marzena66,
Oczywiscie, ze prubuje zachowac spokoj, tylko troche mi trudno.Od samego poczatku choroby, niby wiedzialam, ze mam dobre rokowania i niezly jak na czerniaka pierwotny wynik, jednak balam sie okropnie.Moze dlatego, ze mam malego synka, o ktorego boje sie najbardziej.Los doswiadczyl nas podwojnie, niedawno zmarla na raka jego ukochana ciocia, ktora sie nim opiekowala od malutkiego.Wiem co potrafi zrobic z czlowiekiem nowotwor stad strach jest jeszcze wiekszy
W rodzinie tez mialam przypadek czerniaka,ktory niestety doprowadzil do smierci mlodego chlopaka.
Dlatego pomimo nawet tak malego zaawansowania nie lekcewazylam nawet drobnych dolegliwosci, lekarz ktory mi wystawial skierowanie na tk, zrobil to tylko zebym dala mu juz spokoj, bo sam nie wierzyl, ze cos moze tk wykazac, wczoraj juz bez problemu wystawil skierowanie na rezonans.
A czlowiek czasami ma przeczucie, ze cos dzieje sie nie tak.
Ja naprawde gleboko wierze i trzymam za siebie kciuki zeby to bylo tylko stluszczenie, ale strach jest i dopoki sie to wszystko nie wyjasni to pewnie bedzie mi towarzyszyl.
Przepraszam z gory za niemerytoryczny, zbyt dlugawy, post.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i duzo zdrowka dla kazdego zycze bo ono jest najwazniejsze.