Mama śpi większość dnia , w nocy budzi się i boi (prawdopodobnie koszmary) , co chwile chce iść do toalety (czasami się udaje załatwić potrzeby) , jest podłączona do tlenu. Staje się nieobecna. Trzeba cały czas przy niej być ponieważ jak się budzi i nikogo przy niej nie ma to zaczyna płakać.. ile to jeszcze potrwa ?
Ile można być podłączonym do tlenu ?
Co polecacie na odleżyny bo prawdopodobnie mama ma rumień (materac będzie na początku przyszłego tygodnia).
[ Dodano: 2017-10-21, 08:05 ]
Dodam że mama ma ciągłe duszności..
Może należy włączyć jakiś lek przeciwlękowy/uspokajający, podpytaj lekarza.
SiZarEloo97 napisał/a:
ile to jeszcze potrwa ?
Widzę, że stan mamy idzie jednak w tym złym kierunku. Nie wiem ile jeszcze ale chyba krótko, parę dni/tygodni?
SiZarEloo97 napisał/a:
Ile można być podłączonym do tlenu ?
To powinien Wam powiedzieć lekarz albo pielęgniarka ale raczej mamie już nie zaszkodzi czy więcej czy mniej będzie sobie ten tlen dawkować.
SiZarEloo97 napisał/a:
Co polecacie na odleżyny bo prawdopodobnie mama ma rumień
To jeszcze nie rany tylko rumień jak piszesz, może . Granuflex opatrunek hydrokoloidowy albo AQUA-GEL Opatrunek hydrożelowy, może to jeszcze za silne te opatrunki, podpytaj o to w aptece bo od rumienia do odleżyny to mogą być godziny więc warto szybko reagować.
Według pielęgniarki mama powinna przyjmować tlen po 20 minut , jak odłączam mama najzwyczajniej zaczyna się dusić. Uspokajająco mama ma brać relanium , a w nocy leki nasenne (ale one działają 4 godziny).
Czy oddanie mamy do Hospicjum Stacjonarnego w razie pogorszenia stanu będzie czymś złym ? Niestety ja nie mogę być w domu cały tydzień (mam studia), a siostra już sama nie daje rady z tym wszystkim..
Czy oddanie mamy do Hospicjum Stacjonarnego w razie pogorszenia stanu będzie czymś złym ?
Dla kogo złym?, dla mamy?, dla otoczenia?. Nie zawsze mamy siłę opiekować się chorą osobą i pod względem fizycznym i psychicznym czy ze względu na inne czynniki, praca, warunki mieszkaniowe i wtedy hospicjum stacjonarne jest rozwiązaniem. Owszem pacjent woli dom ale nie zawsze dajemy sobie radę.
Otoczenie, źle pomyśli? na to nie patrzymy, to nie ich sprawa, nie oni się poświęcają więc i nie mają prawa oceniać.
Jeżeli nie dajecie rady to jak najbardziej warto pomyśleć o HS, tam też możecie być z mamą cały czas a przynajmniej uspokoicie się pod względem psychiki, że mama jest pod fachową opieką.
Nie patrz na innych, na opinie, macie robić tak aby Waszej mamie było jak najlepiej i jak najbezpieczniej.
SiZarEloo97 napisał/a:
jak odłączam mama najzwyczajniej zaczyna się dusić.
Tu działa również psychika mamy, jak oddycha przez aparat czuje się spokojniejsza, zabezpieczona. Na pewno mamie oddech utrudnia woda w płucach.
SiZarEloo97 napisał/a:
Uspokajająco mama ma brać relanium , a w nocy leki nasenne
Ile razy dziennie to relanium i w jakich dawkach?, mama bierze morfinę?
Morfina jest niepotrzebna jak na razie , relanium (5mg) mama dostaje gdy jest naprawdę źle. Zazwyczaj pomaga rozmowa. Przeciwbólowo mama bierze cały czas poltram , pyralginę i ibuprom. Dekapine Chrono 2 x 800 mg i nie ma ataków padaczki. Teraz tak naprawdę czekamy na jedno. Mamę oddamy do HS na początku przyszłego tygodnia (jeśli stan będzie cały czas się pogarszał). Pozdrawiam.
relanium (5mg) mama dostaje gdy jest naprawdę źle.
Nie będę się tutaj już wymądrzać bo zaraz mama będzie pod stałą opieką ale ja bym wdrożyła leki systematycznie nie doraźnie i nie w takiej dużej dawce ale niech lekarz już decyduje w hospicjum.
SiZarEloo97 napisał/a:
Mamę oddamy do HS na początku przyszłego tygodnia (jeśli stan będzie cały czas się pogarszał)
Oczywiście to Wasza decyzja tylko bądźcie często z mamą bo chyba Wasza obecność obok mamy Ją w jakiś sposób uspokaja i jak będzie już w hospicjum to Was nie będzie przy Niej i zaczną się wielkie lęki, płacz a tego lepiej mamie oszczędzić.
Wczoraj mama zaczęła okropnie kaszleć (wypluwała flegmę) , dziś już było dobrze. Jutro przyjedzie lekarz ją osłuchać. Coraz częściej boli ją głowa. Czy może być to efekt chemii ?
Tak mama ma przerzuty do OUN wcześniej nie potrzebowała tyle leków przeciwbólowych. Ale z tego co czytałem po podaniu chemii po około 3 dniach miejsce guza charakteryzuje się bólem a człowiek jest otępiały. Dziś kolejna chemia.
SiZarEloo97,
Sama wiesz, że skutki chemioterapii bywają okrutne i może to być ból głowy także ale przy przerzutach do OUN bóle mogą się pojawić i z tej przyczyny.
Czy mama wcześniej po chemii miała jako skutek uboczny ból głowy?
SiZarEloo97 napisał/a:
wcześniej nie potrzebowała tyle leków przeciwbólowych
Nad tym nie ma się co zastanawiać, jak boli to trzeba brać leki, nawet jak trzeba je zwiększyć, zmienić to należy sobie pomagać żeby nie bolało, pacjenta jak coś mocno boli (zresztą każdego) to nic mu się nie chce i traci nadzieję.
Dziś pani onkolog stwierdziła że pomoże zwiększenie dawki sterydu z 3mg na 5 mg.Wcześniej jedynym efektem chemii były włosy. Mama pierwszą chemię zniosła znakomicie. Pozdrawiam.
Dziś pani onkolog stwierdziła że pomoże zwiększenie dawki sterydu z 3mg na 5 mg
Czyli w domyśle lekarza jednak przerzuty do OUN powodują bóle, zobaczymy jak zadziała zwiększenie sterydu. Leków przeciwbólowych nie bójcie się, jak boli trzeba niwelować ból, bo jak się rozhuśta to później trudno taki ból ujarzmić.
Witam was
Jak się okazało mama miała zapalenie płuc nad którym udało się zapanować , mama jest po trzeciej dawce chemii. Ma zaplanowane jeszcze 9 tygodni. Stan się poprawił. Mama już nie leży w łóżku cały dzień , jest kontaktowa. Po podaniu dostaje tabletkę przeciwwymiotną i jest już dobrze. Porównując to co było 2 tygodnie temu a teraz to niebo a ziemia. To bulgotanie jak się okazało było efektem zapaleniem płuc. A pielęgniarka najprościej w świecie się pomyliła razem z lekarzem. Mama pogodna , nie pamięta tego co się działo przez ostatni okres. Ale może to i dobrze. Mama przyjmuje teraz mniej leków przeciwbólowych. Ale więcej sterydu. Według onkologa będzie to lepsze wyjście ( 10 mg Pabi Dex.) ponieważ to że trzy dni po podaniu chemii mama czuje tępy ból w miejscu guza to dobry znak. Zobaczymy co będzie dalej. Na razie jesteśmy zadowoleni z tego co mamy i jesteśmy wdzięczni Bogu za te dni w których mama czuję się relatywnie dobrze. Pozdrawiam was
Jak się okazało mama miała zapalenie płuc nad którym udało się zapanować ,
Już na początku października jak wstawiłaś wyniki mamy to mówiłam o zapaleniu płuc ale było to niby pod kontrolą. Później informacja od Ciebie, że mamie bulgocze, lekarz/pielęgniarka podejrzewają najgorsze. Na to wygląda, że stan zapalny w płucach cały czas był albo nie leczony albo leczony źle i stąd to coraz większe bulgotanie i coraz gorsze osłabienie mamy. To już za Wami, na szczęście antybiotyk w porę zadziałał i jest na razie dobrze i z tego należy się cieszyć.
marzena66, mama przyjmuje Vendal 30mg ponieważ ból był za duży. Tydzień temu miała atak. Ma zwiększone sterydy. I narazie jest w miarę okej. Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum