ściskam Cię mocno
I wzajemnie dziekuję - za wielkę i wspaniałę lekcję.
Niestety, czasy mamy takie, że w Twoich poczynaniach jest wiele nadzwyczajności.
Znam osoby - dzieci chorych rodziców, które uciekają od Nich. Byle nie być, nie patrzeć, nie przewijać, nue myć..."nie brudzić rączek"... -
Ważniejsza kariera, a Mama, czy tata stary już, swoje przeżył - słyszę czasem... okrutne czasy, kiedy kupno nowego auta jest ważniejsze od bycia z Bliska Osoba gdy odchodzi...albo gdy przypomina się o chorującym pod katem ewentualnego zdobycia niezłego spadku po NIm...
ech
Kasieńko, podziwiam też Twoją wytrzymałość fizyczną no i Męża... opieka musi być non stop, a przeciez macie dzieci, pracę, musicie też jakoś zyć...
dajecie Mamie naprawde ogrom dobroci, milości i serca:)
buziaki ode mnie i dużo siły Kasiu...
jesteśmy tutaj...pamiętaj