też jestem zdania, że można wiele znieść i jakoś pogodzić się ze skutkami ubocznymi, byle tylko pomogło!!! Tylko kto to wie czy pomoże??? ech...
Banialuko!
Antydepresantów jest bardzo wiele rodzajów, są slabsze i mocniejsze, zapisują też w zależności od rodzaju cech dominujących. Najlepiej jakbys się skontaktowała z lekarzem... takie lekkie antydepresanty u nas w przychodni zapisuje lekarz rodzinny...
Ja z homeopatycznych brałam wiele, ale bardzo mi pomagała dokladnie na tego typu problmemy Ignatia amara, ale nie o niskiej potencji (9 czy 15 CH), tylko taka dawka 200CH, kiedyś pani homeopatka jak zobaczyła w jakim jestem stanie dała mi Ignatię 1000CH- najsilniejszą z mozliwych i powiem szczerze, ze mimo traumy jaką przeżywałam, nie rozpadłam się na kawałeczki... jakoś zniosłam ciężar bólu i cierpnienia i tej bezsilnosci i ciagłego płaczu...Bardziej typowo na depresje jest natrium muriaticum - z tego co pamiętam - oczywiście też 200 CH bo te slabsze, to raczej nie ma sensu brać przy takich problemach...
Banialuko!
Trzymam kciuki by Mama czuła się dobrze po chemii:):):)
pozdrawiam cieplutko
banialuka, przede wszystkim musisz się udać do lekarza, poproś o antydepresant nowej generacji SSRI: http://www.mp.pl/artykuly...F20827E83D3A069 mnie naprawdę bardzo pomogły. Polecam, bo homeopatia tu nie pomoże.
Banialuko - to świetny pomysł z antydepresantem. Te nowej generacji faktycznie nie ogłupiają, nie zmieniają sposobu myślenia, nie uzależniają, nie zaburzają psychoruchowo (samochód). Problem z nimi jest taki - że czasem trudno dobrać odpowiedni: na jedną osobę działa ten, a na drugą tamten. Mój mąż bierze okresowo polski Prozac (Bioxetin) - i wyraźnie dobrze mu robi. Mniej się zamartwia, przestaje gderać, ma więcej energii życiowej, łatwiej podejmuje decyzje. Tak 2 - 3 opakowania - i przestaje brać.
Co do koleżanki - to musisz zacząć się ostro bronić. Dla mnie to jest zwyczajne wścibstwo i niedelikatność. Masz za mało sił na idiotyczne sytuacje - powiedz po prostu, że sobie nie życzysz rozmów na ten temat.
Ja też brałam Bioxetin jak mamusia sie jeszcze leczyła ale tylko jedno opakowanie i odstawiłam (pomogło w najgorszych chwilach )ale miałam wrażenie że jednak troszkę mnie usypiało (choć może to było i przemęczenie w tym czasie) ale najważniejsze że mogłam jakoś funkcjonować bo i musiałam
Teraz podczas choroby taty narazie nic nie biore ,doraznie neurol ale jak bedzie trzeba napewno zgłosze sie do rodzinnej i Tobie kochana tez radze sie udac,bo zwariujesz
Przytulam mocno
Marzenko, rób wszystko aby pomóc sobie i Mamusi....Antydepresanty pomogą, więc nie miej oporów zapytać się o nie lekarza. Musisz dbać przecie o siłę psychiczną i spokój Was obydwu. Trzymam mocno kciuki, aby Mamusia dobrze zniosła jutrzejszą i niedzielną chemię
Banialuko!
Ja też na oczatku brałam homeopatyczne i mi pomagały (i ignatia i inne), ale na pewnym etapie rzeczywiście moga juz być za slabe...
Powiem tyle - brałam efectin z grupy SRNI (przez 1 rok, potem pół roku Go odstawiałam). Jedne z najnowocześniejszych. Jest i na nerwicę lekową i na silną depresję. Z jednej strony polecam, bo wyciszyłam się i lęki minęły, natomiast z drugiej strony (może to dobrze może źle), lek ten strasznie zobojetnia i znieczula emocje...Ma się okropny "tumiwisizm".
Wydaje mi sę zatem, że skoro czujesz, że nie dasz dużej rady, to antydepresant musi być, ale idź do specjalisty, który przeanalizuje dokładnie Twoje głowne objawy i wybierze - dobierze najbardziej odpowiedni lek.
Bo ja już wspomniała tu JaInka, różnie ludzie reagują na antydepresanty. Niestety jest też opcja, że zanim bedzie po nich lepiej ( generalnie około miesiąca, w moim przypadku po tygodniu było już ok) to najpierw bedzie gorzej - przez nawet tydzień, czy dwa - niestety możesz się czuć fatalnie:( Ale równie dobrze, możesz nie mieć żadnych skutków ubocznych. To tak jak z chemioterapią - niektorzy maja cały wachlarz skutków, inni czują sie bardzo dobrze. Fakt jest jeden - jeśli czujesz, że już doszaś do granicy swojej wytrzymałości antydepresant będzie najlepszym rozwiązaniem.
pozdrawiam:)
Z całego serca dziekuję Wam za rady jesteście niezastapieni po prostu
Sęk w tym ze ja nie wiem czy jest juz koniecznosć na silniejsze leki sama nie potrafie sie określic, bo jeden dzień jest ok smieje sie, robie wszystko i normalnie funkcjonuje (choć w myślach mam jedno ) a sa dni kiedy mam ochote sie zamknąć w domu i nie wychodzić nigdzie , nie rozmawiać z nikim (oprócz mamusi) nie odbierać telefonu tylko pobyc samej, ale tak zupełnie samej nie myśląc o niczym, zwłaszcza o tych wścibskich ludziach Zaczęłam brać troche takie tabletki SEDATIFE czy cos takiego, homeopatyczne i jak wzięłam np. trzy naraz przed wizyta u lekarza z mamusia to mi pomogły. Mój lekarz rodzinny nie nadaje sie na przepisanie takich leków ona nic nie wie i wszystkiego sie boi więc z pewnoscia skieruje mnie do psychiatry a póki co to mam jakis opór Nie wiem czy to juz czas na takie leki czy moze jeszcze poczekac Zabacze jeszcze kilka dnia, jak nie bedzie poprawy to pójde do rodzinnej i nie wyjde bez recepty Najgorsze są takie dni jak dzisiaj, kiedy wiem ze mamusi nie ma w domu, nie wiem co sie dzieje u niej, wiem ze czeka ja znowu ta męczarnia jaka jest chemia i ogólnie nie myślę o niczym innym tylko o tym. Ciągle chodzi mi po głowe mysl ze mamusia zmarła i boje tych mysli
U Was tez tak sie objawiała depresja, czy utrzymywała sie codziennie?
Apropo koleżanki to oczywiście zadzwoniła zapytać jak mama , czy bedzie miała chemie , ile bedzie w szpitalu, zaznaczajac na wstepie ze ma tylko 4 minuty darmowe wiec zebym szybko mówiła czyli to czysta ciekawość A ja nie umiałam jej powiedzieć wprost, powiedziałam ze jeszcze nic nie wiadomo ale wiem ze nie uciekne od tego.
No i znowu sie wyzaliłam. Nie musicie nawet tego czytac, ja sobie pogadam i mi lzej
Katarzynka36 ale ten jeden homeopatyczny który podałaś to tez na recepte jest? Bo jak wpisałam w doz.pl to pisze ze na recepte
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
banialuka, Marzenko droga, jakbyś pisała o madziorku w pierwszej fazie depresji, jeden dzień na smutno, jeden na wesoło. Druga faza to więcej dni na smutno i potworne zmęczenie fizyczne. Trzecia faza zaczęła się tym, że nie chciało! mi się nic, wyjazd z mami do CO był dla mnie jak za karę, rozmowa z lekarzem -wysiłek ponad miarę. Po powrocie padłam i spałam całą dobę. W ostatniej fazie znalazła mnie koleżanka- leżałam w łóżku i nie mogłam wstać. Zwlokła mnie z wyra,(jak myłam zęby to płakałam z wysiłku, jedną skarpetkę zakładałam 15min.) i zabrała do psychiatry. Od tej pory jestem na lekach i czuje się ok. Nie ma euforii, ale mogę funkcjonować jak zawsze.
Marzenko obserwuj siebie i nie daj się, jeśli potrzebujesz pomocy- nie ma w tym nic złego.
PołowA populacji krajów rozwiniętych leczy ten problem
A koleżance wrzuć "c" na telefonie, niech szuka sensacji w gazetach lub w tv.
Buziaki dla Ciebie i mamy.
Banialuko!
Tak pokrótce - z tego co napisałaś - może wynikać, że nie masz typowej depresji. Mogą być to zaburzenia depresyjne, albo nerwicowe, ktorych podłożem jest silny, ciągły stres... Sa różne rodzaje depresji, ale wierz mi - mając typową - miałabyś przede wszystkim dużą obojętność na wszystko, zero chęci do jakiegokolwiek działania, zupełnie nic nie było by Cię w stanie rozśmieszyć, zero jakiekolwiek radości. Niestety, długo utrzymujący się stres może być źródłem silnej nerwicy lekowej, albo depresji...:(
W naszym przypadku zródłem stresu jest choroba Bliskich, więc ciężko wyeliminowac to źródło:( rzeczywiście do rodzinnego dr lepiej nie idź, bo zapisze ci coś co rekalmują odwiedzający ją przedstawiciele handlowi, a to musi być antydepresant ściśle dobrany do Ciebie i do Twoich objawów "fizycznych" i "psychicznych". Fizycznne moga być bardzo róznorodne i możesz ich nie wiązać nawet ze stresem: zawroty glowy, zaburzenia równowagi, napięcie skóry na twarzy, kołatanie serce, kula w gardle, biegunki, bóle żołądka czy głowy itp.
Co do homeopatycznych: ja kupuję zarówno na receptę, ale i bez recepty - przez żadnych problemów w poznańskich aptekach. Oczywiście najlepiej jakbyś poszła do lekarza homeopaty... wiesz, jesli w aptece nie będa Ci chcieli sprzedać, to kup - jeśli nigdy nie zażywałas - chociaż Ignatię 30 CH (kosztuje ok. 7 zł.) i weż 5 kuleczek na tydzień, nie więcej. I zobaczysz - jeśli to dobry lek dla Ciebie, juz po 3 dniach powinno byc lepiej:):):)
A sedatif, to chyba lek zlozony z kilku homeoptycznych i tradycyjni homeopaci odradzają branie takich, bo najlepiej organizm reaguje na jeden składnik.
Nie chcę zaśmiecać Twojego watku, więc już kończe moje przydłagawe wynurzenia.
pozdrawiam Cię serdecznie:):):)
Trzymam jutro kciuki za Twoją Mamusię:)
Mój tata też po operacji - tak jak Twoja Mama, ale też i jeden węzęl zaatakowany - więc jest chemia no i komorki na linii cięcia więc będa lampy - czyli też jak u Twojej Mamy...
Jeślibyś miała iść do rodzinnego (co, popieram Katarzynkę36, nie jest najlepszym pomysłem) to zapytaj dokładnie co Ci przepisuje - żeby Ci nie wcisnęła czegoś na uspokojenie zamiast antydepresantów (leki uspokajające były długo jednak popularniejsze, bo działają natychmiast, a antydepresanty często po 2 tygodniach stosowania dopiero). Takie leki, chociaż pozornie zlikwidują lęk, mogą nasilić smutek i poczucie bezsilności oraz brak chęci do działania. No i uzależniają i mają więcej skutków ubocznych.
Marzena - lekarz pierwszego kontaktu w kontekście depresji jest jednym z gorszych pomysłów, zaręczam. Niestety wśród wielu z nich panuje przekonanie, że człowiek po prostu przesadza, bo każdy z nas ma jakieś problemy, trzeba się tylko wziąć w garść a nie użalać nad sobą.
Depresja to CHOROBA JAK KAŻDA INNA - grypa czy angina, i można ją skutecznie wyleczyć. Jednak do tego potrzeba jest odpowiednia diagnoza, którą najlepiej pozostawić specjalistom - psychiatrom.
Repertuar możliwych do zastosowania leków jest naprawdę spory: SSRI (selektywne inhibitory wychwytu serotoniny), TLPD (trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne, in. nieselektywne inhibitory wychwytu monoamin - już coraz rzadziej stosowane, jak np. wspomniany gdzieś wcześniej Pramolan /opipramol/), selektywne inhibitory wychwytu noradrenaliny. Przy depresji przebiegającej z silnymi czynnikami stresogennymi stosuje się też tianeptynę, atypowy lek przeciwdepresyjny. Jak widać - do wyboru, do koloru ale aby dobrać najodpowiedniejszy lek dla Ciebie konieczna jest właściwa diagnoza, którą najlepiej pozostawić psychiatrom.
Marzena codziennie wchodzę na forum i sprawdzam, czy są wieści od Ciebie? Jak Mama znosi chemię?Jak się czuje? Czy byłaś u lekarza po antydepresanty?
Pozdrawiam bardzo ciepło.
[komentarz dodany przez: banialuka: 2010-07-22, 13:19]
A wiec ja nie byłam u lekarki, staram sie póki co radzic z tym samej, moga byc cięższe chwile i antydepresanty zostawiam na czarna godzine. Narazie skupiam sie na tym zeby nie usiaść i siedziec i sie zadreczac tylko ciagle cos robic i szczerze powiedziawszy to pomaga bo człowiek nie mysli tyle. Umyłam okna u siebie u mamci, sprzatam, wychodze ciagle gdzies zeby nie siedziec i sie nie zadreczac, jestem tylko strasznie nerwowa ale to chyba nie jest objawem depresji.
(...)
Tak wiec podsumowujac prosze nadal o trzymanie kciuków i modlitwe. Tego nigdy nie za wiele. Oczywiscie z góry dziekuję.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum