Witajcie, sytuacja u mamy wygląda tak- wybrała 2 dawki Gemzaru i ginęła w oczach, w ciągu tygodnia schudła 2 kg,miała ponad 200 ciśnienia, była tak słaba że nie mogła dojść do łazienki. Świadomie podjęła decyzję o zakończeniu chemii..... W sumie to się jej nie dziwię, powiedziała że ją to szybciej dobije niż pomoże.
Od tej pory leczenie prowadzi siostra pod okiem naturoterapeuty- zażywa jakieś krople, nie mieszam się w to, pije te specyfiki, stosuje dietę i wiele innych zaleceń , najważniejsze że wróciła do życia ! Dziś gdy ją odwiedziłam odkurzała mieszkanie, zrobiła pranie, uśmiechnięta, zadowolona, wierzy że taki czas będzie trwał jak najdłużej.
Wyczerpaliśmy leczenie konwencjonalne na tym etapie.
Wiem że przyjdzie czas że choroba ruszy. Zapewne któregoś dnia mama zżółknie .... ale dopóki to nie nastąpi cieszymy się tym co jest. Minął nieco ponad rok od diagnozy.
Hejka, teraz jeszcze kilka słów o mamie. Od kilku tygodni nie bierze chemii, stosuje "swoje" specyfiki od naturoterapeuty i czuje się bardzo dobrze. Hm oczywiście boli ją coraz bardziej ale pomagają coraz to mocniejsze leki- teraz Palgotal 3xdz, jeszcze nie było potrzeby stosowania Morfiny ale myślę że to kwestia czasu. Psychicznie bardzo dobrze gdyby nie brać pod uwagę zmartwienia moja chorobą
Tak więc żyjemy na bombie i cieszymy się każdym dniem :-) Pozdrawiam serdecznie
Tak więc żyjemy na bombie i cieszymy się każdym dniem :-) Pozdrawiam serdecznie
Tak z tą bombą to się zgadza bo choroba jednak nie jest leczona.
Jednak wspaniale że korzystacie z czasu i cieszycie się każdym dniem. Tak trzymajcie. To jest najcenniejsze.
A najważniejsze jest to że mama:
pola66 napisał/a:
czuje się bardzo dobrze.
no i
pola66 napisał/a:
Psychicznie bardzo dobrze
Uściski i pozdrowienia a tobie w twojej chorobie poprawy, poprawy, poprawy...
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Witajcie. Moja mamusia przegrywa z rakiem na całej linii, silne bóle zmusiły nas do naklejania Durogesicu 75, mama chudnie, jest mocno osłabiona , nie ma apetytu... siostra "leczy" ja metodami niekonwencjonalnymi, ale nie chcę nawet tego komentować. Ze względu na swoją chorobę wycofałam się trochę ale teraz mamy ogromne problemy z wypróżnieniem, stosowaliśmy już chyba wszystko, Laktulozę, czopki, olejek glicerynowy, wlewki doodbytnicze, nic nie pomaga, brzuch na szczęście nie jest wzdęty choć bardzo obolały, mama nie wymiotuje. Dziś lekarz zadecydował o odstawieniu plastrów ale przecież inne leki w zastępstwie- narkotyczne- bo takich już mama na tym etapie potrzebuje nie zlikwidują problemu zaparć. Mam prośbę- co stosowaliście? mam zapisany na receptę nowy lek Prokit który podobno przyspieszy perystaltykę jelit... pomożecie coś ?
wlewki doodbytniczych (nieprzyjemne) można zastosować Bisacodyl (Dulcobis) w tabletkach (2 tabletki raz dziennie - bez recepty) lub w czopkach (1 czopek na dobę, na receptę), Laktulozę (bez recepty), Forlax (na receptę).
W ostateczności żeby ulżyć co nie jest przyjemne wygarnięcia treści kałowej ręcznie.
Na moją Mamę działała tylko lewatywa, nic więcej i to niestety robiona przez profesjonalną pielęgniarkę, bo my nie potrafiliśmy tego robić skutecznie. Raz pomógł domowy sposób, czyli woda po ogórkach kiszonych, ale pewnie już tego próbowaliście. Bardzo mi przykro, że musisz zmagać się jednocześnie ze swoją chorobą i chorobą Mamy i do tego z TAKĄ chorobą. Nie znajduję nawet żadnych sensownych słów pocieszenia i wsparcia.
_________________ Mamuś- rak przewodów żółciowych, trzy tygodnie walki od diagnozy
Mamuś- kocham Cię
Witajcie, mama dziś miała operację wyłonienia ileostomii niestety jest duży naciek na jelicie grubym i lekarze zdecydowali żeby zrobić odprowadzenie treści na poziomie jelita cienkiego..... mama słabiutka, co 6 godzin dostaje dożylnie 10mg MF, dodatkowo Ketonal, Pyralginę albo Paracetamol. Choroba postępuje teraz w zastraszającym tempie. Proszę Boga żeby miał litość nad nami
Mam pytanie- w trakcie operacji nie "oczyścili" jelita z zalegającej treści. Nie ma chyba takiej możliwości żeby zawartość grubego jelita opróżniła się przez anusa na cienkim jelicie, jakie to będzie miało konsekwencje? możemy się spodziewać np.sepsy albo podobnego zakażenia? może to głupie pytanie w obliczu zaawansowania choroby ale tak się zastanawiam na ile ma sens robienie takiej operacji kiedy dalsza część jelit tzn. początek grubego do miejsca zatkania naciekiem jest załadowana treścią jelitową łącznie z papką użytą do zdjęcia rtg. Co myślicie o tym? Jak to długo może jeszcze trwać? nie byłam raczej przygotowana na taki scenariusz, obawiałam się raczej problemów żołądkowych, żółtaczki...
Mama jest w domu. Już nie chodzi, ma silne bóle które mimo plastrów Durogesic 75 wymagają podawania podskornie Morfiny. Wcześniej co 6 godzin 10mg a teraz nawet co 3 godziny. Jak to jest -nie mam jak zapytać bo moja lekarka hospicyjna jest na urlopie -czy mogę podać np.15 mg i będzie ta dawka dłużej działała czy trzymać się dawki 10mg i skracać czas w zależności od tego kiedy przyjdzie ból. Mama prawie nic nie je ale bardzo dużo pije . Nie wymiotuje ale już po kilku łyżeczkach pokarmu łapie się za brzuch. Próbowałam Nutrison ale od razu ma zgagę. Sytuacja patowa 😔 mama odchodzi i jest tego świadoma, prosi jedynie żeby się to jak najszybciej skonczyło. Jeszcze do wczoraj bardzo się pociła, dziś skóra zrobiła się sucha jedynie czoło wilgotne. Acha -sika mało choć dziś skoczyło jej ciśnienie na 180 /120. -Ile jeszcze będzie to trwało? Jak dawkować morfinę żeby bólu nie czuła a jednocześnie żeby nie dać za dużo i nie przyspieszyć odejścia. Pomóżcie mi
pola66,
Nie możemy Ci doradzić w sprawie podawania morfiny, tego nam absolutnie nie wolno, to tylko lekarz może.
Jak nie ma waszego lekarza hospicyjnego to przecież można zadzwonić do Hospicjum i zapytać o dawkowanie lekarza dyżurującego albo poprosić pielęgniarki, ,żeby zapytały jakiegoś lekarza i poradziły co masz robić.
Mogłaby Ci tu pomóc nasza doktor Madzia ale nie wiem kiedy będzie obecna.
pola66 napisał/a:
-Ile jeszcze będzie to trwało?
Nie wiem, raczej niedługo ale czy to będą tygodnie czy dni na razie nic na to nie wskazuje.
Witajcie. Moja mamusia odeszła wczoraj rano. Bóg zabrał ją do siebie i zakończył jej cierpienie. Niestety nie udało się wygrać tej bitwy. Jedno jest pewne - za całe swoje życie, za cierpienie i chorobę, za całe dobro którym obdarzała świat dostała już swoją nagrodę . Dziękuję wszystkim za wsparcie i słowa otuchy.
Przyjmij wyrazy współczucia, bardzo mi przykro
Los Was nie oszczędzał w ostatnim czasie, przeszliście dużo i mamy cierpienie i Twoje. Mama już nie cierpi, Ty cierpisz wraz z rodziną bo straciłaś kogoś bardzo bliskiego, musisz sama o siebie zadbać i teraz walczyć o siebie. Mam nadzieję i życzę Ci tego żeby wreszcie uśmiechnął się do Was los.
Tak bardzo Ci współczuję w tragicznym dla Ciebie czasie. Tyle smutku musi pomieścić Twoje serce. Lzy same płyną przy czytaniu, a przezywanie takiego bólu trudno sobie wyobrazić.
Wierze, ze Twoi Rodzice, których cierpienie się skończyło i są już RAZEM po drugiej stronie życia otoczą Cie opieka. Niech nie braknie Ci siły i wiary, ze dla Ciebie zaświeci słońce, czego życzę z całego serca. Przytulam mocno i jestem przy Tobie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum