Beata, cieszę się, że jest trochę lepiej. Trzymam kciuki za Was. Wyobrażam sobie w jakim stresie musisz żyć. Dobrze że szukasz pomocy także dla siebie!! To bardzo dużo, nie rezygnuj z tego! Nie wahaj się mówić rodzinie/znajomym o tym jak Ci ciężko, co przeżywasz, spróbuj znaleźć kogoś, komu możesz wybeczeć się w rękaw -to czasem niesamowicie pomaga. A i tutaj na forum zawsze możesz się wyżalić. Tu raczej każdy Cię zrozumie, chociaż każda historia jest inna, to wszystkich nas w jakiś sposób dotknął podobny dramat- lęk o zdrowie bliskich lub swoje, lęk o przyszłość.
pozdrawiam Cię serdecznie i mocno, mocno trzymam kciuki, żeby trochę słońca zajrzało w Twoje życie
Dziękuje. Rozmowa z psychologiem dużo mi dala, cały czasjestem aktywna o nic nie proszę już męża . Sama rąbie drzewo, pale w piecu , maluje teraz pokój, pranie sprzątanie, zabawa z córką, wszystko robię sama. Dziękuje ,że tutaj mogę wyżalić się, dziękuje że jesteście i czytacie moje wypociny , czuję w tedy ,że ktoś mnie słucha. Pozdrawiam.
Dziękuje. Rozmowa z psychologiem dużo mi dala, cały czasjestem aktywna o nic nie proszę już męża . Sama rąbie drzewo, pale w piecu , maluje teraz pokój, pranie sprzątanie, zabawa z córką, wszystko robię sama.
Beata, twarda sztuka z Ciebie .
Jednak jak tylko nawinie się ktoś ( ),kim byś mogła się choć trochę wyręczyć, korzystaj z tego. Nie mam tu na myśli męża, skoro on nie czuje się na siłach i odpuścił, ale może ktoś inny z rodziny, znajomych, chociaż w tych cięższych pracach mógłby Cię wspomóc? Ty też nie jesteś z żelaza, też masz prawo być zmęczona.
Witam. Czekam na męża tomograf , czuję się dużo lepiej.Przed chorobą męża często kupowaliśmy sobie lody i wieczorem siadaliśmy i jedliśmy , dzisiaj byłam w sklepie i spojrzałam na lody przypomniał mi się okres kiedy było taaaaak normalnie. Kupiłam jednego usiadłam jak kiedyś i okazało się ,że nawet lód smakuje inaczej niż do diagnozy męża. Chce mi się płakać nie mogę się pogodzić z tym wszystkim , córka tak kocha tatę. Mam nadzieję, że to się skończy jak jakiś sen , koszmarny sen.
Mam nadzieję, że to się skończy jak jakiś sen , koszmarny sen.
Beata niestety ten koszmarny sen nie skończy się pozytywnie i Ty to wiesz. Bardzo mi przykro, że nie pocieszę ale znasz chorobę męża, znasz stan męża i wiesz dokładnie z jak ciężką chorobą mąż się zmaga a jak trudno ją pokonać również to wiesz. Musisz się z tym oswajać. Jeśli dalej chodzisz do psychologa to przepracowuj to z psychologiem, omawiajcie temat rozstania, śmierci, przygotowanie córki i Ciebie do tego momentu. Ja wiem, że trudno to zaakceptować, pogodzić się z tym ale trzeba się z tą myślą oswajać.
Życzę Ci dużo sił, bo jest Ci to potrzebne, zwłaszcza dużo sił psychicznych.
Czekamy na badanie TK mamy pilne więc myślę ,że termin będzie w miarę szybko. Tak, chodzę do psychologa i faktycznie muszę zacząć rozmawiać -przygotować się na odejście.
Jestem funkcjonującym automatem, robię wszystko jak automat bo muszę , czyli rano wstaję śniadanie , ogarnięcie córki, kontrola męża jaki stan ,wymiana stomi co jakiś czas, pranie ,sprzątanie, gotowanie ,zakupy prowadzenie kompletnej dokumentacji domowego począwszy rachunki a kończąc na papierach medycznych,mąz nie jest sam nic zrobić ma jakieś otępienie myli fakty zapomina się. Wiem,że jest w depresji i muszę to rozumieć , zaczynam się czuć oderwana od rzeczywistości. Jestem tak naprawdę z tym wszystkim sama ,żeby nie moja mama ,która czasami przyjedzie bo też nie może zawsze to bym nie wiem co zrobiła, jestem mamie ogromnie wdzięczna. Córka zaczęła nie opuszczać mnie na krok nawet jak idę do kotłowni palić w piecu to płacze, wcześniej był cały czas tata coś się stało i tata jest be mamusia cały czas kontroluje czy jestem nawet w nocy ręką sprawdza. a się wygadałam. Ogólnie jest mi baaaardzo ciężko, ledwo funkcjonuję , córeczka tak mi jej szkoda. Obecnie nie chodzi do przedszkola bo jest bardzo chora ,ma zastrzyki nie chciała mi jeść ani pić zapowiada już ,że ona nie chce iśc do przedszkola ,chce zostać z mamą. Wcześniej szła bardzo chętnie ,zastanawiam się skąd ten lęk przed rozstaniem.
Najprawdopodobniej po swojemu zrozumiała, że tato jest bardzo chory, może usłyszała, może sobie dopowiedziała, że tato odejdzie i boi się, że i Ciebie straci. Lęk przed utratą rodzica, dziecko nawet jak się bawi to słyszy rozmowy dorosłych, po swojemu wszystko sobie przetwarza, widzi Twój stan fizyczny/psychiczny, boi się o Ciebie, wyobraża sobie, że oboje odejdziecie i stąd na pewno pilnowanie i chęć bycia z Tobą. Chroń dziecko, bo wpadnie w lęki, to Wasze maleństwo boi się całej sytuacji, która jest w domu.
Witam. Mam pytanie czy moglibyście polecić mi jakiegoś onkologa chirurga z Bydgoszczy?. Nie mam teraz czasu i nie mogę opisać całej naszej sytuacji ale wiele się zmieniło.
Może ktoś poleci.
Jak nie, to może onkomapa będzie dla Ciebie przydatna w wyborze lekarza. Poszukaj, może kogoś znajdziesz, są na pewno jakieś opinie, a w międzyczasie może ktoś się odezwie.
Pozdrawiam!
Witam. Ciesze się ze tak poszło dobrze u mojego męża. Ale chciałam o czymś innym napisać a mianowicie mój stan psychiczny jest w znacznym stopniu upośledzony. Miewam napady paniki odrealnienia są momenty ze nie wiem gdzie jestem. ostatnio pojechałam rowerem do apteki i wyszłam z apteki i sobie poszłam zapomniałam ze przyjechałam rowerem.
[ Dodano: 2017-08-26, 17:00 ]
Zauważyłam że mam problemy z pisaniem poprostu nie umiem pisać zapominam jak wyglądają dane literki. Znowu wróciły napady sporadyczne są. 14 września mam termin do neurologa 10 października do psychiatry. Ale do psychiatry pójdę gdzieś na dyżur. Wieczorami łapią mnie ataki leku ze za moment coś się wydarży coś strasznego.
[ Dodano: 2017-08-26, 17:03 ]
To się wyglądałam ale i tak mi nic lepiej. Boje się o siebie ze względu na córkę bo gdyby jej nie było to może nie zrobiła bym sobie krzywdy lecz wręcz przeciwnie poszla bym na oddział psychiatryczny . Czuje ze wymagam takiej pomocy. A może i nie sama nie wiem jak się mam.
A czy Ty miałaś robione kiedykolwiek TK lub MR głowy?, jeśli nie powinnaś to zrobić. Nerwica - nerwicą ale warto zawsze w pierwszej kolejności wykluczyć choroby.
Cześć dziękuję za odpowiedź mam skierowanie na rezonans. Co cię nie pokoi?
[ Dodano: 2017-08-27, 18:35 ]
Czuje otępienie psychiczne tak bardzo ze aż fizyczne. Nikt oprócz mojej mamy nie zapyta jak ja się czuje w tej całej sytuacji. A ja jestem coraz bardziej zamknięta w sobie nawet jak ktoś mnie obraża to nie reaguje jest mi wszystko obojętne ważna jest tylko córka aby ją umyć nakarmić zapewnić jej aktywnie czas wolny . Coraz częściej mam ochotę ba aljohol ale wiem też ze doniczek mbie to nie zaprowadzić. Teraz pisze i o niczym nie myślę o niczym . Pisze jak automat to co mi przychołdzie do głowy. I jeżeli słownik nie poprawiał by moich błędów to byście się nie doczytali
To nie o to chodzi, że coś mnie niepokoi, tylko jeśli człowiek ma jakieś objawy w Twoim wypadku zapominanie, odrealnienie, masz z tego co pamiętam ataki padaczki to takie rzeczy wymagają dalszego sprawdzenia, nie można ich bagatelizować i tutaj sprawdzenie głowy jest podstawą.
To co opisujesz może być jak najbardziej wynikiem długotrwałego stresu, pisałaś, że masz silną nerwicę lękową więc takie objawy jak Ty masz mogą być wynikiem silnej nerwicy jak i leków, które bierzesz bo o ile pamiętam to faszerujesz się lekami z grupy pochodnych benzodiazepiny a to leki uzależniające bardzo i trochę w tej głowie mącą przy długoterminowym zażywaniu.
Żeby jednak stwierdzić, że objawy, które Cię męczą są na pewno od nerwicy lękowej trzeba pierw wykluczyć inne choroby to jest podstawa.
Beata12 napisał/a:
Coraz częściej mam ochotę ba aljohol ale wiem też ze doniczek mbie to nie zaprowadzić.
Nie sięgaj po to bo zrujnujesz sobie i dziecku życie, to nie jest droga do szczęścia, to nie jest droga do wyzdrowienia, to nawet nie jest droga do uspokojenia skołatanych nerwów, na chwilę pomoże ale z czasem przestanie mieć działanie uspokajające a będzie działaniem wykańczającym Twój organizm. Masz dziecko i jesteś mu potrzebna, nawet bardzo bo Twoja córka może niebawem stracić tatę to chcesz żeby straciła i mamę, chyba nie chcesz tego, prawda?
Poza tym alkohol i leki uspokajające/antydepresanty to mieszanka wybuchowa, która może nawet doprowadzić do śmierci.
Zrób badania, jeśli nic w głowie nie będzie niepokojącego to musisz zmienić nie wiem psychiatrę bo masz źle dopasowane leki skoro dalej tak psychicznie cierpisz albo ten lekarz niech Ci zmieni leki, bo tak żyć w takim lęku i z objawami somatycznymi jest męczarnią. Zrób TK lub MR głowy jak najszybciej, żebyś zaczęła jakieś leczenie, nie czekaj.
Beatko może niech Ci teraz ktoś pomaga, spróbuj znaleźć sobie coś co sprawia Ci przyjemność, choćby czytanie jeśli lubisz, robótki ręczne, cokolwiek żebyś odciągała swoje negatywne myślenie i miała taką chwilę tylko dla siebie, w której mogłabyś się zregenerować i fizycznie i psychicznie.
Trzymaj się dziewczyno i działaj w swojej sprawie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum