Oj szkoda, że tak późno czytam ten wątek, moja mama niestety nie miała tyle szczęścia, walczyła z drobnokomórkowcem prawie 2 lata, teraz są już przerzuty na mózgu i walczymy o każdy dzień. A jednak cuda się zdarzają. Trzeba wieżyc i nigdy się nie poddawać to bardzo ważne. Pozdrawiam
Witam, czytam i się sama uśmiecham do siebie. Zaczynam wierzyć że będzie dobrze. Natrafiłam w Internecie na bloga pt : "supernowa rakowi wspak", opisująca przypadek osoby która żyje z rakiem drobnokomórkowym już 10 lat od diagnozy i świetnie się czuje i wygląda. Wiec albo są już dwa takie przypadki, albo to był twój blog.
Przeczytałam z wypiekami na twarzy ten blog, autorką jego jest Irina autorka tego wątku, Irino cieszę się razem z Tobą i Twoimi bliskimi, jesteś dla nas światełkiem nadziei.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia.
Barbara
Irenko droga , pewnie wiesz ,jak Twoj wątek daje nam ,,drp" nadzieję. Chociaż ja zaczynam ją tracić. Mój mąż jest w trakcie leczenia, przeszedl 5 kursów chemioterapii, radioterapię bardzo obciążającą 2 razy dziennie, o obecnie jest w trakcie profilaktycznego naświetlania mózgu. Czasem czuje się dobrze, a czasem gorzej. Ma lekka anemię. stany podgorączkowe, a dzis zaczął sie skarżyć na bół ramienia??? Jak mi jest tak bardzo żle to czytam Twój wątek. Jesteś najlepszym ,,lekiem" na chwile załamania. Dziękuję
Niewykluczone, że kieruje mną nadmierny sceptycyzm, ale... cholernie brakuje mi tu wyniku badania obrazowego wykonanego pomiędzy 11.08.2011, a dniem dzisiejszym. I nie chciałabym usłyszeć, że powinnam uwierzyć.
Uwierzyć mogę w kosmitów.
W ogóle nie wyobrażam sobie sytuacji, w której chory po terapii onkologicznej przez kilka lat (!) nie poddaje się badaniom obrazowym "strategicznego" obszaru. Choćby po to, by "dać nadzieję innym chorym", jak to ma rzekomo miejsce w tym wątku. Nic prostszego, niż dołożyć dowód, prawda? A z tym jest tutaj najwyraźniej ogromny problem
Ja mam podobnie.
Padla juz propozycja przeslania dokumentacji na prywatna skrzynke moderatorow no ale, musimy zadowolic sie fragmentami wynikow badan , zakladajac ze to wyniki tej same osoby.
Nikogo o nic nie oskarzam ale jakbym byla lekko swirnieta to moge wam wrzucic wyniki mojej mamy ozdrowionej z drp a zdolnosci fotoszopowych i paintowych wielkich nie posiadam.
Poprzednie wypadki ozdrowien z drp zostaly opisane i udokumentowane wiec dlaczego polscy lekarze o przypadku pani Ireny nie napisali?
Pozdrawiam poszukujacych.
_________________ Don't underestimate the things that I will do..
Zgrzyta zatem tytuł wątku - skoro autorka nie dopełniła formalności.
Doskonale rozumiem entuzjazm poszukujących nadziei w tym wątku... niemniej w żadnym razie nie wyłącza mi się rozsądek do tego stopnia, by tę historię "kupić".
Jakoś nie mogę uwierzyć w pieczątkę, że leczenie zakończone i pacjent nie wymaga dalszej kontroli.
Mój brat 12 lat temu miał zdiagnozowany nowotwór odbytu, wyłonioną stomię i kontrolę ma obecnie co pół roku.
Właśnie dzięki kontroli - badanie rtg płuc, usg jamy brzusznej wykonywane co pół roku, wykryto u niego raka płuc
[ Dodano: 2014-05-30, 22:48 ]
Widzę, że badanie histopatologiczne dotyczy worka przepuklinowego, a nie płuc i nie jest to badanie zlecone przez onkologa, tylko oddział chirurgii ogólnej.
Mimo to życzę dużo zdrowia
Każdy pacjent onkologiczny wymaga dalszej kontroli, jednak wiele pewnie zależy od lekarza, który kieruje pacjentem, a z tego co zauważyłam w różnych wątkach czasem nawet w trakcie leczenia zlecany jest tylko RTG, które jest w ogóle nie miarodajne, z czego to wynika? oszczędność, niedbałość... nie wiem.
Odkąd moja mama jest chora na drobnokomórkowca pytam każdego onkologa, jaki był maksymalny czas życia pacjenta w IV stadium DRP z którym się spotkali i jeden lekarz powiedział mi że 5 lat, a drugi 7,5 roku. Są to bardzo nieliczne przypadki, ale się zdarzają.
Nie lepiej więc zostawić ten wątek ku pokrzepieniu naszych stroskanych serc, zamiast zajmować się niedowierzaniem?
Marjorie niestety nie zgodzę się z Tobą. Ja to forum cenię przede wszyatkim za to, że jest merytoryczne, a nie służy dawaniu złudnej nadziei. Z wielu wątków dotyczących przebiegu choroby nauczyłam się bardzo wiele i ciągle się uczę.
Brak podania tak znaczących dla wielu śledzących formuowiczów
ten wątek, nie służy jak to określiłaś "pokrzepieniu serc", a w moim odczuciu lekceważeniu innych.
Choć profil mojego Taty w ostatnim czasie jest zapełniony głównie moimi wpisami, liczę na to, że jeśli nie nam, to innym pacjentom wyniki badań mojego Taty, czy choć fragment jego choroby komuś będą kiedyś pomocne.
Kończąc już uważam, że wątek bez wyników badań jest mało wiarygodny
Autorce jak i pozostałym formuowiczom, życzę zdrowia.
Pozdrawiam ciepło.
[ Dodano: 2014-06-02, 21:06 ]
oczywiście miałam na myśli brak podania wyników badań- proszę mi wybaczyć.. Mały klik na dotykowym telefonie i kilka słów skasowanych...
witam,
podczytuję bloga Ireny i mocno Jej kibicuję.
i nie potrzebuję żadnych potwierdzeń, wyników badań, bo ja zwyczajnie w to wierzę.
wierzę w moc naszych mózgów, naszych komórek, wierzę w to, że wszystko , kazda choroba, ma przede wszystkim podłoże psychosomatyczne.
do ostatniego dnia zycia mojej mamy, lekarz prowadząca w hospicjum nie mogła wyjśc ze zdumienia, że tak moja mama nie chce zyć, że nie ma w Niej chęci zycia, mimo, że wyniki były ok, ludzie z gorszymi lepiej sobie radzą. psycholog i psychiatra byli podobnego zdania - problem raka tkwił w głowie, to emocje i myśli doprowadziły do rozwinięcia się choroby. ja w to wierzę.
dziwi mnie to, że tak mało o tym się mówi w naszym kraju.
Irenko, nie przejumuj się tymi uwagami, życzę powodzenia we wszystkim!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum