Komentarze dotyczące => tego wątku <=
Dziękuje za słowa otuchy. Ostatnio czuję się bardzo samotna mimo ,wielu gości ubolewających nad stanem mojego męża. Uważam ,że nie powinni o chorobie rozmawiać tylko o wszystkim innym aby go odciągnąć od myśli a nie je nasilać. Nie wiem dlaczego ale ja jestem nastawiona na działanie tak jakoś bez uczuć dopiero jak spojrzę na córkę (3lata) to chce mi się płakać. Próbuję żyć normalnie ale mój mąż nie pozwala cały czas przypomina wszystkim jaki jest chory. Doradźcie mi czy moja córka powinna oglądać stomie? , prawdę mówiąc już widziała i cały czas leczy tatusia. Przepraszam,że w obecnej chwili nikogo nie pocieszę nie skomentuje posta ale w tej chwili potrzebuje pomocy, i niepotrafię myśleć.
[ Dodano: 2016-10-31, 08:28 ]
Walczę o zdrowie mojego męża jest to rak esicy IV stopień, trzymajcie kciuki za mnie abym miała siły i za męża oby się nie poddał .Mąż ma 41 lat . Zaraz jedziemy do urologa bo w nerkach zatrzymuje się mocz , napiszę co się dowiedzieliśmy . Wierzę, że będzie dobrze. Pozdrawiam
że nie powinni o chorobie rozmawiać tylko o wszystkim innym aby go odciągnąć od myśli a nie je nasilać.
Beatko to zależy co chory chce. Jedni wyrzucają ze swojego umysłu chorobę, odsuwają od siebie wizję choroby, nie wierzą, że to ich spotkało, zabraniają o niej mówić, nie chcą o niej słuchać, nie lubią jak zadaje im się pytania, nawet proste typu "jak się czujesz". Inni mogą o chorobie gadać cały czas, zamęczając wszystkich wokół, wywołując poczucie winy u innych i wykorzystując innych, bo jestem strasznie chory i mi się należy. Są też tacy, którzy czują ogromny lęk przed chorobą, która ich dopadła ale są świadomi co to za choroba i jak się może skończyć i często są ostrożni w rozmowie, chcieli by wiedzieć ale boja się zadać pytanie żeby nie usłyszeć tej gorzkiej prawdy, zadają i rozmawiają o swojej chorobie tylko w pewnych momentach, w określonych sytuacjach, są to wtedy ciężkie rozmowy, bolą mocno obie strony.
Mąż jest młody, zawaliło mu się życie, może wcześniej Jego charakter był też trochę trudniejszy, tu nie wiem, zakładam i jak przyszła choroba nie umie sobie z nią psychicznie poradzić, stał się złośliwy, wymaga bo "jestem biedny i nieszczęśliwy i pewnie zaraz umrę i do tego tak młodo a inni sobie szczęśliwie żyją" i stąd bierze się takie a nie inne Jego zachowanie. Mówi o chorobie, chce o niej rozmawiać bo czuje się wtedy tak jakby wszyscy się nad Nim litowali, współczuli, był w centrum uwagi, wszystko się dzieje tylko wokół Niego i dla Niego.
Jeśli Beatko przeszkadza Ci męża zachowanie to albo zaakceptujesz tą sytuację albo szczerze porozmawiasz z mężem o swoich bolączkach, nikt nie jest z nas w stanie dać Ci gotowej recepty jak postępować z osobą chorą bo co osoba to inny charakter/przypadek.
Życzę Ci tej siły, mężowi żeby walczył i prosimy w wątku merytorycznym żebyś napisała jak po wizycie u lekarza.
Witam. Mąż nigdy nie miał łatwego charakteru. Staram się przemilczeć , tolerować chociaż nie jest to łatwe. Wygląda na to ,że mąż ma potrzebę mówienia w koło jak bardzo jest chory i zaakceptuje to skoro ma to jemu ulżyć. Mąż ma strasznie roszczeniową postawę denerwuje mnie to.ale ....muszę z nim porozmawiać Wiecie ,że nie myślę o sobie tylko o mężu i córce ,która ma 3 latka i zastanawiam się jak to wszystko przyjmie jak jej będę miała to wszystko powiedzieć. Wiem,że gadam jakby mój mąż nie żył ale jestem realistką i wiem ,że to może nadejść stąd moje myśli. Kolejny lekarz powiedział ,że muszę być przygotowana na najgorsze i chyba jestem. Jestem na lekach -Afobam 0,25 mg dlatego jeszcze funkcjonuje. Piszę chaotycznie , przepraszam. Dziękuje za odpowiedzi są dla mnie bardzo ważne.
Kochana,wiem co przechodzisz-ale w porównaniu do twojego męża, to mój tak nie reagował-pocieszał jeszcze mnie.
Musisz go zro zumieć- choć wiem,że to nie jest łatwe.Każdy chory inaczej przeżywa swoją chorobę.Ale i nam,bliskim chorym jest też ciężko. Trzeba zacisnąć zębę i popłakać w kącie i tyle.
Na inne żale będzie jeszcze czas.
Cieszcie się każdą chwilą,każdym dniem.
Trzymaj się ciepło
_________________ [*] 07.08.2016- Na zawsze w sercu mym!!!
Stan Twojego męża jest już bardzo poważny, co widać w wątku merytorycznym, cały plus w tym wszystkim, że mąż jeszcze w miarę dobrze się czuje ale to może się zmienić z dnia na dzień. Załatw hospicjum domowe bo zostaniesz z problemem sama i z ogromnym cierpieniem męża.
Beata12 napisał/a:
i córce ,która ma 3 latka i zastanawiam się jak to wszystko przyjmie jak jej będę miała to wszystko powiedzieć
Prawdę tylko dostosowaną do wieku dziecka.
Beata12 napisał/a:
Jestem na lekach -Afobam 0,25 mg
Z tym lekiem ostrożnie, bierz doraźnie bo bardzo uzależnia.
Beata12 napisał/a:
Piszę chaotycznie , przepraszam
Nie zwracaj na to uwagi, nie przepraszaj, pisz tak aby ulżyć sobie w tym bólu, my tu wszyscy doskonale to rozumiemy.
Mąż ma strasznie roszczeniową postawę denerwuje mnie to
Chyba nie jest tu wyjątkiem. To się częściej zdarza niż myślimy. Chorzy - nie tylko na raka ale też na inne ciężkie choroby - nieraz trzymają w szachu opiekujące sie nimi osoby. Wtedy szarpią nami różne uczucia od chęci niesienia pomocy, spełniania zachcianek do złości na cały świat. Nie rób sobie wyrzutów każdy ma jakąś granicę bólu której nie da się przeskoczyć. Robisz co się da i jak najlepiej się da. Pamietaj że od twojej siły teraz dużo zależy i najważniejsze jest jak TY sobie radzisz. Dla twego meża a przede wszystkim dla waszej małej córeczki.
Trzymam kciuki za was.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Staram się wszystko znosić z pokorą. Nawet swoją teściową,która na każdym kroku daje mi do zrozumienia,że robię wszystko źle ,potrafi nawet wejść z nami do gabinetu i się wtrącać.Życzę wszystkim dużo śiły .
[ Dodano: 2016-11-01, 13:07 ]
Mój mąż umiera a mi trudno wykrzesać pozytywne uczucia ze względu jak bardzo się ,mąż zmienił jest bezczelny coraz bardziej narzeka na posiłki są inne do tej pory. To dopiero początek a On taki męczący. jAK TO WYTRZYMAĆ.?
Nie wiem jaki mąż był wcześniej, czy taki na którego można zawsze liczyć, kochający, wspierający, pomocny, ta rzeczywiście druga połówka pomarańczy w związku? To pytanie dla Ciebie, sama sobie na nie odpowiedz czy jednak człowiek przez którego częściej płakałaś niż się śmiałaś.
Jeśli był jak pierwsza opcja to znaczy, że choroba tak strasznie Go zmieniła i trzeba to w jakiś sposób zaakceptować/wybaczyć, pomóc. Jeśli bardziej pasuje druga wersja męża to radziłabym robić swoje, tak jak uważasz za słuszne, oczywiście pomóc w granicach swoich możliwości i robić w granicach możliwości, Nie reagować na zaczepki a teściowa jak niezadowolona to niech pomaga, będzie wtedy zadowolona bo będzie zrobione dobrze, bo przez Nią.
Myśl o sobie,myśl o dziecku, bo Wasze życie będzie toczyć się dalej, nie ustanie wraz z odejściem męża a wręcz będziesz musiała spełniać rolę mamy i taty. To, że mąż jest chory nie zwalnia Go, że nie ma szacunku do innych.
Chyba, że mąż ma przerzuty w mózgu i wtedy Jego zachowanie może być agresywne, inne ale o tym nie mówiłaś.
pozdrawiam, musisz być silna na tyle ile możesz, bo masz małe dziecko a ono czuje co się dzieje w domu i widzi nawet wtedy kiedy wydaje się nam, że nie patrzy czy też bawi się, dzieci są dobrymi obserwatorami.
Wyobraz sobie,że mi również przyszło do głowy czy przypadkiem nie ma przerzutów do mózgu. Bo nie jest tym samym człowiekiem. Muszę iść do lekarza poprosić o skierowanie na TK. Mąz bardzo się zmienił, ma dziury w pamięci, myli leki muszę je szykować. Naprawdę zmieniło się jego zachowanie. Nie chce się kłucić z moim mężem przy córce.
Chcę się podzielić czymś dobrym. Mąż złagodniał dla mnie i córki nawet jest miło. Cieszymy się z sobą. Jest fajnie. Chyba mąż potrzebował więcej czasu niż ja. Zaczął sam szykować sobie leki, aktywizuje się , nawet pojechaliśmy sobie do znajomych .
Może mąż potrzebował więcej czasu na oswojenie się z chorobą, ze swoim stanem. Może zrozumiał, że Was rani a może nie chce żebyś zapamiętało Jego jako tego złośliwego tylko żeby zostały same dobre wspomnienia.
Witam. Nie wiem czy będę pisała na temat czy nie ale potrzebuje wyrzucić z siebie wszystko. Jest mi bardzo ciężko pogodzić wszystko, chorobę męża, córkę ,która ma dopiero 4 latka w lutym, spadły na mnie wszystkie obowiązki rąbanie drzewa, noszenie węgla. Nie mam siły już psychicznie, wszyscy mówią tylko co mam robić dla męża , nikt nie zapyta się jak się czuje , czy sobie radzę nikt. Tylko moja mama czasami do mnie przyjedzie nikt więcej. Nie mam przed kim się wypłakać wyżalić , mój mąż nie wie tak naprawdę w jakim jest stanie i dla tego muszę grać. Dziękuje że tu jesteście. Pozdrawiam wszystkich.
Beata12,
Ciężko cokolwiek doradzić bo każdy przypadek to inna historia i mimo, że łączy nas ta sama choroba czyli rak to mamy wszyscy różne sytuacje życiowe. Ważne jest żeby mieć wsparcie, pomoc, kogoś kto nam pomoże przejść i fizycznie i psychicznie przez trudy tej choroby ale nie zawsze jest to nam dane i musimy sami zorganizować całą logistykę. Może trzeba wprost poprosić rodzinę/ludzi o pomoc, nie każdy jest domyślny, inni się boją a inni nie potrafią dlatego trzeba wyrażać głośno swoje komunikaty czego potrzebujesz, o co prosisz, co Ci potrzebne. Mąż jest chory ale póki jest sprawny, dobrze się czuje powinien uczestniczyć w Waszym życiu. Chorowanie nie polega na tym, że terroryzuje się najbliższych "bo ja jestem chory", musisz to również mężowi powiedzieć. Sama choroba jest dla wszystkich ciężkim przeżyciem, zwłaszcza choroba zwana rakiem, kiedy mamy świadomość jak często źle się kończy to wspólne chwile, które zostają nam do przeżycia powinny być szczęśliwe a nie okupione smutkiem, żalem, pretensjami.
Beatko jak nie masz pomocy od nikogo to musisz podzielić wszystkie Wasze sprawy na ważne, mniej ważne i na takie, które można odłożyć na kiedyś tam....
pozdrawiam, bądź silna na tyle ile możesz, tak jak i masz prawo na nic nierobienie jeśli nie masz siły czy chęci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum