tez muszę przycisnąć moją pania doktor co do radioembolizacji, tylko na wątrobie mój guz ma 6 mm może i mam nadzieję że jest już mniejszy u mnie chodzi o przerzuty na węzłach chłonnych. no zobaczymy narazie jestem po 3 chemiech i żadna nie pomogła ta ostatnia trochę pomogła ale już mi ją zabrali bo miałam 6 kursów i więcej nie można czekam już 1,5 tygodnia za telefonem z szaserów za PETEm ale nie wiem jak w przyszłym tyg nie zadzwoniom to musze coś zacząć działać. no masz racje że ta psycholog minęła się z powołaniem żeby opowiadać o innych chorych zrozumiała bym jakby opowiedziała beznadziejny jakis przypadek ale by ktoś wyzdrowiał a nie zmarł. Ja to się tu moge na forum wygadac również na policzmysie.pl zawsze ktos podniesie na duchu.
Byłyśmy dzisiaj na "konsultacji" u prof. Szczylika w Warszawie.
Na "wizytę" czekalam 1,5 miesiąca. I szczerze mówiąc jestem ogromnie rozczarowana sposobem w jaki zostałyśmy potraktowane i podejściem profesora.
Ja rozumiem, że jest to krajowa sława w dziedzinie onkologii, ma setki spraw na głowie, setki takich pacjentów. Niemniej jednak rozmowa trwała 3 minuty!
Nie wiem, może na wizycie prywatnej za 360 zł odbywa się to trochę inaczej, natomiast w szpitalu - bez komentarza.
Po szybkim przejrzeniu (nawet nie do końca) ostatniego wypisu ze szpitala dowiedziałyśmy się, że podawana chemia jest ok no i narazie trzeba ją przyjmować. I tyle.
Proszę o informację co możecie polecić na ogólne wzmocnienie organizmu?
Mama jest po chemii strasznie słaba, była u lekarza rodzinnego i neurologicznie ok, płuca ok, serce w miarę ok.
Potrzebuję coś na wzmocnienie. Podobno kolejna chemia mogła zabić czerwone ciałka i jest to efekt chwilowej anemii. No więc robimy sok z buraka, marchwi itp. Ale co jeszcze?
Nutridrinki odpadająbo ich nie toleruje.
Anemii raczej pożywieniem się nie zmniejszy, nie wiadomo zresztą jaki jest poziom czerwonych krwinek, hemoglobiny i czy faktycznie z tym jest problem. Trzeba by zrobić morfologię.
Morfologia z biochemią była robione ok 10 dni temu i wyniki były w normie.
Potem była chemia (przed chemią też badania krwi i też "dobre" tzn dopuszczające do chemii).
To była tylko sugestia lekarki pierwszego kontaktu, że może akurat tym razem chemia tak zadziałała...
Sugestia prawidłowa, ale dobrze byłoby ją jednak jakoś zweryfikować - morfologią właśnie.
Aha, anemia może wynikać nie tylko z niedoboru żelaza, są różne jej typy więc może to wynikać niekoniecznie z niskiego poziomu żelaza właśnie, a np. z niedoboru kwasu foliowego albo wit. B12.
To chyba nie była anemia, to było ogromne osłabienie organizmu po nowej chemii. Na szczęście (albo niestety) została z powrotem zmieniona. Na szczęściem, bo po kolejnych seriach innej chemii mama czuje się w miarę dobrze. Niestety, bo tamta byłaby pewnie bardziej skuteczna.
Niestety byłyśmy też na badaniu PET - choroba jest rozsiana po organiźmie :(:(
m.in. w węzłach chłonnych śródpiersia :(
Do zabiegu radioembolizacji się już nie kwalifikuje (pier...ć taką służbę zdrowia w Polsce, najpierw wykończą nieksutecznym leczeniem, a potem jest już za późno na cokolwiek).
Wreszcie udało się jednak ustalić z dr Piaseckim przynajmniej chemoembolizację na kwiecień.
Zmarła mamy najlepsza koleżanka ze szpitala... miała raka płuc z przerzutami do wątroby.
Kolejny dół.
Znały się co najmniej od roku, była to osoba pełna uśmiechu i poczucia humoru. Ostatnie trzy tygodnie spędziła półprzytomna w szpitalu.
Ciągle zadaję sobie jedno pytanie - dlaczego akurat mnie to spotyka.....????
[ Dodano: 2012-03-27, 22:46 ]
Aha, mama za dwa dni kończy 58 lat. Dopiero...
Walka z chorobą już 2,5 roku...
współczuje z calłych sił wiem co to stracic tak bliską osobe czyli szpitalna koleżankę, moja odeszła w święta Bożego Narodzenia cały czas mam ją przed oczami i jej rodzine była taka silna i pamiętam jak mówiła że będzie pierwsza osoba co z tego cholerstwa wyjdzie, chciała jechać do Indii, teraz może być tam kiedy zapragnie, trzymam kciuki za Twoja mamę kurcze to choroba jest bezlitosna, ale bądź dzielna dla mamy i dawaj jej dużo sił. pozdrawiam Was serdecznie
staram się jak mogę ale jest cholernie ciężko, tym bardziej nie umiem sobie wyobrazić co trzeba czuć gdy jest się świadomym końca swojej drogi na tym świecie... to jest najgorsze dla mnie.
Planuję przed świętami zabrać mamę na jakieś 3-4 dni na mini-urlop. Znacie jakieś fajne miejsca w Polsce?
Góry odpadają no bo nie ma kondycji żeby chodzić pod górki...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum