Witam ponownie Dzisiaj byłam u Taty i hm, powiem że ma chyba lepszy apetyt lub tylko mi się tak zdaje Hm, po moim wyjściu jak zawsze był obchód i lekarz powiedział że prawdopodobnie będzie wycięty cały żołądek, i że wyniki krwi nie wyszły zbyt dobrze, jest za mało białych krwinek, lecz lekarz powiedział że te Nutridrinki mają temu zaradzić i poprawić wyniki krwi. Tata dowiedział się także że będzie po operacji leżał na oiomie. Jestem tez dobrej myśli co do tego że nie wytną przełyku, ponieważ lekarz nić takiego Tacie dziś nie wspomniał, jutro Tata ma gastroskopie, lecz nie denerwuję się tak bardzo jak za pierwszym razem.
Trzymajcie kciuki, chociaż pewnie to nie jest mój ostatni wpis przez poniedziałkiem
Witam, dzisiaj Tata miał robioną gastroskopię, i jak się dowiedziała siostra ze szwagrem owrzodzenie ma 6mm, a nowotwór jest większy, ale o ile tego nie wiemy, i znajduje się głębiej, tak nam powiedział lekarz, z tego badani został także nakręcony film który jutro będzie oglądać ordynator.. Tacie nic nie mówiliśmy.. Będą wycinać cały żołądek, o przełyku nic lekarz nie wspominał.. Po operacji to co wytną oddają do badań, i wtedy zobaczy się rokowania itd Przeraża mnie słowo "rokowania" myślę o najgorszy, .. gdybym wiedziała że Taty choroba stanie w miejscu to powiedziałabym żeby wyszedł ze szpitala i byłby teraz w domu .. płakać mi się chcę, ale prawda jest taka że co pomyślę że będzie dobrze to wychodzi źle .. co prawda Tata miał robione wczoraj usg i wyszło dobrze, ale lekarz powiedział że zobaczą podczas operacji..
Nie wiem czy dam sobie rade z tym wszystkim, a tak naprawdę to dopiero początek tego wszystkiego, tej walki .. ale ja chyba nie jestem aż tak silna ..
Witam, właśnie Tata dzwonił i dowiedział się od anestezjologa że może mieć chorą tarczyce ponieważ ma czasami duży puls i jutro rano mają zrobić prześwietlenie tarczycy, a dzisiaj w nocy prześwietlenie płuc.. oni na głowę upadli? Tata tydzień leżał w szpitalu i nie brali się za żadne prześwietlenie, i przypomniało im się niecałe 24h przed operacja? jeśli coś wyjdzie w tych płucach to Tata się załamie .. i będzie musiał sam to przeżywać w nocy.. paranoja po prostu z tymi szpitalami ..
boję się tylko ze dzisiaj cos wyjdzie an tym prześwietleniu płuc ... i co wtedy? Tata sie załamie, i całą noc będzie o tym myślał .. najchetniej wyciągnełabym go z tego szpitala ..
boję się tylko ze dzisiaj cos wyjdzie an tym prześwietleniu płuc ... i co wtedy? Tata sie załamie, i całą noc będzie o tym myślał .. najchetniej wyciągnełabym go z tego szpitala ..
Myślę, że gdy coś wyjdzie na prześwietleniu płuc, to tak od razu mu nie powiedzą. Lekarz dyżurny??? Myślę, że nie powie , ... choć zresztą nie wiem...
Spróbujcie nie uprawiać czarnowidztwa.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Wydaje mi się że powie.. a do szpitala teraz jechać nie możemy .. jestem wściekła na cała tą sytuacje .. zostawiają prześwietlenia na ostatnia chwile .. nie dość że zastanawiamy się jak to będzie po operacji to jeszcze to.. czuje się jak we śnie ..
Witam, Tata miał robione rano prześwietlenie płuc, i płuca są czyste!
Pobierali Tacie także krew na badanie tarczycy, i chyba wszystko wyszło dobrze bo lekarze dali Tacie podpisać zgodę na operacje.. ale Tata operacji dzisiaj raczej nie będzie miał ponieważ pacjent z taty sali był operowany chyba we wtorek i dzisiaj musieli jeszcze raz go operować, a potem wzięli jeszcze innego mężczyznę.. co wydaje się dziwne, no chyba że także wystąpiły komplikacje.. chociaż moja rodzina myśli ze dali "w łapę" lekarzowi .. i sami zaczynają rozmyślać czy też nie dać koperty ..
Witam, Tata miał robione rano prześwietlenie płuc, i płuca są czyste!
Witam
I po co te nerwy były . Cieszy informacja, że płucka Taty czyste.
atthedisco napisał/a:
chociaż moja rodzina myśli ze dali "w łapę" lekarzowi .. i sami zaczynają rozmyślać czy też nie dać koperty ..
Gdy słyszę/czytam takie informacje to klapy na pupę... Leczę się od ponad 3 lat, żadnemu lekarzowi nie dałam w łapę, nikt mnie tego nie sugerował, i ogólnie z opieki medycznej jestem zadowolona (jest różnie czasami pod górkę, ale ogólnie OK). Czasami lekarce dałam w podziękowaniu np. bukiet kwiatów (ale to naprawdę wynika z tego, że byłam bardzo zadowolona z opieki lekarza).
I ogólnie jestem przeciw wszelkiemu przekupstwu.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Witam, przed 14 Tata zadzwonił że dostał właśnie "głupiego Jasia" hm, śmiesznie bo mój Tata ma na imię Jan Byliśmy zaskoczeni ponieważ wcześniej były dwie operacje, i było duże prawdopodobieństwo że Tata operację będzie miał jutro.. a tu jednak, taki psikus .. Zdarzyłyśmy jeszcze z siostra spotkać się z Tata i pożegnać się z nim przed operacja i uściskać go mimo że już go wieźli na blok, to pielęgniarki jeszcze poczekały na nas.. minuta później i byśmy już się z Tata nie zobaczyły przed operacja, chyba byśmy sobie tego nie wybaczyły.. Widok zadowolonego Taty, uśmiechniętego od ucha do ucha uspokoił mnie ale tylko na chwilkę.. Potem doszło do mnie to wszystko .. to że będą mu rozcinać brzuch.. wycinać żołądek.. od dzisiaj Nasze życie się zmieni.. będziemy musieli uważać na Tate.. teraz jesteśmy z siostra i szwagrem u cioci w Siemianowicach Śląskich, jakieś 5min autem od szpitala.. wypijemy herbatę, i jedziemy z powrotem .. Czuję się jak we śnie, a myśl o tym że lekarze dopiero podczas operacji zobaczą to wszystko jest przerażająca .. że jednak jest tam jakaś "niespodzianka", nie potrafię myśleć optymistycznie.. najchętniej poprosiłabym o jakaś tabletkę lub o głupiego Jasia .. ręce mi się strasznie trzęsą, nie wiem co mam już myśleć .. Trzymajcie mocno kciuki!
atthedisco, witaj serdecznie Ja do Was prawie codziennie zaglądałam, choć nie miałam czasu, żeby coś napisać- niestety ważne kolokwium. Bardzo się cieszę, mimo wszystko, że Tata już jest na operacji, a może już po? Pamiętam dokładnie, jak mój Tata szedł, rzeczywiście jakoś te wszystkie leki uspokajające Tacie pomogły (swoją drogą, też Jan) i oboje nie panikowaliśmy, Tata nawet nie pamiętał, jak jechał na salę Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i operator dobrze wykona operację, a Tatuś będzie mógł jeść. A wyniki to sama wiesz- już teraz nic nie zmienisz, możesz tylko pilnować Tatę, żeby dbał o dietę po tak rewolucyjnej mimo wszystko dla organizmu operacji. Tutaj na forum jest kilka osób po resekcji żołądka, którzy niemal normalnie funkcjonują. Zapewne musicie zaopatrzyć się w fachowe informacje co do diety po resekcji żołądka- oczywiście wszystkiego jeść nie można, ale też trzeba dbać o to, żeby Tata jadł, co mu nie szkodzi i mniej więcej 'pasuje'- bo organizmy ludzkie są różne. BARDZO czekam na informację, że już po.
Ps. mój Tata leżał na OIOMie kilkanaście godzin- operacja zakończyła się ok. 15-16, a następnego dnia ok. 10-11 wrócił na salę. U nas operacja trwała 8 godzin i była bardzo trudna dla chirurgów, a dla organizmu Taty obciążającą. Mimo wszystko Tata miał powikłanie zapalenie płuc, ale po miesiącu był w stanie ogólnym dobrym (tylko to nieszczęsne, zwężone zespolenie). Myślę jednak, że to jednak cena zdrowia- cel jest jeden, celem jest życie, my musimy dbać o to, żeby nasi Rodzice mieli w nas jak najwięcej wsparcia. Pozdrawiam i czekam na wieści
Witam! Tata już po operacji, podczas operacji nie było komplikacji, Tata został wybudzony, i po 17 przywieźli go na sale tam gdzie leżał wcześniej, od razu powiedział "dziękuję córeczko" co mnie naprawdę bardzo wzruszyło. Lekarz operujący powiedział że jak go otworzyli to nie ma przerzutów, że wycieli cały żołądek, a guz był wielkości kurzego jaja lub troszkę większy.. (pokazał nam ręka wielkość) to po prostu nie możliwe gdzie to się mieściło, a mimo to Tata mógł normalnie jeszcze jeść.. ma podłączony tlen, morfine, kroplówke, monitoring serca -pulsu, coś na to zeby cisnienie było cały czas dobre, ma rurke w nosie, w brzuchu które sciagaja jakieś pozostałości (chociaż nie wiem tak naprawdę) i lezy na sali, rozmawiał troche ze mna i siostra, i przebudził sie kiedy juz z siostra wychodziłyśmy i kazał ucałowac siostry córke.. to naprawde nas tak nie wiem, wzruszyło.. teraz wystarczy nam czekać na badanie które pokaże czy zespolenie jest szczelne jesli nie to re operacja a jeśli tak to już szybko się zagoi.. miejmy nadzieje że teraz juz wszystko będzie zmierzało w dobrym kierunku..
swój stan psychiczny opisze w
Nawet nie wiesz jak się cieszę.. Dla Taty . To dobrze, że Tata został już wybudzony. Mój Tata też do mnie mówił po operacji, ale później nic nie pamiętał Jak dobrze, że macie już to za sobą... teraz tylko czekać na wyniki histopatologii i opiekować się Tatą, coby nabrał sił po tak poważnej operacji... Mój Tata badanie na szczelność przełyku miał jakoś po tygodniu, u Was będzie to badanie szczelności zespolenia przełyku z "nowym" żołądkiem czyli pewnie z jelitem, aczkolwiek to najpewniej tak samo wygląda- słowem, nic strasznego. Reoperacje to też chyba rzadkość.
Powodzenia i pisz, jak tam Tata się czuje
Napisze już jutro od razu po powrocie ze szpitala
Mam jeszcze pytanie co do badania histpat po operacji..
co lekarze wiedzą po operacji z tego wyciętego potwora?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum