Nigdy tu nie pisałam(na tym wątku) ale dziś muszę.
Ewuś mocno Cię ściskam,przytulam i walcz,do broni
Wspomniano o mnie więc piszę.Marcin pomimo przerzutów na kości miednicy pracuje i żyje jak kiedyś,etap chemii i radioterapii paliatywnej zamknął,na kości dostawał sterydy po których nabrał ciałka delikatnie mówiąc musi z tym żyć,nie ma wyjścia...
[ Dodano: 2013-06-16, 20:25 ]
Jezdzi na rowerze,jezdzi na ryby bez których nie mógłby żyć a i po przysłowiowego kielicha też sięga no i pracuje fizycznie nie wiem czy to dobrze ale ja go nie utrzymam w domu,zresztą nie mogłabym,niech chłopak czuje się choć trochę zdrowy.
Dziękuje wszystkim,
anulka4771, fakty o których mówisz dodają sił, czekałam na Twój odzew, dziękuje.
Nikt nie odpowiedział, czy mogę jakoś wzmocnić kości, nie lubię suplementów, ale czy powinnam spożywać więcej produktów które dostarczają np. wapno czy nie koniecznie?
Dziękuje Wam,
dzisiaj niestety nie przyjęto mnie na oddział, początkowo lekarz chciał mnie wpisać na 1 lipca, ale na szczęście jego kolega powiedział,żebym przyszła jutro.
I co się okazało wyjdę również jutro, bo ten zabieg robią w znieczuleniu miejscowym.
Teraz tylko czekanie na wynik, podobno od 3 dni do 3 tyg.
Znając życie bliżej 3 tyg. niż 3 dni.
Na pewno się łatwo nie poddam, ale już nie wiem co robić.
To czekanie mnie wykańcza...
A czas nie działa na moja korzyść.
[ Dodano: 2013-06-18, 13:33 ]
Iza-55 napisał/a:
Ewo "wciąż masz nadzieję na szczęście". Kiedyś podobne słowa wypowiedziała Zelia Martin, błog. kościoła, która nie wygrała walki z rakiem, ale do samego końca wierzyła w swoje szczęście i z tą nadzieją żyła.
Zanim podejmą leczenie pewnie przejdziesz szereg badań i będziesz oczekiwać na termin chemioterapii. Może warto w tym czasie odwiedzić jakieś święte miejsce, może pojedź do Częstochowy. Medycyna wszystkiego za nas nie zrobi, a Tobie nie wolno poddawać się. Musisz wierzyć, że to leczenie przyniesie dobry skutek.
Bardzo Cię przytulam. Forumowa Iza-55.
Jak dowiedziałam się o możliwości wznowy, wtedy w węźle, to pierwsze co poszłam na Jasna Górę i tam przeszłam na kolanach, tak jak ludzie robią...
Na pewno tam jeszcze wrócę.
Tak na prawdę dużo jest możliwości teoretycznie, w necie nie jeden lek można znaleźć.
Zacznę od duszy, kupiłam książkę która mi polecono "Przestań się martwić i zacznij żyć".
Dużo osób doradza też oczyszczanie organizmu, najlepiej z dietetykiem.
Powodzenia,myśli i słowa mają wielkie znaczenie a zdrowe odżywianie dodaje sił i nie wyniszcza organizmu mój się doskonale trzyma bez większości konserwantów!!!!! Pozdrawiam.
Już jestem po wycięciu węzła. Nie będę się zagłębiać, ale nie łatwo jest się dostać na oddział, jakoś się udało, i po przyjęciu o 8 rano już o 19:10 poszłam na sale operacyjną...
Trochę się lekarz z tym dziadem namęczył, a ja przy nim, bo było to w znieczuleniu miejscowym.
Nie ważne, nie narzekam, już pobrali, teraz pozostaje czekanie na wynik, co jak wszyscy wiemy musi trwać, a nawet jak nie musi to wiadomo jest kolejka.
Wycięcie tego węzła to pewnie i tak pikuś przy tym co mnie czeka.
Ale cóż, jakoś damy radę.
Szczęściem w nieszczęściu jest to, że przy okazji wizyty u ginekologa udało się trochę przypadkiem wykryć te zmiany.
Dzięki temu można szybko zareagować i to jest dobra wiadomość.
Hej,
jestem po fiberoskopi, w nosogardle czysto.
Ciągle czekam na wynik z wyciętego węzła i ciągle słyszę jutro.
Więc mam nadzieje,że będzie to jutro.
Pozdrawiam naszego dzielnego Gazde, z którym miałam przyjemność wczoraj spotkać się w Gliwicach. I dziękuje za dotrzymywanie mi towarzystwa pod kolejnymi gabinetami.
Gazda wygląda i czuje się świetnie, potwierdzam !
Witajcie,
wróciłam z 10 dniowego urlopu na Mazurach, wahałam się czy jechać, bo wyniki, bo choroba itp.
Jednak dobrze zrobiłam, po tygodniu zadzwoniłam do Gliwic do IO, gdzie powiedziano mi, że tam moich próbek nie ma, bo oni nie maja umowy z Częstochową, odesłano mnie do ośrodka w Gliwicach, który taka umowę ma, ale tam również moje próbki się nie odnalazły.
W końcu zadzwoniłam do Cz-wy kiedy, gdzie i jak zostały wysłane te próbki bo nigdzie ich nie ma.
Okazało się, że poszły do mojego IO w Gliwicach, po kolejnym telefonie tam, Pani dosadnie powiedziała, że już mówiła, że tu nie ma. Na co ja, że wiem, że poszły podałam datę itp.
Kazała dzwonić za 2 godziny, że jeszcze poszuka.
Po moim kolejnym telefonie usłyszałam, że mam się nie martwić, bo oczywiście próbki są i Pani doktor się nimi zajmuje.
Ponieważ na poniedziałek mam wizytę, dziś dzwoniłam czy aby wynik już jest.
Niestety jeszcze nie i na poniedziałek tez nie będzie, może wtorek, środa, więc wizytę przełożyłam na środę.
Myślę tylko czy w Gliwicach mi go również wydadzą, czy będę musiała czekać aż dotrze do Częstochowy, masakra.
Chociaż Pani w IO poinformowała mnie, że będzie dostępny w systemie, ale nie wiem czy to oznacza, że dla mojej Pani Dr też czy może nie.
Masakra jakaś.
Generalnie doskwiera mi ból kręgosłupa w okolicy lędźwiowej i czasami promieniuje przez nerw do nogi.
Zaczęłam wspomagać się prochami i czekam... może doczekam.
pozdrawiam Was i dziękuje!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum