Z tym badaniem pod kątem boreliozy - pomysł wysunięty przez lekarza?
-nie,to ja wymysliłam.Jak głupio,to sprostuj.Jeno mieszkam na wsi i była tutaj taka jedna pani,która też chodziła od Annasza do Kajfasza ,aż w AMG wylądowała.
Gazda napisał/a:
o ile oczywiście jakiś fryzjer nie wyskoczy...
-naprawdę Cie lubię
[ Dodano: 2012-01-12, 00:38 ]
ięc jeśli w jakiś sposób zaszkodzilam temu forum to bardzo przepraszam. - w niczym nie zaszkodziłaś.Skoro szukasz na forum pomocy,to my próbujemy główkować jak Ci poradzic.
Zauważ to.Gazda jest Człowiekiem na rekonwalescencji - przeczytaj Jego wątek w temacie zasadniczym -przebieg leczenia-i ma poczucie humoru.
To dla Ciebie
Z tym badaniem pod kątem boreliozy - pomysł wysunięty przez lekarza?
-nie,to ja wymysliłam.Jak głupio,to sprostuj.Jeno mieszkam na wsi i była tutaj taka jedna pani,która też chodziła od Annasza do Kajfasza ,aż w AMG wylądowała.
Pytałam raczej z ciekawości, bo ostatnio jest straszny boom na badanie się na boreliozę, łącznie z ludźmi, których w życiu nie ugryzł kleszcz - i o takich przypadkach słyszałam stąd pytanie.
na montelupich kazali przynieść wszystkie wyniki jakie mam z ostatniego roku.
Mam przyjść rano jak bedzie ordynator, który zaleci wykonanie badań. Coś o rezonansie mówili, ze może by zrobić. na gancarska ide we wtorek bo tylko wtedy mam wolny dzień.
Na boreliozę juz nawet nie pamiętam, który lekarz mi o tym mówił. Ja za gnoja mialam nie raz nie dwa kleszcza bo cale wakacje spędzałam w lesie nad jeziorem. Ale jakoś nie przejmowałam się tym nigdy.
Jutro wyrywam zęba a ponowne usg szyji mam na 12 lutego.
Reasumując mam nadzieję, że we wtorek trafię na lekarza, ktory zajmie się mną raz a porządnie.
mówiłam o sliniankach, mówiłam o tym ze czuję i czuję pod palcem coś w podniebieniu miękkim, że czuję coś w języku i... zbadał węzły chłonne szyji popatrzył do gardła i stwierdził, że o 12 przychodzi laryngolog i może on coś zobaczy bo rakowej zmiany ON- onkolog nie widzi...
wyczekałam się i co? otworzyłam tylko buzię włozył lusterko powiedziała eeeeee, całe badanie trwało dosłownie pół minuty i wysłali mnie do domu...
mówię im że czuje tą kiść winogron ale od wewnętrznej stwony jamy ustnej, jak dotykam od zewnatrz to tego nie czuć, czuć inne węzły, ale nie ten a ON się patrzy na mnie i strzela usmieszek!
ślinianek nawet nie dotknął a ta lewa jest grubsza niż wcześniej, podniebienia też nie a ja dokładnie wiem w którym meijscu to zgrubienie jest! Czuję się lekko mówiąc olana.
nie dośc, że mi się bardziej powiększyła ślinianka to jeszcze teraz na podniebieniu twardym mam taką twardą kulkę na 1 cm.
laryngolon po prostu odwalił kaszanę bo nie sprawdził nic oprócz tchawicy...
Jestem załamana bo ja wewnętrznie czuję, że coś jest nie tak. Przecież nie zmyślam bo to mi tak utrudnia funkcjonowanie, że niekiedy mam dni, że chce mi się wyć albo mam wrażenie, że kiedyś zwariuje. Pzreciez nie wszystko widac gołym okiem!!!!
robie ostatnie podejście do laryngologa, którego mi ktos polecił. Jeśli też powie, że nie ma powodu do zmartwień to na własna rękę zrobię ten rezonans czy tam tomografię chociaż finansowo akurat teraz nie jest najlepiej.
jedynie chirurg stomatolog wyczuł zgrubienie na języku, podniebienia nie badał.
Ja chcę załozyć rodzinę, ale boję się, że złych wieści dowiem się podczas albo po ciąży.
Możecie na mnie krzyczeć, że jestem jakaś nawiedzona ja wiem swoje, że nie zmyślam, że coś tam jest i zmienia się to i dokucza bardziej z miesiąca na miesiąc. obecnie, ąz mnie uszy pobolewają.
Aaaaa ten ON juz krzywo na mnie patrzył jak zadał pierwsze pytanie "kto pani zlecił zrobić usg?" jak powiedziałam ,że sama robiłam przy okazji badania tarczycy to już na mnie patrzył jakbym zdziwiała.
Laryngolog który Cię badał, to prof. dr hab. Maciej Modrzejewski. Ma opinię świetnego fachowca, i jego opinie są traktowane na Garncarskiej jak wyrocznia...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
to czemu anwet nie dotknął jezyka? ani ślinianek? kazal otworzyć buzie włozył lusterko i tyle trwało to sekundy ! a podniebienie? nie rozumiem tego, może się mylę, ale wg mnie powinien chociaż przejechać palcem po języku. W takim razie mogę powiedzieć, raka zaawansowanego nie ma i tyle w tym temacie.
Przecież nie jestem nienormalna, ze chce mieć nowotwór i że sama go sobie zmyślam. Nie chce go tak jak każdy z Was i innych milionów ludzi na świecie, ale moje dolegliwości się pogłębiają, uprzykrzają życie więc szukam już wszędzie "ratunku"
Jeśli też powie, że nie ma powodu do zmartwień to na własna rękę zrobię ten rezonans czy tam tomografię chociaż finansowo akurat teraz nie jest najlepiej.
Aby zrobić te badania prywatnie też musisz mieć skierowanie.
- ja boję się lekarzy,którzy mają patent na nieomylność.Przeczytaj mój opis przebiegu leczenie raka slinianki.Trafisz tam na operację z roku 2002.Sam pan profesor decydował w którym miejscu i co wyciąć.Absolutnie nie słuchał pacjenta.Jak poczytasz mój wpis,to sam wyciągniesz wnioski.Inny specjalista ordynator pomylił macice ciężarną z macicą mięśniakowatą.I co?Włos z głowy doktorowi nie spadł,a stanowiska nie stracił.Dalej robił za "wyrocznię".
Ja bym wolała,żeby lekarze samodzielnie myśleli,powinni "powtarzać sobie wciąż,iż nie wolno niczego przyjmować z góry za pewnik" - cytat z powieści A.J.Cronina pt.Cytadela.
W takim razie mogę powiedzieć, raka zaawansowanego nie ma i tyle w tym temacie.
Czy nie podchodzisz do swojego stanu zdrowia zbyt nerwowo. Gdzie się naczytałaś, że cokolwiek co czujesz w organizmie to już musi być zmiana nowotworowa. Gdy czyta się wyniki medyczne , książki lekarskie itp. opracowania, wszystkie choroby pasują idealnie do dolegliwości prawie każdego człowieka. Ty musisz się po pierwsze bardzo wyciszyć i powiedzieć sobie głośno jestem zdrowa i już. Dopiero wtedy bardzo spokojnie przyglądać się swojemu organizmowi ale nie doszukiwać się na siłę choroby. To nie znaczy, że nic Ci nie jest i nie potrzebujesz pomocy. Na badaniach wskazuj co Ciebie niepokoi, boli, co czujesz. Ale nie wyręczaj lekarzy w diagnozie.
Prawda jest też taka, że możemy mieć mieszane uczucia po takim traktowaniu przez lekarzy. Przez ponad 15/20 lat zawsze narzekałem u lekarzy na uczucie obcego ciała w przełyku. Przez ten okres odwiedziłem wielokrotnie laryngologów i zawsze diagnoza była ta sama: "nic tam pan nie ma" a od 2004 roku, że mam przewlekły stan zapalny migdałów. W lipcu 2010 roku gdy bardzo mi to już przeszkadzało w czasie połykania i normalnego funkcjonowania powiedziałem dosyć i wbrew odradzaniu przez lekarzy zacząłem staranie o usunięcie migdałów. I wtedy byłem badany przez laryngologów i diagnoza była ta sama. Czas oczekiwania w naszym kraju na ten zabieg to rok...W styczniu 2011 roku gdy zaczęły mi puchnąć węzły chłonne na szyi pan ordynator orzekł, że od migdałów nigdy nie puchną węzły chłonne i to był początek gdy zaczęto mnie traktować poważnie. Ale dochowałem się już do tego czasu 6-cio centymetrowy nowotwór nasady języka. Przez cały ten okres moje pozostałe wyniki były bardzo dobre.
Chcę Tobie przez to powiedzieć, że nie powinnaś bagatelizować żadnych dolegliwości ale też nie doszukiwać się w każdej zmianie w organizmie jakiejś choroby. Pozdrawiam i życzę Tobie dużo zdrowia.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
kmis757 ja to doskonale rozumiem. Własnie dlatego irytuje mnie to, że lekarze twierdzą, że zdziwiam. A chociażby z takiego powodu jak Twoją historia lepiej dociekać wcześniej niż gdy będzie już np za póżno.
Wiem jak czułam się kiedyś i wiem jak czuję się teraz. Ewidentnie czuję, że język jest inny i czuję pod palcem w podniebieniu miękkim zmianę a lekarze mnie nie słuchają i ani jeden nawet nie sprawdził tego podniebienia. ściska mi gardło albo czuję kluchę co jest uciązliwe w życiu codziennym. Jak mam się uspokoić jak dokucza mi to 24 h na dobę! nawet jak jestem szczęśliwa to ja to czuję. Nie jest to nerwica bo globus histerikus został wykluczony. Ja nie doszukuję się raka, ale moje objawy mogą i o tej chorobie świadczyć. Rak np języka może rozwijać się wewnątrz dlatego mnie deneruje to, że jak laryngolog nie widzi zmiany na błonie śluzowej uważa, że wszystko jest OK.
Nie chciałabym znaleźć się kiedyś w sytuacji, że dostanę diagnozę Nowotworu w stadium zaawansowanym bo lekarze nie byli w stanie bądź nie chciało im się poszukać przyczyny mojego samopoczucia.
Będę dociekać dalej, czekam do lutego na USG, do marca na wizytę u hematologa i ostatnia wizyta u laryngologa, jeśli stwierdzą, że jest dobrze to nic tylko się cieszyć.
Ale nie wybaczę im sytuacji jesli kiedyś dowiem się, że to coś poważnego a oni mnie lekceważyli.
Tym razem odezwę sie jak dowiem się czegoś nowego.
Czytając cały wątek wskoczyła mi jedna myśl - Candida Albitrians
Może warto sprawdzić. Sama wiele się nastresowałam, kiedy 5 lat temu diagnozowano u mnie toczeń.
Zaczęło się od zmiany na podniebieniu, później guzy na obu migdałkach... koszmar.
Nie będę opisywać całej historii - tak mi się luźno skojarzyło, bo sama zanim dotarłam do diagnozy Candidy przeszłam piekło lęków. Później zmiana diety, suplementy, terapia witaminowa i wszystko wróciło do normy.
Teraz tylko jak zjem coś słodkiego to mam "gluta" w gardle.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum