Wiecie co, nasza służba zdrowia jest w stanie wykończyć chorego na raka który jest w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. I to nie chemia, nie radioterapia, a czekaniem na chemie Moja mamusia dzisiaj ma ambulatoryjna chemie i wiecie co, jak pojechała do CO o godz. 7:30 tak dopiero teraz podłączyli jej chemie Umeczona fizycznie, zdruzgotana psychicznie, głodna i podłamana na maxa takim traktowaniem dzwoniła zeby jednak po nią jechac bo nie jest w stanie przyjechać autobusem, tak jak wczesniej planowała Czy nie można najpierw podłaczyć tym co maja ambulatoryjnie zeby nie trzymac ich na korytarzu , na drewnianym krzesełku, zmeczonych i głodnych, bo nie moga wyjsc zeby cos zjeść bo a nóż ich zawołaja Najpierw dostaja Ci co maja łóżka i leżą sobie wygodnie a dopiero reszta, normalnie płakać mi sie chce z tej bezradności wobec choroby i ludzi
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Marzenko, trzymam kciuki za Was, za leczenie Mamy i za jak najlepsze efekty...
A co do depresji: nie czekaj na ta " czarna godzine"...jesli czujesz, ze Twoje emocje i Twoj stan wymykaja sie spod kontroli, to zobacz sie z lekarzem jak najszybciej. Pomoz sobie teraz kiedy jeszcze jestes w stanie wstac rano z lozka. Bo depresja potrafi czlowieka przygwozdzic. Pomysl, ze potrzebna jestes Mamie i ze lepiej zaczac leczenie (jesli lekarz psychiatra uzna za sluszne) teraz, kiedy jeszcze funkcjonujesz "normalnie".
Tule mocno i trzymam kciuki
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Wtaj Banialuko!
Straszne to, co opisujesz:(:(:(
Niestety widzę również w Poznaniu, że tak się dzieje... Są lekarze, którzy zaraz jak przyjdą wyniki, przegladają i wydaja opinie, czy jest chemia danego dnia czy nie... dzięki temu kroplowka w miarę szybko wędruje do pacjenta. Niestety, są lekarze, którzy nie przejmują jakby tym, że pacjenci do najzdrowszych nie należa, że moga być głodni, źle się czuć itp. Wystawiają ich na tej dziennej chemii na wielogodzinne czekanie, co jest po prostu nieludzkie:(:(:(
Banialuko, bardzo się cieszę, że Mama dobrze znosi nową chemię. Dzielna z Niej kobietka:):):) A jak wyniki krwi, ok?
Banialuka, aż słów mi brak.
Jakie to przykre, że tak chorzy ludzie muszą na wszystko czekać.
Niestety nie mam nadziei na szybką pozytywną zmianę.
Nieustająco trzymam kciuki za Was!
Pozdrawiam!
[komentarz dodany przez: banialuka 2010-08-04, 15:54]
Boze jak ja mam tego słuchać Co mam powiedziec, ze będzie dobrze, jak wiem ze nie wyzdrowieje Jakie to wszystko trudne
ja również Marzenko myślę, że dobry psycholog (pisane drukowanymi literami słowo dobry )
jak najbardziej byłby wskazany...na początku większośc broni się przed rozmową z nim, a potem większości jest naprawdę lepiej po takowej rozmowie, niekoniecznie werbalnej. Pomilczeć i wysłuchać kogoś obcego, doświadczonego pomaga.
Życzę Ci siły i wytrwałości.
Marzenko cały czas śledzę Twoj wątek, tylko tak bardzo mi przykro...że sama nie wiem co napisać Zgadzam się z Anią, konieczna jest pomoc profesjonalisty, który poradzi sobie z dołkami Mamusi, a być może i z Twoimi... Z pewnością odezwie się tu jeszcze ktoś, kto konkretniej doradzi jak działać, bo ja bardzo chciałabym Wam jakoś pomóc, ale doświadczenie mam małe...i chyba nie do końca umiem Walczcie kochane o swoje samopoczucie, bo nastawienie psychiczne jest podstawą do walki z paskudnym choróbskiem. Ja cały czas czytam, jestem i wspieram Was duchowo. Sciskam Was bardzo mocno.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum