Kolejny trudny dzień za nami.Tata dzisiaj już kompletnie mówił bez logiki.Myśli ma bardzo splatane.nie jest w stanie nawet obrócic sie sam na drugi bok.Pilnujemy,aby zmieniac mu pozycje,bo jak długo lezy nieruchomo to widać,że ma problemy z krążeniem,bo na rękach pojawiaja sie krwawe wybroczyny.Znikaja po rozmasowaniu.Dziekuję wszystkim za wsparcie.
Patii
Serce mi się kraje jak czytam Twoje posty... Tak bardzo mi przykro...że tyle cierpienia na nic się zda... Tatko odchodzi Patii, naprawdę już niezostałó Wam wiele czasu, ale Ty przecież KOchana o tym wiesz. Musicie To przejść...
Przytuma Cię mocno, modlę się byś znalazła ukojenie, a Tatko - niech nie cierpi, nie meczy się, zaśnie w spokoju i w objęciach Miłości...
Pati, bardzo Ci współczuję,wiem co czujesz, jutro miną trzy tygodnie jak mój Tatko odszedł.Módl się za swojego Tatusia o spokojną śmierć. Wiem że jest to trudne, ale Jemu teraz najbardziej jest potrzebna modlitwa, żeby bardzo się nie męczył.Jeśli jesteś wierząca to wiesz na pewno, że modlitwa czyni cuda, może Tatusiowi będzie łatwiej, jeśli zadbacie też o stronę duchową, u nas jeszcze dwie godziny przed śmiercią był ksiądz, pomimo, że wcześniej Tatko otrzymał sakrament chorych.Umarł spokojnie z uśmiechem na ustach.Bądź z Tatą do końca.Życzę Ci dużo siły.
Dzisiaj była wizyta Pani doktor z Hospicjum.Tata z oczywistych względów nic nie je,Pani Doktor zaleciła zrobienie nastepujacej mieszanki:mleko z cukrem i masłem.Ma to niby duzo kalorii i wzmocni organizm.Obawiam sie,że Tata nawet łyka nie pociagnie przez słomke.Zawsze był wybredny.Tatko mało oddaje moczu ,więc Pani Doktor zaleciła rowniez podłaczenie cewnika. Czy postepowanie naszej lekarki jest poprawne?Wyczytałam juz chyba wszystko na tym forum i zastanawiam sie,czy takie cewnikowanie i wlewanie na siłe kalorii do organizmu ma jeszcze jakis sens.Nie zrozumcie mnie zle,kocham tate najbardziej na świecie i chce żeby był z nami jak najdłużej,ale nie w takich cierpieniach i nie za wszelką cenę.Tatko kontaktu nie ma z Nami w ogóle,pojekuje tylko cały czas.Serce mi pęka jak widzę jak ukochana osoba tak strasznie cierpi....
Patii bałam się wejść na Twoj post. Odetchnełam z ulgą jak przeczytałam Twoją wypowiedz. Rozmumiem Twoje obawy. Też je miałam. Jak widziałam cierpienie Taty to wolałam żeby już odszedł. To jest najgorsze patrzeć jak ktoś bardzo Ci bliski umiera i cierpi. Jak Twój Tatko nic nie je i ma zanik moczu to moim skromnym zdaniem to długo nie potrwa. Bo przecież ile możne wytrzymać organizm chorego bez jedzenia picia. To wegetacja. Modlę się alby Twój Tato odszedł w spokoju. Teraz to jest najważniejsze. Wiem co czujesz. Jutro minie miesiąc jak zmarł mój Tato.
Patii KOchana
Myślę, że wszyscy Cię absolutnie rozumieją! Z jednej strony chciałoby się cokolwiek zrobić by Tata był jak najdłużej z Wami, ale z drugiej już wiemy przecież, że to jest droga do... i przedłużanie Tacie życia o kilka dni czy godzin jest olbrzymim cierpieniem. I dla Niego i dla Was... Chciałoby się Go mieć jeszcze, ale Patii, On już jest prawie tam...
Niech Jego cierpienie bedzie jak najmniejsze, niech się nie meczy...
Ukochajcie Go mocno, przytulcie się do Niego, powiedzcie jak bardzo Go kochacie i... pozwólcie Mu odejść... Niech nie cierpii, bo Wy cierpicie razem z Nim, a Wasze serca pękają, bo to ból nie do zniesienia....
Patii, tak bardzo bym chciałaCi pomóc...
MOdlę się za Was...
zastanawiam sie,czy takie cewnikowanie i wlewanie na siłe kalorii do organizmu ma jeszcze jakis sens.Nie zrozumcie mnie zle,kocham tate najbardziej na świecie i chce żeby był z nami jak najdłużej,ale nie w takich cierpieniach i nie za wszelką cenę.Tatko kontaktu nie ma z Nami w ogóle
Nie ma sensu, to jakaś pomyłka. Umierającemu choremu bez kontaktu z otoczeniem - mleko z cukrem i masłem?...
Cewnik - to samo. Ani nie przyniesie żadnej ulgi, ani nie przedłuży życia. Cewnikowanie jest za to bolesne - nie ma gwarancji, że nie czułby tego.
Cewnik nic nie da - przyczyną skąpego oddawania moczu jest bowiem w terminalnej fazie choroby niemal zawsze niewydolność nerek. Więc... co cewnikować? Jeśli zaburzeniu ulega w ogóle samo wytwarzanie moczu?
Powyższe zalecenia nie są w terminalnej fazie choroby praktykowane.
Patii - zaufaj swojej intuicji, bo przytoczone przez Ciebie wnioski są trafne.
Patii napisał/a:
Tatko kontaktu nie ma z Nami w ogóle,pojekuje tylko cały czas.
I znów pytanie o leczenie p/bólowe, które tata otrzymuje - być może powinno się zmodyfikować dawki? Na Wasze życzenie moglibyśmy pomóc w uzyskaniu pilnej dodatkowej opinii od onkologa - specjalisty w dziedzinie opieki paliatywnej.
Patii, czytam o waszej walce i serce mi ściska, łzy lecą same
pamiętam jak dziś jak 9 miesięcy temu modliłam sie o spokojną smierć mojej Mamy, jak chciałam żeby odeszła i zeby juz tak sie nie męczyła, a wszystko z miłości, jak to brzmi...
ale to prawda
nie zatrzymujcie Go na siłę, bo tylko przedłużycie Jego cierpienie a i tak stanie sie to co nieuniknione, niestety...
Bądź silna i módl sie żeby ta męka nie trwała juz długo
Pozwólcie odejść Tatusiowi w spokoju
Jestem z Wami myslami
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum