Wiecie co, mnie przede wszystkim przygniata? Bezradność. Wiem, że to może wydaje się dziwne, że mam problem ze skontaktowaniem się z lekarzem- ale mam. Telefonów nie odbiera, w szpitalu jest nieuchwytny. Dziś spędziłam tam napawdę dużo czasu. Ale przeciez nocować nie mogę w szpitalu, ani być tam w każdej chwili z powodu pracy i odległości, jaka mnie dzieli od Białegostoku.
Tessa róznie to bywa .wiem ze to bywa wkurzajace ale jest inna strona medalu.Przy dokładnej obserwacji zauważyłaś ze lekarz pracują za darmo po godzinach .Padają z nóg po dyzurach a mimo to siedzą w szpitalu jeszcze długo bo zawsze jest jakiś nagły przypadek ,trzeba wytłumaczyć rodzinie albo pacjentowi jego stan.naprawdę nie jest im lekko.
Tessa,
współczuje tej bezradności i nerwów.
Fatalnie, że nie możecie się skontaktować z lekarzem:(
U nas było tak, że torakochirurg po kolejnym badaniu (jak Tata był w szpitalu) przyszedł do Niego i poprosił by pojawiła sie u niego rodzina. - Proszę zawiadomić rodzinkę, mam dzis dyżur po poludniu na oddziale, proszę przyjść z żoną i dziećmi na rozmowe. Przedstawię wszytsko... - tak więc dr sam sie dopominał o kontakt z nami, przedstawiła nam - podczas ponadgodzinnej konsultacji w gabinecie - wszytskie za i przeciw operacji. Odpowiadał na nasze pytania - bylam w szoku, że w polskim szpitalu, normalnie dzieją sie takie rzeczy jak na amerykańskim filmie. Dr odpowiadał na wszytskie nasze pytania i wątpliwości i trwało by pewnie to dłużej gdyby nie to, że został wezwany do jakiegos pacjenta. A my dostalismy 1 dzień do namysłu - czy tata decyduje się na operacje czy nie... No i po 2 dniach tata juz był "krojony"....
nie wiem czy mielismy niesamowite szczęście, czy dlatego, że szpital ma ISO to jest bardziej przyjazny dla pacjenta?
Witaj Tessa,
zgadzam się z Eweliną Żurek w 100%, powinnaś zacząć traktować tego lekarza w inny sposób, czy on za karę leczy ludzi? !Przecież on ma swojego przełożonego, więc skoro nie możesz liczyć na to, że on Was zacznie normalnie traktować, zadziałaj w inny sposób, wkońcu najważniejszy w tym momencie jest Tata. Trzymam kciuki za Was, nie boj się tego lekarza i szukaj innego rozwiązania.
Zawsze staram się z szacunkiem traktować ludzi, jestem delikatna z natury. Ale to rzeczywiście nie popłaca. Pamiętam, jak Mama leżała w szpitalu. Trafiła tam z zapaleniem płuc i już nie wyszła, miała 62 lata. I ja nigdy nie protestowałam, gdy widziałam, że lekarze robią coś nie tak. Po prostu uważałam, że wykonują swoją pracę najlepiej jak umieją i nie powinnam się wtrącać. Pielęgniarki pierwsze co zrobiły, to plastrami przykleiły do ściany dzwonek, żeby Mam nie mogła ich niepokoić. Tak, tak- takie jeszcze są szpitale w Polsce. Dodam, że szpital, gdze leżała Mama ma mnóstwo certyfikatów i wyróżnień. Boże bron pacjentów przed nim:(
Taki też szpital jest w Radomiu, gdzie leżała moja mama. Gdybym chciała podawać tego przykłady to musiałabym się rozpisać na pół strony. A nie mogę bo w pracy tak po tajniacku piszę I własnie w tym szpitalu wiedziałam, że muszę patrzyc lekarzom na ręce i o wszystko pytać (wymyślili mojej mamie drgawki padaczkowe, których nigdy nie było - i na to chcieli leczyć ). Nie wszyscy lekarze tacy są. Na szczęście. Mi było łatwiej bo "walczyłam" z siostrami.
Trzymam kciuki o jak najlepsze decyzje podjete na konsylium. I
Pielęgniarki pierwsze co zrobiły, to plastrami przykleiły do ściany dzwonek, żeby Mam nie mogła ich niepokoić. Tak, tak- takie jeszcze są szpitale w Polsce. Dodam, że szpital, gdze leżała Mama ma mnóstwo certyfikatów i wyróżnień. Boże bron pacjentów przed nim:(
No właśnie,czyli nasze centrum nie jest wybrykiem natury..bo i w innych zakładach leczniczych, są ludzie ..i..taborety...są lekarze i ..lekarze
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
Faktycznie trudno to zrozumieć: dlaczego dla jednego lekarza/pielęgniarki nie ma problemu, by uśmiechnąć się, powiedzieć co miłego (a chorzy terminalnie tego potrzebują szczególnie), i z pacjentem porozmawiać, choćby przez chwilę, a dla innych to problem.
Pamiętam, gdy moja mama po radioterapii miała "przepalony" przełyk i nic z bólu nie mogła jeść. Wtedy zadzwoniłam do Dr G z Hospicjum w Gorzowie na Towarowej, dodam, że nie znałam go wcześniej, nie byliśmy u niego ani w tej poradni medycyny paliatywnej "zarejestrowani". Przez telefon pomógł ile zdołał, kazał przyjść na pierwszy wolny dyżur do HD, pomógł bez pieniędzy (i bez refundacji z NFZ), po prostu pomógł.
A ja byłam zdziwiona, że tak też można.
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
WITAJ TESSO.piszesz e jutro operacja twojego taty ,nie trać wiary w Boga ,On wie co robi tylko musisz mu zaufać .Na ,pewno jest przy Tobie i słyszy Twoje wołania i czeka aż oddamy Mu się całkowicie.To wszystko ma jakiś sens my tego na razie nie rozumiemy.W chwilach słabości powtarzaj [Jezu ufam Tobie ]wież mi to pomaga.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum