Kochani,dziekuje Wam za wszystko
Ta noc z 20 na 21 była ostatnią naszą wspólna nocą jaką dał nam los.
Mąz swoja dłonią szukał mojej dłoni o godz 1 przestał głosno oddychać ,oddychał tak cichutko,ze nie było słychac.
Ja przy Nim siedziałam i trzymałam go cały czas za ręke o godz 4 zaczał robic się gorący i głosniej oddychał,podłączyłam tlen mimo zimnych okładów i kroplówki na zbicie goraczki temperatura rosła i rosła,cisnienie szalało ,myslałam,ze cisnieniomierz nawaił .Tesciowa przyszła o 6.00 wiec wysłałam ja po jej ciśnieniomierz,gdy wróciła cisnienie znow szalalo raz 124/74 a za chwilę 264/178 goraczka 39.8. znów chciałam zmierzyc cisnienie,ale juz gonie było,wtedy dotarło do mnie,ze zaczyna sie cos złego dziac uklękłam przy łózku przytuliłam męża i szepnęłam do ucha,ze może juz isc ,ze on wie,ze ja dam sobie rade.Do pokoju weszła córka wtedy mąz złapał głeboki oddech ,kazałam jej isc po starszego syna,gdy syn przyszedł usiadł mąż złapał 2 głęboki oddech po chwili zobaczyłam w dzwiach najmłodszego, mąż usmiechnał sie złapał ostatni głęboki oddech i odszedł.
Dwa dni przed meza smiercią mówiłam córce,ze tak własnie bym pragnęła,zeby tata odszedł a ona mi powiedziała,ze na pewno tak jak ja pragnę nie bedzie bo to by było zbyt pięknie.
Dziś wiem,ze mąż chciał byśmy byli szczesliwi i ze On tez jest.Spełnił moje mazenie.
Miał piękną,spokojna smierc otoczony zoną tulaca go do serca ,dzieci trzymające go za reke i mamę .
Też bym chciała tak umierac.
Pogrzeb jutro o 10.30,
Pragnę jeszcze raz podziękowac Wam wszystkim tu na forum za wsparcie jakie miałam od Was w tych ciężkich chwilach.Wasze rady,które mi bardzo pomogły. Przez to forum jestem silniejsza psychicznie.
Będę tu zawsze zaglądac i w jakis sposób wspierac innych
DZIEKUJĘ Z CAŁEGO SERCA DZIĘKUJĘ
Zyczę wszystkim forumowiczom siły,żeby to własnie wam udało się pokonac tego drania.
DUM SPIRO-SPERO
ROMKA Z DZIECMI.