Spróbuj też poszukać tzw. białych list wśród lekarzy tej specjalizacji.
Najlepiej jednak będzie udać się do onkologii, w której leczona jest Twoja Mama i tam zapytać o tego rodzaju pomoc, bowiem właśnie tam lekarze mają największą styczność z chorobami o tym podłożu.
Obawiam się, że niestety udanie się na oddział w ROO niewiele da, oni w rejestracji nawet nie wiedzą, czy mają jakiegokolwiek psychoonkologa lub nawet zwykłego psychologa w szpitalu...
Szkoda, że mama ma takiego pecha do chemii.. Czekanie do późnego popołudnia aż podadzą chemię to tam norma, więc trzeba się niestety przyzwyczajać. Ale z tym stanem zapalnym to faktycznie nie za wesoło - nie proponowali mamie założenia portu? Na logikę przy ambulatoryjnym podawaniu chemii nie ma to za dużego sensu, ale lepiej unikać jednak takich długich przerw, a skoro są takie cuda ze stanami zapalnymi to trzeba coś z tym zrobić. Przynajmniej na mój rozum.
Dostałyście coś na te mdłości? Zofran, Metoclopramid, Atossę?
bawiam się, że niestety udanie się na oddział w ROO niewiele da, oni w rejestracji nawet nie wiedzą, czy mają jakiegokolwiek psychoonkologa lub nawet zwykłego psychologa w szpitalu...
Spróbować zawsze można. Zasugerowałam ten rodzaj poszukiwań, bo w naszej onkologii taka pomoc jest udzielana, więc może i tam się uda.
Na mdłości dostałyśmy: zofran, metoclopramid a mama nadal twierdzi, że te leki nie pomagają. Co do psychiatry to dziękuję za namiary. Niestety z tego co mama mówi, nie wydaje mi się, żeby dała sie namówić na tego typu specjalistę. Mimo moich najszczerszych chęci sam temat odbiera bardzo negatywnie. Jest uparta. Nie wiem więc, jak jej pomóc inaczej. Co do zapalenia to pojawiło się nagle. Oczywiście lekarz nie zaproponował nic więcej oprócz antybiotyku. Czytając historie innych osób widzę, że trzeba najpierw zrobić specjalizację z onkologii a potem dopiero jeżdzić do lekarza, inaczej niestety najbliżsi nie otrzymują czegoś co im się po prostu należy i nawet się nie upominają o to. załamka. pozdrawiam
Dziś mama powiedziala mi, że w nocy miała jakieś krwawienie z odbytu. Mieszkam osobno, więc nie mogłam zareagować od razu. Dziś nie chciała iść do lekarza twierdząc że już przeszło. Mama bierze amoksiklav - antybiotyk. Czy to krwawienie może miec coś wspólnego z braniem tego antybiotyku?
Dorika35 nie domyślaj się tylko jak najszybciej skontaktuj sie z onkologiem.... Z tego co czytałam wiem że jest u Was problem z dotarciem do odpowiednich lekarzy ale czasami jak nie da rady po prośbie to trzeba przepychać się łokciami... Wiem że nie jest miłe to co napisałam, ale taka jest nasza służba zdrowia...
Amoksycylina często powoduje dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, ale przyznam, że o krwawieniu z odbytu nie słyszałam...
Czy mama nie ma kłopotów np. z hemoroidami? Może pojawił się tam jakiś stan zapalny i stąd ta krew? Czy mama zaobserwowała jaki krew miała kolor, jasnoczerwony czy raczej ciemny, głęboki?
Skoro mama nie chce iść do lekarza, to może sama skonsultuj tę sprawę z onkologiem? Może coś podpowie, da skierowanie na kolonoskopię albo na badanie krwi utajonej w kale, cokolwiek. Lepiej tego nie lekceważyć.
Jesteśmy juz po następnej chemii. Co do krwawienia z odbytu to faktycznie mama ma kłopoty z hemoroidami. Mimo wszystko prosiłam ją, żeby powiedziała teraz onkologowi, że dolegliwości na nowo pojawiły się (niech wie, że coś się takiego dzieje). Niestety mama to przemilczała. Nadal ma kłopoty z żołądkiem, cierpi na mdłości - mimo stosowania leków. Teraz dostała skierowanie na tk klatki piersiowej - termin mamy na początek marca (robimy je u siebie). Nie dostała na USG jamy brzusznej ani na TK glowy - nie wiem czy w mamy przypadku to jest konieczne????
Na dodatek ostatnio tak bardzo mnie zszkokowała tym, że w rozmowie na temat Jej choroby wyszło na jaw, że mama nie wie, że ma (miała) raka złośliwego. Przecież już nie jeden lekarz jej to mówił - byłam przy tym! Po rozmowie z lekarzem na temat wyniku histopatologicznego obdzwoniła swoją najbliższą rodzinę i poinformowała ją nawet o tym fakcie. A teraz wyszło tak, że to niby ja ją dopiero teraz uświadomiłam o chorobie. Cięzko jest rozmawiać na takie tematy. Martwię się co się stało z moją mamą. Nie pamięta? Czy to efekt tej chemii? pozdrawiam
A może to bardziej kwestia psychiki? Mama na początku jakby przyjęła informację o tym, że ma raka, ale jej nie zinternalizowała, tzn. nie włączyła jej do swojego sposobu myślenia i pojmowania rzeczywistości. Niby się wie, że się jest chorym, ale gdzieś tam w środku człowiek uważa, że to wcale nie o niego chodzi, nie dotyczy go. Może to po prosty teraz do niej dotarło - że to nowotwór, do tego złośliwy, możliwość przerzutów i brak pewności co do skutków leczenia.
Nie wydaje mi się, żeby przy NDRP TK głowy było tak szybko wykonywane, żebyście już mieli dostawać skierowanie, ale mogę się mylić. A o hemoroidach po prostu sama powiedz lekarzowi, skoro mama jest niechętna (może się wstydzi).
Dzięki absenteeism za to, że zawsze czytasz moje wypociny i radzisz. Dziękuję Wam wszystkim zaglądającym i piszącym.
Niestety jutro nie jadę z mamą do Łodzi. Odebrałam dziś Jej morfologię i widzę, że przez tydzień spadły mamie sporo płytki krwi ma 144 [10 *3 /ul] i krwinki czerwone - 3,85 [10*6/ul]. Nadal bardzo Jej niedobrze, w zasadzie jej życie kręci się teraz wokół łazienki (wymioty). Poza tym dużo śpi, bardzo małe je. Na jutro mamuś ma zaplanowaną małą chemię - samą wonareblinę. Nie wiem czy dostanie. pozdrawiam
Myślę, że dużo osób czyta, tylko nie każdy odpisuje :) ale na pewno wszyscy wspierają myślami!
Tak z własnego podwórka mogę na mdłości poradzić coś gazowanego - u nas dobrze działa Sprite, albo Tonic, czasem też Fanta cytrynowa. Ale możecie wypróbować inne tego typu specyfiki :)
Dzięki za rady. Mama dziś dostała ostatnią chemię!!!! Wszyscy odetchnęliśmu z ulgą. Poczuliśmy takie szczęście, jakbyśmy conajmniej wygrali w lotto. Wiem, że to może wydawać się niektórym za dziwne, ale tak to wlaśnie odebraliśmy. Mama też. Odżyła wiedząc, że jej samopoczucie od teraz ma sie polepszać. Teraz czekamy na tk klatki piersiowej. pozdrawiam wszystkich czytających, piszących itd...
-
to dla Twojej Mamy
Cieszę się razem z Tobą. Okazuje się, że chemia jest czymś bardziej zadowalającym niż wygrana w totka - tak trzymać!!!
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum