mianowicie nurtuje mnie ten wychwyt< suv max lub sul peek- teraz nie pamiętam> w wątrobie,zastanawiam się czy jest to ta torbiel czy jakiś przerzut??czy można to jakoś zbadać by rozwiać wątpliwości <np. tk brzucha?? lub jakieś inne badanie??>
Czy we wnioskach wyniku PET jest napisane coś o tej wątrobie.
Zazwyczaj na wyniku badania jest napisane, co jest podejrzewane.
Tak naprawdę pewnie rozwiać wątpliwości to biopsja z tego guza.
Czy możesz w całości ten wynik przepisać lub załączyć.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Jedynym kto dobrze zinterpretuje wynik badania PET jest opisujący je specjalista. Na pewno dostaliście opis do tego badania. Jeśli opisujący nie widzi w tych wynikach zmian podejrzanych to raczej powinniście mu zaufać. Tu na forum chyba tak daleko idącej pomocy, wkraczającej już na pole interpretacji(gdzie jeden specjalista może mieć nawet inne zdanie niż drugi) nie uzyskasz. Zostaje albo zaufać obecnemu opisowi, tutaj najlepiej wklej opis cały to pomożemy go odczytać i odnieść się do faktów.
W razie wątpliwości zawsze można chyba zgrać badanie na płytę i skonsultować z kimś innym, jednak wydaje mi się że nie ma to sensu.
Dziękuje za odpis.
Postaram się jutro zeskanować cały opis.
Tam chyba jest ewidentnie jakiś guzek na wątrobie <ognisko hypodensyjne>jednak łudziłam się że to jeszcze nie przerzut.
Czy jesli jest juz przerzut do wątroby to czy jest nadal szansa dla mojej mamusi, która już tyle przeszła:((((((???
W chłoniakach nie ma przerzutów. Pojawienie się komórek chłoniaka na innym narządzie jest sprawą o wiele łagodniejszą i lepszą niż przerzut raka (np. do mózgu albo na żołądek). Komórki chłoniaka na innych narządach świadczą o jego poziomie zaawansowania (III i IV poziom, ale II chyba też). Nie ma więc co myśleć o przerzutach, bo to coś innego. Kiedyś w moim temacie pisała o tym Finlandia, polecam przejrzeć.
Anno, ja od dłuższego czasu mam ognisko hypodensyjne, lekarz powiedział, że to torbiel do obserwacji.
Niestety jest w takim miejscu, że nie da się tego zbadać dokładniej na USG.
Póki co wszystko jest dobrze, torbiel nie rośnie.
Witam
Załącze wynik PET
od razu napiszę ,że to co zostało wychwycone w macicy <pobrali cytologię i zrobiono czystośc pochwy, więc nie ma tam procesu rozrostowego jest bakteria> Jesli chodzi o jajnik to był zrobiony test ROMA i tez wszystko ok.
Guzki te o których pisza w tkance międzypowięziowej oraz tkance podskórnej to te guzki o których Wam pisałam co dośc szybko rosły.
[ Dodano: 2013-03-25, 13:36 ]
PET
[ Dodano: 2013-03-25, 13:44 ]
Dodam,że mama jest od wtorku w Centrum
Miała robione jeszcze RTG kręgosłupa <bo miała silne bóle> ale nic tam nie wyszło
Miałą również USG jamy brzucha <ale nie mam na razie tych wyników, bedą przy wypisie z Kliniki , wiem że w wątrobie nic tam podejrzanego nie wyszło z tego co Pani dr mówiła>
Lekarze podjeli decyzje odnosnie dalszego leczenia
Tzn będa jakieś 3- 4 chemię pózniej przygotowanie do autoprzeszczepu.
Nie wiem w ogóle o co chodzi.
Mama miała teraz chemie czwartek piatek sobota.Chemię w porównaniu do RCHOP znosi tragicznie.
W sobotę cały dzień zwracała moja bidulka pomimo leków antywymiotnych.
Dzis tez ja mdli <na razie nie wypisuja mamy z centrum, musza ja jeszcze nawodnić>
Bardzo Was prosze jak któs może mi napisac co myslicie o wyniku PET, o decyzji co do dalszego leczenia i przede wszystkim o co tak dokładnie chodzi z tym przeszczepem
Pani dr cos mówiła że ta chemia jest inna od tej RCHOP,ze po tej moga spadać płytki i może być to bezpośrednie zagrożenie zycia.
Równiez sie dowiedziałam że nawet katar moze mame zabić
Bardzo się boje bo do tej pory mama znosiła dobrze chemię i nie wiem czy ta chemia niesie jakies wieksze ryzyko,ze tak nam to pani dr zoobrazowała??
Mówiła ze jak pojawia sie jakies wybroczyny na skórze czy takie punkciki jak nakłucia szpilką to mama musi natychmiast zrobic morfologie i prawdopodobnie będzie wtedy trzeba podać płytki <ale jakies napromieniowane> rany o co tu chodzi Jestem przerażona.
Niestety aby zachować szansę na całkowite wyleczenie trzeba zacisnąć zęby i przejść przez planowane procedury.
PET-CT pokazuje że chemia pierwszej linii nie załatwiła całkiem sprawy i teraz trzeba poprawić chemioterapią drugiej linii.(inne składniki, czasem bardziej toksyczne - toteż efekty uboczne mogą być silniejsze)
Chemioterapia drugiej linii będzie miała na celu ostateczne pozbycie się resztek chłoniaka, a przeszczep zwiększenie szansy na długotrwałą remisję.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to zaraz po 4 cyklu tej chemii mama dostanie czynnik mobilizujący produkcję komórek macierzystych(kom. z których później odbudowany zostanie szpik kostny). Później zostanie podana najsilniejsza chemia, która poza kom. nowotworowymi wyczyści także cały dobry szpik.(wtedy odporność i parametry krwi będą fatalne, a mama przez 3 tygodnie w izolatce - w tym czasie mogą okazać się konieczne przetaczanie krwi stabilizujące parametry) W trakcie pobytu w izolatce mamie zostaną przetoczone pobrane wcześniej komórki macierzyste, które po ok. 2 tygodniach pracy odbudują szpik i parametry krwi zaczną się normalizować. Zanim się nie ustabilizują, tak jak wspomniałem wyżej izolatka, higiena na ekstremalnym poziomie itp.
Jest to standardowa procedura przy chłoniakach które szybko nawróciły albo okazały się oporne na dotychczasowe leczenie. Przeszczep jest dla takich osób szansą na wydłużenie remisji.
Jeśli już wszystko jest zaplanowane powinniście dostać przy podpisywaniu zgody na procedurę taki biuletyn albo kartę informacyjną opisującą jak ta procedura wygląda.
Dodam, że mnie czeka także taki przeszczep - jednak patrzę na to jak na dodatkową szansę na wyleczenie i dar nowoczesnej medycyny, a nie jako coś trudnego czy dobijającego. Trzeba to przeżyć, aby później żyć w zdrowiu.
Greg ja tez sie cieszę ze jest szansa na radykalne wyleczenie.
Dopóki jest szansa na leczenie dopóki jest nadzieja nalezy byc szczesliwym.
Na razie martie się by mama przeszłą jakoś te 4 cykle < bo włąsnie przy tej chemii ponoc płytki moga spadć tak bardzo,że może być potrzeba przetaczania krwi> jak równiez boje się by mama sie nie zaraziła czymś <ponoć przy tej chemii jest wieksze ryzyko łapania infekcjii.
Greg a kiedy Ty będziesz miał tą pierwszą chemię??
Moja Mamcia tez leczy się w Gliwicach (VI piętro)
U mnie sprawa jest inna, gdyż ostatnią chemią przed mobilizacją komórek macierzystych będzie 8 cykl R-CHOP, także chemia drugiej linii mnie ominie. Chyba że teraz w PET wyjdzie mi że chemia r-chop już nie działa to wtedy pewnie dostane to co twoja mama i dopiero przeszczep...
Co do tej chemii to na pewno trzeba bardzo na siebie uważać i dbać o higienę i inne zalecenia od lekarza. Zwracać uwagę na to na co nakaże lekarz i w razie takich objawów szybko zrobić zalecane badanie krwii. Przy zachowaniu wszystkich zaleceń będzie OK.
Była mama już na konsultacji na IV piętrze w klinice transplantologii i hematologii? Na pewno macie już termin, na tym spotkaniu dostaniecie wszystkie informacje nt. procedury przeszczepu.
Mówiła ze jak pojawia sie jakies wybroczyny na skórze czy takie punkciki jak nakłucia szpilką to mama musi natychmiast zrobic morfologie i prawdopodobnie będzie wtedy trzeba podać płytki <ale jakies napromieniowane> rany o co tu chodzi
Tzw. wybroczyny, czyli małe fioletowe lub czerwone plamki na ciele są spowodowane przez niewielkie krwawienia z naczyń kapilarnych. W Waszym przypadku to oznacza trombocytopenię (czyli, że jest za mało płytek krwi, płytki krwi są odpowiedzialne za krzepliwość)>
Obserwować ciało Mamy (bardzo często są na nogach, rękach, w jamie ustnej, na innych częściach ciała też mogą być). Również popatrzeć na ciało Mamy, czy nie robią się siniaki (nie wiadomo skąd). Wybroczyny, jak i siniaki (nie wiadomo skąd) są oznaką zbyt małej ilości płytek. I tak jak powiedziała Pani Doktor zrobić morfologię krwi, być może będzie potrzebne przetaczanie koncentratu płytek krwi (KKP).
Co do przetaczania płytek krwi - od jakiego poziomu jest przetaczanie, to różnie słyszałam. Jedni mówią, że poniżej 10 tys.mm3, drudzy poniżej 20 tys./mm3.
A jeśli Mama będzie miała wybroczyny lub siniaki, lub jakieś podkrwawienia (np. z nosa), to jeśli poziom płytek będzie 21 tys/mm3, to i tak lepiej zgłosić to lekarzowi, być może przetoczą płytki (powinni przetoczyć płytki, wtedy mówić o wybroczynach, czy podkrwawieniach, jeśli będą).
Napromieniowany KKP to koncentrat płytkowy poddany działaniu promieniowania jonizującego. Napromieniowanie hamuje zdolność proliferacyjną limfocytów, co umożliwia zapobieganie potransfuzyjnej reakcji „przeszczep przeciw biorcy”. (tak na marginesie, ja tylk otakie miała przetaczane zarówno płytki, jak i krew)
[ Dodano: 2013-03-25, 17:35 ]
Anna Jabłońska napisał/a:
Na razie martie się by mama przeszłą jakoś te 4 cykle < bo włąsnie przy tej chemii ponoc płytki moga spadć tak bardzo,że może być potrzeba przetaczania krwi> jak równiez boje się by mama sie nie zaraziła czymś <ponoć przy tej chemii jest wieksze ryzyko łapania infekcjii.
Po chemii mogą spadać wszystkie parametry krwi (o płytkach już powyżej wspominałam). Mogą spadać czerwone krwinki, i hemoglobina (wtedy też może być przetaczanie krwi, krew się przetacza gdy poziom hemoglobiny jest poniżej 8 g/dl)
Mogą również spadać białe krwinki, które są odpowiedzialne za odporność organizmu. W tym przypadku nie przetacza się białych krwinek. Mama musi uważać, być ostrożną, tzn. unikać zainfekowanych ludzi, czyli skupisk ludzi jak np. market, teatr, komunikacja miejska, msza w kościele itd. Ludzie odwiedzający Mamę powinni być zdrowi, tj nie kichający, nie kaszlący itp. Mama wtedy jest bardziej podatna na infekcje.
Przepraszam, że zwrócę uwagę na higienę (proszę się na mnie nie obrażać), ale myć ręce przed braniem ich do ust (jedzeniem itp.). Przepraszam, że piszę taką oczywistość.
I zapytać lekarza o czynnik wzrostu (np.neupogen, neulasta).
Ogólnie - dobrze jest zrobić morfologię krwi tak ok. 7-10 dni po chemii.
I spokojnie ... uważać, być ostrożnym, ale nie popadać w paranoję
greg1990 napisał/a:
Co do tej chemii to na pewno trzeba bardzo na siebie uważać i dbać o higienę i inne zalecenia od lekarza. Zwracać uwagę na to na co nakaże lekarz i w razie takich objawów szybko zrobić zalecane badanie krwii. Przy zachowaniu wszystkich zaleceń będzie OK.
Właśnie tak jak pisze Greg.
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Greg I Justyna dziękuje za rozjaśnienie mi sytuacji.
Jeśli chodzi o Neulastę to już mamię podali wczoraj.
Greg jeśli chodzi o konsultację na IVp. mama już tam była i dostała papiery, ale ja jeszcze nie miałam okazji się z nimi zapoznać <bo ostatnio na VI piętrze nie ma odwiedzin na oddziale a że mama słabiutka po chemii to świetlica odpada, więc jak udało mi się wejść na oddział to nie była czasu by zapoznać się z materiałami <ale na pewno przestudiujemy je dokładnie>
Justynko dzięki,że piszesz o higienie i wcale nie mam zamiaru się obrażać tylko zamierzam mamusię uczulać jak bardzo to ważne.
Gadałam dziś z mamusią dziś jest drugi dzień już po chemii tej 3 dniowej i dalej biedną mdli, ale na szczęście już nie wymiotuje. Ta chemia bardzo mamusię osłabiła. No nic jutro może mamcię wypuszczą.Następna chemia za 3 tyg.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję że jesteście!!!
To trzymajcie się dzielnie i pozdrawiam serdecznie <a przez te 3 tygodnie cieszcie się ile wlezie, czas między chemiami i pobytami w szpitalu nazywałam czasem wolności >
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Mam pytanie przy jakim poziomie PLT przetacza sie płytki krwi??
Mama wczoraj (11 dzień od podania drugiegu cyklu chemi ze schematu ICE miała płyki 53 tyś dzisiaj ma 30 tyś, WBC miała wczoraj na poziomie 0,3 :( dzisiaj 0,5 więc delikatnie rosną.
Wczoraj o 16 miała 38,2 po PARACETAMOLU spadła do 36,8 i wzrosła do 38 dopiero koło północy.
Dzisiaj dzwoniłyśmy na oddzaił w Gliwicach i dr kazała przyjechać.
Zastanawiam się czy juz będa płytki toczone?
Boję się o mamusię
Płytki toczy się ... różnie. Tzn. z najwyższym poziomem jakim się spotkałam tj. 20tys./mm3 i mniej. Ale niejednokrotnie spotkałam się, że pon. poziomu 10tys./
Anna Jabłońska napisał/a:
WBC miała wczoraj na poziomie 0,3 :( dzisiaj 0,5 więc delikatnie rosną.
Wczoraj o 16 miała 38,2 po PARACETAMOLU spadła do 36,8 i wzrosła do 38 dopiero koło północy.
Dzisiaj dzwoniłyśmy na oddzaił w Gliwicach i dr kazała przyjechać.
mm3.
W tej sytuacji do szpitala, tak jak mówiła Pani Doktor.
Najważniejsze, aby podali 'właściwe' antybiotyki. I dobrze, że białe (chociaż) powoli rosną.
Trzymam kciuki
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum