęściej z Mamą, ale też tak, by Mama nie odczuwała bólu i niepokoju, który w Was jest. Oni naprawdę to czują.
Witam,
Kłopotów z rurką,bólu i strachu o każdy kolejny dzień ciąg dalszy....
Mama od wczoraj ma założonego "motylka" (nie wiem jak to fachowo określić), ponieważ podawany Sevredol doustnie (rozkruszony) czy tez rurka od razu po kilku chwilach trafiał do worka i nie uśmierzał już bólu. Niestety pomimo podskórnie podawanej dawce leku ból nie ustępuje, trochę złagodnieje, ale nadal boli. Ponadto Mamę po kilka razy dziennie męczą ogromne dreszcze. Leży wtedy pod kołdrą, cała dygocze, "podgrzewamy" ją wtedy suszarką do włosów, na nogach ma założone cieple skarpety. Po chwili dreszcze przechodzą. Czym to może być spowodowane?!?
Ma bardzo opuchnięte i zimne nogi, ręce również lodowate. Później znów robią się ciepłe.
Mama pomimo leków nasennych bardzo słabo śpi, budzi się po kilkanaście razy w ciągu nocy, nie przysypia już w dzień. Na łóżku nie może sobie znaleźć miejsca, żadna pozycja nie jest dobra, wtedy siada i siedzi z zamkniętymi oczami godzinami, albo w kuckach. nie ma już prawie sił, przy wszystkich czynnościach potrzebuje pomocy, zdarza się czasem, że sama wstanie, ale nie ma zbyt wielu sił, aby pójść gdzieś dalej i tylko tak stoi, później znowu siada, próbuje się ułożyć na łózko, znowu siada i tak w kółko.
Jest taka chudziutka, taka obolała, że nawet jej nie można dotknąć.
Od kilku dni ma "zachcianki", znowu zaczęła samodzielnie jeść (pomimo gastrostomii, która nie zdaje egzaminu, bo z rurki cały czas się wylewa), ale tego jedzenie jest bardzo, ale to bardzo mało. Wczoraj zażyczyła sobie wafelka,. Przełamała go na pół i na tym się niestety skończyło.
Boję się, że mama powoli od nas odchodzi i z jednej strony chciałabym, aby jej męki już się skończyły, z drugiej zaś strony nie wyobrażam sobie życia bez mojej mamy, nie chce aby umierała, nie przyjmuje tego do wiadomości!!!
Ach, rozpisałam się. Nawet nie wiem, czy ktoś to w ogóle czyta, ale jakoś mi łatwiej jak to z siebie wyrzucę.
Agnieszko,
Twoja mama odchodzi.
Opisujesz dość typowe objawy umierania, może do nich należeć również majaczenie.
Przeczytałam z uwagą cały wątek i widzę, że proces ten trwa już jakiś czas. Może potrwać jeszcze przez kilka dni, może ok. 2 tygodni.
Nie bój się odwodnienia - nie przysporzy ono mamie cierpienia, wręcz przeciwnie.
Niepokój (siadanie, kładzenie się - na zmianę) nie jest objawem bólu - to część procesu umierania i ten etap niemal zawsze ma miejsce. Lekarz hospicyjny może włączyć leki łagodzące niepokój i wzmagające senność (bezsenność i krótkie okresy snu przerywane niespokojnym budzeniem się również są dość typowe dla stanu terminalnego).
Bardzo ważne jest "czytanie" z wyrazu twarzy i gestów umierającej osoby czy ból i ewentualna duszność są właściwie opanowane. Zazwyczaj w tym okresie najskuteczniejsza jest morfina podawana podskórnie (za pomocą "motylka") lub - jeśli to nie zdaje egzaminu - dożylnie. Dawki morfiny można i trzeba w razie potrzeby modyfikować. Leczenie bólu i/lub duszności ma być tak dobrane by było w pełni skuteczne.
Opuchnięte nogi to oznaka rozpoczynającej się niewydolności krążenia, zimne kończyny również. Osobie umierającej może być na przemian zimno i gorąco. Może pojawić się gorączka (zaburzenia mechanizmów termoregulacji).
Na tym etapie żywienie i nawadnianie traci na znaczeniu (a nawet należy ich stopniowo lub całkowicie zaprzestać - organizm nie jest już bowiem w stanie zmetabolizować posiłków, a nawadnianie powoduje uciążliwe obrzęki) i trzeba się skupić na leczeniu objawowym (ból / duszność).
Gdybyś w czymkolwiek potrzebowała pomocy czy też cokolwiek Cię jeszcze niepokoiło - pisz, jesteśmy tutaj.
pozdrawiam Cię ciepło..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum